Obowiązki dzieci - ulga czy koszmar rodzica? - Flow Mummmy
MACIERZYŃSTWO

Obowiązki dzieci – ulga czy koszmar rodzica?

Obowiązki dzieci zależne od wieku – temat tak samo “kontrowersyjny” jak karmienie piersią, co-sleeping czy ubieranie czapki przy +15 stopniach. Każdy ma swoje zdanie, ale często woli się z nim nie ujawniać. Chociaż nie. Zdanie zazwyczaj każdy ma takie samo: “obowiązki muszą być!” (no chyba, że ktoś marzy o wychowaniu największej sieroty życiowej ever), ale w praktyce niestety to różnie wygląda…

2-1

Moje dzieci mają obowiązki. Brzmi jak ideał? hahaha tylko brzmi. Niestety te obowiązki ostatnimi czasy są tak minimalne, że aż przed samą sobą jest mi wstyd. Jak to się stało? Przecież moje dzieci już odkurzały, wycierały kurze, wyciągały naczynia ze zmywarki! Nagle ich obowiązki ograniczają się do “nierozrzucania swoich rzeczy po całym domu”. Co prawda w razie wtopy i zamiany domu w tor przeszkód, w którym na każdym rogu czyhają na Ciebie maleńkie klocki Lego, są w stanie te zabawki sami ogarnąć, ale bez jaj! To wszystko?! Tylko tyle te małe lenie potrafią? Guzik! Potrafią wszystko! Tyle, że ja dałam w tym temacie d…, w sensie ciała. Moja wina!

Wiesz jak to jest? Spieszysz się do szkoły po najstarszego, więc mówisz do tego który aktualnie próbuje Ci udowodnić, że przedpokój to wielki garaż na pierdylion aut, a nie miejsce na kurtki, “chodź ubiorę Ci buciki”. I już. Po temacie. Na następny dzień jest to samo. Szlag Cię trafia bo przecież już leniwiec buty zakładał! Czwartego dnia kapitulujesz i sama zastanawiasz się czy tych kurtek nie wypierdzielić gdzie indziej bo faktycznie jakoś dziwnie wyglądają. Życie.

Samodzielne jedzenie? Mój Brusiek sam zaczął jeść kiedy miał niecały rok. ROK! Teraz codziennie słyszę “mamusiu nakarm mnie”. Więc ja durna podchodzę, siadam i karmię. Ja! Ta co się cieszyła, że ma samodzielne dzieci! Wstyd i hańba!

Ostatnio na fanpage bloga (TU) opublikowałam zdjęcie pokazujące różne zadania które mogą wykonywać dzieci w poszczególnym wieku. I wiesz do czego doszłam? To, że dziecko musi być gotowe to jedno. Druga sprawa: rodzic musi to tak samo ogarnąć! Wyluzować, nie spinać się, brać pod uwagę, że teraz wyjście z domu nie będzie oznaczało 10 minut szarpaniny – ono zamieni się w minimum 30 minutową wojnę! Sorry, ale jak się nie chce mieć gamonia zamiast dziecka to trzeba cierpieć. I w tajemnicy wycierać po nim te kurze. Po nocy. Żeby maluch nie widział. To my rodzice musimy być gotowi na to, że nasz codzienny rozkład dnia szlag trafi, rozpierdzieli się w drobny mak, a cholera strzelać nas będzie co 10 minut. Trudno. I tak nas strzela. Co za różnica czy 20 czy 40 razy dziennie. 🙂

Także idę zaparzyć sobie melisę, czy też inne uspokajające zielsko, i w duchu będę się modlić o spokój. I o to by obowiązki dzieci wróciły. W końcu wiem, że nie wychowuję ich dla siebie tylko dla synowych 🙂

Ty pewnie jesteś silniejsza ode mnie? Jak z obowiązkami Twoich dzieci? Pisz mi szybko, bo zamierzam swoim dzisiaj listę zrobić :))

4-1

6-1

7-1

   Send article as PDF   

17 komentarzy

  • Sama prawda. U nas sprzątanie zabawek jak robi to dziecko trwa pół godziny, jak robię to ja dwie minuty. Łapie się na tym że wolę sama szybko ukratkiem posprzątać, niż robić to pół godziny z dzieckiem (chwalić i zachęcać). Ale jest to tylko moje lenistwo, bo dziecko chetnie sprzata, tylko, że przez pół godziny!! Z innymi obowiązkami nie mam problemu, tzn nie licze póki co ze ma to być wielka faktyczna pomoc, ale ja mogę posprzatać, kiedy ona mi pomaga, np ja ścieram kurze w całym pokoju ona na jednym stoliczku, ja myje podłogę, ona wyciera ręcznikiem papierowym, odnosi brudne rzeczy do pralki, przynosi wyprane rzeczy z pralki do rozwieszenia (nosi po jednej rzeczy oczywiście:P) podlewa kwiatki z tata, wyrzuca śmieci, ostatnio przynosi mi z szafki z sypialni świeży ręcznik po kąpieli do łazienki 😉 trochę to faktycznej pomocy, często dodatkowa praca dla nas, ale staramy się z całych sił nie zniechęcić jej do pomagania w domu, chwalić i dziękować, żeby weszło jej w krew 😉

