Odchudzanie vs macierzyństwo. - Flow Mummmy
MACIERZYŃSTWO

Odchudzanie vs macierzyństwo.

Każda z nas wie, że aby schudnąć trzeba więcej kalorii spalać niż dostarczać. W skrócie oznacza to jedno: więcej spacerów, a mniej żarcia. Logiczne? Niby tak, problem pojawia się gdy ledwo jesteś w stanie się w ciągu dnia uczesać, bo Twoje dziecko należy do wymagających osobników. Większość mam zresztą raz na jakiś czas ma dni (a dokładniej jej dzieci mają), kiedy maluch nie schodzi z rąk, a jedyną wodą którą się uda wypić to ta którą zaparzyłaś sobie melisę.

Dzieci są wymagające i niestety potrafią z całych sił niweczyć nasze starania dotyczące super fit figury. Dlaczego? Bo macierzyństwo najzwyczajniej na świecie nie sprzyja odchudzaniu.

1. Jedz do pół godziny po przebudzeniu. Pół godziny po wstaniu to ja walczę z małym, żeby go przebrać, albo zabawiam, żeby samej się ubrać. Czy tylko ja jem śniadanie jakieś minimum 3 godziny po wstaniu z łóżka?!

2. Jedz regularnie. Nie powiem, są dni kiedy jem z zegarkiem w ręku. Są to jednak dni kiedy moje dzieci same jedzą względnie ładnie, bez marudzenia, jęków i stęków. Niestety przez większość tygodnia wygląda to tak, że albo wszystko jest na “nieee!!!!!!”, albo co sekundę słyszę “ama ama!!”.  Do tego dochodzi przebieranie, ubieranie, wycieranie i pierdylion innych obowiązków. Kiedy więc, ja się pytam, mam jeść?!

3. Spożywaj małe porcje. I tu powtórka z rozrywki. Niestety moje posiłki wyglądają tak, że albo zjadam po dzieciach (o boshe, jakie to jest pro-eko!) czyli tyle co kot napłakał, albo wyżeram całą lodówkę na raz. Ta druga opcja występuje najczęściej w momentach kiedy już się dorwę do talerza i przypominam sobie, że cały dzień nie jadłam, no zero, NULL! Oczywiście sytuacja powyższa występuje wieczorami, gdy potomstwo już śpi, i zawsze w towarzystwie żarcia na wynos. Fuck.

4. Nie jedz przed snem. hahahaha to kiedy?!

5. Pij dużo wody. Again: poważnie?! Piję wodę, naprawdę. Niestety zazwyczaj, jest to opróżnianie szklanek po dzieciach, ale wciąż to picie wody! Może zacznę im nalewać do litrowych baniaków? To ma chyba sens!

6. Odstaw słodycze. Tu ponawiam pytanie: jak?! Przecież jak ja nie zjem, to zjedzą one. Bez sensu. To po co je kupowałam? Żeby stały sobie smutnie w szafce? Bez sensu. One wręcz błagają by je pożreć (tak, pożreć, musiałabyś mnie widzieć spożywającą, bo to zrozumieć).

7. Więcej się ruszaj. No to się zgodzę. Ja w pozycji siedzącej spędzam jakieś 2 godziny dziennie. Wieczorem. Na kanapie. Kiedy dzieciarnia już śpi. Cały dzień, od bożego rana zasuwam na nogach, skaczę, biegam, schylam się, robię kilometry na spacerze. Tu akurat trzeba przyznać, że “macierzyństwo rulez”.

A tak całkiem serio – jest mnóstwo kobiet, które udowodniły, że bycie mamą ani trochę nie przeszkadza w wyglądaniu jak z pokazów mody Victoria’s Secret. Trzeba się tylko ciut bardziej postarać. Ale cholera! Przecież warto! I nawet nie mów, że nie masz czasu, siły, motywacji itp. Masz to wszystko! Zobacz ile spraw codziennie ogarniasz! Wystarczy, że zaczniesz, reszta sama się wydarzy 🙂 Po prostu oddaj to cholerne ciastko dziecku!

