Jakie jest Twoje macierzyństwo? - Flow Mummmy
MACIERZYŃSTWO

Jakie jest Twoje macierzyństwo?

Jakich słów byś użyła gdybyś miała je opisać? O czym pierwszym byś pomyślała? Do czego byś je porównała? Co w tym macierzyństwie jest takiego, że jeśli publicznie musiałybyśmy o nim opowiadać, to wszystkie epitety ociekałyby miodem, pianką marshmallow i watą cukrową, za to w myślach nie szczędziłybyśmy mu ciekawszych określeń, o których publicznie nawet byśmy nie wspomniały?

11

Macierzyństwo pochłania nas totalnie. Nie jesteśmy w stanie się od niego uwolnić, nie możemy zawiesić jego “działalności”. Nawet jeżeli przestaniemy o nim myśleć przez godzinę, to i tak mamy pewność, że wróci do nas ze zdwojoną siłą. Tak to działa. Macierzyństwo u zdecydowanej większości kobiet wygląda dokładnie tak samo. Dotykają nas takie same emocje, te same wątpliwości. To nic odkrywczego, o tym dlaczego macierzyństwo jest takie trudne pisałam już TUTAJ. Jest najważniejsze, dlatego aż takie emocje mu towarzyszą.

Zastanawiałaś się kiedyś co możesz zrobić by Twoje macierzyństwo było o wiele łatwiejsze i przyjemniejsze? Czy myślałaś o tym, że to od Ciebie głównie zależy czy będzie codziennie wysysać z Ciebie całą energię, czy może okaże się najpiękniejszą “przygodą” Twojego życia?

Ja mam jedno najważniejsze przemyślenie na ten temat: zauważyłam, że większość złych emocji, czy tych związanych z wypadkami losowymi (np. zgubionym bucikiem) czy wynikających tylko i wyłącznie z zachowania moich dzieci, pochodzi ode mnie. Po prostu. Im bardziej ja się wkurzam, tym więcej złych emocji do mnie przychodzi.

14

Tak tak, wiem że to pachnie lekkim sekciarstwem, ale tak właśnie jest. Codziennie spotykam na ulicy mamy które np. krzyczą na dziecko bo upadło. Serio? To jest powód do złości? Jak ja upadnę to zazwyczaj albo jest mi smutno, bo coś mnie boli, albo pobrudziłam ulubioną bluzkę, albo śmieję się do rozpuku, bo przecież leżąca krzyżem na ulicy dorosła kobieta, to jeden z lepszych powodów do śmiechu. Nie widzę tutaj kompletnie pola dla złości. Bo na co? Że bluzka brudna? Po to masz pralkę, żeby ją wyprać! Dziecka upadło specjalnie? Specjalnie sprawiło sobie ból? No błagam!

Wylana zupa na ulubiony obrus? Przecież wiadomo, że to niechcący. Co innego gdy widzisz, że maluch bezczelnie ją rozlewa, wtedy zabierz talerz i nara. Powiedz, że nie podoba Ci się jego zachowanie, że dostanie obiad jak zgłodnieje i się tego trzymaj. Koniec tematu. Obiecuję Ci, że jeżeli zaczniesz krzyczeć to na milion procent on już tej zupy łyżką wylewać nie będzie, ale pójdzie po chochlę, żeby plama była jeszcze większa.

Dzieci lubią nas testować, lubią sprawdzać na ile nas i ich samych, stać. Ty też to robiłaś! Każdy z nas trenował cierpliwość rodziców. Jeżeli od razu pokażesz dziecku gdzie leży granica Twojej tolerancji to uwierz, że po paru razach powtarzania jednego zachowania, jemu się po prostu to znudzi 🙂 Krzyki tutaj nie pomogą, tylko Ciebie negatywne nakręcą do końca następnego dnia.

Do życia staram się podchodzić z uśmiechem. Nie zawsze mi się to udaje, ale staram się wszystko “przekręcać” na swoją korzyść. I tego samego uczę dzieci. Nie lubię krzyczeć, chociaż mi się zdarza. Nie lubię bo widzę, że jeszcze bardziej się negatywnie wtedy nakręcam, a najgorsze że uzyskuję odwrotny do zamierzonego skutek. Więc po co? Gdzie w tym sens i logika? Wolę się śmiać z wypadków losowych, negatywy zamieniać w pozytywy. Chyba to widzisz prawda?

