Chcesz mieć chwilę dla siebie? Nie uwierzysz jakie to proste! - Flow Mummmy
MACIERZYŃSTWO

Chcesz mieć chwilę dla siebie? Nie uwierzysz jakie to proste!

Uwielbiam tytuły niczym z najlepszych pism dotyczących macierzyństwa. Wiesz o które pisma mi chodzi? O te, gdzie bohaterki artykułów bólu porodowego prawie nie odczuwają, a połóg to dla nich lekki dyskomfort. Karmienia piersią nie muszą się uczyć bo przecież każda kobieta wie jak to się robi (ewentualnie można sobie kupić reklamowane nakładki na sutki), a polecany korektor zmaże wszystkie niedostatki snu. W sumie z tym ostatnim mogę się zgodzić.

Odpoczynek młodej matki.

Pisząc “młodej” mam tu na myśli takiej, której dziecko ma 4 i mniej lat. Bo czterolatek już się zajmie sobą konkretnie i matce raczej pozwoli na 10 sekund się położyć, ewentualnie kawę w spokoju wypić. Jest to do zrobienia. “Młoda matka” (w moim zamyśle) to taka która ma pierwsze dziecko i nie zna jeszcze trików które totalnie mogą odmienić życie. Wystarczy się przemóc i zacząć je stosować, a już nic nigdy nie będzie takie samo.

Ile razy myślałaś “potrzebuję chociaż godziny dla siebie”. No dobra, może powinnam inaczej zapytać: “ile razy dziennie o tym myślisz?”. Mam dla Ciebie gotowe rozwiązania. Mogą wydawać się kontrowersyjne. Nie są do codziennego stosowania, najlepiej sprawdzają się w sytuacjach awaryjnych, kiedy łeb Ci dymi, psychika siada i jesteś o krok od zażycia psychotropów na drugie śniadanie. Przemyśl je. Zastosuj na próbę. Obiecuję, że zmienisz o nich zdanie

Wizyta u lekarza.

Konieczna w życiu młodej matki. Nie ma, że nie masz czasu! Ja wiem, że człowiek durny i wmawia sobie “pójdę za miesiąc na kontrolę, nic się nie stanie”. Stanie! Po porodzie masz obowiązek sprawdzić czy wszystko jest ok. Miesiąc później też. A po dwóch miesiącach trzeba zbadać krew. Następnym razem stomatolog. Zresztą co ja Ci będę tłumaczyć: dbanie o zdrowie jest ważne, kontrole u lekarzy są obowiązkowe. I to najlepiej raz w miesiącu. Umów się na konkretną godzinę, przyjdź 2 godziny wcześniej. Już rozumiesz? 2 godziny w ciszy! Odpocznij, poczytaj książkę, gazetę, posłuchaj ulubionej muzyki. Albo po prostu chłoń tą ciszę. I nie, że idziesz z dzieckiem, bo to wtedy totalnie bez sensu. Dziecko musi w domu zostać z jakimś dorosłym, a przecież nikt nie może Ci odmówić opieki nad nim, skoro MUSISZ iść do lekarza 🙂

    Przeziębienie.

Pamiętasz jak, będąc jeszcze w szkole, udawałaś że jesteś chora, tylko po to żeby uniknąć klasówki? Ta umiejętność się przydaje. Poważnie. Ja na szczęście nigdy udawać przed M nie musiałam, on sam widział, że za chwilę choroba prawdziwa mnie dopadnie, tyle że psychiczna. Gdyby jednak był na tyle ślepy, że nie widziałby mojego zmęczenia, a ja taka uparta, że bym o nim nie mówiła, nie zawahałabym się użyć tego sposobu. Może nie notorycznie, ale raz na jakiś czas…

    Długa kąpiel.

Myślisz, że mąż wołałby Cię co 3 minuty, wiedząc że najzwyczajniej w świecie się kapiesz? No chyba, aż taki bezczelny by nie był! Po co się spieszysz i pędzisz, bo maluch może się obudzić? Mąż sobie poradzi. Karmisz piersią? Idź się kąpać zaraz po karmieniu. Należy Ci się godzina w pianie, peelingu, maseczce i balsamie.

    Wyjście z koleżankami.

