Irlandzki poród logistycznie. - Flow Mummmy
LIFESTYLE MACIERZYŃSTWO

Irlandzki poród logistycznie.

Bałam się cholernie jak to będzie. Nowe miejsce, język niby jest, ale jak rozmawiać w trakcie skurczy? Jak wytłumaczyć, co dokładnie po porodzie boli? Obawiałam się, że jak nienormalna będę szukała w słowniczku odpowiednich słów których i tak nie znajdę (w Irlandii używa się z niewiadomych dla mnie przyczyn połączenia języka angielskiego brytyjskiego z angielskim amerykańskim).  Na szczęście nawet w trakcie skurczy wiedziałam, żeby na zmianę krzyczeć “Kurwa mać!” i “o fuck!” – strasznie naturalnie mi to wyszło. 🙂

zdjęcie (8)

Tak jak i opieka okołoporodowa, tak i poród znacznie różnią się tutaj od polskich standardów. Od początku.

Przyjęcie do szpitala: wszyscy tak mili, że czułam się naprawdę jak Królowa. Dbają, są cudownie pomocni, nikt bez mojej zgody mnie nigdzie nie dotknął (do tej pory pamiętam, że gdy rodziłam F i podczas badania rozwarcia, tyłek po prostu z bólu mi do góry podskoczył – dostałam taki za przeproszeniem opierdol od lekarki, że do końca porodu miałam drgawki jak się do mnie zbliżała – “ja nie będę w takich warunkach pracować!”, nic to, że to ja rodziłam a ona miała po prostu dyżur). W trakcie ciąży wybierasz szpital “docelowy” który prowadzi Twoją ciążę, więc nie dotyczy Cię zabawa “pani tu podpisze” podczas wymiotowania, błagania o znieczulenie i innych świetnych porodowych spraw.

Tuż przed porodem: leżałam na wieloosobowej sali (każda rodząca mogła otoczyć się kotarą, żeby się od świata odłączyć). Wyglądało to trochę z boku jak zbiórka na polu albo w wojsku, ale w sumie w PL na porodówce też rzadko jest się samemu. Nie wiem. Mi to nie przeszkadzało, ale rozumiem że dla innych byłoby nie do zniesienia słuchanie jęków rodzących kobiet (tu były kobiety którym faktycznie zaczął się poród). Za to każda rodząca miała swoją położną. W polskich szpitalach zazwyczaj pracuje na oddziale ich tylko kilka, a tutaj? Z 20? Wszystko tłumaczą, opowiadają, no kobiety anioły. KAŻDA!

Poród: na ten okres idzie się do własnej sali porodowej. Z położną. Lekarzy na oddziale było dwóch. Spali. Dopóki nic się nie dzieje to położna odbiera poród. Znieczulenie? Sami namawiają do niego, poród to nie rzeźnia, położne były w szoku, że u nas nie wszędzie są dostępne środki przeciwbólowe (gaz? no błagam, mi się wydaje, że to tak jakby powiedzieć “zjedzcie pomarańczę, nie będzie bolało” shit jakich mało). Muszę jednak przyznać, że np. w trakcie parcia położna nie pomogła mi za bardzo. Jestem pewna, że gdyby Teodorek był większy to nie dałabym rady go sama wyprzeć. W Pl, w trakcie rodzenia Bruśka, położna coś mi robiła takiego (nie wiem co), że moja siła parcia była tak ogromna, że do tej pory uwierzyć nie mogę, że takiego wielkoluda urodziłam. Tu mnie głaskano w kolanko. Gdy już Teosiek wylazł oczywiście dano mi go na brzuch, dopiero po jakiś 5 minutach rodziłam łożysko (wcześniej dostałam zastrzyk z oxy). Bardzo dokładnie sprawdzono drogi rodne i tyle. Ważenie maluszka i już 🙂 Za tym jak cudne kobiety tam pracują świadczy też fakt, że sama położna zaproponowała, żeby mój tato i siostra weszli na porodówke, żeby dzidziusia zobaczyć 🙂 Jak tylko wyszli poszłam pod prysznic, SAMA! W Pl leżysz chyba minimum dwie godziny zanim pozwolą Ci się podnieść, tu 15 minut i heja! Jedziesz! I koniecznie musisz się wysikać, bardzo na to liczą 🙂 Aaa! Przed prysznicem dostajesz na szybko ciepłą herbatkę i tosty z dżemem 🙂