Na tym blogu często piszę o tych ciemniejszych stronach macierzyństwa. Zauważyłaś jednak, że nie robię tego w myśl “dziecko to największe zło świata”, a raczej na zasadzie “rób dzieci, zobacz jaki to hardcore i pokochaj ten stan”. Nie udaję, że nie miewam dość, ale przyjmuję to na klatę bo takie właśnie jest macierzyństwo: wyczerpujące, bezwstydne, ale i totalnie pochłaniające! Tu nie ma miejsca na stoicyzm. Tu w ciągu godziny odczuwasz pełen wachlarz uczuć: płaczesz ze wzruszenia, miłości, żeby za chwilę ryczeć, że masz dość. Takie właśnie jest macierzyństwo. I dopóki nie przyjmiesz, że takie jest wszędzie, że nie oszczędza nikogo, będziesz miała go permanentnie dość. A po co? 🙂

Mam dzisiaj dla Ciebie zadanie. Napisz mi w komentarzu jak widzisz swoje macierzyństwo, z czym Ci się kojarzy? Może to być krótkie zdanie np. “zapach maluszka tuż przed zaśnięciem” lub “sikanie przy publiczności”. Mogą to być wymienione uczucia. Nie ma znaczenia. Pomyśl z czym Ci się ono kojarzy i tego się trzymaj. Jestem pewna, że najpierw przyjdą Ci na myśl same pozytywy – to na nich się skup. Olej złe rzeczy, one szybko mijają. Najważniejsze jest to co dobre, i tego się trzymaj.

A teraz najważniejsze: najciekawszy komentarz, wybrany przeze mnie, wygra COŚ 🙂 A tym czymś jest wybrane przez siebie krzesełko od Happy Sitti (klniknij TUTAJ) Tak więc dajcie się ponieść uczuciom, bo krzesełko jest mega wypasione. MEGA!  To jak prezentuje się na żywo przeszło moje oczekiwania. Konkurs trwa 7 dni, czyli kończy się za tydzień, w niedzielę, o 23:59.

Drugą nagrodą będzie to, że obiecuję, że nastroicie się pozytywnie do końca przyszłego tygodnia, bo wiem że te komentarze będą takie, że razem, czytając je, będziemy płakać ze wzruszenia.

Ależ się miło zrobiło :))

__________________

Jest zwycięzca! a dokładniej zwyciężczyni 🙂

Gratuluję z całego serca i ryczę do teraz… serio… Trzymam kciuki za normalność! <3

Zrzut ekranu 2016-06-21 o 15.04.16 1

3

4
7

12

13

16

15

8

   Send article as PDF   

52 komentarze

  • Dla mnie maciezynstwo to zachwyt po codziennej obserwacji naszych (moich i mojego meza) lepszych wersji. Mamy 3,5 latka, 21/4 latka i teraz , na dniach urodzi nam sie trzecie (niespodzianka). Latwo nie jest ale milosc ktora dostaje kazdego dnia wynagradza wszystko.
    Dzieci to wybor,a wnuki to blogoslawienstwo. Milosc matki jest bezwarunkowa a na milosc ojca trzeba zasluzyc.
    Trud, proba charakteru i codzienne pokonywanie wlasnych slabosci ale tez uczenie sie od wlasnych dzieci ,wiele radosci i Duma z siebie i potomstwa.
    Maciezynstwo to takze ta bezwarunkowa milosc i ” going with the flow” :). Pozdrawiam -Dorota:).

  • ..z czym?
    pierwsza myśl “jazda bez trzymanki”…
    jest fajnie..jest radość..jest adrenalina(pozytywną a czasem nie )..ale wszystko do czasu ? to tak jak wzloty i upadki w naszej codziennosci.

    Ps.ostatnio dużo se dzieje i może dlatego skojarzenie takie a nie inne ale samo życie ? uwielbiam Ciebie i Twoja prawdziwość.

  • Mi macierzyństwo kojarzy się z górską wspinaczką, pot, zakwasy, zmęczenie, ale ile przy tym radości i satysfakcji 🙂

  • Jak się dziecko urodzi i złapie Cię za palec Będzie Cię trzymało do końca życia, zawsze Będziesz już matką.

