5 patentów na bycie fajnym rodzicem. - Flow Mummmy
Uncategorized

5 patentów na bycie fajnym rodzicem.

Jesteś najlepszą mamą dla swoich dzieci. To pewne. Naprawdę nie mam co do tego wątpliwości. Wiem, że masz kompleksy, że sobie zarzucasz pewne “niedoskonałości”: “mogłabym mniej krzyczeć, być bardziej cierpliwa, mieć dla dzieci więcej czasu”. Tak myśli większość z nas. To bzdury które siedzą w naszych głowach tylko dlatego, bo nam tak strasznie na tych naszych maleństwach zależy. Bo kochamy je najmocniej na świecie. Do utraty tchu, do wstawania 50 razy w ciągu nocy, do płaczu w poduszkę tak samo często ze wzruszenia jak ze zmęczenia. Standard. Uwierz w końcu, że dla swojego dziecka jesteś wszystkim! Wiesz o tym, prawda?

Zdradzę Ci jednak 5 sposobów na to, żebyś sama ze sobą, jako rodzicem, poczuła się lepiej.

1. Zadawaj pytania.

Nie mam na myśli “jak się czujesz”, “co byś zjadł” czy “jak było w szkole?”. Mam na myśli pytania o samą siebie:

– “jak myślisz, co lubię?”

– “jakie słowa najczęściej wypowiadam?”

– “co sprawia, że jestem szczęśliwa?”

Głupio tak pytać dziecko o samą siebie? Wcale nie. Po pierwsze będziesz wiedziała co Twój szkrab o Tobie myśli (jeżeli powie, że najczęściej wypowiadanymi przez Ciebie słowami są “cicho!” i “uspokój się!” to chyba czas zastanowić się nad zwalczaniem stresu  🙁 – to naprawdę duży sygnał do zmiany), a po drugie: nauczysz swoje dziecko rozmawiania o sobie, o swoich potrzebach. Tak ja to widzę. U mnie to działa (moje dzieci uważają, że najbardziej lubię się przytulać i śpiewać. O ile z tej pierwszej rzeczy się pewnie cieszą to z tą drugą im cholernie współczuję 😛 ) Oczywiście zaraz potem to ja im zadaję te same pytania 🙂

2. Wygłupiaj się.

Ja wiem, że po całym dniu w pracy, nieważne jakiej – biurowej czy po łokcie w pieluchach swojego dziecka, człowiek nie ma siły się wydurniać. Wiem bo sama każdego dnia, w okolicach 18, modlę się o siły, cierpliwość i tabletki uspokajające. A wystarczyłoby spojrzeć na to drące się maleństwo (przecież nawet taki 5 latek to maleństwo!) trochę inaczej – ono też jest zmęczone! Oboje macie dość i jak najprędzej chcecie, żeby Wam dano spokój. A wystarczyłoby… wyluzować 🙂 Porobić durne miny, poskakać po łóżku, poudawać tygrysa. Wiem, że ostatnią rzeczą na jaką masz ochotę wieczorem to udawanie durnego zwierzaka, ale uwierz mi, że zrobi Ci się lepiej. Twój maluch przestanie jęczeć, uśmiechnie się i już będzie po Tobie 🙂 A jak już serio nie masz ochoty bawić się w przebieranki, to chociaż potańczcie 🙂 Dodatkowy bonus: dziecko zmęczy się i szybciej zaśnie! hell yeah!

27

3. Odpuszczaj.

Zasady są ważne. Nawet bardzo! Pokazują dziecku co można robić, a czego się nie powinno. Sprawiają, że maluch czuje się bezpiecznie bo mama nie świruje i nie wymyśla co rusz innych zakazów. Jest constans i to dzieciaki cieszy. Ale czasami warto odpuścić 🙂 Kiedy widzisz, że dziecko ma zły dzień to daj mu tą jedną kostkę czekolady więcej. Doskonale wiesz jak pomaga na chandrę (niestety!). Zresztą sama ją pewnie wpierdzielasz kiedy nikt nie patrzy 🙂 Nie bądź taka. Podziel się 🙂

4. Znajdźcie wspólne hobby.

Oczywiście nie mam na myśli zbierania znaczków czy skamielin z trzylatkiem, ale… Znajdźcie zabawę która Was oboje będzie bawiła. Uwierz mi, sama mam problem z udawaniem pociągów, traktorów i innych pojazdów. Nudzi mnie też czytanie bajek (wiem! wstyd się przyznać!), ale kocham puzzle! Uwielbiam! Chłopcy tak samo! Raz w tygodniu robimy sobie taką puzzlową sesję na którą nie tlylko chłopcy czekają z wytęsknieniem. Ja też! 🙂 Skoro wspólne zainteresowania zbliżają partnerów, to chyba logiczne, że i tutaj podziałają 🙂 A czy jest coś lepszego niż mama która nie może się doczekać na wspólnie spędzony czas?

5. Angażuj dzieci.

We wszystko! W każdą domową czynność! Ile razy już o tym pisałam? Chyba w co drugim wpisie o tym marudzę. Dzieci trzeba angażować we wszystko! W rozwieszanie prania, odkurzanie, wycieranie stołu, gotowanie. U nas hitem ostatnio (w sumie dopiero od dwóch tygodni), jest robienie przez dzieci sobie śniadań! Dostają przygotowane przeze mnie warzywa, ser, szyneczkę i działają! I co z tego, że ja później to przez 20 minut sprzątam? W nosie! Mam za to pewność, że moje dzieci jedzą! Nie że skubią, jęczą, marudzą. JEDZĄ! Zaczęły dzięki temu doceniać ciemne pieczywo (bo ładniej wygląda na talerzu, serio!), z warzyw układają obrazki, same smarują kanapeczki masełkiem. No wypas! Do tego ciepła herbatka i matka może ze łzami w oczach obserwować jakie to ma fantastyczne i dorosłe (cholera! prawie!) dzieciaki. A jak jeszcze do tego dorzucisz wcześniejsze punkty, i z tych czynności zrobisz wspólną, wesołą zabawę, to powiem tylko jedno: Twoje dziecko wygrało los na loterii.

