Poród i jego 5 faz "żałoby". - Flow Mummmy
MACIERZYŃSTWO

Poród i jego 5 faz “żałoby”.

Poród, jaki jest, każda matka wie. Ból, krzyk, cieknie z każdej strony. Sama fizjologia. Oprócz tych widocznych gołym okiem “zalet”, poród można podzielić na 5 faz. Ich nazwy można zdecydowanie zapożyczyć od nazw faz w trakcie żałoby (i tak, tłumaczcie sobie, że to żałoba po końcu wspaniałego okresu ciąży,jeśli tylko tak Wam wygodniej :))

porod

1. ZAPRZECZENIE.  Najczęściej bóle zaczynają się w nocy. Budzi Cię delikatnie ukłucie w podbrzuszu. Za 10-15 minut to samo. “To już? Nieee. Chyba nie. Coś za słabo. Poczekam. Pewnie fałszywy alarm”. Jeżeli jednak masz pewność, że się zaczyna, jesteś tak optymistycznie nastawiona do tego co zaraz się wydarzy, że zapominasz co za chwilę Cię czeka…

2. GNIEW. “Cojestkur….?!” Jeśli potrafisz dokończyć zdanie- nie jest aż tak źle. Skurcze są już tak silne, że nie wierzysz (mąż także), że znasz aż tyle przekleństw! Coś jakbyś zatruła się najgorszym jedzeniem świata, więc masz biegunkę, migrenę i do tego przebiegła z 10 km- nie ma szans na głębszy oddech. Ból jest tak przerażający, że masz ochotę zdrapywać tynk ze ścian. “Ja pierd***!” Ile książek byś przeczytała, ile filmów obejrzała, ile dzieci wcześniej urodziła- nie jesteś na niego po prostu przygotowana!

3. NEGOCJACJE. Zaczynasz błagać o pomoc. O znieczulenie. O przyspieszenie. O cesarkę. Błagasz o cokolwiek co mogłoby Ci choć na sekundę ulżyć. Błagasz męża o pomoc. Błagasz o prysznic. Położną o znieczulenie. Błagasz swoje ciało, żeby to cholerne rozwarcie już było pełne. “3 centymetry?! CO?!”

4. DEPRESJA. Jesteś załamana. Nic nie pomaga. Położna mówi, że jeszcze trochę, jeszcze z 3 godzinki i będzie po wszystkim. Ból jest tak straszny, że nie wiesz już czy leżeć i się mu poddać, czy go rozchodzić. Płaczesz i jesteś pewna, że żadna kobieta jeszcze tak nie cierpiała. Że medycyna chyba nie zna takiego przypadku bólu i dlatego nie wiedzą jak pomóc. “Przyj!”- “Ale ja już nie mogę”- zdajesz się mówić przez łzy.

5. AKCEPTACJA. “Już widać główkę”. Te słowa są jak wybawienie. Oczywiście nie wiesz jeszcze, że po samym porodzie czeka Cię jeszcze masa przyjemności, jak szycie, badanie brzucha, czasami podanie zastrzyku z oksytocyny, żeby macica się ładnie obkurczyła, a już nie daj boże łyżeczkowanie źle urodzonego łożyska. Nie wiesz więc się zaczynasz cieszyć, że to prawie już. Jeszcze chwila i się skończy. Parę razy poprę i dzidek będzie na świecie. Jest! Jaki brzydki! Pomarszczony! Umazany wszystkim (chyba nie chcecie, żebym wymieniałam). Najważniejsze, że dla Ciebie i dla męża jest boski. No i najważniejsze, że już możesz odpocząć. “Łożysko? Szycie? Szlag!”