Po porodzie: sala również wieloosobowa, ale z własną łazienką. Niby jesteś z maleństwem, ale położna sama powiedziała, że jak mały będzie miał czas karmienia to go nakarmi. Przez całą noc przed salą automat z darmowymi kawą, herbatą i czekoladą, do tego ciasteczka, kanapki i zimne mleko. Rano śniadanko, obiad na wypasie (ostatniego dnia jadłam pyszne curry z kurczaka), kolacja to samo! Położne same “wciskają” środki przeciwbólowe. Tu nie ma nakazu bólu, co w Polsce niestety wciąż funkcjonuje.

Do domu można iść po 24 godzinach od porodu. Wieloródki już po 6 godzinach, jeżeli chcą (po 24h muszą się jednak zgłosić do szpitala na badanie neonatologiczne).

Jak dla mnie rewelacja! Wszystko! Po prostu wszystko! No dobra, był jeden minus – było tam strasznie gorąco.

Osobiście opieka okołoporodowa skupia się tu i na dziecku i na mamie. W Polsce niestety tylko na dziecku. Mama może cierpieć i tyle. Tak ja to zapamiętałam rodząc dwójkę dzieci w dość dużym odstępie czasu. W Irlandii nie pozwala się, żeby kobieta cierpiała bardziej niż do momentu kiedy tego cierpienia po prostu się uniknąć nie da. Dba się o psychikę kobiety. Nikt nie mówi, że ma się uspokoić, że to ma boleć, że ma nie histeryzować. Poród to coś naturalnego, ale nikt nie wpadł na wspaniały pomysł obdzierania kobiety z godności, co niestety WEDŁUG MNIE ma często miejsce w polskich szpitalach.

I żeby było jasne: wiadomo, że zdarzają się wyjątki, ale w opinii o irlandzkich porodówkach nie jestem odosobniona.

P.S.

Cała noc przespana!!!!! Zawinięty Tedek to szczęśliwy Tedek! 😀 no i mleczko zmieniliśmy na wersję Comfort 🙂 Dziękuę jeszcze raz Wszystkim za rady :*

   Send article as PDF   

41 komentarzy

  • Ja tez miałam “luksusowy” poród w Niemczech:)) sala przed porodem dwuosobowa po porodzie tez:) opieka rewelacyjna:) cieszę sie ze tak fajnie poszło :)))
    A z tym zawijaniem to przyznam ze przy pierwszym razie jak zawinęłam Felka i wyglądał jak maleńki bochenek chleba to miałam wątpliwości czy dobrze robię… Miałam wrażenie ze mu zabieram wolność… Ale on spał tak blogo spokojnie ze miałam go do 6 miesiąca:)))

    • dokładnie! ja tak chyba z F miałam! że mi było przykro, że mu wolność zabieram! 😀

  • A będzie nietaktem jeśli zapytam, gdzie rodziłaś? Mnie ta “przyjemność” czeka w Kilkenny, za jakieś 3 tygodnie. Co prawda drugi raz, ale panikuję bardziej niż za pierwszym

  • no i się poryczałam!!!
    A Polska to rzeź!
    Aczkolwiek ja miałam oba porody bajkowe, oba cc planowane. W szpitalu u teściowej, wiec byłam jak VIP! Własna sala, mąż ze mną nawet spał! Upiekło mi się