 4

16

14

11

22

21

26

20

29

30

32

Dziewczyny mam dla Was super info! Już 21.02.2016 w Warszawie, odbędą się warsztaty śniadaniowe z FINUU. Wiesz co to? Tak, tak. To jest to wypasione masło z Finlandii. Nie jakiś sztuczny twór, tylko prawdziwe, naturalne, fińskie masełko! Takie które  razem z cieplutkim chlebkiem tworzy najlepszy śniadaniowy duet świata (chyba właśnie moją dietę szlag trafił, bo właśnie na liście moich priorytetów życiowych pojawiło się zjedzenie w samotności całego bochenka chleba z masłem, czy tylko mi takie połączenie totalnie kojarzy się z dzieciństwem, porankami u babci, latem i poranna trawą z rosą? serio!).

Co trzeba zrobić, żeby wziąć udział w warsztatach? Wystarczy na stronie FINUU.PL  (<- kliknij!) odpowiedzieć na pytanie:

“MÓJ POMYSŁ NA PYSZNE ŚNIADANIE Z FINUU TO…”

I już! Warsztaty poprowadzi Tomasz Królikowski, szef kuchni restauracji “Słony” w Warszawie. Aaa co najważniejsze! (no dobra, nie najważniejsze, ale ja się na maxa z tego cieszę) Będę tam i ja! 😀 W końcu się poznamy! How cool is that?! E tam zresztą nie tylko my się będziemy miały okazję “pobawić” – nasze dzieci także! Na warsztatach, na które będziesz mogła (a wręcz musiała!) zabrać swojego maluszka, wspólnie wyczarujemy najlepsze kanapki świata. A i uprzedzę Twoje pytanie: tak! Ten dzień ogłaszam  oficjalnym dniem bez diety!

KONKURS TRWA DO 11.02.2016 do godziny 23:59! Musisz się spieszyć! :*

Jeszcze raz: co wystarczy zrobić? Kliknąć na zdjęcie poniżej i odpowiedzieć na pytanie (które następnie należy wpisać w wyznaczone miejsce).

To co? Z kim się widzę? 🙂

Zrzut ekranu 2016-02-08 o 13.11.39

   Send article as PDF   

13 komentarzy

  • Świetny artykuł! Wiele prawdy, można zobaczyć siebie 🙂 A poza tym świetne te twoje chłopaki, słodziaki, za parę lat moi też tacy będą “duzi” 🙂

  • Wspaniały wpis! Przezabawny i przeprawdziwy. Z jedzeniem u mnie jest podobnie – około 2 miesięcy temu wymyśliłam, że w weekendy śniadania będą wyglądać u nas inaczej: nie zgrzebne kanapeczki i płatki z mlekiem przygotowane przeze mnie, ale szwedzki stół – każdy je co chce, byle zjadł chociaż pół kromki chleba. Zainteresowanie jedzeniem wzrosło o 200%, ja z radością wyszukuję ozdobnych kolorowych serwetek w sklepach a dzieciaki same angażują się w robienie i jedzenie (!) weekendowego śniadania. Teraz mam nowy plan: co weekend jeden z chłopców będzie wymyślał i komponował kanapki dla rodziców 🙂 Szczyt lenistwa 😉 Zobaczymy, czy to wypali

    • super!!!!! może sama zacznę u siebie to stosować! chociaż nie będę kłamać. Boję się, że Brusiek może nam takie zestawy skomponować, że nie będziemy w stanie ich przełknąć 😛

  • Ciężko czasem wyluzować, ale nic nie rozładowuje (i o dziwo naładowuje baterie) tak jak wspólne wygłupy!
    Staram się angażować Małą Zet w pomaganie mi, ale wychodzi na to, że wiadro z wodą to świetne akwarium dla zabawek itp 🙂

  • Dziękuje :):):):):):) przeczytałam posta – wysłałam zgłoszenie konkursowe i wygrałam :):):):):)
    do zobaczenia 🙂

  • Czytając te 5 rad szukałam w nich siebie i na szczęście sie odnalazłam, moze jeszcze nie we wszystkim, bo moje dziecko dopiero kończy roczek. Ale wspólne zabawy jak najbardziej, nawet na koniec ciężkiego dnia. Bo wiem, ze jak poświęcę chociaż to minimu to później bedzie umiało sie pobawić samemu. Wystarczy niekiedy czymś po prostu zainteresować. I wtedy ma się te “5 minut dla siebie”. Jedzenie, proszę bardzo. Widzę, że ciągnie go do jedzenia samemu czy to mięsko czy zupka. Czy jest bałagan, pewnie że jest. Ale przecież się posprząta, a dziecko przynajmniej zje, znajdzie w tym dla siebie zabawę i naukę. Rzadko czytam blogi, ale ten wpis jest napisany prawdziwie, wesoło i ciekawie ? Pozdrawiam

  • Hey Flow. Dokopałem sie przypadkiem tych pięknych słów. Dziękuje i do zobaczenia on the circuit 🙂

Leave a Comment