"Życie z pasją" - tego warto uczyć... - Flow Mummmy
Uncategorized

“Życie z pasją” – tego warto uczyć…

Jako nastolatka miałam masę kompleksów. Nic nowego, dorastając każda z nas świruje na punkcie swojego wyglądu: bo cycki za małe, za duże, nogi za krótkie, włosy beznadziejne, a dupa to już całkiem powoduje co najmniej myśli samobójcze. Generalnie w głowie siano i nic więcej. Tak było ze mną, i założę się, że z Tobą w mniejszym lub większym stopniu także. Ale u mnie problemem było coś jeszcze: nie miałam żadnej pasji. I przez to czułam się gorsza od innych.

Znasz to uczucie kiedy robisz coś co dla Ciebie jest najwspanialsze na świecie? Nie ma znaczenia czy to gra na gitarze, nauka języków, jazda na rowerze, garncarstwo czy lepienie z modeliny ludzików. Nie ma znaczenia! Ważne, że robiąc to jesteś w stanie FLOW (serio! tak to się nazywa! przypadek? nie sądzę 🙂 ). FLOW to to co odczuwasz, kiedy wkręcasz się maksymalnie w jakąś czynność, zatracasz się w niej, świat na kilka godzin przestaje dla Ciebie istnieć. Możesz to odczuwać nawet odkurzając, nie ma znaczenia! To Twoje Flow i jaraj się nim jak najmocniej. Tyle, że jest jeden mały problem. Aby znaleźć coś co się kocha, trzeba albo wszystkiego spróbować (a to cholernie żmudny proces), albo poznać siebie. I tu zaczynają się schody…

Uczymy nasze dzieci wszystkiego co sami potrafimy: od chodzenia, przez mówienie, aż do takich czynności jak obliczanie rat kredytu, naprawa samochodu czy ugotowanie obiadu. Chcemy by umiały i wiedziały jak najwięcej. Super! Wszystko przecież procentuje – wiesz o tym doskonale. Ale czy zastanawiałaś się kiedyś czy uczysz swoje dziecko poznawania siebie samego?

Mając naście lat nie znosiłam być sama. Zawsze w moim otoczeniu musiały przebywać osoby – nieważne czy rodzina czy znajomi. To w ogóle nie miało znaczenia. Musieli być jacyś ludzie bo źle czułam się ze sobą. Nie akceptowałam siebie, nie umiałam spędzać czasu “sama ze sobą”. I to był mój największy kompleks…

Pamiętam jak w wieku ok. 20 lat, podczas rozmowy z koleżanką, zastanawiałyśmy się nad tym co lubimy robić: jeździć na rowerze, czytać, malować. Wiesz, że nie potrafiłam sprecyzować odpowiedzi? Dramat! Jak można nie znać siebie? Jak można nie wiedzieć co się kocha robić?

Nie chcę dopuścić do sytuacji, w której moje dziecko na pytanie “kim jesteś, co kochasz, co lubisz?”, nie będzie umiało odpowiedzieć. Chcę, żeby jak najszybciej znalazło swoją pasję, swoje przeznaczenie, swoje flow. To dlatego uczę swoje dzieci zabawy z samym sobą, spędzania czasu tylko ze sobą. To dlatego nie przeszkadza mi, że mój Filip wieczory spędza w swoim pokoju i czyta, gra, maluje. Oczywiście, że fajnie jest kiedy robimy też to razem, ale czas spędzony “sam ze sobą” procentuje. Jestem tego pewna!

Flow – tego najbardziej chcę dla moich dzieci. Bo kiedy już znajdą swoją miłość, coś w czym będą się pozytywnie zatracać, wtedy będą mieć wszystko. Będą wiedziały co robić, żeby być szczęśliwym, spełnionym, zadowolonym. Szczęście przecież nie spada z niebo, na nie trzeba zapracować.

Zastanawiam się jak to jest u Ciebie? Masz swoje flow? Wiesz co kochasz? Znasz siebie? Bo jeżeli tak to przyjmę każdą radę, wskazówkę, pomoc.