 

 

 

   Send article as PDF   

48 komentarzy

  • Drastycznie 😉 Dobrze, ze moje dwa porody tak nie wyglądały i nie bylo szycia, łyżeczkowania, zastrzyków i cudów wianków 😉

    • u mnie było i szycie, i zastrzyk… ale najwyraźniej do przeżycia skoro świadomie na trzecie się zdecydowałam 😀

    • Co Ty! ja w sumie z F tylko szyta byłam wiec nie pamietam, pamietam tylko, ze źle to zrobili bo pozniej chodzić nie mogłam… :/ zreszta pierwszy połóg był chyba gorszy od porodu…

    • hehe ja przy F błagałam… przy B wymyślałam słownik przekleństw…

    • No ja też :))) to moje ostatnie wspomnienie potem to już mgła… – Błagam znieczulcie, błagam zabierze na cc ja już nie dam rady- błagam 😉 aż się łezka kręci – oczywiscie negocjator ze mnie do D

  • Hehe, tez byłam tym jedynym wyjątkowym przypadkiem!! Bolało, ale minęło… Teraz znów bedzie bolec ale tez świadomie sie decydpwalam 🙂

    • no ja teraz też świadomie, ale nie zmienia to faktu, że strach przed bólem jest… dobrze, że chociaż jest podejście “wszystko, byle szybko się skończyło”

  • wszystko się zgadza.. jednak mimo, że przechodziłam to trzy razy, na szczęście już nie pamiętam. to akurat jest cudowna amnezja:)

    • ja po F straasznie długo pamiętałam 🙁 traume miałam przez jakieś 5 lat, i po porodzie i po połogu, na szczęście B to trochę wyprostował- pewnie dlatego bedzie trzecie 🙂

  • Na końcu każdego posta mogłabyś pisać, że to Twój trzeci raz. Wtedy człowiek się rozchmurza i jakoś tak to mu otuchy dodaje 🙂

  • U mnie poród naturalny zakończył się cesarką… Doszłam do negocjacji i pojechałam na salę operacyjną 😉

  • Dobre! U mnie w fazie negocjacji było jeszcze szukanie okna.
    Ale szpital przygotowany na takie jak ja, wyobraź sobie, że w żadnym nie było klamki!

  • Hi there, I found your website via Google whilst searching for a comparable topic, your website came up, it looks good. I’ve bookmarked it in my google bookmarks.

  • Dzięki Ci za to, że opisujesz te wszystkie rzeczy w takim stylu, jaki lubię i rozumiem. Dzięki temu mam jakieś światełko w tunelu – ja wiem że będzie do dupy- ale dam radę 😉

    • będzie gorzej niż do dupy, ale… nie Ty pierwsza nie ostatnia! dasz radę na bank! :*

  • Ahahaha ! Zapomniałam że podczas porodu przeklinałam jak szewc ! Aż położna zapytała ” na co dzień też Pani tyle przeklina? ” 😀

    • oj jak ja klnęłam! ale po każdym przekleństwie było “przepraszam, przepraszam”- tyle tam śmiechu przeze mnie położne miały, ze szok!

  • Młody (trzeci) dzisiaj skończył 3 miesiące. Przypomnialam sobie wszystko…
    Cóż mogę dodać:
    punkt 6 szycie

    • boże faktycznie! ja zapomniałam o tym, bo przy Bruśku szyta byc nie musiałam, ale przy F… chociaż powiem Ci, że ja szycia nie pamiętam, ja pamiętam SZWY!

  • …komentarz za szybko wskoczył..
    a więc u mnie szycie to była masakra, trwało i trwało i cholernie bolało (choc przy starszych córeczkach jakos lzej chyba bylo), punkt 7,8,9… pológ i wszystkie związane z nim przyjemności ból piersi, skurcze macicy, o kroczu nie ma co wspominać… , także jak dla mnie poród to wstęp do ok 2 tyg meczarni w bólach..
    ale jakoś szybko to wypieramy albo natura kobiet jest taka masochistyczna trochę, ze świadomie decydujemy sie na to znowu 😉

    • Kochana o połogu to ja już 2 osobne wpisy poczyniłam!! to temat rzeka dla mnie! 😛

  • No fakt, to zasługuje na osobny wpis 🙂 no to życzę Ci, żeby tym razem poszło błyskawicznie, bez szwowo, bez oksytocynowo itd 🙂
    Powidzenia

    • tak było za drugim razem wiec właśnie tego trzeba mi życzyć! takiego samego porodu jak drugi! dzięki :*

  • Miałam dokładnie tak jak tu jest opisane!! No po prostu strzał w dziesiątkę

  • Dokładnie ! Bardzo dobrze napisane ! Czy tylko ja pamiętam ten ból ,mimo posiadania małej osóbki,za którą oddałabym życie? 🙁
    I tak zdecyduje się na drugie …
    i trzecie 😉

  • Haaa, pamiętam.
    – Pięknie, już 3cm są.
    – Coooooooo?!?!?!?! tylko 3 !!!!!!!!.

