7 rzeczy które tylko kobieta w ciąży może zrozumieć. - Flow Mummmy
MACIERZYŃSTWO

7 rzeczy które tylko kobieta w ciąży może zrozumieć.

Ciąża to cudowny okres w życiu kobiety. Nie bez powodu nazywa się ją stanem błogosławionym. Jest to czas boski, cudowny, doskonały… hahaha no dobra, zacznę jeszcze raz 🙂

Ciąża jest fajna, i jest magiczna. “Tworzyć człowieka” to nie byle co! Jednak przede wszystkim to stan totalnie fizjologiczny, okres w którym Twoje ciało przejmuje nad Tobą całkowitą kontrolę. Nie możesz spać, albo spałabyś non stop. Jesteś w stanie zabić za rzecz na którą masz akurat ochotę, albo żygać pół dnia tylko dlatego, że coś zapachniało inaczej niż byś sobie tego życzyła. Okres ciąży to według mnie totalna sinusoida humorów, apetytów i zmęczenia. Nie jesteś w stanie przewidzieć tego jak się będziesz czuła następnego dnia, ba!, nawet za godzinę! Chociaż może to działa tylko w jedną stronę? Bo jestem pewna, że jeżeli teraz jesteś w ciąży, i czujesz się źle, to za godzinę najprawdopodobniej będziesz się czuła jeszcze gorzej. Tak po prostu. Dla ciążowego fanu 🙂 W końcu jakiś constans istnieć musi.

55

Ciąża jest wyjątkowa, i to nie tylko dlatego, że Twoje ciało “robi” innego człowieka. Jest wyjątkowa, bo jest przeżyciem nieporównywalnym do niczego innego na świecie. I chociaż każda ciąża jest inna (serio!) to często mają one wspólny mianownik. I nie mam tu na myśli rosnącego brzucha 🙂

1. Płacz na reklamach pieluch, oliwki do ciała czy deski do prasowania.

Czegokolwiek! Byle w tej reklamie występował mały dzidziuś, szczeniaczek, koteczek czy nawet mały robaczek. I nie mówię o delikatnym wzruszenia. Delikatnie to ja się non stop wzruszam. Wczoraj popłakałam się na piosence Majki Jeżowskiej (nie pytaj). Ja tu piszę o konkretnym wyciu! Z zaciągnięciem!

2. Sikanie co 10 minut. Każdego dnia. Każdej nocy. Codziennie.

Przyznam Ci się do czegoś: ja nawet w Google’ach szukałam pomysłów na najlepsze pozycje do oddawania moczu. Mało tego. Ja je stosowałam!!! (wybacz, ale nie będę ich opisywać)

3. Spanie na siedząco.

Można to zrozumieć w dwojaki sposób: spanie na siedząco jako oznaka ogromnej senności, oraz spanie na siedząco, bo tylko w takiej pozycji zgaga nie wypala gardła. Dwie opcje są mi tak samo znane.

4. Świadomość, że w Twoich wnętrznościach jest człowiek.

Niby ta ciąża to taki naturalny stan, ale jak  już zaczniesz się nad tym zastanawiać, to to jest… przerażająco niesamowite. CZŁOWIEK! W środku! Pije i sika i bawi się pępowiną! Żyje! Dla mnie, rozmyślanie o tym było jakoś dziwnie szokujące.

5. Uczucie największego szczęścia i przerażenia jednocześnie.

Mam wrażenie, że nie ma znaczenia czy kobieta o ciążę starała się już jakiś czas, czy kompletnie ją ta wiadomość zaskoczyła. Przeżyłam po części dwie sytuacje i poziom mojego przerażenia był dokładnie taki sam. Filmowe uczucie rozstępowania się ziemi pod nogami. Brak możliwości oddychania. I chwilę później (albo ciut dłuższą chwilę) uczucie ogromnego szczęścia. Kurcze. Będę za tym tęsknić 🙂

6. Niecierpliwe czekanie na chwile największego, fizycznego bólu życia.

Haha czyli poród. To jest dopiero niesamowite. Wszystkie wiemy, że będzie cholernie boleć, a i tak pod koniec robimy pierdylion rzeczy, żeby ten ból do siebie przybliżyć. To tak jakby czekać na wielogodzinne tortury. I co z tego, że później czeka na nas nagroda? One bolą!