  • To muszę powiedzieć, że oprócz znieczulenia i jakości jedzenia, mój poród wyglądał podobnie 🙂 miłe położne, obsługujące cały poród, osobna sala do porodu, malutką też mi na brzuchu położyli. Z łóżka też od razu wstać kazali. Jedna tylko różnica – zostawili nas w pokoju z malutką sam na sam na około godzinę, a potem dopiero wygonili mnie pod prysznic i na siku. Albo dobrze trafiłam, albo i u nas się coś zmienia. Ale z drugiej strony, nasłuchałam się opowieści, jak lekarze odnoszą się do dziewczyn np. w Oławie – podobno bywa niemiło.

    • U mnie tak samo 🙂 Mój “polski” poród poza jakością jedzenia i darmową kawą wyglądał tak samo jak opisany poród “irlandzki”

    • Moja siostra rodziła w Oławie. Dostałą skurczy wieczorem i wiła sie z bólu a pielęgniarka powiedziałą, zeby z porodem wstrzymała sie do rana bo nie będzie budzić lekarza teraz. Siora całą noc nie spała i wyłą z bólu. Rano pielęgniarki fochy jakies strzelały. Poród skończył się cesarką po południu. Bo dziecko już oddało smułke.

  • porównywać Polske z Irlandia czy Anglia można godzinami. nie rozumie tego chyba nikt z moich znajomych, wszyscy myślą że wyolbrzymiam i się przechwalam.
    gratulacje! cieszyłam. się razem z Tobą czytając tą notkę 🙂

  • Czytam Twój wpis i muszę przyznać że miałam ogromne szczęście. Rodziłam w Polsce w publiczny szpitu. Nie zapłaciłam za to nikomu, pod stołem czy otwarcie. Sama w sali, luksus jakich mało. Wanna, prysznic, piłeczki, itp. Zgodziłam się na asyste studentki ( na całe stado stanowczo powiedziałam nie) i byla ze mną cały czas prawie, wychodziła może na pięć minut. Mąż był ze mną cały czas, podczas parcia schował sie za kotarke. A synek przez godzine po porodzie był ze mną. Tak więc nie w każdym szpitalu jest tak źle 🙂 Nie ma co generalizować, jednak zgadzam się z faktem że na większości porodówek w PL tak kiepsko jak opisałaś niestety jest ;( Serdecznie pozdrawiam i gratuje jeszcze raz!!!

  • Trudno Jaska. Jeśli kiedykolwiek gdziekolwiek jakkolwiek przyjdzie mi byc kiedyś ciężarna na poród przyjeżdżam do Ciebie!! Tak miło że aż się rodzić chce

  • A nie mialas dziecka skin to skin przez 2 godz? u nas w uk jest to ogromnie wazne. Dlatego nikt nie idzie pod prysznic od razu. Z perspektywy czasu tez jestem zadowolona z porodu w Uk chociaz wtedy to zaklinalam ze juz u nich nie urodze bo nie dali mi epiduralu b anestezjolog byl na operacji a pozniej juz bylo za pozno.

  • Ja rodziłam w Poznaniu w szpitalu raszei i muszę przyznać, że było rewelacyjnie:) świetne położne, w sali porodowej przyciemnione światło, muzyczka, świece zapachowe przy wannie. Po porodzie dostałam kolację chociaż była już północ i położne pytały czy chcę coś przeciwbólowego, przychodziły pogadać, zaglądały do maluszka. Na wszystkie pytania odpowiadały. To był mój pierwszy poród i na szczęście nie mam traumy:)

    • Też rodziłam w Raszei i mam odczucia jak Ty. Komfortowe warunki, przed w sali 2 osobowej, po również. Sale porodowe super. Opieka dba zarówno o matkę jak i dziecko.

