C.hujowa czy perfekcyjna? Jaką Panią domu Ty jesteś? - Flow Mummmy
Uncategorized

C.hujowa czy perfekcyjna? Jaką Panią domu Ty jesteś?

Czy to źle, że bliżej mi do tej pierwszej?

Nie wiedzieć dlaczego, często się zdarza, że ludzie wysuwają dziwne wnioski po przeczytaniu dowolnego artykułu. Czasami wydaje mi się, że robią to specjalnie, często jest to jednak zwyczajny brak w edukacji lub deficyt przeczytanych w życiu książek (niestety to prawda), a może zwyczajnie decydują jak im jest wygodniej myśleć?

Parę dni temu w “Wysokich obcasach” pojawił się artykuł  “Oto Chujowa Pani Domu” ukazujący fenomen facebookowego profilu o tej nazwie. Znalazło się jednak grono osób które stwierdziły, że kobiety które w niejaki sposób identyfikują się z ChPD kochają “brud, smród i ubóstwo”. Że szczycą się śmierdzącą lodówką, spleśniałymi owocami i spalonym na węgiel obiadem. Wniosek? Ludzie nie potrafią czytać ze zrozumieniem.

SAMSUNG CAMERA PICTURES

Czy to, że ja napiszę, że dzisiaj moje dziecko mnie wkurzyło oznacza to samo co “wkurza mnie tak, że wolałabym żeby go nie było” – no błagam! Czy to, że pośmieję się że po raz kolejny nie pomalowałam paznokci czyni ze mnie kobietę która totalnie o siebie nie dba? W życiu Mariana!

Lubię pośmiać się z samej siebie, to oczywiście przyszło z czasem a dokładniej z momentem kiedy zaakceptowałam i pokochałam swoją osobę. Czy to źle, że kobiety mają dość pierdyliona obowiązków jakie im codziennie narzuca społeczeństwo? Że wyśmiewają swoje codzienne potyczki bo tak jest fajniej, przyjemniej i lepiej? Bo by prędzej zwariowały?

Perfekcyjna Pani Domu? Jasne, że co jakiś czas oglądam (zazwyczaj z braku laku, but still!) – mnóstwo fantastycznych porad dzięki którym łatwiej organizuje się codzienność. I znowu – czy tam chodzi tylko o to, żeby chata była czysta? Bo ja zazwyczaj widziałam w tych kobietach (z tymi strasznymi, brudnymi domami, na które czekali wszyscy widzowie tvn-u) problemy rodzinne: bo mąż nie pomaga, nie docenia, bo teściowa nachodzi i wyśmiewa. Czy to nie jest tak, że jak sobie ogarniesz przestrzeń, jak zrobisz coś dzięki czemu poczujesz się lepiej w swoim otoczeniu, to nagle przybywa sił? Bo wiesz, że możesz więcej? Dla mnie ten program naprawdę w niczym nie uwłacza kobietom, bo ja nie widzę tam spychania żony/matki do roli sprzątaczki.

Nie jestem pedantką jeżeli chodzi o porządek w domu. Nie przeszkadza mi tona zabawek na podłodze, bo ten dom też jest domem moich dzieci. Nie oznacza to jednak, że nie lubię sprzątać w ogóle. To mnie uspokaja – nie zawsze, ale jednak. A to, że wyśmieję fakt, że mąż znowu będzie chodził w różowych skarpetkach bo kolejny raz c.hujowo nastawiłam pranie, naprawdę jest powodem do wstydu? Życie…

PS.

Liczę na Wasze zdanie tu w komentarzach i na “triki porządkowe”. Takie w stylu “zrobić, ale się nie narobić” 🙂

   Send article as PDF   

35 komentarzy

  • Ja tez lubie i perfekcyjna i c.hujowa pania domu i choc naprawde lubie porzadek to sa dni kiedy poprostu sprzatam polebkach i oby jakos to wygladalo. Wszyscy jestesmy ludzmi ☺

  • Justyna jak ja lubię do Ciebie zaglądać ! Piszesz jak jest, bez ściemniania, bez lukru, z jajem. Dobrze, że jesteś dziewczyno <3

    • dzięki wielkie! chociaż muszę przyznać, że od paru dni cierpię na totalny brak weny… tak mi ciężko tematy przychodzą. nie wiem o co kaman..

