Krótka historia o życiowych rolach, pralce i pomocy. - Flow Mummmy
Uncategorized

Krótka historia o życiowych rolach, pralce i pomocy.

“O matko jak ja mam dość” szepczę do siebie kilka razy dziennie. Chociaż te moje szepty to obok prawdziwych szeptów nawet nie stały. To krzyki, skomlenia, jęczenia. Na szczęście takie tylko na chwile.

Rok 2020 brzmi jak żart. Już zawsze będzie się kojarzył z zamknięciem, próbą ogarnięcia całego życia z pozycji 4 ścian własnego mieszkania, nauką mycia rąk oraz niewiarygodną ilością memów. Będzie synonimem zmiany, nie brania za pewnik wszystkiego co mamy, ale także synonimem dbania o własne zdrowie: fizyczne jak i psychiczne.

Co głównie się jednak zmieniło? U mnie  docenianie tych wszystkich wygód jakie posiadam! Bo przecież co jak co, ale na co dzień nie jarasz się tym jak to super, że mam odkurzacz. No chyba, że właśnie Ci się zepsuje, wtedy nagle żaden czas w Twoim życiu nie był tak fantastyczny jak ten, kiedy to odkurzacz dumnie okupował szafkę. Do tych wygód to ja jeszcze wrócę, bo o ile odkurzacz można zastąpić miotłą, tak mi w czasie pandemii, czyli wtedy kiedy to człowiek liczył każdy grosz, bo przecież nie wiadomo czy nagle nie trzeba będzie kupić 36499 litrów wody i 16 kilogramów drożdży. Wiecie jak było, było ciężko. Tak więc mi się wtedy zepsuła pralka. PRALKA. A mam, jakby ktoś zapomniał, 3 dzieci. PRALKA!!!

Każda z nas, KAŻDA JEDNA (tak wiem, generalizuję, ale potrzebowałam dodać trochę dramatyzmu, więc mam nadzieję, że wybaczysz), odczuła podczas tej pandemii, w jak wiele ról musi się codziennie wcielać. Praca, sprzątanie, gotowanie, nakładanie, przebieranie, opiekowanie, nalewanie, wychodzenie (że z psem na spacer, nie że z siebie, chociaż bywały takie sytuacje). Justynko! Jesteś swoją własną królową ogarniania! Może i czasami niekoniecznie dajesz radę, ale nie róbmy scen, nikt nie jest doskonały. Chyba, że sernik z polewą o smaku słonego karmelu, ale to nie o nim dzisiaj.

Mimo tego całego błogostanu w który się wprowadziłam, że jaka to ja jestem hop do przodu, że o matko, ale jazda, to bywały dni, kiedy no nie. No po prostu nie. Dajcie mi kocyk, włączcie klimę (gdyż było gorące lato, więc spociłabym się niemiłosiernie, a kocyk w czasach kryzysu jest rzeczą oczywistą) i zostawcie mnie w spokoju.

I teraz powróćmy do wdzięczności za rzeczy, których na co dzień nie doceniamy, które są cichymi bohaterami naszych domów, bez których “jak żyć?!” się samo ciśnie na usta.

Otóż pewnego dnia, gdzieś pomiędzy odkurzaniem, próbą ogarnięcia maili i bycia mediatorem w sporze dzieci pt. “mamoooo! on się na mnie patrzy!” kontra “a ty na mnie oddychałeś!”, odkryłam, że moja dotychczasowa pralka nie pierze. Powtórzę. 5 osób w domu. Lato, więc prania sporo gdyż pot, piasek i błoto na kolanach. PRALKA NIE PIERZE. Nie działa w ogóle. NIE REAGUJE! Ani na prośby, ani na groźby. Na nic. Olewka totalna. Ja nawet nie wiem czy powinnam opowiadać te 5 dni z życia mojego bez działającej maszyny piorącej, gdyż nie wiem czy nawet moja osobista strona puściłaby taki tekst bez ostrzeżenia “treść tylko dla osób powyżej 18go roku życia”. NIE MIAŁAM PRALKI.

Jako, że jestem jednak typem rozkminiacza, to nie to, że zaczęłam użalać się nad sobą, że o to cały hajs który miał zostać wydany na zaopatrzenie spiżarni (w sensie szafy w przedpokoju) na wypadek totalnej katastrofy, poszedł na urządzenie, które jakby nie było mogłam zastąpić. Co prawda nie wiem jak i nie wiem kiedy, no ale przecież ludzie piorą ręcznie i jakoś to jest. Nie nie. Ja zaczęłam rozkminiać o tym, że “Justyna, serio?! Jęczysz, bo ci się pralka zepsuła, a masz możliwość po prostu kupienia innej?”.

