Wakacje z dziećmi – oczekiwania vs rzeczywistość. - Flow Mummmy
LIFESTYLE MACIERZYŃSTWO

Wakacje z dziećmi – oczekiwania vs rzeczywistość.

Czy tylko mój mózg wciąż żyje w latach 90.? Czy tylko mi wakacje kojarzą się z odpoczynkiem, relaksem, spędzaniem czasu na dworze, zabawą do białego rana? Mam nadzieję, że nie jestem w  tym odosobniona, bo co roku, od jakiś kilku lat, w okolicach lipca/sierpnia, napada na mnie wielkie rozczarowanie, prawie równe z tym które czuję odsłuchując nowych kawałków Britney Spears. Tak, wciąż mam nadzieję na hit rzędu “Baby one more time”. Sorry. Byłam fanką. Kochałam ją tak samo jak kochałam Depeche Mode. W sumie wciąż kocham. Ale mniejsza z tym.

Wakacje powinny być najbardziej relaksującym momentem roku. Nawet ciut bardziej od świąt Bożego Narodzenia. Powinny nieść ukojenie, beztroskę i tę myśl “a jednak nie jestem taka stara”. O ile nie mówię, że są prawdziwym horrorem, tak też nie zgadzam się, że są najbardziej lajtowymi chwilami świata. Wakacje z dziećmi potrafią dać w kość. I to dosłownie. No chyba, że się mylę, i to wakacje z MOIMI dziećmi są tak wykańczające. Daj znać, bo może powinnam coś z tym fantem zrobić, a nie o nim wszem i wobec opowiadać.

1. PORANKI.

2.2

W końcu nie musisz iść do pracy. Masz wolne. Możesz się wyspać za wsze czasy. Aż Twoja twarz bardziej będzie przypominać wymiętą bluzkę niż samą siebie. Ze wzruszeniem myślisz o chwili kiedy się obudzisz i będzie Cię bolała każda kostka. O takim wyspaniu mówię! Na szczęście Twoje dzieci (tudzież dziecię) doskonale wyczuwają słabości dorosłych i wstają już o świecie, z kurami, czyli o godzinie 4:20. Przesadziłam? No dobra, niech będzie 6:00. Godzina 6 to u moich dzieci standard. O ile w roku szkolnym totalnie mi to nie przeszkadza, to teraz, muszę przyznać, pierwszą myślą o poranku jest głośne “WHY?!”. Serio?! A przecież miało być tak pięknie! 9 miała być! Mówisz, żeby kłaść je później spać? Nie działa. Próbowałam 🙂

1.1

 

2. CZAS NA KAWĘ.

3

Masz go przecież mnóstwo! Nigdzie Ci się nie spieszy, z samego rana (bo wstałaś o 6:00) zamykasz listę z podpisem “Obowiązki domowe” i już w południe cieszysz się ukochaną kawą.

Albo i nie.

Nie wiem jak Twoje dzieci, ale moje non stop czegoś ode mnie chcą. Zaczynam podejrzewać, że od razu po porodzie, lekarze wszczepili im jakieś nadajniki/czip/cokolwiek i moje życie to jeden wielki eksperyment naukowy pt. “Ile czasu człowiek potrafi wytrzymać bez siedzenia na tyłku”. Śmieszne? No bardzo. Zwłaszcza, że jeszcze trochę i nawet sikać będę na stojąco. Nie ma przerwy na kawę. Sorry. No chyba, że zadowala Cię “przerwa z przerwami od przerwy”. Rozumiesz? Bierzesz łyka i o nic nie pytasz, uspokajasz, podajesz, zmieniasz pieluchę, wycierasz, gotujesz, pierzesz. Sorry. Najczęściej właśnie tak bywa.

4

 

