"Dam radę!" czyli jak się motywować. - Flow Mummmy
Uncategorized

“Dam radę!” czyli jak się motywować.

Ile razy obiecywałaś sobie, że “coś zmienisz”? Schudniesz (standard który chyba dotyczy 90 % z nas), zaczniesz ćwiczyć, zapiszesz się na kurs, zmienisz pracę, nauczysz się języka obcego. Jestem pewna, że każda z nas mogłaby dodać do tej listy nową pozycję. Wszyscy ma plany, marzenia, niestety większość naszych działań kończy się na sławnych “nie dam rady, od jutra, po okresie, za tydzień”, itp.

IMG_8485

Na szczęście raz na jakiś czas zdarzają się “przebłyski mocy” i wtedy zaczynamy! Jemy zdrowo, wstajemy o 4 żeby pobiegać, po nocach uczymy się rzeczy które od dawna chciałyśmy umieć. SUPER! Oczywiście, że ważne jest, że w ogóle “ruszyłyśmy tyłki z kanapy”, niestety często jeszcze ważniejszym jest aby na tą kanapę z powrotem nie wskoczyć i nie zakopać się w rozłożonych na niej poduszkach i kocach. Bo niestety jak już wrócisz do swojej strefy komfortu, to często nie masz siły by z niej znowu wyjść.

Ile razy zaczynałaś coś i nie kończyłaś? Ile razy zaczynałaś z mega motywacją która gdzieś po drodze wyparowywała, uciekała z piskiem albo po prostu przegrywała z tym super cudownym ciastkiem? No właśnie… Na szczęście istnieją sposoby by cały czas “jechać” na najwyższych obrotach, być mega zmotywowanym, a jak już nawet przyjdzie moment w którym będziesz chciała wszystko rzucić w cholerę, to dzięki nim szybko wrócisz na dobrą drogę.

IMG_8504

1. Dlaczego chcesz TO zmienić?

Napisz na kartce powody dla których podejmujesz się właśnie TEGO działania. “Chcę schudnąć” – niby proste, ale każda z nas może mieć inną motywację. Bo wesele koleżanki, bo wyjazd na wakacje, złe zdrowie, bo wymarzona sukienka czeka już w szafie. Znajdź najwięcej punktów przez które chcesz podjąć wysiłek. Zapisz je i wracaj do nich jak najczęściej. W momencie kryzysu taka lista może na prawdę pomóc.

2. Określ czas trwania “zmiany”.

Oczywiście muszą być to realne założenia: “za miesiąc będę biegle mówić po włosku” raczej średnio mi się widzi. Ale już “za rok będę w stanie porozumieć się z Włochami na swoich wymarzonych wakacjach” sprawia, że cel jest realny a siły rozłożone są w czasie. Nie ma sensu zakładać, że w tydzień zmienimy swoje życie, ale w rok ? – to już zupełnie inna historia.

3. Napisz “plan działania”.

Jak już masz spisany cel, powody zmiany i czas ich trwania, określ dokładnie plan. W punktach, podpunktach, gwiazdkach – czym chcesz. Uwierz mi, słowo pisane ma naprawdę wielką moc. Poza tym trudniej zrezygnować z czegoś co po prostu wiemy jak zrobić. Twoim marzeniem jest podróż do USA? Więc po kolei: musisz załatwić wizę, znaleźć najtańsze połączenia samolotów, zacząć oszczędzać kasę, podszlifować język, ułożyć plan wycieczki. Te wszystkie podpunkty sprawią, że sama siebie będziesz nakręcać jak szalona. Kiedy zobaczysz, że zaczynasz spełniać swoje marzenie, trudno będzie Cię powstrzymać.

4. Nagradzaj się.

 I to często! Schudłaś 3 kg? No to kochana, czas na nową bluzkę. Znalazłaś nową pracę? No tu to już weekend za miastem Ci się należy. Nagradzaj się, rozpieszczaj! W końcu zaczęłaś żyć życiem którego zawsze pragnęłaś! Urządź z tego powodu imprezę! Nawet jednoosobową, w wannie, z szampanem. Zasłużyłaś.

5. Nigdy nie odpuszczaj dwóch dni z rzędu.

Serio. Znasz to aż za dobrze: “skoro już zjadłam ciastko, to mogę jeszcze zjeść lody”. “Już wczoraj odpuściłam trening, jak jeszcze dzisiaj to zrobię, to świat się nie zawali”. Nagle z jednego dnia robią się dwa, a z dwóch dni robi się miesiąc i dupa blada. Jasne, że każdy ma prawo do słabszych dni, do pms-u, sprzeczki z facetem albo szefem. Najważniejsze to wiedzieć, że to tylko moment, że nawet jeżeli faktycznie ta wielka porcja lodów uratuje Ci życie to tylko na chwilę, nie ma co jej przeciągać na cały tydzień. Bo po pierwsze: nie rozwiążesz nimi problemu, a po drugie: dołożysz sobie kolejny, 2 kilogramowy.

Każde wyjście ze swojej strefy komfortu to wielkie wydarzenie okupione ciężką pracą. Nie ma co ściemniać. Jasne, że najmilej jest leżeć cały dzień na kanapie, z lodami i ciastkiem na stoliku, z serialem w tle. Tyle, że czego wtedy można pragnąć od życia oprócz grubego tyłka i lenistwa na poziomie hard? No właśnie… 🙂

Teraz bardzo chętnie poznam Twoje sposoby i sposobiki. Wykorzystajmy swoją wiedzę i doświadczenie, i razem przenośmy góry. Jesteśmy świetne, więc kto ma podbić świat jak nie my?

IMG_8510

IMG_8491

IMG_8483

Zdjęcia: Marta Poczykowska (TUTAJ i TUTAJ)

A jak byście miały ochotę na małe (!!!) DIY to TU znajdziecie opis jak zrobić huśtawkę taką jak na zdjęciach :))

   Send article as PDF   

7 komentarzy

  • Jak dobrze, że dziś tu do Ciebie trafiłam, potrzeba mi takiego kopniaka, żeby ruszyć w końcu tyłek, wyjść ze strefy komfortu, żeby zacząć żyć. Dzięki za ten wpis! Bardzo 🙂

  • Na mnie działają właśnie takie wpisy. Jak ktoś mi tu wywali prosto z mostu, że mam się brać do roboty, to się biorę 😀 A z tym “Nigdy nie odpuszczaj dwóch dni z rzędu” to święta prawda. Jeden dzień – spoko, jeszcze się nadgoni. A z dwóch dni robi się nagle dwanaście i już się nie chce 😉

  • Najgorsze dla mnie jest to, że nic nie przychodzi od razu, a ja to chciałabym szybko i skutecznie, i nie o odchudzanie akurat chodzi, bo chudzielec ze mnie, ale o wszelkie inne zmiany życiowe. Cierpliwość, motywacja, wizualizacja celu. A przede wszystkim wytrwałość i konsekwencja w robieniu małych kroczków 🙂

  • Ja najbardziej lubię sobie zapisywać punkt po punkcie co mam zrobić, a później skreślać wykonane, no po prostu wtedy jest szczęście na 100%

  • milo sie czyta twoje posty.sa takie blisko prawdzwego zycia.
    i wspanialy talent pisania prosto o niezawsze prostych sprawach.
    DZIEKI!

Leave a Comment