  • W Polsce już nie jest tak źle, myślę że to to kwestia szpitala. Mieszkamy w Bydgoszczy i tu rodziłam, bez żadnych znajomości, a byłam naprawę zachwycona położną podczas porodu i późniejszą opieka nade mną i małym. Szpital nowoczesny, rodziłam sama w sali, po porodzie trafiłam do sali 2-osobowej. Po porodzie mogliśmy w trójkę z mężem i małym spędzić samemu czas, nacieszyć się małym, nikt go na gwałtu rety nie zabierał na badania. I nie jestem odosobniona w ocenie tego szpitala. Także myślę że i w Polsce podejście do rodzących kobiet się zmienia

  • Od początku ciąży balam sie nie samego bolu i calej fizjologii z tym zwiazanej a wlasnie miejsca i ludzi, którzy mnie będą wtedy otaczac. Rodzilam w Krakowie w szpitalu Ujastek, mimo ze wszystkie ciezarne koleżanki mi tego odradzaly i nie żałuję tej decyzji. Położne super, akurat trafilam na mloda dziewczyne która mowila do mnie po ludzku i jak do koleżanki a nie pacjentki, od razu dystans mniejszy i wspolpraca łatwiejsza 🙂 sala przedporodowa jednoosobowa, po dwu, mąż caly dzień byl przy nas. Po porodzie opieka bardzo dobra, zarówno dla dziecka jak i dla mnie, w razie problemow zawsze moglam zadzwonic po pielegniare noworodkowa czy po polozna. Oczywiscie przez te trzy dni przewinelo sie kilka pielęgniarek, jedne lepsze drugie gorsze.. To tak w duzym skrócie, ale tak naprawdę dużo tez zależało od mojego podejścia, a od początku bylam pozytywnie nastawiona i dalam radę!

    Gratulacje! Cieszymy sie że Malutki jest juz na swiecie 🙂

  • ja miałam więcej szczęścia ale koleżance z sali zrobili lewatywę w tzw brudowniku czyli pomieszczeniu na szczotki do podlogi

  • A powiedz jak wygląda sprawa z karmieniem piersią w Irlandii? Dostajesz fachową pomoc w szpitalu, są doradcy laktacyjni?

  • Hej, a w co zawinęłaś Tedka, że całą noc przespał? Moja 2 miesięczna max 4 h śpi bez budzenia 🙁

  • Zgadzam się z Magdą – w Polsce nie jest tak źle, ale to pewnie kwestia szpitala. Ja rodziłam w zeszłym roku – była przemiła położna, która w czasie parcia zapewniła doping krzycząc “dawaj!!”, studentki położnictwa, które co chwilę sprawdzały czy wszystko ok, własna sala, znieczulenie, mąż cały czas przy mnie, dziecko potem skin to skin przez dwie godziny, żadnego pushu na karmienie piersią.. tylko jedzenie słabe. I tak – rodziłam w publicznym szpitalu i za nic nie płaciłam. Teraz zbliża mi się termin drugiego porodu, dwa razy byłam już na ostrym dyżurze w innymi szpitalu, bo ciąża trochę skomplikowana, i też jestem pod wrażeniem. Tempa pracy, sympatii położnych i lekarzy. Na szczęście i my w Polsce, niedługo pewnie w większości, wychodzimy na prostą w kwestii przyjmowania porodów

  • Gratuluję przespanej nocy!! Mialam wczoraj pisac ze byc moze Teo cierpi na nadmiar wrażeń/bodźców,ale mój 14-miesieczniak sie obudzil. Nie to żebym sie “licytowala”;-) ale nadal budzi mnie kilka do kilkunastu razy w ciągu nocy na cyca i nadal uwielbia spac na mnie;-) niektóre dzieci tak mają;-) śmieje sie.

  • Choć czasami do śmiechu wcale nie jest. Urodził sie w upały wiec o otulaniu nie bylo mowy-spal w pampersie tylko.