3. WAKACJE W DOMU.

Zazwyczaj staram się wszystko robić z dziećmi. Naprawdę. Wiem, że zajmuje to zazwyczaj ciut więcej czasu, ale przecież na wychowaniu dzieci nie ma co oszczędzać. Im więcej im wpoję teraz, tym mniej mnie roboty czeka w przyszłości. Albo tak to sobie tłumaczę. W każdym razie dzieci moje odkurzają, zamiatają, zabawki swoje ogarniają, co by się im matka w nocy (biegnąc w ciemnościach bo się france jeszcze czasami budzą) nie zabiła potykając o Spidermana, lub innego bohatera. Ja wiem, że wakacje to jednak wakacje. Ale o ile nie wyjeżdżamy do 5-cio gwiazdkowego kurortu, o tyle życie w domu wciąż toczy się swoim torem. Doszło do tego, że nawet segregacji prania ich uczę! To znaczy Filipa, bo umówmy się, skoro ma 9 lat, Ipada ogarnia znakomicie, to i pranie powinien umieć nastawić. Reszta patrzy, zachwyca się, bo przecież im wiedzę tajemną sprzedaję. Bywa i tak. Naprawdę! Najczęściej jest jednak inaczej: matka cała w brudnych majtkach, opakowanie proszku w pralce (dzięki Ci niebiosa za kapsułki), a Vanish leje się strumieniami po kaflach. Mimo wszystko wierzę, że czegoś ich uczę. Jeszcze.

 

4. SPACER.

7

Hahaha mój ulubiony punkt. Chciałoby się spacerować za rączkę, w szeregu, gęsiego. Zresztą nie ma to większego znaczenia, bo najważniejsze, że ja po prostu chciałabym spacerować tak, żeby mieć wszystkich w zasięgu wzroku. Tak po prostu! Czy aż tak wiele wymagam?! Czy naprawdę to pozostaje tylko w sferze niedorzecznych marzeń matki polki? Najczęściej jest tak jak poniżej: niosę wszystko, dosłownie. Bo moje dzieci na spacer potrzebują wszystkiego. WSZYSTKIEGO! Spidermana, ręcznika, koła ratunkowego do piaskownicy, pierdyliona rzeczy na przebranie, a do tego bezczelnie potrzebują mieć wolne ręce. Więc kto to dźwiga? Matka zwana potocznie dźwigiem. Taki mój żywot. Dźwigiem mi przyszło być po trzydziestce. Smutne dość. Do tego łajzy uciekają, biegają, każde w innym kierunku. I nie pomagają prośby, groźby, błagania. Słuchają się tylko, kiedy w zanadrzu mam lody. Przykre, naprawdę przykre.

8

 

5. LODY.

5

Lato bez lodów. Jesteś w stanie sobie coś takiego wyobrazić? Czy Twoja wyobraźnia sięga aż tak daleko?! Moja ani trochę. Lody w lecie, to tak jak Mikołaj zimą – być muszą. Koniec kropka.

Niestety wiedzą też o tym nasze dzieci. Mniej to rozumieją za to ściany, ubrania, dywan, pościel (tylko nie mów, że nigdy nie miałaś uwalonej lodami pościeli!). Ma być pięknie, wakacyjnie, orzeźwiająco. Jak jest? Tak, że już w momencie odpakowywania rożka, na moich policzkach mimowolnie pojawiają się małe łzy rozpaczy. Hahaha No co Ty. Żartowałam. Ja to nawet tych czekoladowych im nie odmawiam! Spierają się na szczęście bez problemu (o dzięki ci Vanishu Gold!), a mnie bawi jak całe otoczenie przyprawiają o mały zawał serca 😀 I jeszcze jedno: czy tylko moje dzieci jedzą lody całą twarzą?!

Zdjęcia powyżej robiliśmy u moich rodziców. Piękne zdjęcie Bruśka uwalonego czekoladowym lodem (tym samym co go widzicie powyżej) zrobiłam na ukochanym, wyczekanym, wychuchanym tarasie (to ważne słowo! To nie balkon, to taras. Nawet nie mogę go balkonem nazwać, bo już czuję karcący głos mojej mamy “Zwariowałaś?! To nie balkonisko! To tarasik!” – ale muszę jej to wybaczyć, czekała na niego pół życia 🙂 ). Za 3 godziny moi rodzice oczekiwali gości, i to takich kochających tarasowe klimaty, a że lato w pełni, to impreza miała się odbyć właśnie na podwórkowych włościach (nie chcę używać znowu słowa TARAS, chociaż wiem jaka wdzięczna byłaby za to moja mama 😛 ). Nagle zadyma, afera, lód leży na podusiach. Wiecie jakich? Tych od TARASOWEGO zestawu wypoczynkowego. Poszewki uwalone prawie tak, jak moja podłoga w kuchni. Oczywiście dla mnie nie było to nic szokującego, lody + dzieci = masakra pt. “ch. pani domu”. Wtem zauważyłam łzy mamy, pękającą żyłkę na czole taty (no ok, aż tak nie było, ale wkurzeni byli na maxa). W ruch poszedł Vanish Gold, suszarka (której moi rodzice są szczęśliwymi posiadaczami, i nawet jeżeli im tego TARASU aż tak nie zazdroszczę, to jednak za taką pralko-suszarkę bym zabiła) i moja nadzieja “Vanishu, tylko nie daj ciała”. Chyba nie muszę opowiadać jak się skończyła cała historia? Powiem tylko tyle, że dzieciaki następny dzień spędziły u dziadków. Na tarasie. Z lodami 🙂 Wiecie o czym teraz tylko marzę? O takim Vanishu do ścian. Ależ życie byłoby wtedy łatwiejsze…