        • no haha ale to nie o to chodzi. zawsze był codziennie i naprawdę nie to jest problemem. Jest wręcz odwrotnie: kiedy robię przerwę mam totalną pustkę w głowie. Taka niemoc od kilku dni, ale chyba powoli mija 🙂

          • Nie musi być wpis codziennie :). Pisz wtedy,kiedy chcesz :), my będziemy czekać 🙂 – wierna fanka

          • hehe dzięki 🙂 ale ja lubię codziennie. To mój rytuał, już nawyk. Po paru dniach przerwy jest mi strasznie ciężko siąść i sklecić chociażby parę zdań 🙂

  • A daj spokój…Ludzie nie mają za grosz poczucia humoru co w ten sposób to skomentowali. Ja jestem chpd jak mi się chce nią być i uwielbiam to 😀 . Śmieje się sama z siebie i o to w życiu chodzi. Nie boli mnie jak ludzie śmieją się ze mnie bo sama mówię o swoich wadach głośno i o np. Fakcie ze nie potrafię piec i nie gotuję jak szef kuchni i mój dom to nie muzeum ….No chyba że muzeum rozpierdzielu 😀 też kiedyś jedna znajoma mój dom skomentowała jak na kawę przyszła , że u niej zmywarkę opróżnia się każdego dnia a raz w tyg się ja myje i gotuję. Ze ona jak pisze to dziennie i dziennie prasuje…..A obiady muszą być dwu daniowe, bla,bla,bla…ja tam widziałam do czego biła tymi tekstami 🙂 ale co mnie to mój dom mój syf 😛 ja tam wolę za Filipem pobiegać jak zasuwa na swoim rowerku 😀 pozdrawiam chujowe panie domu 😀

  • Ja na pewno nie zaliczam się do” perfekcyjne” obecnie …Kiedyś musiało u mnie mieć wszystko swoje miejsce , ale to był czas depresji poporodowej która się dość ciągła :/ Pod czas terapii dowiedziałem się ze mnie to uspokaja ponieważ daje złudzenie uporządkowane go złudne życia .Z biegiem czasu obiecałam sobie ze nie będzie sprzątania i innych rzeczy które mogą porostu poczekać nie ma co przekładać ponad wszystko bo to i tak nic nie wnosi tylko kłótnie z mężem robiłam to obsesyjnie :/ Przy remoncie miałam wszystko zaplanowane synka pokój przeniosłam od strony która nie rzuca się od razu po wejściu do domu żeby nie raził bajzel bo to ma być jego azyl , a nie muzeum 🙂 wszystkie komody w domu mam wysokie, bibeloty były po za zasięgiem jego rączek 🙂 meble mam białe wiec kurzu dwutygodniowego nie widać hi hi ….I wszyscy szczęśliwi 🙂 Co do obiadów wolę się nawet nie wypowiadać 😀 To wszystko rzeczy martwe da się bez nich żyć ….

  • Z reguły Ch…, okazjonalnie perfekcyjna. Na słowo pedantka mam drgawki, no cóż… Ale mam inne zalety;) Ważne, że wiem co ważne w życiu. Ważne, że się uzupełniamy w naszym nieperfekcyjnym domu. Ważne, że jesteśmy szczęśliwi.
    Bardzo fajny tekst!

  • Heheh po raz kolejny mówię, że Cię uwielbiam 🙂 Mnie też raczej bliżej do CHPD, ale trudno się mówi 🙂 Ułatwiam sobie życie, jak mogę, czy to źle ;)? uwielbiam duże pojemniki na zabawki, na koniec dnia wszystko sruuu wsypane i bałaganu nie ma, nie ma co układać na półeczki, rano mały i tak zrobi ponownie jesień średniowiecza w pokoju. W weekend staram się gotować kilka zup i zamykać w słoiki, jak mi się nie chce gotować, obiad jak znalazł, tylko odgrzać. Szkoda życia na sprzątanie, spędzam w pracy poza domem 11godzin dziennie, wolę wiec wolny czas spedzic z mężem i dzieckiem, a nie z mopem 🙂

  • Heh a ja jestem gdzieś pomiędzy ;P Lubie porządek, ale przy dzieciach i małym mieszkaniu ciężko mieć go codziennie 😉 I jak w tyg mi to nie przeszkadza, to na weekend lubie mieć wszystko ogarnięte. Jedyne co spędza mi sen z powiek to podłogi… mój mąż twierdzi, że mam obsesje. Bo potrafię w ciągu dnia umyć je ze 3 razy ;P Nienawidzę jak strzela mi piasek pod papciami ;P

  • No niestety tak jest. Ja mam dział “Matka Wyrodna” (choć ta wyrodna to powinna chyba być tak “wyrodna”) ech ostatnio piszą do mnie, że jak będę się tak postrzegać to tak ludzie będą o mnie pisać, że brak mi konsekwencji, że raz piszę, iż jestem zajebista, po czym tytułuje wpis “wyrodna”….itd. itp.
    Mega afera o CHpD była tu ( i tu wybacz podwójny SPAM) : http://mojadziewczynaczytablogi.blogspot.com/2015/03/lans-na-chujowa-pania-domu.html
    Oczy ci z orbit wyjdą, ja czytałam i nie wierzyłam.