Wiem, że nie ma lepszej metody od “naśladownictwa”.  Nasze dzieci wzorują się na nas, więc spełnianie marzeń będzie dla nich ważne tylko wtedy kiedy i my zajmiemy się swoimi pragnieniami i celami. Jeżeli Ty znajdziesz swoje flow, to możesz być pewna, że i Twoje dziecko znajdzie je bardzo szybko. Ludzie z pasją inspirują, motywują. Uczmy ich tego, wspierajmy w poznawaniu pasji. Przecież wiesz, że to zadziała.

kapcie Edka titot.pl

   Send article as PDF   

14 komentarzy

  • Pięknie napisane.Ponadto często dzieci zarażają się pasjami rodziców co jest początkiem poszukiwania własnej drogi. Właśnie hobby i umiejętność zagospodarowania własnego wolnego czasu mocno wzbogaca dziecko. Rodzi się kreatywność, tego nie da się “nauczyć”. Ale trochę zależy też od osobowości bo widzę jak moje dzieciaki inaczej się rozwijają.I dobrze, tak ma być!

  • To co nazywasz flow u mnie dluugo nosilo nazwe talent i bylo kolejnym powidem do kompleksow ? wydawalo mi się że inni to maja pasje, hobby itp.cos umieja, w czyms są świetni, jakies sporty, cos artystycznego. Cos sie zawsze umie i robi z przyjemnoscia, biega, gra, wyszywa, spiewa… A ja nic! Nic nie umiem, w niczym sie nie wyrozniam. Taki kompelsk nr enty… ? Na szczescie wyroslam z tych dołow, ale obiecalam sobie pomoc dzieciom szukac tego swojego ‘flow’ dac im mozliwosc zeby sie sprawdzily. Ale wzorem do tego raczej nie bede, nich bedzie ich tato, on i myślistwo i wedkarstwo i takie tam majsterkowanis i gry rozmaite ma te pasje. Ja tylko po cichu pomoge jak cis wybiorą ?

  • Folw- to całe moje życie. Serio, cieszy mnie każda rzecz, którą robię na codzień. Gotowanie, sprzątanie, zabawa z dzieckiem, ujarzmianie jego buntu – wiem ze to wszystko przynosi efekty. uwielbiam jeśli moja “praca” przynosi owoce. Tymczasowo tylko lub aż matka, ale nigdy nie żałowałam żadnej swoje decyzji. TAK, to my rodzice musimy otwierać dzieciakom dużo nowych drzwi. kiedyś tak moi rodzice robili ze mną, dużo dawali z siebie żeby znaleźć dla mnie pasje. Większość to nie wypał, ale później sama wiedziałam gdzie i jak szukać i co chce roboć w życiu. Z resztą chyba z tego nadmiaru chciałabym robić prawie wszystko ?

  • U mnie to czytanie książek, absolutnie. Potrafię przeczytać tomiszcze 700 stron w dzień, chodząc z tą książką wszędzie (nawet do łazienki :D). A bibliotekę mam już taką, że jak znajdę jakąś następną książkę i przyniosę ją do domu, to Pan M. tylko patrzy na mnie i mówi “następny regał na książki robisz sama”. Swojej Małej codziennie czytam, chociaż kilka minut. I mimo, że ma dopiero 11 miesięcy to widzę, że lubi przerzucać kartki w swoich książeczkach… Może odziedziczyła miłość do nich po mnie? 🙂

  • hej! nie dalej jak wczoraj natknelam siie na Twojego bloga i przepadlam.. jednak troche mi zajmie przejrzenie i przeczytanie wszystkich wpisow.Chyle czola przed mother of three boys! wow. sama bedac mama roznoplciowej dwojki.
    a mam dzis pytanie w innej beczki: wkecil mi sie ten ikeaowski dywan ktory dostrzeglam w waszym salonie. Czy dobrze sie go uzytkuje przy dzieciach? jestes z niego zadowolona? bede wdzieczna za info! pozdrawiam serdecznie i dolaczam do grona czytelniczek.