6

 

Nie wiem co mam Ci jeszcze napisać. Wakacje są fajne, no jasne, że tak! Tylko dlaczego są takie męczące?! A może właśnie o to chodzi? Żeby wyluzować tak, że masz w nosie plan, bo on z dziećmi i tak zawsze się zmienia. Porządek? Można go ogarnąć później. Plamy? I tak się spiorą! Wszystkie! Może właśnie w tym sęk, żeby mieć w nosie wszystko inne, tylko skupić się na wyluzowanym życiu i czerpać od dzieci to co najlepsze, czyli beztroskę, radość i śmiech tak głośny, że słychać go w budynku obok?

Chyba naprawdę czas wyluzować i przejść na “wakacyjny mode on”. Tak jak się to robiło kiedyś…

_____________________________________________________

Dziewczyny mam dla Was fajne info konkursowe!

Vanish mam dla Was super konkurs, w którym do wygrania są co tydzień 2 rowery i 3 karty płatnicze o wartości 300 złotych! Na stronie konkursowej (TUTAJ) możecie się zapoznać ze wszystkimi zasadami. Jako, że i tak większość z Was Vanisha używa, to oprócz czystych ciuchów, fajnie mieć coś jeszcze! Jedyne co musicie zrobić to opisać jakąś historię z plamami w tle i mieć paragon za zakupy Vanisha. Wsio!  Konkurs trwa od 4.07.2016 do 4.09.2016. Dajcie mi koniecznie znać co wymyśliłyście (a dokładniej przeżyłyście)! Przecież nie od dziś wiadomo, że ten blog to głównie WY 🙂

a1

   Send article as PDF   

20 komentarzy

  • Jestem matką od 4 miesięcy.Wczoraj kladąc się do łożka mysle sobie,nic nie musze rano robic więc pospimy do 9,synuś o 6.40 upominał się o butlę,on usnął a ja skorzystalam i wypilam spokojnie kawę. Spokojnie,bo zazwyczaj tylko zaleje kawkę synek już się budzi :p

  • Świetny post. Jak zawsze słowem w sedno 😀

    P.S Uwielbiam sposób w jaki przemycasz różne konkursy i reklamy do postów. Bardzo fajnie I nienachalnie, dzięki czemu przyjemnie się tego czyta 🙂 Pozdrawiam z deszczowej Anglii :*

    • dziękuję! kurcze ja naprawdę myślę, że to jeden z moich fajniejszych wpisów, napracowałam się przy nim jak głupia, a są jednak osoby które piszą “zajebiście, ale po co ten vanish”. No po to, że po pierwsze uwielbiam go!, a po drugie jakoś nakarmić dzieci trzeba…

      • Ludziom wydaje się że oni to muszą ciężko pracować ale innym to pieniądze z nieba lecą.
        Super post, uśmiałam się okropnie 😉

    • tak jak już ostatnio napisałam: postami bez reklam rodziny nie wyżywię. No chyba, że zacznę pobierać opłaty od każdego czytelnika. Złotówka miesięcznie! to by było coś! serio, nie potrzebowałabym żadnych reklam!

  • Primo – wstrzeliłaś się w temat, właśnie wróciłam z tzw. wakacji w Polsce i jest dokładnie jak piszesz zwłaszcza te poranki o 4.30, 5.00 i 6-tej.
    Secundo – Moja sprzątaczka używała ostatnio “Bang, bang” do czyszczenia ścian 😉
    Pozdrawiam. Natalia

  • Po zeszłorocznych masakrycznych wakacjach nad morzem w tym roku nie miałam żadnych oczekiwań i dobrze, bo… to były najlepsze wczasy ever 🙂 Całe noce przespane, posiłki zjadane, dziecko wylatane na plaży, a my wieczory mieliśmy jeszcze czas dla siebie i nadrabiania filmowych zaległości.

