Najlepsze rady dotyczące macierzyństwa. - Flow Mummmy
Uncategorized

Najlepsze rady dotyczące macierzyństwa.

Są takie! Ja wiem, że jesteś najlepszą mamą dla swoich dzieci. Nie będę się o to kłócić, to jest jasne i logiczne. Ty najlepiej wiesz co się codziennie sprawdza na Twoim małym placu boju. Ty znasz swoje dziecko, wiesz co lubi, co go uspokaja, usypia (!!!), bawi. Są jednak rzeczy które naprawdę warto wypróbować. Mówię to ja, mama trójki dzieci, która i tak niektóre z tych rad zaczęła stosować dopiero niedawno (!!!).

1. Drzemka w domu. To jest moja najlepsza rada ever. Podpatrzona u Agi z buuba.pl. Do tej pory na spacery wychodziłam właśnie na drzemki, mogłam w spokoju pospacerować, odpocząć. Super. Niestety później w domu, kiedy musiałam wykonać chociaż plan minimum dotyczący moich obowiązków domowych, zajeżdżałam się jak głupia. Najczęściej wyglądało to tak, że w czasie gotowania obiadu musiałam też dzieci przebierać, karmić, zabawiać, rozwieszać/składać pranie, i (najczęściej!) pić zimną kawę. Wyspane dzieci miały w sobie pokłady energii porównywalne do biegacza przed maratonem. A ja? Ja się wkurzałam, bo musiałam ogarnąć chatę! Od niedawna zaczęłam robić tak jak Aga – na spacery wychodzę z dziećmi które są wyspane (chociaż mam tu na myśli bardziej Tośka, bo Brusiek już w dzień nie drzemie). Dzięki drzemkom w domu, ja mam czas na cokolwiek! I chociaż najczęściej kończy się na tym, że siadam z kawą (ciepłą!), i przeglądam FB, to chociaż mam chwilę, żeby właśnie USIĄŚĆ. Wierz mi lub nie, ale dla mnie to naprawdę luksus.

2. Łażenie z obiadem za dzieckiem. o matkoo. Robiłam tak, poważnie! O ile rozumiem mamy których dzieci po prostu nie jedzą, tak u mnie to była jedna z większych głupot jakie mogłam robić. Każdy ma prawo do braku apetytu, dzieci także. I co z tego, że pora obiadu? Też trzeba przyjąć, że taki malec po prostu w tym momencie nie jest głodny. Co wtedy robię? Nic – chociaż to takie bardzo przesadzone “nic”. Najpierw trochę oczywiście namawiam (kto tego nie robi?), później jednak daję spokój. Jak nie teraz, to zje za godzinę. Oczywiście aż taka wyluzowana na tym punkcie nie jestem, i wkurzam się strasznie, ale tak wewnętrznie :P. Jasne, że nie ma mowy o podwieczorku jeżeli obiad jest nietknięty, i że będzie on stał nawet do wieczora na stole, bo jednak trzeba go zjeść, ale nie panikuję, jeżeli (jasne, że B!) nie ma na niego ochoty teraz. Obiad i tak w końcu znika talerza –  imama mniej wkurzona i dziecko mniej wścieknięte.

3. Zakupy. Najczęściej robię je wspólnie z dziećmi. Pamiętasz radę, żeby nie wchodzić do sklepu kiedy jest się głodnym? No właśnie! A ja potrafiłam jechać z głodnymi dziećmi! No może “głodnymi” to za dużo powiedziane, ale takimi, które ostatni posiłek jadły dwie godziny wcześniej. Wyobrażasz sobie jaki armagiedon miałam na swoje własne życzenie? Co chwilę “mamo, ja chcę to”, “mamo to!”, “mamo tamto!”, “ja chcę!!!!”. No dramat! Wracałam wkurzona, spocona, z deklaracją “już nigdy ich ze sobą nie wezmę!”. Teraz przed samym wyjściem robię im jakąś kanapkę i problem zmniejszam o połowę. Brunek już nie krzyczy “to! to!” widząc mąkę lub tuńczyka w puszce. Jest ok 🙂

4. Wypakowywanie zakupów. Czy Twoje dziecko się tym zajmuje? U mnie tylko B. I świetnie, tyle że zawsze wtedy znajdował rzeczy których znaleźć nie powinien: ciastka, cukierki, jogurty. Wszystko co chciałby zjeść i pewnie by to zrobił gdybym tego wcześniej nie schowała! Pakując zakupy zawsze wszystkie “nielegalne” artykuły chowam do jednej torby, której później nie wypakowuję z auta. Niech czeka. Sobie zaoszczędzam stresu, a dziecku rozstroju żołądka.