    • I właśnie Tym kojarzy mi się macierzyństwo. Jesteś za kogoś odpowiedzialny, cały Czas. Smutki i radości

  • Moje macierzyństwo to tupot stóp tych większych i mniejszych na drewnianej podłodze, radosny śmiech nawet o 5 rano, wspólne pieczenie szczególnie świątecznych pierników, spacery brzegiem morza podczas wakacji , wieczorne czytanie bajek, “mamo, mamusiu” wołane w środku nocy, magiczne uściski małych rączek, lepkie buziaki i najcudowniejsze “kocham mama” szeptane do ucha. Tyle wspomnień zostanie 😉 reszta ulatuje szybciej niż dorastają nasze dzieciaki. …

  • Z doswiadczeniem MILOSCI, czystej, absolutnej, bez egoizmu, bez zazdrosci, bez zniechecenia, bez przymusu, bez rywalizacji, bez potrzeby zaspokajania wlasnych ambicji, bez potrzeby przypodobania sie komus, bez unoszenia sie duma, bez gniewania sie. Milosc, ktora pozwala dac i przezyc jeszcze raz najpiekniejsze chwile wlasnego dziecinstwa. Najdoskonalej mozna pojac ta milosc probujac w wolnej chwili umyc zeby. A wtedy wchodzi bez pukania do lazienki maly mezczyzna, sika, obsikuje troche dookola, nie spuszcza wody, nie opuszcza deski, wpycha sie zeby oplukac rece i wybiega pedem bez slowa. A ty sobie myslisz: kocham go 🙂

  • Dla mnie macierzyństwo to ten obśliniony calus, kiedy Stasiek łapie mnie za policzki, składa ustka, przymyka oczy i przyciąga mnie do swojej buzi z głośnym “mmmmMm” 🙂 Niedawno nauczyl sie dawać buziaki i teraz to dla mnie wszystko 🙂 Chociaż najczesciej przy zmianie pieluszki, z kupą w tle 😉

  • Dla mnie to na razie nauka do sesji w najbardziej niesamowitych warunkach na świecie 🙂 związana chustą i przytulona do głowy tego Małego człowieka. On się tuli i nie potrzebuje już niczego więcej, a ja jestem potwornie zmęczona, ale też szczęśliwa.

  • Macierzyństwo kojarzy mi sie ze stwierdzeniem….”oooooo a jednak tak można”….opisuje ono nie tylko zachwytnad kreatywnością małego człowieka ale też uznanie dla własnych osiągnięć (pół roku bez snu czy opanowanie włączania pralki siłą umysłu) ale też znajdowanie rozwiazania wielu sytuacji które z pozoru były beznadziejne i bez wyjścia…

  • Dla mnie to zmeczenie i zycie w pelnym biegu i na pelnym gazie ale warte tego calego wyczerpania, zwlaszcza wtedy gdy najstarsza corka powierza mi swoje wazne sprawy, mlodsza zarzuca rece na szyje i co wieczor mowi ze jestem najlepsza i najukochansza mama na swiecie a najmlodsza, siedmiomiesieczna macha raczkami, usmiecha sie na moj widok i daje obslinione buziaki. Kocham ten ekstremalny sport

  • Z czym kojarzy mi sie moje macierzyństwo …. Przytoczę tutaj krótka historie , ktora bedzie odpowiedzią na to pytanie . Wybraliśmy sie w trójkę na spacer ( moj syn , mąż i ja ) w okolice ktore nie odwiedzaliśmy pewnie około roku. Moj S. mowi “Mama , pamietam kiedy tu byłem z tata … To było dawno temu . Ty wtedy zostałaś w domu i upiekłas takie babeczki z jagodami …..były pyszne !
    Mummy upieczesz je jutro dla mnie ?”
    To jest wlasnie dla mnie macierzyństwo . Te ulotne chwile , wspólnie spędzony czas i smak jogodowych babeczek ….

  • Moje macierzynstwo idealnie opisuje ten dowcip??
    Dziecko połknęło monetę.
    Pierwsze dziecko: Wzywasz pogotowie i domagasz się prześwietlenia.
    Drugie dziecko: Czekasz aż “wydali”
    Trzecie dziecko: Odejmujesz mu z kieszonkowego.
    Co prawda trzeciego na razie nie ma, ale już przy drugim zdecydowanie mniejsza spinka ??

  • Macierzyństwo dla mnie to uśmiech mojego dziecka. Nieważne jak bardzo jestem zmęczona, wkurzona i zła na syna, gdy widzę jak się do mnie uśmiecha to wszystko co złe mija, przechodzi zmęczenie i zdenerwowanie i myślę sobie jak ja mogłam się wkurzać na tą małą, śliczną istotkę. I te wszystkie nowe umiejętności, które zdobywa, pierwsze raczkowanie, pierwsze wstawanie, siadanie, pierwsze kroki wszystko to sprawia, że mam łzy w oczach jak obserwuje jak to moje maleństwo z dnia na dzień robi się coraz sprawniejsze, rozumniejsze i cwańsze. I to jak się do mnie przytula, próbuje pocałować i te pierwsze, może jeszcze nieświadomie wypowiedziane słowo “mama”. Moje macierzyństwa trwa dopiero 10 miesięcy, ale teraz już wiem co to znaczy być naprawdę szczęśliwym w życiu.