7. Potrzeba zjedzenia czekolady, chipsów, kurczaka, kiełbasy, jabłek, cebuli i musztardy, i popicie tego wszystkiego mlekiem.

Osobiście nie miałam w ciążach jakiś wielkich zachcianek. To znaczy były, ale w miarę znośne. Tylko raz zjadłam dwa kilogramy mandarynek w aucie. Pod sklepem. Nie mogłam wytrzymać.

Dodałabyś coś do tej listy? Jestem pewna, że tak! Czekam! <3

   Send article as PDF   

33 komentarze

  • Haha! Co do zachcianek to byłam the Best około grudnia oglądałam program kulinarny gdzie były kokosy, oczywiste że na zabój musiałam zjeść kolosa… To co robiłam żeby go otworzyć nadawały się na komedie! Mianowicie zlamalam tasak po czym rzuciłam nim o murek przed domem! Z wielkim brzuch musiałam wyglądać komiczne!!

    Ps. Kokos wcale mi nie zasmakowal
    ..

  • Oj wzruszenie to było moje drugie imie… Na każdej reklamie, filmie, piosence, całymi dniami. I banany!! Tak cały pierwszy trymestr jadłam tylko banany i piłam wodę. Aż któregoś dnia kazalam jeździć mężowi po całym mieście, żeby znalazł akurat tą konkretną kiełbasę. Po zjedzeniu pętli kielbachy moczonej w musztardzie rozplakalam się że ja jednak banana chciałam a on mi tu z jakas kiełbasą wyjeżdża 😉

  • Ja bym dodała jeszcze : szukanie w internecie czegoś co można zjeść i zwrócić we w miarę niezmienionej wersji 😉 czyli co po żyganiu nie wypali Ci przełyku i gardła. Dwie ciąże i w oby dwóch do 4tego miesiąca codzienne powitanie z “wielkim uchem”. W drugiej ciąży było o tyle ciekawiej, że mój ponad dwuletni syn chciał ze mną “wypluwać” o poranku.
    No i jeszcze oczekiwanie na wzruszające podpowiedzi ciotek, pociotek, sąsiadek i obcych ludzi.

    • Mi mąż doradzał kisiel i galaretkę. Muszę przyznać, że w obie strony smakowało podobnie :D. Do końca 4 miesiąca miałam straszny problem z mdłościami (nawet nic nie mogłam pić, nie ważne herbata taka czy inna, woda, nawet niezdrowa lemoniada – musiałam w końcu próbować walczyć z odwodnieniem! Ratowała mnie tona jabłek, a przed ciążą w ogóle ich nie lubiłam!).. baa rodzę za 1,5 miesiąca i nadal mam dni, że z tym walczę.

  • Przypuszczam, ze ciazowe zachcianki to temat rzeka. Chociaz ja mialam tylko jedna ale za to dwa razy. Zjadlam sledzia i MUSIALAM go popic szklanka mleka. Pycha 😉

  • Ja w pierwszym trymestrze jadlam tylko kajzerki! 😀 Hormony szalały mi tak bardzo, że mój mąż jednym zdaniem był w stanie doprowadzić mnie do wielkich łez i śmiechu… W tym samym czasie 😀

  • Hahahaha leżę i PŁACZĘ ze śmiechu 😀 hahaha
    No nieźle. W pierwszej ciąży moją zachcianką były brzoskwinie w puszce (nawet w święta Niemąż jechał szukać puchy jak w domu zabrakło :P). Teraz chyba zbyt dobrze się odżywiam żeby mieć jakieś takie zachcianki 😉
    Teraz w drugiej ciąży uczucie szczęścia i przerażenia to mam co drugi dzień 😛 w szczególności kiedy ten malutki człowieczek się rusza 😉 W pierwszej to chodziłam cała rozpromieniona i szczęśliwa i z wielkim uśmiechem na twarzy 🙂
    ahhh moje dwa małe człowieki <3 nie zmieniłabym nic, ale z trzecim chcę poczekać coby się nacieszyć najpierw dwójką 😛