5. Kredki, flamastry, kreda. Może i tak nie powinno być, może i źle robię, ale moje dzieci (jasne, ze chodzi mi o Bruśka!) nie mają do nich nieograniczonego dostępu. Kiedyś tak było, ale odkąd ulubioną zabawką stało się zbyt dosłowne rozumienie tekstu “chodź, pomaluj mój świat”, dostępu do nich bronię ja. Oczywiście moje dziecko maluje, koloruje i wycina, ale wtedy kiedy ktoś może usiąść i pobawić się razem z nim. Może to być Filip, ja czy M – to nie ma znaczenia. Po prostu ktoś musi ukierunkowywać malarstwo Brunka na kartkę a nie na całe otoczenie. Korzyści są dwie: dom nie przypomina kolorowanki a on spędza czas z rodzicami lub bratem – no czego chcieć więcej?

6. Obowiązki. Każda z nas chce je wykonać jak najszybciej. hahaha hahaha z dziećmi raczej to słabo wykonalne. Na szczęście można z tego zrobić zabawę, i to jeszcze taką która uczy! Moje dzieci gotują ze mną obiad, wieszają pranie, składają je, odkurzają, wycierają kurze. One są zajęte, a ja się czuję jak “super mama” której synowe będą kiedyś szczodrze dziękować 🙂

Z dziećmi w domu naprawdę można się ogarnąć. Dom może być posprzątany, obiad zrobiony, dziecko zadowolone a mama wcale nie musi ledwo dyszeć ze zmęczenia. Pewnie, że i takie dni się zdarzają, ale najlepiej ograniczyć je do minimum. Najważniejsze to jednak wyluzować: przestać się wkurzać o byle co, na siłę szukać dzieciom zajęcia i utrzymywać dom w sterylnych warunkach. No i słuchać innych mam: co z tego, że masz piątkę dzieci i wszystko wiesz najlepiej? Zapewniam Cię, że ta która ma tylko jedno, może Ci sprzedać radę za którą będziesz ją do końca życia po stopach całować.

Można też zastosować rady z wpisu “Chcesz mieć zawsze czysty dom? Musisz poznać ten sposób!” (o TU).

Poważnie czekam na Twoje rady. No ok, chociaż jedną!

   Send article as PDF   

35 komentarzy

  • jak kładłam córeczkę na drzemkę to niejednokrotnie sama szybciej usypiałam. 20 minut i byłam jak nowonarodzona a ona spała jeszcze z godzinę. A przez godzinę to można zrobić tryliard rzeczy i jeszcze w spokoju posiedzieć i herbatki się napić 🙂 A zakupy to najczęściej zamawiam przez internet i tylko po świeże owoce i warzywa chodzę do sklepu. Pozdrawiam,

  • Podoba mi się bardzo opcja drzemek w domu,tylko może ma ktoś radę co zrobić jak moja 7 miesieczna córeczka w domu śpi tylko 30 min z zegarkiem w reku,a na spacerze potrafi 2h i jest wtedy naprawde wypoczęta i w dobrym humorze. A po tych 30 min to strasznie marudna jest,ale nie ma opcji,aby ja ponownie uspac:/

    • a u mnie jest własnie inaczej! na dworze Tedek max 30 minut a w domu z dwie godziny! Może szum jej włącz, ja wiem że to dla młodszych dzieci ale mój Tedek wciąż w szumie zasypia

      • Próbowałam -nie działa:/ Oporna dziewucha z tej mojej cory;-) ale dzięki za chęć pomocy:)

        • A mamina koszulka nie pomaga? Albo ma za ciepło? U nas też do tej pory tak było ale od 3 tyg śpi w domu po 1,5h. Okienko otworzone, skarpetuszki ściagnięte- lekki chłodek i od razu lepiej.