  • Ja uwielbiam tworzyć. Kiedyś malowałam i rysowałam, później robiłam biżuterię z modeliny – godzinami…, ostatnio uszyłam sukienkę dla córeczki, w której ku mojej uciesze uwielbia chodzić. A gdy córcia miała 2 dni pamiętam jak szyłam jej misia, ręcznie bo maszyny jeszcze nie miałam 🙂 I właśnie w takich chwilach jestem w transie i siedzę w tym cała, zapominam o jedzeniu, sikaniu… 😉 i tworzę aż skończę… Oczywiście teraz nie zawsze można się tak zatracić, rodzicielstwo trochę jednak ogranicza 🙂 Pozdrawiam

  • Poruszyłas bardzo trudny temat… mam swoje “pseudo pasje” ale mam tez ogromny problem z tym ze czas wolny spędzamy osobno.. ja, mąż, dzieciaki… wiem ze to dobre i zdrowe ale mam z tym problem “wewnątrz siebie”.. walczę i próbuje zrozumieć dlaczego… dziś nie mam problemu spędzania czasu sama ze sobą – jak to było kiedyś?? Nie pamiętam.. wiem ze dalej szukam swojego miejsca , swojej ścieżki i jestem sfrustrowana bo dobijam powoli do 30stki 😉 chyba powinnam juz wiedzieć co chce w życiu robić – oprócz bycia mamą i żoną 😉
    Pozdrawiam

  • Może to dziecinne, ale uwielbiam robić ręcznie kartki;) Moja Pociecha ma 11 m., więc dawno już nie rozkładałam tego mojego “warsztatu”, który mąż nazywa bajzlem. ..Dlatego z premedytacją kupiłam zawieszkę “I’m not messy, I’m just creative” :)))) Ale jak już odpadam do tych moich kolorowych papierów, wstążek, perełek. ..to świat dla mnie nie istnieje mogę nie jeść i nie pić, a potem rozsyłam fotki do koleżanek i czekam na okrzyki zachwytu. ..hehe;) dzieciak ze mnie ;))))

  • Dobry wpis. Nad tym samym ostatnio myślałam… I może wiem co lubię, ale ja np nie potrafię konsekwentnie dążyć do celu w realizowaniu pasji. Chciałam zostać architektem bo jako dziecko namiętnie robiłam “projekty” domów. Chciałam zostać instruktorem fitness bo polubiłam sport i dbanie o sylwetkę. Chciałam zostać dietetykiem bo zaczęłam interesować się zdrowym odżywianiem. Chciałam robić portrety na zamówienie, bo sprawdzałam czy mój talent jeszcze żyje…. Chciałam, chciałam, chciałam.. za dużo myślę, za mało robię i za często zmieniam to co lubię- a lat nie ubywa. Duży problem.

  • moje flow od okresu dojrzewania to czytanie książek. zaczęło się banalnie bo to Harry Potter wyleczył mnie z chronicznego lęku przed czytaniem. z czasem doszła pasja robienia zdjęć i pisania. sporadycznie w ruch idzie maszyna do szycia. to mi wystarczy. mam swoje hobby. 🙂

  • Znam to uczucie. Ja czasem lubiłam być sama, ale na dłuższą metę przerażało mnie to. Choć znalazłam swoje pasje, to co mnie kręci kiedy w domu wszyscy śpią, to i tak najbardziej lubię czas kiedy wokół mam więcej ludzi. Jakoś wszystko wtedy wydaje się łatwiejsze!

  • 10 lat trenowałam siatkówkę. Przestałam grać, gdy poszłam na studia i bardzo tego żałuję. To były fantastyczne lata, świetne doświadczenia i super ludzie. Córka na rok, a ja ciągle myślę o powrocie na halę… Dziękuję Ci za ten wpis.

Leave a Comment