A może tak najzwyczajniej w świecie powiedziałabyś swojemu facetowi: “słuchaj kochanie, w weekend wychodzę”. Bez ściemniania, wymyślania i strachu. Bo co ma Ci odpowiedzieć? “Nie”? No błagam! A Ty co? Jego więźniarka?! 🙂 To my kobiety często sobie wmawiamy, że “on sobie nie poradzi”, “nie da rady”, “a po co”. Po to, żeby odpocząć. Znam dziewczyny które dopiero po roku od urodzenia dziecka wychodziły gdzieś z domu. PO ROKU! No i przede wszystkim: wyłącz telefon. Uwierz mi, Twój mąż nie pozwoli żeby maleństwu stała się krzywda 🙂 Uwierz w swojego faceta i w to, że nie jesteś niezastąpiona 🙂 No błagam, tylko nie mów, że zrobiło Ci się z tego powodu przykro…

A Ty jakie masz sposoby na wyjście z domu?

Właśnie zdałam sobie sprawę jak to brzmi… jakby matki miały wieczny szlaban! 😀

   Send article as PDF   

18 komentarzy

  • Do mnie przychodził mój ojciec po pracy. Zjadał szybki obiad i zajmował się Stachem, a mnie wypychal na pro zdrowotne spacery ? 2 tyg po porodzie zaczął i ciągnął to baaaardzo długo. Potem mąż skumal o co chodzi i on przejął pałeczkę? kocham Was moi Panowie?

  • Pamiętam swoje pierwsze wyjście do lekarza po porodzie. Przede mną długa kolejka, lekarz miał z godzinne opóźnienie a ja głupia zamiast się tym cieszyć to stresowałam się, że dziecko zaraz się obudzi i mąż nie da sobie rady. A dziecko oczywiście cały czas spało.

  • Ja dziś byłam zrelaksować się u fryzjera i potem chciałam powłóczyć się po sklepach, bo wreszcie wolność i swoboda, ale tak zaczęło wiać i lać, że mi nowy fryz rozwiało i odechciało mi się zakupów. Ale za tydzień idę do kosmetyczki, to może wtedy udadzą się zakupy 🙂 Niekiedy sobie myślę, że muszę szybko wracać, bo mąż sobie nie poradzi, bo zmęczony po pracy, a jeszcze dzieckiem musi się zająć. No ale ja też jestem zmęczona – bardziej psychicznie – więc też zasługuję na chwilę wytchnienia w ciszy i samotności 🙂

  • Dobre, najlepsze z tymi dwiema godzinami wczesniej u lekarza. U mnie sprawdza sie najlepiej wlasnie wyjscie do lekarza albo kapiel:)

  • Mój Synek skończył miesiąc dwa dni temu. Z dwa dni idę na panieński do koleżanki. Mąż zostaje z Małym, przecież dadzą sobie radę, nie? Wizyta u lekarza umówiona już jakiś czas temu, ale dopiero na maj. Kąpiel… cóż, nie mam wanny, ale za to nauczyłam się brać nieskończenie długi prysznic. Przeziębienie – dwa tygodnie po urodzeniu Małego przed samą Wielkanocą powiedziałam, że na zakupy jadę ja, bo muszę wyjść choćby do tesco bo inaczej zwariuję. Nieświadomie wykorzystałam wszystkie Twoje triki, nawet o nich nie wiedząc. Chyba mam to we krwi 😀

  • Ja wychodziłam z psem. Na pół godziny. Albo do sklepu po karmi. I potem z tym karmi siadałam w wannie pełne piany i udawałam,że się upijam ;P ( nie wiem ile w tym prawdy,ale podobno piwo karmi pomaga przy laktacji). A jak Syn skończył siedem miesięcy, zapisałam się na kurs językowy i wychodziłam 2x w tygodniu na ok 3 godziny. To był powrót do wszystkiego ! 🙂
    I naprawdę, ojcowie są super. Czasem myślę, że mój mąż jest lepszą matką, niż ja 😉 Młody uwielbia spędzać z nim czas. To chyba my, zaborcze matki, często nie pozwalamy ojcom się wykazać. Co innego, że ja z tych kursów już BIEGŁAM stęskniona… 😛

  • Sposób “na lekarza” – niezły pomysł 🙂 Mi przychodzi do głowy jeszcze wyjście na zakupy – nawet zwykła Biedronka odwiedzana samotnie może być miejscem wytchnienia i relaksu 😉

  • W takim razie mi się należy piątka z łapania chwil dla siebie 🙂 Należę do tych wygodnych matek, które nie pozwalają się macierzyństwu obezwładnić. Jestem mamą, ale też i kobietą, koleżanką, nie zmieniłam swoich upodobań i przyzwyczajeń, tylko dlatego, że mam dzieci. Pewnie, teraz wszystko wymaga planowania i niezłej logistyki, ale te chwile dla siebie są niezastąpione. Nie wyobrażam sobie bez nich codziennego funkcjonowania.