I teraz uwaga! Chwilę po tym (nie ściemniam, mam dowody!) napisała do mnie marka LG z propozycją przetestowania jednej z ich pralek z serii Vivace. Pomyślisz “tym blogerom już całkiem się wiedzie”? No wiedzie, ale nie w tym rzecz. Bo LG nie napisała tak o, żeby dać mi pralkę. Ja sobie poradzę. LG poprosiło o testy, bo sprzęt chcą oddać osobom potrzebującym, do jednej z wybranych przez siebie placówek, gdzie takiego sprzętu brakuje. Ja? Ja sobie poradzę… No i wtedy zrobiło mi się wstyd i głupio przed samą sobą…

Na szczęście świat nie kręci się w okół blogerek…

Marka LG naprawdę postanowiła przekazać pralkę osobom, które tej pomocy najbardziej potrzebują. Postanowiłam sprawdzić czy model LG F4WV910P2A Vivace spełni wymogi, oczekiwania i chociaż ciut ułatwi życie osobom, które mają w nim wystarczająco ciężko (tak, to był dokładnie ten moment, kiedy zdałam sobie sprawę jak powinno być mi wstyd za to, że jęczałam 5 dni, że nie mam pralki, że mam totalnie miłe życie i że albo zacznę to doceniać, albo no sorry, nigdy szczęścia nie zaznam (true story).

Zakończywszy użalanie się nad swoim losem, łagodnie i z większym spokojem ducha, że przecież nie mam wcale aż tak źle, przeszłam do testu sprzętu LG F4WV910P2A Vivace. I co odkryłam? A no sami zobaczcie:

1. Ogromny bęben! 10,5 kg, przy standardowych 7-8 w większości pralek, robi OGROMNĄ różnicę! Poważnie! Zwłaszcza jeżeli masz do wyprania jeszcze pościel, poduszki, koce i posłanie psa lub kota (witaj w moim świecie). Najlepsze jest to, że rozmiar bębna w ogóle nie zmienił wielkości pralki – jest ona standardowych rozmiarów.

2. Mniej pogniecionych ubrań! Pralka posiada funkcję LG STEAM+ , czyli parowe usuwanie zagnieceń. Oczywiście nie jest tak, że nagle koszule będą wychodzić jak spod żelazka, ale dziecięce koszulki czy spodnie, nie wymagają już prasowania. Matko ile to zaoszczędzonego czasu! A jeszcze bardziej, jako alergiczka, doceniam fakt, że system ten usuwa 99,9% alergenów.

3. Miałaś kiedyś sytuację, że okazało się wieczorem, że dzieciak nie ma czystych spodni do szkoły? Albo bluzka, którą postanowiłaś założyć następnego dnia, niestety jest brudna? Funkcja szybkiego prania (Funkcja TurboWash™360˚), to jest coś, co dosłownie ratuje moje odzieżowe wpadki – pranie trwa dokładnie 39 minut. Dla mnie, jeżeli pralka nie posiada takiej funkcji, jest już na starcie przegrana.

4. Turbo szybkie wirowanie. 1400 obrotów/minutę – chyba logiczne, że dzięki temu usuwana jest maksymalna ilość wilgoci, więc pranie schnie szybciej. A jak zauważyłaś, skończyły się czasy wystawiania prania na zewnątrz (RIP słoneczko 🙁 )

5. Jest coś, czego nie do końca rozumiem (nie będę ukrywać), ale jestem pewna, że ma to wpływ na jakość nie tylko prania, ale także bezpieczeństwo tkanin. Ja, dla siebie, bo dzieci to inna historia, od dawna inwestuję w lepszej jakości ubrania. Nie interesują mnie koszulki za 19,99 zł, bo wiem, że po miesiącu, najdalej dwóch, jedyne do czego się nadają, to mycie podłogi. W związku z tym, tych ubrań mam o wiele mniej, więc muszę o nie bardziej dbać. Funkcja AI DD™  na podstawie zbiorów danych na temat prania zapewnia optymalne ruchy piorące. Wykrywa nie tylko ciężar, ale także miękkość pranych ubrań, dzięki czemu może dobrać najbardziej optymalny i delikatny dla ubrań program prania

6. Pralka LG Vivace jest INTELIGENTNA haha, poważnie! Można nią sterować za pomocą smartfona i ściągać dodatkowe programy prania, na przykład do specyficznych miksów ubrań: bawełna + syntetyczne.

7. Funkcja cichego prania!!! Ależ to jest czad! Ja, pranie robię (prawie) zawsze rano. Tak, żeby jak najszybciej się z tym uporać. Teraz? Teraz ładuję pralkę na noc, wybieram opcję opóźnienia startu, nastawiam “CICHE PRANIE” i rano, jak tylko wstanę (z budzikiem, a nie przez dudniącą jak wcześniej maszynę, która naparzała tak, że sąsiadów budziła) mam zrobione pranie! Później tylko pyk do suszarki i heja.