  • Racja! A u nas problem dodatkowo taki, że najstarsze dziecko (czyt.tata) miał obowiązek mycia naczyń, których nie myjemy w zmywarce (!) i śmieci! Miał bo Już nawet nie pamiętamkiedy ostatnio to zrobił więc drugiego lenia w domu nie chcę! A i pierwszego trzeba wziąć w obroty na nowo! Oby mi starczyło sił do konsekwencji w tym temacie bo, że ja wszystko zrobię lepiej i szybciej to oczywista oczywistość 😉

  • Troche nie na temat, ale kto jest na zdjeciu? Ja juz nie odrozniam Bruska od Teodorka, musisz chyba podpisywac zdjecia 🙂

    Moj Kuba (15 mcy) jest szefem od odkurzania. Nie ma odkurzania bez niego (podobnie jak robienia ciast mikserem). Na szczescie po 5 minutach oddaje “paleczke” doroslym.
    Ostatnio tez nauczyl sie robic kawe (tzn. wciskac guzik na ekspresie) i to stalo sie porannym naszym rytualem. Najgorsze, ze zaczely go teraz interesowac inne guziki i czasem dostaje kawe za mocna, albo podwojna 😉

  • Silniejsza? Akurat! A do tego bardzo niecierpliwa i szlag mnie trafia, jak po raz 20-ty proszę “posprzątaj zabawki!” i odbija się to echem od ściany.
    Nieśmiało przyznaję, że czasem, gdy Młoda nie widzi, zbieram je sama… Ups..

  • U nas ostatnio kryzys i to na wszystkich frontach, aż mi się płakać chce. Nie chce sam jeść, baa on w ogóle nie chce jeść, może żyć powietrzem, nie chce siadać na nocnik, co chwilę miauczy na ręce. Sama sobie strzeliłam w kolano przez te święta, bo na wszystko ulegalam, byle trochę spokoju było podczas wizyty u rodziny. I masz babo placek. Mąż w sobotę wyjeżdża, czas zrobić pierestrojke

  • A mi się wydaje ze to tak nie działa. Dziecko i tak wszystko traktuje jako zabawę. Ważne żeby wiedziało ze nie może rozwalac tego czy tamtego żeby nam nie utrudniać. Ja nie będę sobie utrudniać życia w imię wychowania dwulatka na dobrego przyszłego męża bo on guzik z tego wyniesie oprócz zabawy. Najważniejsze żeby od początku widział ze mama i tata są po równo zaangażowani w obowiązki domowe i ze dbają o dom. Będzie miał to we krwi.

    • aaj nie do końca 🙂 Jak ma się nauczyć zmywać skoro nigdy tego nie robił? Na szczęście każdy ma prawo do swojego zdania 🙂

    • Dziecko uczy się poprzez zabawę i właśnie poprzez zabawę możesz zachęcić je do pomocy przy wykonywaniu rożnych rzeczy. Tylko pytanie: czy chcesz? Sorry, więzy krwi nie mają tu nic do rzeczy. Przykład: moja teściowa świetnie prasuje, za to mój mąż wie jedynie jak wygląda żelazko i deska do prasownia – nie umie prasować, bo nigdy nie musiał tego robić. Chociaż zgodzę się z tym, że właściwe wzorce są bardzo ważne. Zauważ, że jeśli twój partner chętnie ci pomaga w domowych obowiązkach – to wyniósł to z domu i ktoś go tego nauczył. Ale oczywiście każdy ma prawo do swojego zdania.

      • dokładnie tak! i dlatego non stop bym tylko teściową swoją po rękach całowała!

  • Jestem nieco przestraszony. Córka jest właśnie na tym etapie, w którym jeszcze sama chce wszystko robić. Nie ma mowy, żeby ktoś inny kręcił się wokół zmywarki. “Ika sama! Ika sama!” – pokrzykuje już z daleka, gdy chcę włożyć talerz czy sztućce. I mówisz, że wkrótce będzie regres? Albo inaczej: będzie regres jeśli z żoną damy d…, w sensie ciała?

  • Mój synek ma wlasnie taki wrazliwy okres na porzadki. Jak wyjme odkurzacz to on sam chce, wyciera po sobie wszystko,sam chce zmywac,wklada I wyjmuje ze zmywarki a juz hit to segregacja smieci :)) wiec robimy to wszystko razem I mam nadzieje,ze mu nie minie, ma prawie 3 lata 🙂

    • nie minie! tylko dbaj o to! nie wyręczaj! Ja tak zaczęłam robić, bo szybciej, lepiej, dokładniej, i bardzo żałuję. Walczę o powrót tej “fazy” 🙂

  • Witam. A ja mam w domu 15 i 13 latkę i jabym do tematu nie podchodziła to kwestia obowiązków poległa pod gruzami. Dziewczyny są miłe, rozsądne i sympatyczne ale kiedy idzie o prace domowe stają się głuche, niedowidzące i absolutnie niechętne do współudziału. Na co dzień to dość flustrujące a i bywa wkurzające. I w ten sposób moje dzieci mają ogromny wpływ na mój samorozwój a konkretnie mega cierpliwość i umiejętność szybkiego i skutecznego luzowania 🙂 a podsumowując, każdy człowiek i ten mały i ten większy przechodzi przez etapy rozwoju i regresji. Choć wydawać by się mogło, że pewien wiek może gwarantować nam pewność co do niektórych zachowań to niestety tak nie jest. I to dotyczy nie tylko dzieci 🙂 co nam pozostaje? A bo wiara, że będzie lepiej i powtarzanie sobie w chwilach najtrudniejszych “i tak Cię kocham” Pozdrawiam.

Leave a Comment