Jak walczyć z testosteronem? - Flow Mummmy
LIFESTYLE

Jak walczyć z testosteronem?

“Oskarżam Cię o łez strumienie, osamotnienie, zdradę i gniew
Oskarżam Cię o to cierpienie, wojen płomienie, przelaną krew…” Tak kiedyś śpiewała Kayah. Dzisiaj? Jestem pewna, że zainspirowałby ją zupełnie inny typ faceta.

64

Wiecie, że M był prawie 4 dni sam z dzieciakami. I co? Nic! Zupełnie nic! Wszyscy żyją i mają się świetnie. Chata stoi, była olśniewająco czystakiedy wróciłam, a obiad już czekał gotowy na stole.

“Mój by nie dał rady”, “Na bank by nie został”… a może po prostu nie miał nigdy okazji? Ja też ze swoimi dziećmi nie byłam sama dłużej niż 12 godzin. Na samą myśl o takich samotnych 24h robi mi się słabo i mam drgawki, ale czy to znaczy że nie dałabym rady?

To nie jest tak, że ja swojemu mężowi oznajmiłam “jadę na libację, ty zajmij się domem”. Nigdy  w życiu! Przez tydzień pytałam: “na pewno?”. Nie wiem czy bardziej wątpiłam w niego czy po prostu w siebie.

Dzisiejsi faceci są o wiele mądrzejsi niż byli ich ojcowi, dziadkowie (chociaż mój teść też z tych mądrych). Gotują, sprzątają, opiekują się dziećmi. Często o niebo lepiej od nas kobiet! Myślicie, że jak wygląda mój dom kiedy M wraca z pracy? Jak jakieś dramatyczne pobojowisko po wojnie. Nie przejmuję się tym. Mam dzieci i dziwnie wyglądałby np. salon, gdyby nie było w nim ich śladu (chociaż tutaj nie mówimy o śladach ich obecności a o zawładnięciu każdym centymetrem powierzchni). Reasumując: syf, kiła i mogiła.

Wróciłam i co zastałam? Porządek! Taki jak z sobotniego sprzątania, kiedy albo wszyscy zabieramy się za robotę, albo chłopaki wychodzą na spacer a ja szoruję (choć zazwyczaj ta pierwsza opcja). Można? Można!

Mój M jest daleki od opowiadania jakim to jest idealnym ojcem. Po co? By ktoś w to uwierzył?

Nie musi. Zupełnie nie musi. On nie potrzebuje nikomu nic udowadniać, może tylko sobie. Na pewno nikomu z zewnątrz, komuś kogo nie zna.

To jest męskość. Teraz tak się zastanawiam po co taki tytuł? Przecież dzisiaj testosteron nie uosabia już przemocy, zdrady – to synonimy debilstwa. Testosteron to dojrzałość, dbanie o rodzinę, no i broda! 🙂 to jest męskość!

Tak więc nie walczmy. Dzisiejszy testosteron to samo dobro 🙂

 

PS.

A jak Wasz facet poważnie nie zostałby sam z dzieciorami to nic! Jestem pewna, że ma inne fantastyczne zalety! :* Chociaż JA BYM TAM POWALCZYŁA 🙂

 

   Send article as PDF   

22 komentarze

  • A ja wiedziałam, że tak będzie! Że będzie dobrze!
    Serio dajmy facetom szansę, więcej zaufania! Oni sobie naprawdę świetnie radzą 🙂

  • Moj zostal 5 dni z osmiolatka i roczniakiem,dal rade,moze obiadu po powrocie nie bylo ale ogarniete,dzieci czyste,najedzone i stesknione.a mezul jakby bardziej docenia to moje “siedzenie w domu”…wiec czasami warto

    • mój doceniał bo już kiedyś zostawał z dzieciakami, ale zauwazyłam że strasznie pogłębiły się jego relacje z Tedkiem! wwiadomo- z takim maluchem ciężko o bliskość kiedy w domu są inne dzieci i one potrafią się przytulic, pocałować, pobawić a ten tylko leży jak kłoda. wróciłam i widzę, że Edzie po prostu zmiótł mi męża! 🙂

  • Dzięki Tobie i Twoim postom bardzo zmieniło się moje podejście do dziecka. Nie, żebym nagle przestała się zajmować, przejmować najmniejszym szczegółem itd. Zwyczajnie dotarło do mnie, że mogę (a nawet muszę) czasem wyjść z domu sama. Nieważne czy do sklepu po chleb czy na rundkę po mieście dla samego chodzenia. Zrozumiałam, że nie robię mu krzywdy kiedy zostaje np. z babcią, i że przecież zostaje z kimś kto świetnie się nim zajmie. Teraz po wielu rozmowach z mężowskim zainspirowanych tym co przeczytałam tutaj coraz częściej mówi do mnie: idź weź sobie długi prysznic albo jedz na sklepy ja zostanę:-) Dzięki!!!! Fajna babka z Ciebie:-)

