"A po co sąsiad na balkon wychodzi?" - Flow Mummmy
LIFESTYLE

“A po co sąsiad na balkon wychodzi?”

“Tylko pić chciałem.”

Co prawda wypił już 3 szklanki wody, ale ok. Nawodnienie to ważna rzecz, sama im o tym co chwilę przypominam. Może niekoniecznie dobrze, żeby tyle pić przed samym snem, ale gryzę się w język, bo życie mnie nauczyło, że po godz. 20 dyskusje z nimi, to najgorszy pomysł na świecie.

“Ja tylko siku!”

No jasne, że siku! Po takiej ilości wody…

“Mama, a jutro jest poniedziałek czy wtorek?”

“A Bożenka już śpi?”

“Coś mówiłaś? Słyszę, że chyba o mnie rozmawiasz…”

Z kim synu? Z KIM ROZMAWIAM?! Z Bożeną?!

Ja już doskonale wiem jak to się skończy: rano nie będę w stanie ich dobudzić, a jak już mi się to uda, to będzie jeden wielki wkurw, nerw i zadyma. Wiem to, bo przecież nie jestem mamą od wczoraj, zresztą w ciemię bita też nie byłam.

Swoją drogą pamietam jak odkryłam o co chodzi w tym powiedzeniu. O ciemiączko! Pamiętasz jak pulsowało, kiedy dziecko było malusieńkie? Ten strach, kiedy się go dotykało?! No… To nikt mnie w nie nie bił za niemowlaka.

“Proszę, idźcie już spać, rano musicie wstać, będziecie zmęczeni” tłumaczę po raz 24 i tylko błagam samą siebie, żeby nie podnieść głosu za nadto, bo przecież wyciszyć by się ich zdało, ale sama chcę już się do spania szykować, a nie pójdę się kąpać jak są w takim stanie pobudzenia, bo wiem, że będę musiała wyskakiwać z wanny, bo albo zaczną się bić, albo tłuc naczynia. Oczywiście z tymi naczyniami to tylko 2 razy się zdarzyło, nie do końca wierzę, że “przez przypadek”, więc trauma we mnie została.

“Błagam nie gadajcie już!”

I tak, ja wiem, że nie zasypia się w ciągu 5 minut. Że czasami trudno. Ale umówmy się: brak rozmów, brak łażenia w tę i z powrotem, dyskutowania o złożoności tego świata, o tym czy Bożenka (pies) z Krzysiem (kot) mogą mieć dzieci, czy Spierdman jest lepszy od Batmana, i że oczywiście, że jest! Ja wiem lepiej! No umówmy się, że takie rzeczy w zaśnięciu nie pomagają.

I to przyłażenie co 5 minut po buziaka. Tak, za pierwszym i drugim razem to może i jest słodkie i “dziękuję syneczku, ja ciebie też kocham”, ale po 13 takich razach, to ja już doskonale wiem, że oni wcale mi miłości wyznawać nie chcą, tylko zaciekawił ich film, który oglądam, ewentualnie tik toki, na których się zawieszam co wieczór na godzinę, chociaż obiecuję sobie “ok, tylko 10 minut” . Głupia nie jestem, nie dam się na to nabrać.

“Ale na pewno jest jutro poniedziałek?! Skąd wiesz?!”

“A on oddycha na moją poduszkę!”

“A po co sąsiad na balkon wychodzi?”

24 minuty. Tyle ich budziłam. Później się pokłócili, 4 razy obrazili, pobili i jeszcze na mnie nakrzyczeli.

“Jestem zmęczony…”

No co ty mi dziecko powiesz?! Nieeee! A to ci niespodzianka…

 

 

   Send article as PDF   

Leave a Comment