  • Jestem mamą od 5 misięcy ale już przeżyliśmy swoje wzolty i upadki, najpiękniejsze chwile macierzyństwa to gdy gościu zasypia 😉 i trzyma mnie za ucho a jak nie trzyma to łypie jednym okiem czy nadal leże obok niego, to przytulaski takie jeszcze nieświadome małymi pulchnymi rączkami, to łezki i buzia w podkuwkę kiedy jest źle a potem szeroki uśmiech z dwoma ząbkami bo już widzi mamę, to zachodzenie się ze śmiechu przy pierdzioszkach w brzuszek…uf jest pięknie 🙂 każdy moment, w którym potrafie sprawić, że moje dziecko jest szczęśliwe i czuje się bezpiecznie pękam z dumy i wtedy zdaje sobie sprawe, że zaliczam kolejny etap z przedmiotu “macierzyństwo”.

  • Macierzyństwo to łączenie skrajności:
    Niewyspanie przez pobudki niemowlaka w nocy – i niewyspanie bo robiłam strój dla najpiękniejszej księżniczki na bal – a chciałam skończyć
    Łzy z bezsilności i bezradności – i łzy na przedstawieniu z okazji dnia mamy w przedszkolu
    Kuchnia upaćkana farbami, mazakami, czekoladą – i najpiękniejsza buzia 3latki upaćkana farbami, mazakami i czekoladą.
    Zapraszanie po 1000 razy obiad – nikt nie przychodzi – i zawołanie 1 raz “czekolada” i w 2 sekundy są wszyscy
    Miłość wyznaczająca granice – i miłość bez granic.

  • To karuzela do której wsiadłam i juz nie mogę wysiąść. Ale teraz już nie chcę! Kiedy nie byłam Mamą, kładłam się wieczorem spać i myślałam “no fajnie, mam dobra prace, cudownego męża, kochanego psa, mieszkanie, czas by ugotować. Posprzątać, poczytać książki… Ale coś bym zmieniła”, a teraz kładę się wieczorem i myślę, ze “mamy wieczny bałagan w mieszkaniu, okna nieumyte od roku, zero czasu na książki i inne rozrywki… Ale nic bym nie zmieniła”.

  • Aktualnie kojarzy mi sie tak… :
    Wychodze do łazienki w krytycznym momencie (pecherz jest do granic wypelniony), właściwie biegnę, siadam i wtem… raczkuje do mnie w przyspieszonym tempie, z placzacymi sie nogami Dziec, placze, biegnie, wolajav przez lzy “nena nena !” 😀 Uspokaja sie gdy mnie widzi na kibelku, siada, usmiecha się, glaszcze kudlaty dywanik 😀 i juz jest ok 😀

  • To ‘lelkanie’ sie w łożku po obudzeniu miedzy barbarzyńska 5-6 rano do przyzwoitej 8, czołganie sie na komandosa zeby dac mokrego buziaka. Bezwarunkowe poczucie bliskości i bezgranicznej milosci❤️ To po prostu moja mała łachudra-córeczka Zarka ❤️

  • Pierwsza myśl to przygoda 🙂 i to taka, która nie ma końca. Te małe stópki, które rosną w zastraszającym tempie a których ja nie mogę przestać całować, ta mała dłoń w mojej dłoni, ten uśmiech, łzy, tulenie. Ta ciągła praca nad sobą, poszukiwanie nowych pokładów cierpliwości i wspólne odkrywanie świata na nowo.

  • To chyba normalne;) ze pierwsza myśl to niewyspanie;) ale z uśmiechem na twarzy bo z takimi ludźmi (ludzikami) opłaca sie zarwać noc;)
    Specjalnie napisałam opłaca;) transakcja na której jesteśmy dużo dużo na plusie ❤️❤️❤️❤️

  • Moje niespełna trzymiesięczne macierzyństwo kojarzy mi się z wieczorną rozlaną ostatnią kropelką mleka na rumianej, zaspanej buzi… to błogie wzdychanie jest jedyną spokojną chwilą całego dnia – wtedy wiem, że było warto.

