O tym jak nauczyłam się oszczędzać (i jak uczę tego swoje dzieci). - Flow Mummmy
LIFESTYLE

O tym jak nauczyłam się oszczędzać (i jak uczę tego swoje dzieci).

Jaka jest pierwsza rzecz która kojarzy Ci się z oszczędzaniem? U mnie od zawsze, na sam dźwięk tego słowa, w głowie pojawiał się np. brak nowej pary butów, czy nowej torebki. Głupota co? Bo przecież powinno być dokładnie inaczej!

1

Jeszcze do niedawna, moje życie z oszczędzaniem miało tyle samo wspólnego co pszenna bułka kajzerka z fit stajlem, w skrócie WIELKIE NIC. Dopiero jakiś czas temu uświadomiłam sobie, że do tej pory żyłam totalnie nieodpowiedzialne, że z wyrytym hasłem “jakoś to będzie” daleko nie zajdę. Nie myślałam o finansowym zabezpieczeniu, o tym że coś może się stać, a moje życie przypominało jeden wielki efekt “czerwonej szminki” (przeczytacie o nim TUTAJ). Katastrofa i tyle. Co się zatem zmieniło, że zaczęłam szukać sposobów na oszczędzanie? Po prostu chciałam żyć spokojniej. Nie martwić się, mieć ten luksus nie przejmowania się kasą.

Co zaczęłam robić?

1. Przede wszystkim zaczęłam spisywać wydatki. I muszę przyznać, że to chyba była najtrudniejsza część. Wiesz, że dietetycy i trenerzy każą przed dietą zapisywać swoje nawyki żywieniowe? To przy tym to pikuś. Zapisywanie wydatków zrodziło we mnie największe poczucie winy ever, było mi wstyd przed samą sobą! Nie musiałam nawet analizować (chociaż koniec końców to zrobiłam) notatek. Ja od razu wiedziałam, na co bezsensownie wydaję ciężko zarobioną kasę. Na pierdoły. To jest dopiero ból! Uświadomienie sobie tego, jest najcięższe w tym procesie. Przynajmniej dla mnie takie było.

2. Planuję wydatki. Tutaj już takiego problemu nie miałam. Od zawsze tak działałam, zresztą każdy z nas to robi. Niestety mój plan nigdy nie zawierał punktu o nazwie “oszczędności”. Na szczęście już to naprawiłam.

3. Wydaję pieniądze planem “tygodniowym”. Po odliczeniu wszystkich zobowiązań i zaplanowanych oszczędności (tak tak! to robię przed! Nie oszczędzam tego czego nie wydam, ale wydaję to co mi zostanie po oszczędzaniu!), dzielę pozostałą kwotę na 4 tygodnie. Dostosowuję do tej kwoty plan żywieniowy, kosmetyczny i każdy inny. I tego się trzymam!

4. Uczę tego wszystkich domowników! No może Brusiek i Teodor są jeszcze za mali na takie nauki, ale Filip? Strzał w dziesiątkę! Wiecie ile kasy bym miała gdyby moi rodzice nauczyli mnie oszczędzać zamiast tylko mówić, że trzeba to robić? No właśnie. Kilka chanelek już bym miała.

10

Jak uczę Filipa tych wszystkich zawiłych metod planowania?

Od kilku lat (dokładnie od 2 czy 3) Filip dostaje kieszonkowe. Wiecie jak do niedawna to wyglądało? Dostawaj tygodniówkę do ręki, zazwyczaj w niedzielę, a w poniedziałek śladu po niej nie było. W środę już słyszałam jęki, żebym mu dała na loda, kupiła nową grę lub wcześniej wypłaciła zaliczkę. Serio. Nie miało to żadnego sensu, a teksty “zacznij oszczędzać” szybciej z jego głowy wylatywały niż wlatywały. Jak miał się tego nauczyć? Przecież po to dzieci mają rodziców, od nauki życia! Sam miał sobie wymyślić sposób? Jasne, że są dzieci które oszczędzanie mają we krwi. Moi chłopcy jednak we krwi mają zakupoholizm.

Jakie w takim razie podjęłam kroki?