    -No już prawie 5
    -Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa

    I to z oxy było.

  • Dodałabym jeszcze kolejne fazy .
    “Leżę obok niego, jest cudowne ! ” ; ” Nie zmrużyłam ani na chwilkę oka ” ; ” Zaraz zwariuję, chcę do domu ! Ciągną mnie szwy, pupa… w dodatku wszyscy mnie oglądają 🙁 , nie mogę się załatwić. ” – I to wrażenie ,że nigdy to nie minie 😉

  • marzyłam o porodzienie SN, teraz czuję przogromną radość, że los dał mi 3x CC 🙂

    co tam, że brzuch nie ten sam, że mieśnie źle zszyte, za to trauma lżejsza 😉

  • Jej jakbym czytała o swoim porodzie tylko przy okazji kochanych boli krzyżowych rozwalilam łóżko, bo za mocno sciskalam oparcie, a później chciałam je wyrwać. Co do rozcinania to poszło na żywca, bo pani położna “myślała” ze nadszedł skurcz 🙂 ale pomimo wszystko dla mojego synka przeszlabym to jeszcze raz 🙂

  • Ja po porodzie stwierdziłamze zamiast “są porodowa ” powinno być ” egzorcyzmy według (imię rodzącej mamy )? to co tam się dzieje hahaha

  • U mnie szycie lyzeczkowanie i zastrzyk pełen pakiet szwów ponad 40… Ale to już było w zobojetnieniu wiec było mi wszystko jedno, jedynie pamiętam ze było mi cholernie zimno a położne mi skarpetki zabrały…

  • Ja na szczęście samej akcji porodowej miałam jakieś półtorej godziny i nawet się nie zorientowałam kiedy się zrobiło 8 cm, za to wcześniej jakieś 13 godzin spędziłam na izbie przyjęć ze skurczami, bez rozwarcia i bez wylanych wód, za to z położnymi wmawiającymi mi, że to tylko skurcze przepowiadające…

  • Uwielbiam twoje posty!!! hmmm ….ja mialam taka adrenalinkę , ze jak mnie szyli dzwoniłam do siostry ze to juz 🙂 mialam Frania na piersi, lekarza z igła miedzy nogami i gadałam z siostra 🙂 swoja droga to bardzo zrzyte jestesmy i razem chodziłysmy w ciazy, Sis dzień pozniej urodziła Michasia i byłysmy hitem w szpitalu, bo oczywiscie lezalysmy razem 🙂 Pamietam jeszcze ze wciaz dziekowalam mowiac jaki to Franek jest piekny bo nawet nie zauwazyłam ze był cały siny…wysoko w kanale sie usadowił i tez nie mial lekko. Ahhh ide go utulic mimo ze spi 😉

  • DZIEWCZYNO DOBRZE ŻE JESTEŚ! Ju ż dawno miałam Ci to napisac, ale wiesz nie było kiedy… Dzieci hihi 😉 Porody dzieki Bogu były dla mnie w miare łagodne pierwszy synus ok 4h a drugi 1,5 h męczarni wiec szybciutko wyszli na swiat ale bylo ich trzeba zmobilizowac okstycocynką 😉

  • Trzecie bym chciala miec ale mam krew grupy RH- i przy drugiej ciazy wystapil konflik sreologiczny dokladnie w 38 tyg ciazy i lekarze po drugim porodzie odradzil mi trzeciej ciazy z powodu ryzyka poronienia… Czy ktos byl w podobnej sytuacji?

Leave a Comment