        • Ja pakowalam mlodego do wozka i otwieralam okno albo na balkonie w wózku spal

    • Może mój pomysł się sprawdzi: jak nie mogę wyjść na spacer, albo chociaż wystawić wozka ną ogród bo pada to otwieram okno w pokoju gdzie młody śpi. Jest tam wtedy chłodniej, świeże powietrze i szum drzew/wiatru działa tak, że drzemka trwa tyle ile powinna 🙂

    • Ja próbuję kombinować tzn. usypiać ją na spacerze, a jak tylko zaśnie to fruuu do domu i wjeżdżam wózem do pokoju starszakowej lub na balkon. Często działa 😉

    • Znam to 🙂 Mam chyba podobny typ 🙂 Ale mojemu (6 miesięcy) powoli te drzemki zaczęły się wydłużać, albo ja mu je wydłużam – wchodzę do pokoju, gdzie śpi, tak po ok. 20-25 minutach od zaśnięcia. Kiedy widzę, że zaczyna się przebudzać, kładę się obok niego, przytrzymuję mu ręce i szumię do ucha. Dość często przechodzi w głębszy sen i śpi jeszcze 1-1,5 h. Niesamowity luksus dla mnie! Podobno Ci drzemkowicze po 30 min mają właśnie problem z przejściem w głęboki sen. Spróbuj, może i Tobie się uda 🙂

    • Ja wystawiałam swojego synka wózku na balkon;-) niby w domu a na powietrzu 😉

  • ta drzemka to o mnie!to ja jestem ta wygodna matka, która kisi dziecko w domu kiedy ładna pogoda i by mogło spać na dworze. Drzemka to czas dla mnie i tego czasu nikomu nie oddam!

  • O tak, drzemka koniecznie w domu! Mój syn teraz śpi już tylko raz i to są wspaniałe 2-3 godziny dla mnie (niekoniecznie również dla domu;)). Walczę o ten czas do tego stopnia, że kiedy np. rano jedziemy na zakupy i widzę, że Młody w drodze powrotnej zaczyna przysypiać, to go zabawiam aż dojedziemy na miejsce. Niestety drzemka w samochodzie jest zawsze błyskawiczna i zwykle kończy się koniecznością drugiej około 16, a potem to wiadomo – hulaj dusza do 22.

  • U mnie jak byl mlodszy, tak do 5-6 miesiaca, dzialaly kolysanki. Jak tylko maly ziewnal, kladlam go do lozeczka, wlaczalam kolysanki na komputerze i po 5-10 minutach zasypial. Teraz ma 11 miesiecy i jak go klade to i tak wstaje w lozeczku i chce zeby go wyciagnac, wiec zostawiam mu zabawki, takie niehalasujace 🙂 i wlaczam cichutko spokojna muzyke, pobawi sie chwile i zasypia z miskiem w objeciach 😉
    Oczywiscie zdazaja sie dni buntu, wscieklosci, przemeczenia czy jeszcze czegos innego i nie ma mowy zeby drzemka w lozeczku sie odbyla, i wtedy niezastapiony jest wlasnie spacer. Ale zdecydowanie uwielbiam drzemki w domu, kiedy mozna usiasc i sie kawki napic spokojnie, a i obiad sie zdazy ugotowac.

  • To ja dorzuce ze swojego podworka: chcesz miec porzadek w domu, to spedzaj czas poza nim. Moja dwojka ma hobby: wywalic wszystko co sie da i pomieszac na srodku pokoju zwykle lego, duplo, resoraki, puzzle i chrupki. Zwlaszcza chrupki. Ale ostatnio wraz z cieplymi promieniami slonca zauwazamy, ze jak ich nie ma w domu, to jakos tak wiekszy lad panuje.

  • Kobieto uwielbiam cię!! Za to ze jesteś, piszesz i wogole 😉 komentarz ni z gruszki, ni z pietruszki.. ale tak mnie naszło 🙂 sprawiasz ze się uśmiecham tak poprostu!!!
    Junior właśnie śpi – w domku oczywiście – raczej nie zdarzało się inaczej.. spacer przed i po południu… w południe czas na ciszę wreszcie i uspokojenie myśli 😉 czasami zdarzy się i relax 😉 a gdy wracamy z pierwszego spaceru o zbliża się czas drzemki to wyciągam Juniora z wózka i dreptamy sobie razem.. jak się zmeczy to lepiej usypia 😉 i tez powstrzymuje drzemki w samochodzie 😉
    Moje dzieciaki tez pomagają.. córka czasami w kuchni.. Junior segreguje pranie 😉 wysypuje cały stos na środek łazienki i ja robie swoje a Junior bawi się obok 😉 śmiejemy się.. rozmawiamy.. dzieci uśmiechnięte i robota zrobiona 🙂