   Send article as PDF   

29 komentarzy

  • Po okresie połogu wzięłam się za siebie. Dieta, ćwiczenia itd. Schudłam szybko i co najlepsze, moje dziecko cały czas było przy mnie. Pakowałam je do nosidełka i jechałam z Ewką Ch. 😉 Nie będę ukrywać, że coś mnie trafia jak słyszę “No, ale chciało Ci się???” “No, ale po co???” “Ja to nie mam na nic czasu!” (tutaj najczęściej pomagają dziadkowie). Cóż, wchodzę w mniejsze spodnie niż przed ciążą, nikt nie wierzy, ze mam dziecko i kiedykolwiek byłam w ciąży, wyglądam naprawdę fajnie i odkryłam, że mogę zrobić wszystko co chcę jak się dobrze zorganizuję. Tak, warto było!

  • Ja po ciąży ważę mniej niż przed. Teraz już doszłam do takiego punktu, że pasowałoby mi jednak trochę przytyć. W ciągu dnia z dzieckiem w przyczepce na rower, albo jogging z joggerem. A wieczorem, po tym jak Młody zaśnie biegam albo jeżdżę na rowerze już bez pasażera. U mnie najgorzej było z tym nawodnieniem właśnie, ale rozwiązaniem okazało się ustawienie dzbanka lub butelki z wodą w miejscu widocznym i koniecznie duży zapas na spacer.

  • Punkt 4 jest kwintesencją wszystkiego! ok godz 18-19 powinien być ostatni posiłek a jest – kąpanie, pielęgnowanie, karmienie, usypianie, czytanie, sprzątanie…. o kur* już 21-22! i najlepiej byłoby jak najszybciej iść spać, żeby zagłuszyć głód – tak zero kompa, telewizji w ogóle kontaktu ze światem zewnętrznym, czasu DLA SIEBIE! Jest ciężko, ale na pewno się da… Ja np kupiłam mate do ćwiczeń i Chodakowską… jakieś 2 miesiące temu. Mata tak śmierdziała nowością, ze wietrzy sie na balkonie a książka z przepisami zaliczyła upadek prosto na kremówkę. Jak ścierałam z twarzy Chodakowskiej krem czułam się jak ostatnia hipokrytka… Ale NADEJDZIE TEN DZIEŃ! 🙂

    • Sniadanie max godzinę od przebudzenia, ostatni posiłek powinien być zjedzony na 2 h przed snem, nie wcześniej. Jestem 4 miesiące po porodzie. Na pokładzie mam dodatkowo 2letnią córkę. W ciąży przytyłam 22 kg 🙁 a naprawdę nie obżerałam się… W pierwszej ciąży podobnie – wróciłam do figury w jakieś 9 miesięcy. Teraz udałam się do dietetyczki – rozpisała mi posiłki. Jem co 3 godziny. Trzy większe posiłki i dwie przekąski. Zero słodyczy. Dużo wody (z cytryną miętą), zielonej i czerwonej herbaty. Po prostu chcę się odżywiać zdrowo. Cwiczę jak mam czas – gdy położę dzieci spać – i siłę 😉 A dodam, że jestem z nimi 24h/dobę przez 7 dni w tyg. A Mlody, to taki dziad, że cały czas jęczy i chce być noszony na rękach + zawsze 3 nocne pobudki na karmienie. Uważam, że po prostu trzeba samemu chcieć wprowadzić w życie zmiany. Nie mówię, że jest łatwo… Ale warto!!

      • dokładnie! strasznie ważne jest to co napisałam “trzeba chcieć”. Bo to, że nam się wydaje, że chcemy to nie to samo co “CHCĘ”. Jak się chce to można i tyle, ale do tego trzeba, nie wiem, dojrzeć, dorosnąć, zobaczyć jakąś masakrę na wadze? potrzebny jest jakis bodziec i tyle. samo “chciałabym” to za mało…

    • Hehehe ja mam rak samo, plyta Pani Chodakowskiej czeka i gdy juz lapie za nia aby troszke pocwiczyc mysle yyyy od ‘jutra’. Nadejdzie ten dzień! Opieka nad maluszkiem nie jest zadna przeszkoda 😉

  • Dojadanie po dziecku … Masakra ! Czuje sie wtedy jak moja Mama ! A i tak to robię ;)zeby sie nie zmarnowało 🙂 do dobrych rad dodam zakupy online 😉 kupujesz to co potrzebne i żadne ciastka , wafelki ewentualnie kabanosy nie wpadną Ci w ręce 😉

  • Najtrudniej jest zaczac cwiczyc a pozniej to z gorki jeszcze jak sie widzi efekty to jest super.
    A ja to podziwiam blogerki,które maja dzieci. Trzeba znalezc czas na pisanie postow,odpowiadac na pytania email-e , wymyslic temat. I to wszystko w tym kawaleczku wolnego czasu, ktorego I tak jest malo.
    Podziwiam was dziewczyny i doceniam.
    Pozdrawiam Hania.