  • Problem w tym, że my kobiety (oczywiście nie mówię o każdej jednej) za dużo siedzimy w tych swoich telefonach, laptopach itp… Ogólnie w necie. Mój mąż przez mc nie korzysta tyle z internetu co ja przez kilka dni :/
    I dlatego ma więcej czasu i więcej może zrobić. Też bym mogła zostawić go samego z synem pod warunkiem że najpierw rozpisała bym mu co, gdzie i jak 😉

    • nie no rozpiska to podstawa haha nawet jak do niej nie zaglądnie to my będziemy miały spokojne sumienie 😛

  • No widzisz i po cóż były te wszystkie telefony ze stolicy? 😉 Nie lepiej było się wyluzować (teraz padłam ze śmiechu, wyluzować!!! Mówię Ci to ja najbardziej wyluzowana laska na tamtej imprezie :-D) U mnie też tak zawsze jest jak wracam z dłuższej nieobecności – dzieciaki ogarnięte, obiad ugotowany (i to pyszny, a nie jakiś tam nie wiadomo jaki jak mama ugotuje 🙂 ), posprzątane, a dzieciaki szczęśliwe bo więcej niż normalnie bajek się naoglądali 🙂 Pozdrówka!

  • Moj tez daje rade!Pakuje dwojke razem z walowa i kocami,zabawkami itp. i pol dnia na placu zabaw urzeduja (oczywiscie to w miesiacach cieplych

  • Szkoda że nie ma tego wpisu po amgielsku żeby tak mój mąż mógł sobie poczytać

  • No to czapki z glow 🙂 mój A. Zostaje z buntownikami i też jakby nigdy nie było problemu :D…. Choć kiedyś jak bylam na 12h w pracy a A. Został z samym Filipem (byłam w ciazy z Hugo) to po powrocie oznajmił, ze mnie podziwia, ze jeszcze stoję 😀

    Xo

  • Walczyć trzeba, obowiązkowo. A to hasło: Testosteron to dojrzałość, dbanie o rodzinę, no i broda! 🙂 to jest męskość!” myślę dobrym argumentem 🙂

  • Mój M też zostaje z córą bez problemu, o dziwo kiedy wracam, to ona nie cieszy się tak, jak na jego widok, gdy wraca z pracy! To frustrujące 😛 Ale, ale, ale.. męskość też jest – broda od zawsze 😀 😀 😀

  • 🙁 kiedy chce wyjsc miedzy karmieniami malego slysze- o ktorej bedziesz, kiedy jadl, czemu jeszcze nie spi (a wlasnie go nakarmilam, odbilam i przewinelam tuz pod nosem M). Kiedy razem wychodzimy i ubieram starsza, a M prosze zeby zalozyl kombinezon malemu slysze- wez Ty lepiej zaloz, bo mi zacznie plakac. Usypianie starszej- przeciez ona nie chce mnie sluchac i wola Ciebie. A jesli w koncu probuje to po godzinie on siedzi znudzony, mala grasuje po pokoju w najlepsze, a ja musze byc zlym policjantem ktory kladzie spac. Baaardzo bym chciala zeby moj M sie usamodzielnil.. 🙁 dlatego troche wzdycham z podziwu do Twojego 😉

    • to nie ma być “wzdycham”, działaj! im to wyjdzie na dobre! zobaczysz. ja by spakowała torbę i wyszła na cały dzień, poważnie. Przygotowała wszystko: obiad, listę rzeczy do zrobienia, wraz z instrukcjami “co i jak”. Naprawdę bym tak zrobiła. I pewnie byłąby z tego powodu zadyma, ale… Po którymś razie byłby już luz. Ja naprawdę widze po tych paru dniach jak relacje między M a Tośkiem się zmieniły. SZOK!

  • Mój mąż sam kiedyś powiedzial, że jak mu pozwolę i oni się ze sobą oswoja to wgl nie będzie problemu, bo tak to ma lekkiego pietra, bo się mało znają, on w pracy całymi dniami, wolne jedynie niedzielę, a nawet jak jest już w domu wtedy to ja i tak zawsze wszystko sama, bo przyzwyczajona tak jestem… Ja się uczę przekazywać mu obowiązki on się uczy je wykonywać szybko isprawnie. I w ten sposob matka pojechała ostatnio w weekend do przyjaciółki do Wrocławia na popijawe i wszyscy żyją i się kochają 😉

    • cudownie!! no i argument męża “bo się nie znamy” jest prawdziwy! a nie “bo nie umiem”… jak słyszę ten drugi to mnie trafia!

Leave a Comment