  • Wszystkie pomysly są super i działają u nas niezawodnie. Ale dopiero przy drugiej córce 🙂
    Przed urodzeniem pierwszej też mówiłam, że nie dam się ” stłamsic ” dziecku. Aż tu urodził mi się “”hajnidek” znaczy się high needs baby. Długi czas myślałam, że to że mną jest coś nie tak, bo Miśka tylko płakała, wymagała uwagi cały czas, przy piersi mogła spędzić cały dzień. I na nic pomoc kochającego męża który staral się jak mógł, babci, która prała, gotowała i robila co tylko jeszcze mogla… Musiała być mama. I na serio myślałam, że wszystkie dzieciaczki takie są, a to tylko moja wina ze jej nie ogarniam.
    Aż tu urodziła się Młodsza. Zupełnie inna (nie wiem jak bym dała radę z drugim hajnidkiem). Ją mogę spokojnie zostawić z mezem, babcią, ciocia… mimo że karmię piersią co dla niektórych mam jest powodem do niezostawiania nikomu dzieciaczka. I to nie jest tak, że mi łatwiej bo to drugie dziecko. Miśka dalej wymaga więcej. Ale teraz już pogodzilsm się z tym że tak po prostu jest. Dopiero przy Hani nabrałam do siebie zaufania jako do matki i pozbylam się kompleksow, że to że mną coś nie tak. I
    Tak więc teraz mogę śmiało powiedzieć, że dziecko nie skazuje na wykluczenie z życia przyjemności. Bo przez pierwszy rok z pierwszą córa tak właśnie było.

  • Odkąd urodziłam średnia a ma 2,5 roku jeszcze sama nigdzie nie byłam. Biedna ja

  • Nie no byłam przecież całe 7 h na porodowce jak rodzilam najmłodsza. 🙂

  • Ty mnie nie strasz, że dopiero 4-latek się sam sobą zajmie.
    Chyba czas najwyższy zapisać się do dentysty… Jeszcze w tym tygodniu 😛
    Co do kąpieli to korzystam tylko w godzinach wieczornych, kiedy Hania już śpi, gorzej z prysznicem, jak jesteśmy same to sadzam ją na środku łazienki i patrzy na mnie 😛 a jak jest tatko to co chwilę mnie odwiedzają w łaziance, więc u nas akurat to nie przejdzie 😛
    Na szczęście z wyjściami nie ma problemu, ale najważniejsze to od początku angażować tatę w pomoc, żeby później nie było, że czegoś nie potrafi zrobić, bo dziecko na ręce bierze od święta

  • Primo, nauczyć tatę od samego początku, nawet jeśli zakłada tył pieluszki do przodu 😉
    Secundo, też biorę długie prysznice i często siusiam (chociaż ostatnio to nie działa, bo muszę się załatwiać przy otwartych drzwiach ;-))
    Tetrio, wyjście na basen, a tam…schodzą mi średnio 2-3 godziny. (gym, basen, jacuzzi, sauna parowa, prysznice, samo suszenie długich włosów jest komfortem)
    Moment, w którym wchodzę do basenu zapominam, że jestem matką i myślę wtedy o sobie, swoim życiu itd.

  • Ja pierwszy raz wyszlam gdzieś sama ( i nie mowie o szybkich zakupach w osiedlowym sklepie) prawie 5 lat po pierwszym porodzie. Wiem, powiecie głupia i tyle, dala się związać. Tak, bo maz zawsze bal się ze sobie nie poradzi z dwójka dzieci. W końcu powiedzialam dość i wyszlam. Na 5 godzin. Ja odzylam a mąż przeżył.?

Leave a Comment