  • Moje macierzyństwo mimo wzlotów i upadków to swego rodzaju “nagroda od losu”, rekompensata za cierpienia, których doświadczyłam w przeszłości. Gdy miałam 25 lat straciłam najpierw ciążę, a potem męża w wypadku samochodowym. Modliłam się ( choć nie jestem specjalnie religijna) wtedy o to żeby kiedyś mieć rodzinę, męża, problemy związkowe i wszystko co niesie ze sobą miłość, chaos i codzienność. Teraz mam dwóch wspaniałych chłopców, Janka i Tadzika, a wkrótce urodzi się Franio. Czy jest różowo? Bywa, ale doceniam to tym bardziej że wiem jak wygląda życie gdy jest się dosłownie samemu, a bliscy są tylko wspomnieniem. Napawam się każdą chwilą z moimi chłopakami. Doceniam ich charaktery ( jakże różne) i pozwalam na indywidualizm i niezależność. Urodziłam ich będąc wpełni gotową na trudy, które mnie czekały ale i pełną nadziei na wspaniałe rzeczy, które ze sobą niosą. Pewnie, że bywa że mąż mnie czasami irytuje, a starszy syn o usposobieniu histeryczno-neurotycznym przyprawia o drgawki, młodszy kaskader-tester zjada coś w kącie, a pralka piszczy w łazience. O tym właśnie marzyłam. Czy jestem dobrą matką? Najlepszą jaką umiem. Moje dzieci jako jedyne gdy odbieram je z przedszkola biegną do mnie z otwartymi ramionami, całują mnie i przepychają się, żeby mnie przytulić. To barometr naszego szcześcia.

  • Dla mnie macierzynstwo kojarzy sie tylko z jednym słowem…” Nauka” . Każdego dnia uczę się czegoś nowego… to dzieci nauczyły mnie czym jest bezwarunkowa miłość , ze mam w sobie wiecej sil niz mi sie wydawalo , nauczyly mnie byc cierpliwa…i wielu innych rzeczy… macierzyństwo to codzienna dawka nauki i biegania po “szkoleniach” jestem tylko czlowiekiem… jak synowie zadaja pytania… trzeba im przecież odpowiedzieć.. dzieci mysla ze my dorosli wiemy wszystko.. a wcale tak nie jest. dzięki Bogu mamy Internet i mozemy się nim supportowac!!! A to wlasnie my rodzice powinniśmy być idolami naszych dzieci… Nauka w macierzyństwie nigdy się nie kończy… do końca życia my będziemy uczyć nasze dzieci… a one będą uczyć nas..mimo że mam prawie 30 lat jestem dumna z tego że cały czas się uczę… i nie tylko uczę się od moich dzieci… Ale też od moich rodziców dla których U też zawsze będę dzieckiem.

  • Macierzyństwo jest jak…

    rollercoaster bez pasów bezpieczeństwa 😀 Niby radocha, a za chwilę panika i nawet złość “czemu ja się na to dałam”, żeby za chwilę wrócić do “borze jak cudownie, to może zróbmy sobie jeszcze jednego łobuziaka?” 😀

  • Podoba mi się jak piszesz, tak prawdziwie 🙂 Macierzyństwo to naprawdę ciężka ale i piękna podróż 🙂

  • Moje macierzyństwo kojarzy mi się z permanentnym niedoczasem, wyczerpaniem z braku snu (ale to szybko mija na szczęście) i niesamowitą ilością uczuć – miłości, czułości, troski, strachu o malucha… Tej fali uczuć nie da się opisać, to trzeba poczuć samemu. Niesamowite jest to, że jak patrzę na mojego Stacha to czuję to wszystko na raz…. No łzy mam teraz w oczach:)

  • Macierzyństwo to dla mnie: nauka. Teraz to moje pierwsze skojarzenie. Maks kończy dzisiaj 3 tygodnie. I chociaż może zabrzmieć to “sucho” to pod słowem: “nauka” kryje się cała gama emocji: od początkowego zakłopotania, czy nawet przerażenia, po większą pewność siebie i dziecka, radość, miłość, pełne oddanie. W tym słowie jest wszystko. Nie wiem, kto będzie się bardziej uczyć wszystkiego. On czy ja. I Komu póki co wychodzi lepiej 😉

  • Dla mnie macierzyństwo to najważniejsza lekcja w życiu,która jak zdecydujesz się rozpocząć nie możesz się wycofać, a w sumie nawet nie chcesz 🙂 To egzamin ,gdzie egzaminatorem jest życie i samo dziecko 😉 , a oceną jego płacz uśmiech radość ,po prostu charakter jaki w nim wyrabiamy na resztę życia 😉 A pierwsze skojarzenie ze słowem macierzyństwo to malutki bobasek zawinięty w cieplutki ręcznik prosto po kąpieli taki pachnący,spokojny ze słodkim uśmiechem na buzi 🙂

