Jak zacząć biegać (i się zakochać!). - Flow Mummmy
Uncategorized

Jak zacząć biegać (i się zakochać!).

Jest wysoce prawdopodobne, że jeżeli czytasz ten wpis, to znaczy że miałaś kiedyś w głowie wariacki pomysł żeby zacząć biegać. Zgadza się? A może stwierdziłaś, że biegać musisz? Bo brzuszek stał się bebsonem, a tyłek niepokojąco wisi. Przede wszystkim nic nie musisz! Ale pozwól, że Ci wytłumaczę dlaczego powinnaś ruszyć swoje szanowne cztery litery z kanapy i po prostu pobiec przed siebie.

healthy-light-woman-legs

Hahahah. No dobra poniosło mnie. Nigdy tak nie myśl! Nie da się po prostu wstać i pójść biegać. To znaczy da się, ale uwierz mi – na 100% już do biegania nie wrócisz. Dostaniesz takiej zadyszki, że nie będziesz mogła złapać tchu, zrobi Ci się słabo i najpewniej zwymiotujesz. Brzmi zachęcająco? Czytaj dalej 🙂

Bieganie jest super. Nie ma co do tego wątpliwości. Mało tego! Biegać może każdy (o ile lekarz nie widzi przeciwskazań, co zdarza się w nielicznych przypadkach, np. przy duuużej otyłości, kontuzji kolana, itp.) i jestem święcie przekonana, że ponad połowa z tych osób jest w stanie z biegania czerpać mega przyjemność! Skąd wiem? Bo do biegania wracam średnio 2 razy w roku :))) (tak, kończę zazwyczaj przez PMS :/, albo nieprzerwane od dwóch tygodni deszcze :/).

“Ok, ale co jest w tym takiego przyjemnego?”. Zdradzę Ci pewien sekret: w bieganiu nie chodzi o samo bieganie, ale o przekraczanie własnych granic. O to, że po 5 minutach masz już dość, ale mówisz sobie “dobra, jeszcze 30 sekund/do końca drogi/do tamtego znaku” i nagle mijasz ten znak, ale biegniesz dalej. Jakoś uspokajasz oddech, zaczynasz myśleć o czymś innym i nagle mija kolejne 5 minut, a Ty dalej biegniesz (albo idziesz!). I wtedy myślisz sobie “kuźwa jaka jestem zajebista!”, i mimo tego, że nogi zaczynają boleć tak, że ich ruch bardziej przypomina wleczenie się niż biegnięcie, to Ty starasz się nie odpuścić. To o to chodzi. To, że dzięki bieganiu jest się szczupłym, sprawym itp. to jedno. Ale to jaką się zyskuje pewność siebie, jest nie do opisania!

Jak w takim razie zacząć? Od marszu! I tyle. Idź pierwszego dnia na 30 minutowy szybki marsz (nie spacerek, masz się troszkę zmęczyć). Drugiego dnia po 15 minutach potruchtaj przez minutę. Dasz radę. Nikt od tego jeszcze nie umarł. Trzeciego dnia pobiegnij przez minutę, ale już dwa razy. Jak nie stanowi to dla Ciebie problemu (oczywiście masz być zziajana itp., ale jeżeli wiesz, że możesz więcej) to wypróbuj cykl “5 minut marszu i 1 minuta biegu” i powtórz go 5 razy. Obiecuję Ci, że po każdym skończonym treningu duma będzie Cię od środka rozsadzać. Wydłużaj czas biegu i skracaj marszu – po prostu. Nie będziesz miała siły biec? To zacznij maszerować, każdemu zdarzają się gorsze dni, ale bądź przygotowana na to, że podczas każdego biegu będziesz chciała go zakończyć jak najszybciej. I o to właśnie chodzi. O pokonanie głowy, a nie ciała… (więcej informacji o tym jak zacząć biegać znajdziesz w książce Jeffa Gallowaya “Bieganie metodą Gallowaya”). Z ciałem sobie poradzisz, pokazałaś to w trakcie porodu. To walka z głową jest tą najtrudniejszą częścią.

Myślałaś, że to koniec? Skąd! Kilka rad ode mnie na dobry początek:

– na marsz/bieg ubieraj się zawsze tak jakby było o 10 stopni cieplej na dworze niż jest w rzeczywistości (dla mnie czapka to mus!)

