Co mają wspólnego czipsy z łazienką i obwodem Twojej talii? - Flow Mummmy
LIFESTYLE

Co mają wspólnego czipsy z łazienką i obwodem Twojej talii?

No i to jest właśnie moje życie. Ja tu wydziwiam, kombinuję, naparzam i się pocę, a tu naglę pyk! Wystarczyło Was posłuchać!

Ale od początku, bo przecież jak to mówi mój tato: “nikt tak nie opowiada historii jak ty moje dziecko, po połowie nie wiem już czy ty chcesz mnie wykończyć tą historią, czy sam zaraz stwierdzę, że nadszedł czas umierać”.

Jesteś teraz  w domu? Nie to, że mam czelność sugerować, że co tam dzieci, co tam izolacja, piątek trzeba odpowiednio uczcić. Haha, dobra Justynko, bo z tych nerwów zaczynasz bredzić.

Ustalmy, że jako prawna matka polka, tudzież w ogóle obywatelka, siedzisz teraz wygodnie na swojej dupce w domku.

Rozejrzyj się w okół. Tak normalnie, jak to się ludzie rozglądają. Jak wygląda aktualnie Twoje mieszkanie? Masz turbo bałagan? Zasyfioną i klejącą podłogę? Grzyb na ścianach? Zapchaną toaletę? No tylko tak szczerze. Mega afera? Czy po prostu ok, może jeszcze nie jest poodkurzane, może jeszcze naczynia leżą w zlewie, a zabawki dzieciaków są faktycznie porozrzucane, no ale gdyby jakimś cudem miał wpaść zaraz Ryan Gosling, to aż takiej siary by nie było. Jestem przekonana, że tak właśnie jest.

A teraz pomyśl o sobie: jak dzisiaj o siebie zadbałaś? Co zrobiłaś dla swojego ciała? Co by nie było, to jest to Twój NAJWAŻNIEJSZY dom. Mów co chcesz, ale mieszkanie z grzybem na ścianie zawsze możesz zmienić, nawet jak Ci się wydaje, że “yyyy z tym kredytem na 165 lat, to jednak średnio”. Możesz! A ciało? No sorry, ale masz tylko jedno.

Nie dbamy o siebie. Nie dbamy o swoje zdrowie. I nawet nie zamierzam tutaj insynuować, że to tyczy tylko Ciebie, czy Twojej sąsiadki, czy ziomalki, która tak Cię ostatnio wnerwia. MY WSZYSTKIE, nie dbamy o siebie. Zawsze jest coś ważniejszego, zawsze jest coś pilniejszego, bo przecież kto to widział, żeby podłoga czekała 5 godzin na to, aż się ją umyje! Przecież każdy wie, że co jak co, ale podłoga to się potrafi ostro wkurwić.

Od roku, czyli odkąd wydałam swojego pierwszego Fit Flow Booka, dostawałam od Was masę pytań:

“Justynko, ale co jeść na śniadanie?!”

“Flow, a na kolację mogę zjeść owsiankę?”

“Ej, a mogę zjeść 2 razy to samo danie?”

Przyznaję się bez bicia: kompletnie nie pomyślałam, że istnieje grono osób, które lubią konkrety. Ja tez je lubię, ale jeżeli chodzi o jedzenie, to lubię mieć wybór. Lubię myśleć o tym co zjem, lubię marzyć przed snem, co pysznego zjem na śniadanko. Ale to ja!

Zdecydowana większość lubi konkretnie: “Anka! Na śniadanie jesz to, na obiad to, a na kolację to i nie kombinuj!”. Gdzie ja miałam łeb się pytam?!

Ale spoko, Justynka wraca z podkulonym ogonkiem, pochyloną głową i w ogóle prawie szpagatem w powietrzu.

OD DZISIAJ, systematycznie, będę dodawała gotowe JADŁOSPISY na stronę!

TUTAJ ZNAJDZIESZ WSZYSTKIE GOTOWE  JADŁOSPISY!

Zaczynamy od 1600 kcal. Uważam, że dla kobiet w naszym wieku, nie uprawiających sportów jakoś wyczynowo, to jest całkiem spoko kaloryka. Da się przy niej zbilansować wszystkie składniki odżywcze, da się najeść, no serio – wszystko! Oczywiście do wyboru macie wersję klasyczną, wegetariańską, wegańską, wegetariańską z rybami oraz taką bez nabiału.

Za kilka dni (max tydzień!) wjadą jadłospisy 1800 kcal, później 2000, oraz 2500, a może nawet 3000, jeżeli Wasi mężowie też będą mieli ochotę zadbać o siebie i swoje zdrowie.

CO jeszcze?

Dla 15 najbardziej zdeterminowanych osób, które DOKŁADNIE wiedzą czego chcą, ale przy tym potrzebują stałego kontaktu ze mną (bo pytania, bo motywacja, bo “Flow kuźwa chcę zjeść ciastko!”) mam specjalną opcję DIETY SPERSONALIZOWANEJ. Tam już jest wyższa szkoła jazdy, dokładnie obliczymy kalorię, ustalimy menu na 7 dni w oparciu o ulubione produkty, a do tego przez te 7 dni, te osoby będą ze mną w stałym kontakcie 🙂

I w sumie ostatnia rzecz:

Czy możecie mi wyjaśnić jak to możliwe, że nikt mi wcześniej nie napisał “FLOW do cholery! Dawaj jadłospisy!”

Aaaaa! Żeby nie było! 90% dań jest NOWA! Kilka ulubionych dałam z FFB, ale reszta to totalne nowości!

Także o… No co jeszcze Wam napisać?

Ustalmy jedno…

NIKT, ale to NIKT NIGDY nie zadba o Ciebie tak jak Ty sama.

Możesz sobie wmawiać, że hoho, że dbam o siebie, że bez przesady, że te czipsiki co wieczór to nic strasznego, że te piwka to w sumie nagroda za ciężkie życie, że no nie przesadzajmy, trzeba się kochać, nikt mi nie będzie mówił jak mam żyć, że teraz body positiv górą, więc zamawiam kubełek z kfc i lecę!

No nie.

Ja nie mówię, że nigdy przenigdy masz już nie włożyć do ust batonika, a latem to sorry, ale tylko zupy pełne warzyw, o lodach zapomnij. Nie! W życiu!

Czym innym jest jednak zjedzenie raz na tydzień ulubionej “słodkości”, albo nawet wybraniem się z przyjaciółkami na pizzę i piweczko, a czym innym karmienie swojego cudownego ciała SYFEM.

A później co? “Cholerka co ja taka zapuchnięta jestem?!”

“Znowu mam pryszcze!”

“Nienawidzę zakupów odzieżowych!”

“Jezuuuu jaki cellulit!”

“Ale jestem dzisiaj zmęczona!”

JESTEŚ TYM CO JESZ!

Matko jaki to jest oklepany slogan, ale jak prawdziwy! Twoje ciało dokładnie jest zbudowane z tego co jesz! Twoje nowe komórki powstają z tego co jesz! Żywią się tym czym Ty się żywisz. I uwierz mi, nie jest tylko Twoją sprawą co i kiedy wkładasz do ust (hahaha, przepraszam), ale również to sprawa Twoich najbliższych. Bo to oni później będą się Tobą zajmować, kiedy Twój organizm po prostu nie wytrzyma tych wszystkich śmieci, którymi go karmisz.

   Send article as PDF   

Leave a Comment