  • zapach moich dzieci (Jaś dziś kończy 4 latka, Antosia ma skończone 5 a Nikoś urodzi się w sierpniu) 🙂 uwielbiam gdy siadają na moich kolanach i mogę się delektować zapachem ich WŁOSKÓW, każdy z nich ma swój własny, niepowtarzalny, wyjątkowy, cudowny zapach… moje slodkie uzależnienie! 🙂 <3 uwielbiam uwielbiam uwielbiam! 😀

  • Oprócz tego że macierzyństwo dla mnie to tona niespodzianek, wzlotów-upadków, itd to przede wszystkim miłość…

    Macierzyństwo- kiedy co kilka godzin w nocy słyszę wołanie “mama daj palucha!” i to nie byle jakiego, koniecznie musi być to ten piąty i następne 15 min smyrania po nim małymi rączkami mimo, że ręka tak zdrętwiała, że prawie odpada to nie potrafię jej wziąć a działa to na Bąbla jak najlepszy utulacz do snu… “mama mama siku”- kiedy siku już prawie całe jest w majcioszkach a buzia roześmiana od ucha do ucha… wierszyk, który słyszę całymi dniami albo bardziej całodniowe rozdarte małe fanfary”mamo mamo co Ci dam, dam Ci selce któle maaaaaaam!!”… Uśmiechy, chichoty kiedy prosi o gilusianie po szyi… “mamo mamo plosię włącz bajeczkę”- no jak nie włączyć, kiedy stoi przed Tobą spojrzenie kota ze shreka i tak ładnie prosi?… “mamusiuuuu a kupisz tlaktolek albo autko?”- kiedy to właśnie skończyłam tłumaczyć, że jedziemy tylko po warzywa na zupkę… “tlaktolek, tlaktolek, tlaktolek..” no dobra czasem “kopaja, kopaja, kopaja…” a od święta “wóz stlazaaaaaacki..”- mimo że tego to już na tony się wala po domu to zawsze jest za mało!

    Matko płaczę…. Kocham to moje małe Stworzonko <3 !

  • Nagłe spojrzenie podczas karmienia pełne tak niesamowitej Miłości i zachwytu, które sprawia, ze czuję się jak Ktoś Najważniejszy Na Świecie i wiem że nim jestem:)

  • Macierzyństwo to piękne brązowe oczy mojego synka, kiedy o 4:30 wyspane są wielkości pięciu zł 😀 i jego gaworząco- śpiewające odgłosy i ten jeden ząbek – taki ryżyk- który mu się tydzień temu wykluł, i uśmiech tak szczery i prawdziwy i serduszko bijące tak szybko jakby zamknął ktoś w tym małym ciałku setki małych motyli ♥

  • Mi macierzyństwo kojarzy się z szczęściem jakie czuję po słowach”kocham cię mamusiu” “jesteś najfajowniejsza na świecie ” wtedy nawet najgorsze dni uciekają w niepamięć.

  • Macierzyństwo to wielkie niebieskie oczy Syna, kiedy w nie spojrzę wiem że rozumiem ja i On rozumie 🙂

  • Mała rączka gładzi mnie po twarzy, dotyka delikatnie oczu i na dłużej zatrzymuje się na brwiach. Przeczesuje je palcami, trochę skubie, głaszcze i wypala:

    – Tata, ale Ona ma tu dwa rogi!

    My cały czas próbujemy się nie śmiać. Udajemy, że śpimy, żeby i Ona zasnęła. Później obgadujemy cały dzień i tekściki tej Dziewczynki. Bywa przezabawna:)!

    Chociaż może powinnam się na tym zastanowić: czy moje brwi na serio wyglądają jak rogi?

  • Ja się nadziwić nie mogę z jakim zachwytem reagujemy z mężem na każdą nową umiejętność zdobytą przez Naszą córeczkę. To jest niesamowite, teraz kiedy skończyła 2 lata miesiąc temu, codziennie, dosłownie codziennie wyskakuje z nowymi tekstami i mówi pełnymi zdaniami łącznie z odmianą końcówek!!! Co to jest za duma, wooow 🙂 Wiem że wielu rodziców się zachwyca swoimi dzieciakami i takimi “drobiazgami” jak nowo wypowiedziane słowo. Ale wiem też, że wielu rodziców tego nie robi 🙁 nie czerpie takiej radości i dumy z rozwoju dziecka, gdzieś bokiem im to umyka…I dlatego jestem też dumna z siebie i męża, bo mamy radochę z tego że jesteśmy rodzicami!