    • no właśnie czytałam, stąd mój tekst. nie rozumiem, że można nie widzieć w tym ironii. Jasne, że żadna z nas nie chce być “chujowa”, ale tak się zdarza więc chyba lepiej pośmiać się z tego niż płakać i “myśleć o samobójstwie”. (tekst mnie tym bardzie zdziwił bo to jeden z moich ulubionych blogów)

  • Ja staram się sprzątać systematycznie, bo wiem, że jak ogarnę od razy czy pozmywam to będzie ok, bo jak mi się nie będzie chciało, to wszystko zaschnie to będę zła 😀 Też sprzątam w tygodniu “po łebku” a w piątek lub sobotę ODKURZAM – więc wtedy każdy zakamarek wymieciony jest z okruszków po biszkoptach itp 😛

  • Perfekcyjnie nieperfekcyjna! Mój dom, moje zasady. Codziennie odkurzam, myję podłogę i wycieram kurz – muszę. Mam psa wielkości konia i kota. Sierści tona. Super sprawdza się odkurzacz z turboszcztką i dobry mop z duzą powierzchnią myjącą. Umycie podlogi na 75m zajmuje mi zaledwie kilka minut. Na meblach w kolorze wenge widać wszystko, więc magiczne ściereczki, co to wystarczy raz przetrzeć być muszą! Była teściowa nie przychodzi bo u mnie ciągle “brudno” jest – rewelacja. Zawsze to jakaś wartość dodana. Pralka chodzi non stop – jak to przy dzieciach. Super sprawdza się funkcja łatwe prasowanie, dzięki temu stoję przy desce do prasowania o połowę mniej czasu. Zakupy robię raz w tygodniu, a to co mogę zamawiam przez internet, no bo sorry ale wół roboczy na czole nie mam napisane. Ułatwiam sobie jak mogę.

  • Hej, bardzo podoba mi się z jakim luzem się wypowiadasz, a jednocześnie chcę zwrócić uwagę na jedną rzecz. Jeśli ty uważasz siebie za ch.ujową panią domu to wiedz, że ja tutaj po przeczytaniu o twoich rozpiskach zakupowych (jak rozplanować obiady), o tym jak rano wstajesz, pierwsze co robisz to bierzesz prysznic i się malujesz, wstawiasz pranie poczułam się ch.ujowa do kwadratu 😀 W piżamie chodzę z maluchem do 10:00 zanim wezmę prysznic, czasem przysypiając jeszcze na trochę o ile on tez utnie komara (ma 8 miesięcy i budzi się ostatnio ok. 5 rano co dla mnie jest środkiem nocy!). Pozazdrościłam i od kilku dni wstaję i ogarniam się wcześniej, pranie startuje bez czekania do popołudnia, z listą zakupów jeszcze zobaczymy, nie wszystko na raz! 😉 Pozdrawiam ch.ujowo!

    • no właśnie o to mi chodziło, że każda z nas jest tym i tym. Ja się ogarniam od razy jak wstanę – a kto powiedział, że to jest lepsze od chodzenia do 10 w piżamie? ja za to chodzę o 22 spać, a przecież mogłabym mieć jeszcze z 2-3 h dla siebie. To są moje nawyki, moja rutyna, to że ona pomaga mi nie znaczy, że pomoże komuś innemu. Mi chodziło o to, że żadna kobieta mianująca się ChPD nie ma tak, ze kocha bród, po prostu śmieje się z tego, że czasami jej nie wychodzi, to normalne! Nie ma co panikować, że blat brudny ale też nie ma co się oszukiwać – wytarcie go zajmuje 2 sekundy 🙂 i tak jest ok i tak 🙂

  • Ja ten program (wersję UK) oglądałam głównie ze względu na tricki 🙂 Mój ulubiony to ten z wywijaniem pościeli. Perfekcyjna na szczęście być nie muszę, bo mam męża lubującego się w czystości, który na szczęście sam chwyci odkurzacz czy mopa 🙂

  • Chyba jak każda czasem perfekcyjna a czasem chpd 😛 zależy od dnia i nastroju. czasem mam tak ze moge cały dzien sprzątać i mam takiego powera ze bym do tego jeszcze przemeblowanie zrobiła 😛 a czasem wystarczy ze odkurze i mam dosc. A trik na szybkie pozbycie sie kurzu mojego męża… Poprostu przy okazji odkurzania odkurzyć i pułki hehehe jak to zobaczyłam to myslalam ze padnę ale nie ukrywam dobra sprawa. Kurz sie nie unosi nie osiądzie zaraz spowrotem ;). Na koniec wystarczy wilgotna szmatka przetrzeć tam gdzie sa plamy i czas zaoszczędzony 😉 i kawy mozna sie napić 😛