  • No właśnie. Ciąża to taki cudowny okres. Niby się kobieta męczy bo mdłości, zgaga, bóle w krzyżu, senność połączona z brakiem odpowiedniej pozycji do spania, huśtawki nastrojów, ciągłe łażenie do toalety i cała masa innych dolegliwości… O porodzie już w ogóle nie wspominając! A jednak chciało by się znów poczuć te kopniaki w brzuchu…

  • I jeszcze to że tylko w ciąży mdlalam na leżąco. Każde USG kończyło się omdleniem przez ten głupi zespół żyły dolnej;) ale uczucie nie do opisania bo jak słabo to człowiek chce się położyć a tu słabo było gdy leży:)

  • W pierwszej ciazy namietnie pochlanialam sledzie w smietanie zielone grejfruty.Przez baardzo kwasny zurek o malo nie wyladowalam w szpitalu 😀 przy drugiej jak narazie brak zachcianek

  • A ja mialam ochotę zjeść łyżeczkę proszku do prania. Na szczęście mąż mnie pilnował ?

  • Nie miałam zachcianek takich żeby już teraz zaraz bo jak nie to armagedon… Raz w 1 trymestrze łaził za mną seler naciowy z sosem czosnkowym, zjadłam całego i mi przeszło do końca ciąży. Wykorzystywałam jednak fakt że mogę mieć zachcianki i pod koniec w 8 i 9 miesiącu wymyślałam sobie co lubie, żeby mi mąż dostarczył. Nie miałam w ogóle zgagi, sikałam tylko trochę częściej, a jedynym tak naprawdę minusem był brak alko i w 9 miesiącu nie mogłam butów wciągnąć….

  • I w pierwszej i w drugiej ciąży najbardziej dokuczało mi wymiotowanie. W pierwszej zjadłam puchę brzoskwiń i poszłam na zakupy 🙂 Przy pierwszym skrzyżowaniu, na pasach szłam i wymiotowałam przez ramię. Panie, które szły za mną powiedziały: “Ty, patrz jaka napruta” 😀 Druga sytuacja- biorę romantyczną kąpiel w wannie z miłością życia mego, po czym zwymiotowałam do tej wody 😀 Widok uciekającego z wanny partnera – bezcenne 😀 Trzecia sytuacja – robię zakupy w markecie, zaśmierdziało kiełbasą. Ojej jak bardzo! Zwymiotowałam przy półkach z makaronem 😀 Druga ciąża – Niedziela, dzień święty. Siedzę w kościele, zaczyna się msza 🙂 Dla mnie już się skończyła 😀 Wybiegając środkową nawą kościoła, wymiotowałam sobie pod nogi 😀 Piękny, na prawdę piękny czas 😀

    • Hahahahahha 😀 Nie mogę czytać tego bloga i komentów jak karmię, bo śmieję się tak, że Młodemu cyc z buzi wypada 😛

      • hahahaha najlepiej! <3 karm karm! trochę hormonów szczęścia może mu dasz! :*

  • Ha! Ja ryczałam w głos na Modzie na sukces ;D
    A zachcianek mąż w styczniu jeździł i szukał świeże truskawki 🙂

  • Ja dodam ból piersi. Na początku, kiedy jeszcze pracowałam, zapomniałam się i “przytuliłam” pacjenta do siebie za mocno podczas terapii… O mało nie odgryzlam sobie języka 😛
    A z zachcianek, to w ciąży non stop żarłam lody. Codziennie. Opakowanie litrowe wystarczalo na dwa dni max. Raz kupiłam sobie lody tiramisu, na które strasznie miałam ochotę. Okazało się, że były z alkoholem :-\ Całe oddałam z żalem Mężowi, a sama, nie mogąc wytrzymać, w nocy pojechałam do tesco po jakieś inne lody, bez alkoholu tym razem 😛
    A z rzyganiem to była u mnie dziwna sprawa, bo najczęściej rzygałam… podczas mycia zębów. Doszło do tego, że na prawie 4 miesiące praktycznie zrezygnowałam z porannego mycia zębów, bo szkoda mi było wyrzygać śniadanie 😀 wieczorem nadrabialam z myciem, a rano plukalam tylko plynem 😉