8

Po pierwsze założyłam mu konto w banku. Poważnie. Możesz myśleć, że to za wcześnie, ale nie żyjemy już w czasach kiedy to listonosz przynosi wypłatę, a oszczędności trzyma się w skarpecie. Pieniądz co raz częściej jest wirtualny, co raz więcej zakupów robimy online. Jestem z tych rodziców którzy nie zabraniają dzieciom korzystać z komputera ani komórki, bo znajomość tych urządzeń to już teraz podstawa – nie ucieknie się od tego. Wiem, że ciężko się przemóc, w końcu każdy z nas pamięta czasy kiedy nie miało się nawet telefonu domowego. A pierwszy komputer? Kiedyś grało się na nim w pasjansa, teraz dla ogromnej większości ludzi jest narzędziem pracy.

Wracając do tematu: założyłam Filipowi konto w banku. Nie dostaje tygodniówek, a miesięczną “wypłatę”. Zaraz po tym, jak dostanie przelew, siadam z nim i rozplanowuję wydatki. Zupełnie tak jak robię to ze swoim budżetem. Siadamy razem przed komputerem i liczymy, gadamy. Oprócz tego, że to fantastyczna lekcja finansów, to jeszcze mega radość ze spędzania czasu we dwoje. Ogromny plusem i ułatwieniem jest to, że młody ma na swoim koncie tzw. “skarbonki” czyli miejsca gdzie przelewa w danym miesiącu odpowiednią, wybraną przez siebie kwotę. Filip od niedawna zbiera na komputer (ponoć chce zostać programistą i wymyślać gry albo youtuberem 🙂 ). Ma też inną skarbonkę z nazwą “strój Messiego” – takie tam męskie sprawy :). Resztę pieniążków dzieli sobie na 4 (takim samym systemem jak ja) i taką “tygodniówkę” wyciąga kartą z bankomatu (co prawda pod moją opieką, ale tak naprawdę sam! aż sobie przypomniałam czasy kiedy miałam swoją pierwszą kartę do bankomatu i dwa dni się zbierałam, żeby z niej skorzystać bo byłam pewna, że nie ogarnę jak to się robi!). Mało tego, każdą kasę dodatkową (wiecie, babcie i te sprawy) przelewa od razu na konto. Czasami zostawi sobie coś extra, ale już widzę że jest w tym o wiele bardziej zdeterminowany ode mnie. Oczywiście nie wygląda to tak, że Filip dostaje kieszonkowe i już nic ode mnie nie może chcieć. Takie rzeczy jak komputer, rower itp., są przez nas (rodziców) finansowane w pewnym stopniu, a dokładniej: “jeżeli uzbierasz  w ciągu dwóch, trzech czy nawet 8 miesięcy określoną kwotę, wtedy resztę Ci dołożymy”. Oprócz standardowego konta, Filip ma w swoim telefonie także aplikację mobilną, dzięki której dokładnie wie ile, na co, po co, itp. Aplikacja mobilna PKO Junior umożliwia zarządzanie rachunkiem PKO Konto Dziecka przez dziecko zupełnie jak pełna wersja serwisu bankowości elektronicznej Junior. Więcej na temat aplikacji przeczytacie TUTAJ.

Untitled design

9

Jednym z takich kont, dedykowanych specjalnie najmłodszym, ma w swojej ofercie PKO Bank Polski. Jedynym, ale chyba dość oczywistym warunkiem, jest to że rodzic też musi posiadać konto w tym banku. Co zyskało moje dziecko dzięki takiemu kontu?

1. Czuje się mega odpowiedzialnie i dorośle. Jakby się nie patrzeć, zakładając mu konto, okazałam mu swoje zaufanie i przeświadczenie, że wie co robi. Chodzi dumny jak paw 🙂

2. W końcu zrozumiał, że pieniądze nie rosną ani na drzewie, ani magicznie nie mnożą się w portfelach dorosłych. Pieniędzmi trzeba umieć zarządzać: “wydasz na jedno, nie będziesz miał na drugie”.