  • Dziękuję Ci bardzo za słowa o drzemkach w domu. I tym wszystkim, które to w komentarzach popierają. Pokażę teściowej. Strasznie się mądruje ze swoją córcią, że źle robię zabierając Małego wyspanego na spacer. Ja tak robię od zawsze, bo chcę, żeby poznawał świat, a nie spał koło niego. A jak on drzemie w domu, to ja odpoczywam. Bo chcę. I bo muszę. Śpi jak mysz pod miotłą i byle hałas potrafi go obudzić. Ale co tam, on wyspany, ja wypoczęta i wszyscy happy 🙂

  • Mój Teo śpi na spacerze od godziny do trzech. W domu nijak w dzień nie idzie go odłożyć z rąk. Prze trzy miesiące nie odkryłam jeszcze tego magicznego sposobu. I pózniej niestety obiad sie robi, ale zjeść juz go nie ma jak bo Maluch juz sie znudzi i wrzeszczy/jęczy/stęka.
    Uwielbiam Twojego bloga! Często przesyłam linki do postów mężowi, aby uświadomić mu pewne sprawy 😉

  • Ja drzemki przy Mlodej mialam poczatkowo spacerowe, ze wzgledu na to, ze codziennie szlam godzinnym spacerem do mamy. Tam oczywiscie tez zaliczala drzemki i mialam czas na pogaduchy z mama i ciepla kawunie. A teraz nie spi !!! A jak zasnie nie daj boze, to do 23-24 sie bujamy na “wesolo”…
    Aleeee tu o radach trzeba 🙂 nauczylam moje dziecko ze jak sprzatam, to musi sie zajac sama soba. Trudno. Na poczatku mnie ciagnela za palce itp itd ale z czasem sie nauczyla ze nie ma reakcji i sama pieknie sie soba potrafi zajac 🙂 to samo z obiadem.

  • Ja odkąd mała miała 2 drzemki starałam się, żeby jedna była w domu. I teraz już zostało – dom i koniec, dlaczego? Bo nie zaśnie w ogóle we wózku, łóżeczko to jej świętość i śpi od narodzin w nim 🙂 Wtedy czuję, że to mój czas, robię co chcę, odpoczywam i czuję się extra! A kilka razy oberwałam, bo trzymam dziecko w domu, kiszę je.
    Nauczyłam ją jeszcze, żeby zajmowała się sobą, nie było wymuszania, wymyślania zabaw, stękania, bo coś tam.. Teraz wstajemy rano, ona pędzi do zabawek, a ja mam z godzinę dla siebie 😀 Poważnie! Nawet nie zakwiczy, że coś jej nie gra. 🙂
    Nie chucham, nie dmucham – jestem konsekwentna w wychowywaniu i jestem złą matką, bo oduczyłam smoka 😀 Ale twierdzę, że nie potrzebne jej to do szczęścia 😀

  • u nas tez drzemka tylko w domu! poza domem to istna meczarnia! wszystkie czynnosci mniej wiecej o tej samej porze 🙂 (nawet jesli inni narzekaja, ze przesadzam, ale to ja jak na razie z juniorem i seniorka “siedze” – i sie nudze 😉 – w domu).

  • Warto też od początku uczyć dziecko, że sypialnia należy do rodziców, a pokój dziecka do dziecka właśnie. Przetransportowałam młodą do jej pokoju jak miała 5 miesiący. Od tej śpi sama, teraz ma 18 miesięcy. Śpi sama, nie potrzebuje pomocy, wszyscy są wyspani. Do tego stopnia polubiła swoją przestrzeń, że nie chce spać ze mną. 😀 A druga rada to.. jak najmniej ‘ lulania’ i szybka nauka samodzielnego zasypiania. Przechodziłam piekło, tuliłam, śpiewałam, tańczyłam, biegałam, kręciłam się w kółko.. nic nie pomagało młodej zasnąć. Miała wtedy 2 miesiące. Padałam w sił, kręgosłup mi nie wytrzymywał.. Aż którego pięknego wieczoru odłożyłam ją do łóżeczka, zgasiłam światło i wyszłam się przewietrzyć na balkon z bezsilności.. Jak ręką odjął! Zasypia właśnie w taki sposób, buziak, odkładam, przykrywam, nakręcam pozytywkę, wychodzę. Śpi od 19 do 9 rano. : D
    I kolejna rada, żeby dziecko nie weszło nam na głowę.. Po godzinie 19 w moim domu nie ma zabaw, telewizora i bajek. Kąpie, daję mleko i idzie spać punktualnie 19 15 : ) Mam czas na wszystko, gotowanie, sprzątanie i czas dla siebie. Pozdrawiam waszą wesołą gromadkę! 🙂