    • Rany, dzięki! Myślałam, że tylko ja mam torsje podczas mycia zębów 😉 No i ból piersi, który jest nie do zniesienia. Jestem w szóstym miesiącu i dni, w których piersi mnie nie bolały było od początku ciąży 7. A jest coraz gorzej…

  • Ciąża jest cudowna. To fakt. Ja ją przeszłam bez jakiś większych dolegliwości, no może poza tym, że w pierwszym trymestrze mogłam ciągle spać a pod koniec ciąży nie mogłam spać wcale 😛
    Co do zachcianek…hmmmm…choruję na cukrzycę w związku z tym na szaleństwa kulinarne nie mogłam sobie pozwolić a wręcz przeciwnie – musiałam jeść bardzo zdrowo, nie za dużo a kazdy posilek ważyć i wyliczać węglowodany, białka i tłuszcze. No ale była taka jedna rzecz – zjadłam chyba tonę mrożonych wiśni 🙂
    A hormony? Huśtawka nastrojów była ogromna. A płakałam najbardziej na “Toy Story” 😛

  • Kiedy zamawiałam na mieście frytki.. prosiłam także o bitą śmietanę. Czasem przekładałam ją bezpośrednio na frytki, czasem po prostu te frytki w niej maczałam 😉 Mój ciążowy hit..

  • Co do wymiotów to tylko przy myciu zębów… bezcenne przeżycie widzieć własne wymiociny w przyjemnej kąpieli… uciekając z wanny jeszcze poprawiłam więc kosmos…. co do zapachów to fajka wyniuchałam z odległości kilometra oczywiście smród jak diabli… po porodzie znowu zapach fajek był dla mnie niesamowicie kuszący niczym pączuś w cukierni masakra!!!… i jedzonko: oczywiście obowiązkowo w lodówce musiał być śledzik w zalewie wiejskiej z cebulką a po nim obowiązkowo coś czekoladowego batonik rogalik masło czekoladowe…. byle czekoladę miało w sobie… a fazy nagłego płaczu nagłego śmiechu są dla mnie zadziwiające do dziś Młody ma już ponad 4 lata.

  • Haha! Dziewczyny co do zachcianek – wczoraj zjadłam lody creme brulle ze śmietaną 30% i przegryzlam kabanosem (znienawidzony przed ciążą!)
    A co bym dodała do listy? To, że czasem sprawia mi przyjemność kiedy inni zauważają ciążę. A za chwilę okropnie mnie to wkurza i najchętniej ukryłabym brzuch.
    Bo…w 7mym mies. dobrze już widać, a ludzie się taaaak gapią. Non stop, prawda girls?!

  • Prawie wszystko się zgadza. Ja mało wymiotowałam ale pierwsze cztery miesiące miałam mdłości całą dobę ?
    Jadłam w kółko chleb z kozim serem i zupy warzywne. Smażenie w domu było zakazane. A gdy szłam ulicą lub jechałam tramwajem/autobusem, to przed nieustannym odruchem wymiotnym ratował mnie sok pomarańczowy. Serio, wszędzie chodziłam wąchając sok. ?

  • 🙂 mój mąż w trakcie jazdy samochodem zgłodniał a ja zarzekałam się, że pod koniec ciąży żadnych fast foodow jeść nie będę. Zaproponował mi nieśmiało kurczak burgera a ja rozpłakałam się, że chcę aby był polany czekoladą! Mąż kupił kurczak burgera i lody z polewą czekoladową żebym mogła go sobie tą czekoladą polać ale skończyło sie tak, że zjadłam kurczak burgera a zaraz po nim lody 🙂

  • Ja przez pierwszy trymestr jadłam tylko wafle ryżowe, zupy i piłam hektolitry soku pomarańczowego( pudła karonów soku). Poranne mdłości od rana do momentu aż zasnę:-p Teraz jest cudownie tzn. mdłości osłabły, a ja nadrabiam zaległości. Zdarzają się dziwne historie jak płacz o kilogram kiełbasy, wiaderko kapusty kiszonej na śniadanie, albo chińskie pierożki po które jadę na drugi koniec miasta a potem 10 szt. jem przez godzinę:p bo mi niedobrze ha ha ha Ciekawe co mnie czeka dalej … Pozdrowienia dla mam, a w szczególności tych które jak ja debiutują:-)

Leave a Comment