  • Macierzyństwo… – każdy uzupełnia z własnej perspektywy

    To pytanie należy też zadać o każdej porze dnia, gdyż odpowiedzi wraz z upływem doby mogą się bardzo różnić…

    Moment, który zazwyczaj kojarzę, to czas kiedy czekam, aż dziewczynki w końcu usną (po wcześniejszym pić, jeść, siku, ”opowiem ci mamo, co się dzisiaj działo itd.)
    A kiedy nastaje cisza w pokoju za ścianą, ja zaglądam do tych małych aniołków ( tak bezproblemowych i kochanych – w końcu cała złość już uszła) przykrywam je, poprawiam kombinacje senno-figurowe (jedna noga wisi, druga zgięta i te sprawy… i obserwuję te moje małe szczęścia, uśmiechając się pod nosem.
    Po wyjściu z pokoju , a wcześniej powtórnym obejrzeniu się przez lewe ramię( przed wyjściem) – tak jakbym musiała utwierdzić się w przekonaniu , ze wszystko jest w najlepszym porządku, mimo ogólnego bałaganu natury fizycznej, docieram do kuchni w której krząta się mój maż. Widząc mnie zadaje standardowe pytanie – ,, Zasnęły w końcu ?” Ja odpowiadam twierdząco i wtedy… Zaczynamy rozmawiać o dzieciach:)
    Tak właśnie to wygląda , najpierw oczekiwanie na chwilę na siebie, a później i tak rozmowa toczy się wokół tematu dzieci, oglądaniu zdjęć , propozycji i planów na wspólne spędzanie czasu.
    Z nimi czasami ciężko, a bez nich jeszcze gorzej 😀 -Moja kwintesencja macierzyństwa

    To pisałam ja o 15.27 , kiedy dzieci nie ma jeszcze w domu. Sądzę , ze w przedziale godzinowym 17-21:58 na próżno byłoby mnie tu szukać i oczekiwać na dłuższy wywód niż ,,masakra”

    Pozdrawiam i czekam na wysyp komentarzy po 21:)

  • Ja swoje macierzyństwo widzę, jak wyzwanie i wystrzałową nieustającą przygodę. Spośród tych słodkich chwil wymienić muszę, jak mój maluszek raczkuje do mnie zrobić noski eskimoski, z typowym dla niego wówczas dźwiękiem, to jest teraz mój maks, pamiętam, że w ciąży takie mega było dla mnie jak czułam ruchy, wtedy też czułam się już mamą kochanej wiercipięty:) tych momentów jest dużoooo 🙂 ja tam czuję się, jak ktoś zakochany, tylko dotyczy to mojego małego bobasa:P

  • Pierwsze skojarzenie, że miło i wspaniale? No way! Moje skojarzenie to HAHA.. HArdcore i HArówka od rana do nocy. a nawet 24/7. Moja prawie dwulatka – to typowa Zocha – samocha, do tego mądraliński czaruś z chochlikiem w oku i często subtelnością na miarę betoniarki 😉 I dokładnie tak jak ją, tak widzę swoje macierzyństwo.. Wykańcza tak, że mam ochotę gdzieś uciec, albo schować głowę w piasek niczym struś. Jednak kiedy słyszę: “Mamua, kocha!” (Mamusiu – kocham) i podbiega do mnie mała- rozbrykana niczym bączek – loczek blond, z czarującym uśmiechem i dzióbkiem wystawionym w moją stronę to oczy mi się same śmieją, a serce wypełnia taka miłość, radość i ogromna duma, że od razu wyciągam swoją strusią głowę z “piasku” i padam na kolana żeby przytulić najmocniej jak się da. Nie raz tak mocno, ze łza wzruszenia sama płynie po policzku. Widzę swoje macierzyństwo jako długą, wyboistą drogę, ale taką gdzie za zakrętem znów czeka kolejna cudowna przygoda. A kiedy się ” potykam ” (a błędów swoich widzę sporo) to moja Córeczka pomaga mi “wstać”! Jest obok i kocha najmocniej na świecie swoją nieidealną mamę. Jestem tego pewna 🙂 Jak zwykle Pozdrawiam i dziękuję że jesteś Flow! :*