– dobra muza to podstawa! dzięki niej, w momentach kiedy myślisz, że już serio nie dasz rady, odnajdujesz w sobie jakieś ukryte pokłady energii. Moja biegowa lista (nie znasz któregoś utworu? kliknij na niego 🙂 ):

– Endomondo, Polar Loop, zegarek – cokolwiek dzięki czemu będziesz w stanie zmierzyć czas/długość swojego marszobiegu. Bez tego trudno będzie Ci mierzyć swoje postępy, a przecież właśnie o to chodzi by być coraz lepszym!

 I co? Przekonałam Cię? Czy dalej zamierzasz zalegać na kanapie? :*

Aaaa! A jak dopadną Cię wątpliwości, to zapamiętaj sobie to:

50-fat-diabetic-and-ahead-of-you-tshirt

Nawet maszerując w tempie dwuletniego dziecka, i tak będziesz lepsza od tych którzy chcą,ale boją się spróbować :*

   Send article as PDF   

27 komentarzy

  • Namówiłaś mnie! W środę wracam do domu i zaczynam biegać…przynajmniej spróbuję;) U mnie próby biegania też zawsze kończyły się “czymś” typu choroba, pogoda, ciąża, ale zawsze wracałam. Mam nadzieję, że tym razem pójdzie mi lepiej 🙂

  • Tak, przekonałaś mnie!!
    co prawda już zaczęłam szukać wymówek “katar mam, może jak sie ociepli, może jak wyzdrowieje, mam tylko stary dres…” Ale nie!!!
    choćbym po 20 min miała wrócić, idę! Przekonała mnie perspektywa 20 min spokojnego słuchania muzyki, a tata zacieśni więzy z dwumiesięczną królewną ????
    I love You! ?

  • Po kilku miesiącach bez biegania wczoraj znów wróciłam i tylko upewniłam się w tym, że kocham biegać i ta złota godzina “po” 😀

  • Tak, przekonałaś mnie!!
    co prawda już zaczęłam szukać wymówek “katar mam, może jak sie ociepli, może jak wyzdrowieje, mam tylko stary dres…” Ale nie!!!
    choćbym po 20 min miała wrócić, idę! Przekonała mnie perspektywa 20 min spokojnego słuchania muzyki, a tata zacieśni więzy z dwumiesięczną królewną :):):):)
    I love You! :*

    • super!!!!! koniecznie pisz jak Ci poszło!!!
      ej bo ta muza to jednak jest to za czym się tęskni 🙂 no i mąż nie powie “znowu wychodzisz”, przecież chodzi o Twoje zdrowie! 😛

  • Wiesz co Ci powiem, to brzmi śmiesznie ale ilekroć kupiłam sobie sportowy ciuch, dobry but to ćwiczyłam biegałam jak szalona! 🙂 uwielbiałam to zwłaszcza, że park miałam za oknem wynajmowanego wówczas mieszkania 🙂 A teraz… jakaś taka leniwa jestem!?

  • Chyba mnie przekonałaś 🙂 jestem po pierwszym polgodzinnym marszu i tak się tylko zastanawiam… czym odmierzać tą minutę biegu? Stoper w telefonie? Trochę niewygodne chyba 🙂

    • są stopery na rękę (najtańsze, połączone z pulsometrem, ale ja bym mu nie wierzyła, kupisz na allegro za jakieś 20 zł.) Jak się uprzesz to i z telefonem w ręce dasz radę. Aaaa! są w ogóle takie aplikacje, musisz w necie pogrzebać, w których sobie ustawiasz parę minutników pod rząd (chyba do tabaty one są)

  • Przeczytałam i leżąc na kanapie zamarzyłam zacząć. Tylko jak z dwójką dzieci (1,5 roku i 4 mc) i mężem wracającym kolo 17? I jeszcze ta zima? kurcze i właśnie sama zauważyłam ile wymówek sama napisałam… to inaczej czy dobre adidasy na śnieg będą ok? Czy lepiej kupić u akues inne?

    • są specjalne, które nie są aż tak śliskie, chociaż wydaje mi się, że i zwykłe się nadadzą bo gładkiej powierzchni nie mają.
      Ale cudownie, że sama je zauważyłaś! to już coś!!!! <3

  • Jak tak o tym bieganiu czytam to czuję się zachęcona choć biegania nienawidzę 🙂 Z drugiej strony patrząc polubiłam i to bardzo już wiele rzeczy których kiedyś nie znosiłam więc kto wie.