    • Dokładnie tak!!! Sprawdził mi sie ten sposób juz przy drugim synu;) odkładałam do lozeczka, włączam szumisia i wychodzę:))) i dziecko spi:)

  • Polecam kulić sobie kubek termos! Kawa zawsze ciepła:))))) bez względu czy w domu spokój czy armagedon!:))))

  • Stosuję radę dotycząca drzemek w domu. Bardzo lubię, kiedy mogę położyć się z synkiem i odpocząć. A spać na dworze nie pozwalam 🙂 choć wzbudza to niekiedy niezadowolenie wśród innych mam 🙂 ale też wychodzę z założenia, że dwór to czas zabawy i poznawania świata. Narazie synek ma dwie drzemki ale myślę nad przestawieniem go na jedną, bo trochę niespokojnie śpi w nocy. A że znudziło mi się wstawanie to mały od pewnego czasu śpi z nami w łóżku. Niestety problem zupełnie nie zniknął…. Może masz Flow jakąś rade na spokojny sen malucha 9mcy 🙂 pozdrawiamy 🙂

  • A u nas z drzemkami różnie 🙂 tzn córka spała początkowo na spacerach, jak była większa miała już tylko “domowe drzemki” 🙂
    Teraz ich nie ma w ogóle, nie dlatego że tak sobie postanowiłam, po prostu tak się sytuacja wyklarowała 😉
    Wstajemy o 5:00 (6:00 – to luksus!), bo tak nas budzi syn – zawsze uśmiecha się i gaworzy z łóżeczka budząc wszystkich, bo on jest już zwarty i gotowy na odkrywanie nowych rzeczy. Tak nam dzień mija na zabawie, sprzątaniu, praniu, gotowaniu i takie tam pierdoły, kto by to zliczył 😀
    Czasami Młoda ma “kryzys popołudniowy”, ale jak się czymś zajmiemy to jest lepiej. Panicz ma 2-3 drzemki, max 30min i się budzi!
    W zależności od intensywności i aktywności w ciągu dnia przedział godzinowy: 18:00 – 19:30 to pora na sen.
    Oboje “odpływają” w kilka minut, śpią w drugim pokoju a my mamy czas dla siebie 🙂
    I choć czasami pragnę, aby w ciągu dnia pospali, to obecny system na prawdę mnie zadowala.

    Pozdrawiam ciepło 🙂

  • Z tym spacerem to prawda, ale niestety mój egzemplarz wkurza się w wózku zawsze…chyba, że jest tak zmęczony, że w nim zasypia 🙂 A więc wyjście na drzemkę na spacer to jedyna szansa, żeby po 1. wyjść z domu, po 2. zrobić zakupy :/ Ale może mu się zmieni?? Nadzieja jest 😀

  • Ja tak robiłam prawie od samego początku, że młody spal a ja w domu ogarnialam co mogłam, odkurzanie, mycie okien czy robienie obiadu. Trochę się zmieniło przez ten rok ale spacery nadal są dla niego, aby mógł poobserwowac świat czy pobawić się na placu zabaw 🙂

  • Ja jeśli chcę coś załatwić lub pochodzić po sklepach dla własnej przyjemności to drzemka w wózku jak mam coś do zrobienia w domu lub po prostu chcę odpocząć to drzemka w domu ale w dzień zaśnie tylko w leżaczku a spacer po… więc w zależności co mi bardziej pasuje… córka ma rok i 3 m-ce… na zakupy chodzę jak starszak w przedszkolu bo inaczej licytacja ile rzeczy może kupić przeważnie staje na dwóch typu mentosy i tic tac’i często jeszcze mnie na kubusia naciągnie więc lepiej unikać jak się da wizyt z nim w sklepach… Tak to jedynie po przedszkolu pytanie co masz dla mnie? i zadowoli się jakąś “pierdołą” także duża oszczędność 😉 Młodsza to tylko bułkę dostanie i jest cisza ewentualnie jakieś ciasteczka otworzę albo flipsy i można spokojnie zakupy robić 🙂

Leave a Comment