3. Większe wydatki nie są kwestią chęci, tylko potrzeby. Mało kto z miejsca decyduje “aaa, kupię sobie nowy samochód”. Widzę, że teraz Filip, zanim wyda kasę na nową grę, długo myśli czy jej faktycznie potrzebuje (sprawdza recenzje w necie itp.). Planuje wydatki lepiej niż ja (do czego wstyd się niestety przyznać :/)

pko

4. Uczy się finansów. Tak po prostu. Nie metodą “kopertową”, jak to kiedyś robiono, ale teraźniejszą, już naprawdę naturalną metodą korzystania z karty debetowej i konta. Ja wiem, że jeszcze w naszym pokoleniu jest przeświadczenie o świetności starych metod (sama nie znoszę umawiania się “na telefon”, wolę z góry wiedzieć o której się np. z kimś za tydzień mam spotkać).

5. Oszczędza! Naprawdę! Parę dni temu kupił sobie pokrowiec na ipada, swój własny pokrowiec. Mało tego, sama chciałam mu go kupić, a on się uparł, że skoro to jego ipad, to i sam sobie kupi na niego pokrowiec. Duma mnie do dzisiaj rozpiera!

A jaka u Ciebie jest z oszczędzaniem? Masz to we krwi czy musiałam się tego nauczyć? Przekazujesz tę wiedzę dalej? Jakie masz zdanie na temat kieszonkowego?

   Send article as PDF   

20 komentarzy

  • A ja właśie się zbieram żeby młodemu takie konto otworzyć i jakoś do banku nie mogę dojść. Może jutro 🙂 Jest to super sprawa. Synkowi na pewno się spodoba.

  • Świetnie! Bardzo mi się podoba ten pomysł i sposób! Chyba dla siebie założę to konto junior?wstyd przed samą sobą przyznać, że nie umiem zadowalająco rozporządzać własną kasą…?

  • Ja uwazam że na oszczędzanie nigdy nie jest za wcześnie. Założyłam synkowi konto właśnie w PKO jak skończył 3 miesiące, teraz ma 9 miesięcy. Ustawiłam sobie w moim koncie polecenie przelewu i co miesiąc stała kwota jest automatycznie przelewana na konto dziecka. Nie jest to duża kwota ale do 18-tki coś tam się uzbiera ? Mam nadzieję że jak podrośnie to odziedziczy umiejętność oszczędzania po tatusiu bo u mnie niestety z tym gorzej ? promocje kuszą ?

  • Moje dzieciaczki są jeszcze małe 3 i 4,5l więc kont ich osobistych im jeszcze nie zakładam,ale pieniążki które dostają od babć,dziadków czy od nas odkładają do skarbonki.Po troszeczku zaczynam im uświadamiać co to znaczy oszczędzać,na razie z niewielkim skutkiem.Sama też obiecuje sobie,że muszę zacząć kontrolować swoje wydatki bo czasami mam wrażenie że straciłam rachubę.Na szczęście od wypłaty do wypłaty mi jeszcze nie brakuje,ale chyba faktycznie zamiast kupować tysiące pierdół,lepiej zadbać o spokój finansowy,w końcu ” czarna godzina” może dopaść każdego 🙁 Raczej nie należę do ludzi ,którzy oszczędzanie maja we krwi,muszę się tego nauczyć 🙂 Może to faktycznie dobry moment aby zacząć 🙂 To kolejny ważny krok przede mną 🙂 I kolejny,który podejmuje dzięki Tobie.Nawet sobie nie wyobrażasz jak bardzo dobry masz wpływ na moje podejście do życia od kiedy czytam Twój blog 🙂 Dziękuję :* :*

  • Ja również spisuję wydatki. Wiem przynajmniej gdzie rozchodzą się pieniądze 😉 Oszczędzamy wtedy kiedy dajemy radę, ale może kluczem do sukcesu jest właśnie oszczędzanie przed wydaniem. Konto junior założyliśmy niespełna 3-letniej córce. To tam trzymamy jej pieniądze np. z chrzcin i staramy się regularnie jakąś kwotę jej odkładać (przyszłościowo). Za kilka lat z pewnością będzie dostawać kieszonkowe i uczyć się wydawać oraz oszczędzać.