    • ja miałam to samo! całe życie zwolnienie z wf-u, bo przecież pocić się nienawidzę, zadyszka po 5 krokach. Nie wiem co się stało, że zaczęłam. Może dorosłam? 🙂

  • Gdyby jeszcze nie ta zima… Tak, bieganie wciąga, ale wiele prawdy jest w tym, że w ciągu pierwszych minut już chcesz żeby był koniec! Ja wyszperałam gdzieś w necie taki plan dla początkującego biegacza, by w 8 tygodni dojść do tego, że da się przebiec 30 minut. Bo ja taki okropny charakter, że muszę mieć na wszystko przepis, nie lubię się brać za coś tak bez przygotowania merytorycznego 🙂 Doszło do tego, że przebiegłam 10 kilometrów!
    Ale z bieganiem mam taki problem: zaczynam biegać, zaczynam żreć. Nie, nie jeść- żreć. Myślę, że mój problem tkwi właśnie w odpowiednim połączeniu sportu i diety, bo każde cardio to dla mnie problem z niepohamowaną ochotą na węglowodany… I kończy się +5 na wadze 🙁

    • to normalne 🙂 ja też po bieganiu mam mega apetyt :/ brakuje węglowodanów i tyle. U mnie działa posiłek węglowodanowy zjedzony zaraz po bieganiu. Męcze się strasznie do końca dnia, i marzę o pizzy, frytkach i lodach, ale póki co jest ok 🙂 mam dietę ułożoną przez trenera i o dziwo się jej trzymam!!!! już drugi tydzień! szok!

    • zaczynasz od biegania czy od marszu? Jasne, że przez pierwsze dwa tygodnie czy nawet miesiąc się nie chce, oczywiście że trzeba się zmuszać – to jest właśnie super! to że nie dajesz za wygraną i jarasz się tym, że wygrywasz sama ze sobą! :* trzymam kciuki!

  • Noi gadżety!! Fajne buty !! Porządny sportowy stanik i zajebiste leginsy – przyjemność odrazu dużo dużo większa a i mobilizuje do działania taki outfit 😉

    • prawda!!!!!!! chociaż ja sobie (w końcu!) obiecałam, że nie będę zaczynać od gadżetów, tylko tak po miesiącu biegania się obkupię 😛

  • Bieganie marzy mi się od jakiegoś czasu, póki co mam wymówkę – karmienie piersią, ale jak skończę to obiecuję, że przynajmniej spróbuję! Ogólnie to czuję, że mam w sobie jakieś nierozładowane pokłady energii, które chciałabym spożytkować na ruch. Byle do wiosny!

  • Biegasz wczesnie rano (jak jest jeszcze ciemno) czy wieczorem (po zmroku)? Jesli tak, to czy biegasz sama? Zastanawiam się jak ogarnąć bieganie logistycznie. Mój mąż duzo pracuje, mogłabym wyjsć biegać dopiero, jak wróci i zostanie z dzieckiem, czyli wtedy, gdy jest juz ciemno, ale bałabym się biegać sama.

    • biegam jak jest ciemno wieczorem. Pomimo tego, że wolę bieganie poranne, to jednak rano przed świtem wydaje mi się straszniej niż po zmroku. Bo jednak o 20 jeszcze ludzie są na ulicach, o 4-5 jeszcze jest ich mało. też mam trochę stracha, ale… nie ma co przesadzać. w najgorszym wypadku polecam zakup gazu pieprzowego (w malutkiej buteleczce) – ja kiedyś z takim na spacery chodziłam. +100 do bezpieczeństwa.
      aaa i biegam zawsze sama. Nie lubię z kimś 🙂 nie wiem dlaczego. Traktuję to jako czas dla samej siebie 🙂

  • Nie wiem czy dam radę zacząć biegać- może jak trochę podreperuję kondycję ćwiczeniami 😉 Ale bardzo, bardzo podobają mi się buty z głónego zdjęcia- co to za model?

  • Przekonałaś mnie – muszę wrócić do biegania.
    Bardzo fajny blog – mimo, że tematyka dzieci jest mi obca i daleka spodobał mi się szalenie od pierwszej przeczytanej linijki. Trafiłam tu przez przypadek, ale na pewno zostanę na dłużej – lecę kontynuować pochłanianie bloga 😉 😀

Leave a Comment