  • Ja ciągle walczę z kilogramami, ale przytyłam w ciąży mega dużo, bo 34 kg – geny mojej mamy i to, że od 3ciego miesiąca mogłam tylko leżeć zrobiły swoje… Oczywiście słyszę te denne komentarze, że mogłam tyle nie jeść w ciąży, ale prawda jest taka, że jadłam bardzo mało ze stresu (ciągle w głowie, że jednak coś jest nie tak, a że byłam w ciąży dwa razy a dziecko mam jedno mówi samo przez się, że paranoja była mega). Po miesiącach zostało mi jeszcze 9 do zgubienia, ale motywacja prysnęła gdzieś daleko i ani jej widać ani słychać. Ale dzięki takim wpisom może się właśnie pojawi dziś lub jutro, więc dzięki Flow! :*

  • Hmmm Flow. … chyba po raz pierwszy się z Tobą nie zgodzę, zwłaszcza w ostatnim punkcie. Po porodzie zostało mi na plusie 10 kilo. Karmiłam piersią a mój organizm tak dziwnie wtedy reagował że mimo diet i biegania waga ani drgnela. Słownie: ANI DRGNELA. Na to bieganie szłam między jednym karmieniem a drugim, gdzieś tam próbowałam ukraść czas na to i znaleźć siły, bo padalam na twarz. A dziecko maleńkie miałam mega mega absorbujące. Od porodu minęło 15 miesięcy i dopiero teraz w miarę odzyskałam swoją figurę, do zrzucenia jeszcze 3 kilo zostało. Zmierzam do tego, żeby też nie dać sie zwariować z tym odchudzaniem. Na wszystko przyjdzie czas. Nie trzeba mieć w dwa miesiące po porodzie figury modelki, a ja uwierzyłam , że świat ode mnie tego wymaga. Mimo że byłam wykończona opieką nad synkiem. Także odchudzające się mamusie: relax, take it easy:)

    • no jasne, że take it easy, ale może problem właśnie polegał na tym, że dawałaś sobie za duży wycisk? Każdy trener się zgodzi, że jeżeli się przesadza i z dietą i ze sportem (zwłaszcza karmiąc piersią), to organizm przełącza się na tryb “oszczędzania” i waga ani drgnie nawet jakby się jadło jeden serek wiejski dziennie. Jasne, że nie ma co świrować, ale jesteś właśnie pzrykładem na to, że można znaleźć czas, na wszystko.

  • Nie mogłaś mi o tym trybie “oszczędzania” powiedzieć rok temu?;) tyle frustracji bym sobie zaoszczedzila. A tak w ogóle to zazdroszczę okrutnie wszystkim laskom, które mogą wżerać pięć snickersow naraz i nie tyją. Czasem mam wrażenie, że ja tyje od powietrza. Gdzie tu kurna sprawiedliwość ja pytam?!

      • To właśnie ja jestem takim przypadkiem 😀 Po urodzeniu małej od razu mi waga zeszła, cała, do cna.. jeszcze było mniej niż przed ciążą. Byłam na skraju załamania, bo nienawidzę wyglądać tak chudo. Udało mi się przytyć, ale to nic, nadal jestem szczupła. A mieszkanie na 4 piętrze pomogło mi nieco ujędrnić ciało 🙂

  • Ja z całą powagą stwierdzam, że po dwóch ciążach to jestem w wymiarze fizycznym jeszcze nie-zakontraktowanym Aniołkiem Victoria’s Secret.
    A tak serio serio co do picia wody 🙂 jest taki “myk” – bierzesz 1,5 lub 2 litrową butelkę wody, marker. niejako “dzielisz” butelkę, robisz taką “godzinową” miarkę, by pilnować sama siebie , by pić odpowiednio dużo wody. Działa przy macierzyńskim odlociez dzieciakami 😀

  • Hej Flow, tak sobie pomyslałam- może skrobnelabys posta, co robisz z dzieciakami w ciagu dnia?
    W sensie jak wyglada Wasze zycie? Wiem ze to taki eshibicjonizm internetowy, ale moze w okrojonej formie jesli nie chcesz zebysmy wchodzili Wam z buciorami do domu 😉
    Pozdrawiam, super super super jest blog Twoj <3