8. I jeszcze chciałam nieskromnie dodać, że dzięki tej współpracy nagrałam super mega filmik!

View this post on Instagram

Rok 2020 brzmi jak żart. Już zawsze będzie się kojarzył z zamknięciem, próbą ogarnięcia całego życia z pozycji 4 ścian własnego mieszkania, nauką mycia rąk oraz niewiarygodną ilością memów. Będzie synonimem zmiany, nie brania za pewnik wszystkiego co mamy, ale także synonimem dbania o własne zdrowie: fizyczne jak i psychiczne. Co głównie się jednak zmieniło? U mnie docenianie tych wszystkich wygód jakie posiadam! Bo przecież co jak co, ale na co dzień nie jarasz się tym jak to super, że masz odkurzacz. No chyba, że właśnie Ci się zepsuje (…) O ile odkurzacz można zastąpić miotłą, tak mi w czasie pandemii, czyli wtedy kiedy to człowiek liczył każdy grosz, bo przecież nie wiadomo czy nagle nie trzeba będzie kupić 36499 litrów wody i 16 kilogramów drożdży. Wiecie jak było, było ciężko. Tak więc mi się wtedy zepsuła pralka. PRALKA. A mam, jakby ktoś zapomniał, 3 dzieci. PRALKA!!! Miesiąc później napisała do mnie marka LG, że super blog, i że hoho dostaniesz pralkę. Myślę "nieeeeeee". Serio?! DOPIERO TERAZ?! No i załamka, bo jednak super współpracować z fajnymi markami, testować ich produkty i zostawiać je sobie w domu, zwłaszcza, że pamięć o dniach bez działającej pralki wciąż była żywa. Z jednej strony fajnie, z drugiej "serio LG? Nie wiecie co to real time marketing?". Na szczęście świat nie kręci się w okół blogerek…" O naszych życiowych rolach, o tym co marka LG ma wspólnego z pomaganiem potrzebującym oraz ile dobra wyniosłam z 2020 roku przeczytasz we wpisie! #lg #lgvivace #macierzyństwo #macierzynstwo #bycmama #byćmamą #kobieta #kobietapotrzydziestce #poważnie 😂

A post shared by Justyna Basińska (@flowmum) on

 

Pralka to takie urządzenie, które doceniasz, dopiero kiedy Ci się zepsuje. Odkurzacz? Kij z nim, zawsze można pozamiatać. Zmywarka? Dobra, jakoś pozmywam. Ale pralka? Z dziećmi?

Rok 2020 póki co, nauczył mnie, że w każdej z ról, które codziennie wykonujemy, nie możemy niczego brać za pewnik. Szkoła? Może być zdalna. Praca? Także. Życie? No i tutaj, może być różnie. Więc może zamiast wściekać się na zepsutą pralkę, lepiej usiąść i zastanowić się co takiego fajnego mamy w życiu, nawet jeżeli obok leży góra brudnego prania…

Ja codziennie obiecuję sobie, że będę doceniać to co mam. Bo jednak 2020 nauczył mnie dobitnie, że no moja droga, niczego nie bierz za pewnik, w ciągu jednego dnia mogą zamknąć cię z całą rodziną w domu na wiele tygodni (trochę spoko, trochę jednak nie), możesz utonąć w stosie brudnych majtek, niedostatku wody i drożdży, ale najważniejsze to nie wypaść z żadnej z dotychczasowych ról, bo nie wiem jak Ty, ale ja tam aktualnie nie chcę rezygnować z żadnej. Lubię siebie w każdej z nich.

No dobra, może nie każdej, śmieci wyrzucać średnio lubię… ale za to pranie od dziś stało się chyba jedną z moich ulubionych „prac domowych” – a przynajmniej doceniam to, że mogę je robić!

Aaa! No i jeszcze jedna ważna informacja, która myślę, że bardzo ułatwia życie tym, którzy akurat też potrzebują nowego sprzętu 🙂

Po pierwsze, wiesz doskonale jak ciężko w tych czasach, spośród tysięcy dostępnych produktów, wybrać ten idealny. I właśnie po to są recenzje, które Ty jako użytkownik, możesz dodać na stronie internetowej ze sprzętem, który używasz/kupiłeś itp.

Po drugie – jeżeli zbierasz się aktualnie do zakupu dowolnego sprzętu AGD marki LG, to recenzując sprzęt na stronie (konieczny jest do tego dowód zakupu), możesz ZUPEŁNIE ZA DARMO, tylko dlatego, że pomagasz innym w wyborze sprzętu, dostać LUNCHBOX marki Tefal. PREZENTZARECENZJE.PL – tutaj strona do odebrania nagrody 🙂

 

 

   Send article as PDF   

Leave a Comment