  • Niesamowity masz ten blog 🙂 czytam Cię już od dłuższego czasu i zawsze wracam 🙂 mimo że nie mam dzieci(wszyscy znajomi mówią: jesteś za młoda- bo 22lata, naciesz się życiem itd itp bla bla) to bardzo milo mi się czyta Twoje posty 🙂 planujemy z moim facetem za jakies dwa lata miec takiego maluszka, a w domyśle dojść do trzech ;P pokazujesz jak wygląda życie z takimi małymi rozrabiakami od strony roboczej, fajnie oswajasz z tematem, sporo wskazówek i rzeczy których większość mam nie zdecydowałaby się wypowiedziec na glos, bo co powiedzą inni..ehh co tam inni 😉 najważniejsze jest nasze szczęście i nasza rodzina:) pewnie będę wracać do Twojego bloga jak już będę mamą – mam nadzieję 🙂
    pozdrawiam :*

    • oj życze powodzenia w takim razie! i bardzo dziękuję za miłe słowa! :*

  • Ja PPD nie jestem, ale pedantką jak najbardziej! CHPD mi absolutnie nie przeszkadza i czasami też nią jestem, ale uważam, że niektóre Panie wrzucając zdjęcie brudu z przed pół roku, to chyba wstydu nie mają. Rozumiem manifestacje: Służącą nie jestem… , ale wydaje mi się, że nieróbstwa też promować nie wypada.

    • dokładnie tak! też to mam! co innego rozlany olej na podłodze, czy zakalec, a co innego brud, kurz i malaria :/

  • Jak dobrze ze nie jestem jedyną 🙂 mam dwójkę malutkich dzieci i psa goldena! 😀 nawet jeżeli bym codziennie myla podłogi to i tak by to niewiele dało… także są rzeczy ważne i ważniejsze 🙂 kluczem do sukcesu byłoby odkładanie rzeczy na miejsce, szkoda tylko że nie zawsze mi po drodze

    • to tak jak u mnie, o ile na dole domu jako tako to stosuję, tak już na górze (część sypialniana, wiadomo że nikt tam nie chodzi) jakaś masakra się dzieje 😛

  • Chwała Ci, Boże blogosfery, za mądre blogerki! Tak jak pisałam w komentarzu na Twoim funpage – jestem 50 na 50. Czasem, gdy Mąż wraca z pracy, dom lśni, trzy prania za mną, zero garów w zlewie, obiad rodem z Master Chefa, do tego wymyślny deser, a ja sama wyglądam jak milion dolców. Są też takie dni, gdy nie mam ochoty ani siły, żeby po powrocie do domu biegać na szmacie, pomimo tego, że wiem, że talerze błagają o mycie – wskakuję tylko w dres i odkładam to “na jutro”. I tak naprawdę dobrze mi z tym wszystkim…;) ” W życiu Mariana!” – WYGRAŁO <3

  • Jak mam porzadek w mieszkaniu, to mam porzadek w glowie. Mysli depresyjne mnie dopadaja kiedy wiem, ze mam syf, a nie mam czasu albo zwyczajnie weny do sprzatania. Niestety duza role odgrywa u mnie tez presja spoleczenstwa, ktorej sie poddaje. Ciagle ocenianie. Lubie czasem poudawac w towarzystwie, ze budze sie z pelnym makijazem, a moje podlogi zawsze lsnia i pachna fiolkami, i moje dziecko wcale ich nie lize, nie zrzuca kwiatkow i nie wciera sobie ziemi we wlosy ( jak ostatnio) i wcale nie ma frajdy z obrzygiwania mi wszystkiego niestrawionym jedzeniem, bo przeciez wkladanie palcow do buzi kiedy matka sie wydziera “NIE ROB TAK” to taka swietna zabawa 🙂

  • Jestem pedantką , strasznie się żyje z takim człowiekiem. Podziwiam moich chłopaków że dają radę ( oni też są gonieni do sprzątania ) ? Ale zawsze też wierzyłam w to że jeśli nie mam porządku w domu, w okół siebie to nie będę miała porządku w życiu i własnej głowie. To też pewnie kwestia przymusu kontrolowania wszystkiego. To się pewnie nadaje na jakąś terapie, ale trudno, taka jestem i już. Jedynym miejscem gdzie trochę odpuścił am jest pokój starszego syna zwany dalej “strefą gazy “. Za to wiem że za kilkanaście lat jakaś kobieta serdecznie mi podziękuję. Bo myślę że skoro nauczyłam syna w wieku 2 lat, że brudne ubrania zanosi się do kosza na pranie to będzie to robił także mając lat 20 i więcej ?

Leave a Comment