  • Hm a nie boicie się, że takie dzieci, które co miesiąc dostają “wypłatę” od rodziców przyzwyczają się do tego i w dorosłym zyciu będzie jeden wielki Zonk, bo tej wypłaty już nie będzie bez pracy (ewentualnie dożywotnia wypłata od rodziców dorosłym dzieciom)? Pytam poważnie, bo sama mam dwójkę dzieciaków, jeszcze zbyt małych na kieszonkowe, ale jeszcze rok, dwa i się zacznie. I tam sobie nad tym dumam:)

    • hmmm powiem Ci, że nigdy nie rozważałam tego w takich kategoriach… Nie powiem, żeby nie były ryzyka, ale to już chyba leży w kwestii rodzica, żeby dziecku uzmysłowić, że w życiu nie ma nic za darmo. W sumie nad czym by się nie zastanowić, to wszystko ma swoje plusy i minusy, i chyba o to w życiu chodzi, żeby “brać” to co tych plusów ma więcej. A ja chyba właśnie w nauce rozporządzania nimi, widzę ich więcej.

    • zbieram paragony. wszystkie! Musiałam też się tego nauczyć. Wszystkie wsadzam do portfela/torebki i na koniec dnia wrzucam do pudełeczka które trzymam w kuchni. Pod koniec tygodnia siadam, czytam i płaczę… hehe ale na szczęście coraz mniej 🙂

  • Moi rodzice dawali mojej siostrze i mi taką “wypłatę” od którejś wczesnej klasy podstawówki. Na studiach dostawalyśmy większą kwotę, na wynajem pokoju i życie.
    Do głowy mi nigdy nie przyszło, żeby żerować tak na rodzicach dłużej niż trzeba było. Pójście do pracy i własny kąt, to były naturalne etapy, bez przedłużania.

  • Świetny pomysł?jako doradca finansowy uczę ludzi właśnie podsumowywania własnych wydatków i oszczędzania przed rozpoczęciem miesiąca.Bezpieczna kwota przy wyrabianiu nawyku oszczędzania to do 10% zarobków. A w związku z uwagą wcześniejszą a propos kieszonkowego,sama taka tygodniowke dostawalam w liceum,a jak na studiach miałam stypendium, płynnie to ono stało się moim kieszonkowym ?Popieram w 100%takie działania!

  • A w jakim wieku był Filip gdy zaczął otrzymywać kieszonkowe? ? U nas narazie wpadają drobne do świnki. .. 😉

  • Z jednej strony wiem, że konto jest fajne i pomaga, a z drugiej strony wiem, że dziecko musi znać też wartość pieniądza w dłoni 🙂

  • WOW! Nawet nie wiedziałam, że istnieje takie konto Junior. Uważam, że to świetny pomysł uczyć dzieci od małego oszczędzania i tego jak powinien rozporządzać się pieniędzmi. Sama wprowadzę coś takiego dla swojego dziecka. 🙂

    Podoba mi się podział wpływów na 4 tygodnie. Sama to wprowadzę u siebie, bo czasem w połowie miesiąca okazuje się, że wydałam wiecej niż powinnam, sama nie wiem na co :/

    Pozdrawiam!

  • Ja staram sie oszczedzac od momentu kiedy dostalam pierwsza prace. Dlugo juz tak funkcjonuje, po prostu po wyplacie, przelewam na konto oszczednosciowe pewna sume i tak co miesiac sie zbiera. Moja corka natomiast dostaje kieszonkowe, ale z utrzymaniem go do konca miesiaca bywa problematyczne. O dziwo, znalazla ciekawy sposob na oszczedzanie. Korzysta z zamiensms.pl i wymienia pieniadze z konta na gotowke, cwany pomysl 😀

  • Fajnie wygląda te konto dla dzieci. Niestety sama nie mam konta w PKO – i normalnie zaczynam żałować tego. Będę musiała poczekać, aż córa skończy 13 lat i założę jej w mbanku 🙂 Mam nadzieję że będzie równie ciekawe

Leave a Comment