  • ja się ostatnio wzięłam za siebie, mój syn ma 2,5 roku i ja do niedawna twierdziłam, że nie mam czasu, że przecież dość przy dziecku się ruszam i takie tam dyrdymały, no ale tak na prawdę skoro mam czas siedzieć ponad godzinę w internetach, gdy synek śpi, to równie dobrze mogę wtedy poćwiczyć z Ewką Ch. Najgorszy problem mam ze słodyczami, nie mogę wyzbyć się pokusy czegoś słodkiego 🙁

  • Naprawdę bardzo ważne i istotne zasady, wręcz będące kluczem do sukcesu, nie licząc samozaparcia, samokontroli oraz silnej woli, bo te trzy rzeczy to jest wiadome, a przynajmniej powinno być wiadome. Uważam, że co do diety, to najważniejsze są punkty o tym, żeby spożywać małe porcje i regularnie i odstawienie słodyczy, a zaraz potem, już niezwiązana z jedzeniem, ale zawsze ważna, aktywność fizyczna.

  • noszzz punkt 6 to “mam tak samo jak tyyyyy” !!!!!!!!!! 🙂
    dziecko sie ogranicza samo po 1dym kwalu czekolady, a ja hmmm po 1wszej tabliczce?? 😉

  • A ja dzis z okazji swietowania kolejnego krzyzyka planuje wstapic do empiku, kupic Ewke i zaczac dzialac. bo z mojego wygwizdowa ciezko wyrwac sie na fitnes. I chociaz po ciazy wrocilam do wagi przedciążowej, to moje cialo ani troche nie przypomina tego sprzed ponad roku. i te dojne cycki, jezuuuu!

  • Zanim zostałam mama denerwowało mnie jak słyszałam ” te nadmierne kg to po ciazy, przez dziecko itd.” i juz wtedy obiecalam sobie ze nie bede należała do tego grona i juz po 2ch miesiącach ( gdyby nie cesarka to mysle ze byłoby szybciej ) wzięłam sie za siebie efekt taki ze po miesiacu po kg z ciazy nie było śladu a teraz czuje sie i wyglądam lepiej niz przed ciaza. Pot na początku mieszany z łzami opłacił sie teraz mam sile zeby nosić siatki z zakupami z dzieckiem na ręku i torba treningowa na plecach takze warto

  • Noo ja mam takiego lenia, że masakra, a za niecałe 3 tyg będzie trzeba się wbić w strój kąpielowy dwuczęściowy 🙂 Próbuje się jakoś zmotywować, ale mi nie idzie 🙁

  • Polecam zapisanie się do dietetyka. Mi to pomogło bo ktoś mnie pilnował! Schudłam 8 kilogramów choć całe 8 miesięcy po porodzie czekałam na samoistne schudnięcie 😉 A słodyczy po prostu nie kupuj, omijaj te regały (wiem, to cholernie trudne, ale da się).

  • Właśnie obiecuje sobie, że muszę się wziąć za siebie i Twój wpis będzie kolejną motywacją:-) 2 miesiące po ciąży wyglądałam lepiej niż teraz (8 m), jak skończyłam karmić to się zaczęło… zaczęłam sobie odbijać oszczędzanie się w nie jedzeniu niezdrowego żarcia w ciąży i podczas karmienia, wkońcu mogłam wszystko;-) i automatycznie 4 kg do przodu… czekam też z nadzieją jak córeczka zacznie chodzić to może schudne trochę 😉

  • Zgodzę się, że jest ciężko. Ale warto zadbać o siebie – zrobić badania krwi. Ja dopiero po 2 latach od ciąży zrobiłam krzywą cukrową i profil insuliny i okazało się, że mam INSULINOOPORNOŚĆ – stąd ten głód słodyczy, senność, brak energii, brak efektów odchudzania i ćwiczeń…. odrzuciłam cukier, białą mąkę, wszystko, co ma wysoki IG, od gina dostałam Metformax i? Od lipca 6 kg mniej 🙂

  • True! Urodzilam M i zatrzymalam sie na 78 kilo przy 162cm masakra ale wzielam sie w garsc. M ma dzisiaj ponad dwa lata a jego mama ponad 20 kilo mniej. Zajelo mi to pol roku ale dalam rade!

Leave a Comment