  • Moje macierzyństwo kojarzy mi się z brudnymi oknami, lustrami i podłogą, z trzymaniem nerwów na wodzy, z oglądanymi w międzyczasie odcinkami “Gry o tron” (kto kręci tak barbarzyńsko długie odcinki?! ;)) i ekscytacją na widok plakatu informującego, że w galerii handlowej będzie Dora i Diego! 😉 Tyle ile zaczęło mi “wisieć”, tyle nowych zaczęło mnie cieszyć 😀

  • Macierzyństwo…dla mnie, to powracająca niepewność, czy na pewno robię wszystko tak, żeby wychować mojego syna na szczęśliwego i dobrego człowieka, te moje obawy od czasu do czasu rozwiewa mój pierworodny, na przykład tskim stwierdzeniem: “mamo, naszej przyjaźni nikt nie może zniszczyć, wiesz?” Eh…i znów łzy w oczach i tak od siedmiu już lat.
    Ludzie mówią, że cudze dzieci szybko rosną, a ja uważam, że to mój własny syn zdecydowanie za szybko rośnie 🙂

  • Moje macierzyństwo to chwila, kiedy po półtora godzinnej nieobecności wchodzę do domu i słyszę, że Największy (10 m-cy 🙂 ) płacze – podobno od godziny – i tatuś nie może Go uspokoić, a ja biorę Go na ręce i Szkrabik uspokaja się momentalnie i słodko zasypia mi na piersiach. Moje macierzyństwo to chwila kiedy Przedszkolak (6 lat) wraca z tatą z przedszkola i jeszcze dobrze nie otworzy drzwi, a już krzyczy “cześć mama!” i zgaduje po zapachu co zaraz będzie miał na talerzu na obiad. Moje macierzyństwo to chwila kiedy Najstarszy (8 lat) wychodzi rano do szkoły i zanim zamknę za Nim drzwi mówi na klatce “pa, kocham cię!”
    Takie jest właśnie moje macierzyństwo.
    Pozdr Flow!

  • Macierzyństwo kojarzy mi się z największą miłością mojego życia a najlepsze to że sama ją sobie urodziłam. Jusz nie ma u mnie idealnego porządku ani spokoju ale mój synek potrafi powiedzieć w trzech językach że mnie kocha ?

  • Wzajemności i nauka:)jako że mamy już w domu nastolatka i drugi to 9latek….można się nieźle zaskoczyć:)i umrzeć z zachwytu,że ma się tak fajnych synów;)a zaraz będzie w domu noworodek….i to płci odmiennej. A aaaaa…..to dochodzi słowo-przerażenie;)

  • … macierzyństwo temat rzeka… dla mnie jest jak pyszna słodka czekolada a czasem jak produkt czekoladowopodobny,raz podnosi ciśnienie niczym dobra kawa,niekiedy dni wyglądają tak samo i ciagna sie jak makaron.Taki zwariowany rollercoster ktory cieszy a czasem przeraża a kiedy z niego wysiadziesz to kręci sie w głowie.Jestem mama to brzmi dumnie kocham ten stan 🙂

  • Macierzyństwo to coś, co każe ci o 9 wieczorem, kiedy twoje szczęście już łaskawie chrapie w łóżeczku, a tobie, po całym dniu, jak psu buda należy się sesja z pudelkiem/serialem/czymkolwiek odmóżdżającym – ty jednak zamiast oddać się relaksowi, miażdżysz ciecierzycę w moździerzu (blender mógłby obudzić królewicza), żeby dać mu jutro spróbować coś nowego i baaaaardzo zdrowego. Tak, dziś tak zrobiłam. Nie mogąc uwierzyć, że to robię:)

  • Macierzyństwo.. ho.. ho… Teraz dopiero czuję życie (dosłownie i w przenośni) Pierwsza myśl, która przyszła mi do głowy, to ostatnia pomoc mojego synka. Kuba to mały agent, od kiedy “poszedł”, a raczej “pobiegł” na nóżki jest ze mną wszędzie i WSZĘDZIE robi swoje porządki. Mama pranie z pralki do miski, Kuba z miski do kibla 😛 Macierzyństwo to taki czas, którego wiecznie Ci brakuję, kiedy codziennie masz dłuuuugą listę rzeczy do zrobienia i uda Ci się wykreślić z niej jedną pozycję 🙂 a o 22.00 jesteś wolna i może jeszcze coś skreślisz 😀 Kiedy rozczochrana, niewyspana nie wiesz sama czy masz się śmiać czy płakać… 😉 To radości, smutki i zwątpienia i duma i miłość tak bardzo, bardzo prawdziwa! 🙂

Leave a Comment