  • Świetny tekst 😀 To zawsze jakieś pocieszenie, że nie tylko u mnie wyobrażenia rozmijają się z rzeczywistością 😉 gomuummygo.

  • W tym roku pojechaliśmy z dziećmi na wakacje nad morze.Nowe miejsce,nowi ludzi,tona słońca i lodów i człowiek od razu na wszystko patrzy inaczej 🙂 Nawet te na maxa brudne ubrania dzieci nie wyglądają nagle tak strasznie ,a te krzyki i piski tez okazały się dużo cichsze niż w domu. Chyba wakacje to naprawdę dobra okazja,aby wyluzować i dać dzieciom trochę możliwości na szaleństwo.Niech też poczują ,że jest to czas beztroski.Wróciliśmy po 10 dniach do domu i okazało się ,że ta codzienność też nie jest taka straszna .Dzieci się wyszalały,zatęskniły za swoimi zabawkami i są jakieś spokojniejsze,wyciszone.Wczoraj ąż się zapytałam synka czy może coś mu nie dolega bo naprawdę jest jakiś inny.Odpowiedział mi,że nie i aby nie przeszkadzać mu w zabawie bo się rozprasza 😀 A więc dziewczyny na wakacjach LUZ I TOOONA LODÓW I ŻYCIE OD RAZU JEST PIĘKNIEJSZE 😀 !!!!!!!!!!!!!!!! Flow jesteś boska.Uwielbiam twoje wpisy.Twój blog działa na mnie jak poranna kawa smakowana w ciszy 🙂

    • dziękuję! coś jest w tym co napisałaś… ja niestety, niby taka wyluzowana, a wciąż spinam 4 litery… nie wiem. Wkurza mnie ocenianie, wiem że moje dzieci mogłyby być cichsze, ale cóż poradzić? 😛

  • Dzisiaj nastąpiła chwila ciszy, ale po kolei…wczoraj w małej misce namoczyłam rzeczy młodego z piaskownicy i obiadu jedzonego z tatą, postawiłam na podłodze łazience a tak żeby rano nie zapomnieć wstawić jej do umywalki…rano przeglądając fb w tamtym rejonie domu zapanowała cisza…teraz będę miała bez plam dywanik, brodzik, szafkę i ściany ?

  • To ja mam w domu anioła.
    Moją 4,5-latkę siłą zwlekam o 9, bo gdybym jej nie zbudziła spałaby do 11, więc i kawę mogę spokojnie wypić na tarasie, w ciszy i spokoju, a popołudniową pijemy kawę razem, ona pije inkę 😀
    Na spacery chodzimy za rączkę, bo ona tak lubi, a lody jemy przy stole, albo na dworze, ale zawsze mamy ze sobą chusteczki i wycieramy buzię na bieżąco 🙂
    Nawet torbę na wyjście pakuje sobie sama. Picie, chusteczki mokre, suche, okulary przeciwsłoneczne i jogurcik 🙂 jak idziemy ba dłużej ja dorzucam coś na przebranie.
    Czyli w sumie niewiele.
    Ale co Cię będę dalej wkurzać 😉

    • mnie wkurzać? hehehe jak moje dzieci będą miały 4,5 roku to pewnie też będę wypoczęta 🙂 Póki co dwójka z trójki ma ok. 2-3 lat, więc nie porównuję swojego życia do życia kobiet które mają jedno dziecko 🙂 serio. Nawet nie ma porównania, w końcu też miała kiedyś jednego synka 🙂

  • Odnośnie wstawania to bardziej od dziecka zależy, a nie od wieku. Moja 10 latka potrafi wstać z kurami, młodsza natomiast już jako malutkie dziecko potrafiła spać do 09.00 lub 10.00 i nie zmieniło jej się. Nie wiem w czym rzecz, ale niektórzy to “sowy” a inni “skowronki” 🙂

    Spacery miałam takie do momentu aż powiedziałam DOŚĆ. Chcecie wziąć lalkę/pluszaka/piłkę/torebunię/kucyka pony/łopatkę z wiaderkiem? Bierzcie ale niesiecie sobie same. Nie chce się wam nieść? Zabawka ląduje w najbliższym koszu. Może drastyczne ale miałam już dość, a sposób skuteczny. Wystarczy, że targam zapasowe ciuchy+zakupy.

Leave a Comment