  • Rodziłam w Polsce i muszę przyznać, że byłam zachwycona opieką w czasie i po porodzie. Ale wiadomo, różnie się trafi 🙂 Będę bardzo chwalić, bo przy porodzie straciłam dużo krwi, leżałam pod kroplówką i pielęgniarki zajęły się małym i dąły mi odpocząć (o ile można to nazwać odpoczynkiem), a potem wspierały przy nauce kp 🙂

  • Ale matka karmiąca inny obiad dostaje? Ja rodziłam w pipidówie, ale wspominam poród ok. Już chyba coraz rzadziej średniowiecze na porodówkach. Ale tak jak piszesz u mnie jedna czy dwie położne na cały dyżur 12 godzinny.

  • Cieszę się, że miałaś komfort w tak ważnym dniu. Potwierdzam swoim doświadczeniem, że poród w PL nie musi być traumą i można liczyć na fachową opiekę, mozliwosc zalatwienia formalnosci z wyprzedzeniem, komfortowe sale, życzliwość i poszanowanie godności, zaangażowanie całego personelu. Pozdr.

  • Mialam zupelnie odnienne doswiadczenia podczas porodu i po nim. Przesympatyczne polozne, srodki przeciwbolowe na wyciagniecie reki, kiedy tylko chcialas, pokoj dwuosobowy z lazienka, sala porodowa jednoosobowa, pyszne jedzenie, wyjsc koglas po paru godzinach. A nie rodzilam w prywatnym szpitalu. Srodko znieczulajace tez dotalam bez mrugniecia okiem. Co tylko chcialam. Nie rodzilam wszedzie, wiec wierze, ze takie historie jak mowisz tez sie zdarzaja, ale wydaje mi sie, ze baaaaaardzonsie to zmienilo ostatnimi czasy.

  • Ja rodzilam w UK i nie wyobrazam sobie rodzenia w Pl. Pelny luksus. Wiadomo, chca by jak najbardziej naturalnie wyszlo, ale znieczulacze pod reka. Ja niestety nie sprobowalam, tylko gaz bo juz za pozno bylo. 2 godziny i po sprawie. Herbatka i tosty, nawet wyjsc do domu chcialam ale 24h trzeba byc…

  • Jesteś mega!
    Przepraszam, ze tak bezpośrednio i bez powitania, ale to jest pierwsza myśl, która przychodzi mi do głowy po przeczytaniu zaledwie kilku postów. Bardzo mi sie podoba w jaki sposób piszesz, masz ciekawy, lekki styl. Czyta sie “ciebie” z ogromna przyjemnoscia. A juz kiedy zorientowałam sie, ze mieszkasz w Irlandii, to całkiem poczułam braterwo dusz hehe Ja tez rodziłam w Irlandii i tak samo jak ty, byłam tym faktem lekko przerażona, zwłaszcza, ze był to mój pierwszy poród. Ale odczucia i przemyślenia na ten temat mam podobne. W ogole wydaje mi sie, ze mamy podobne podejście do rodzicielstwa. Gratuluje cudownej rodziny i świetnego bloga, tez za mną chodzi od jakiegoś czasu blog, gdzie mogłabym sie wyżyć twórczo hehe ale jakoś nigdy nie mogę na niego znaleźć czasu. Pisz duzo, chłone twoje słowa jak gąbka wodę 😉 pozdrawiam A.

    • Dziekuje bardzo! Ja nigdy nie wiem co odpisac na takie slowa!
      Zakladaj! Szybko! Czas sie znajdzie! Mowi to matka ktora urodzila dwa tyg temu trzecie dziecko!

  • rodziłam córkę w Polsce i byłąm traktowana jak wrzód na dupie, same minusy… natomiast poród w Irlandii, razem z mężem byliśmy w szoku, że tak można ! każdej polecam tu rodzić 😀 a w jakim szpitalu rodziłaś ?

  • Wiem, ze brak czasu to tylko wymówka, bo wychodzę z założenia, ze jak sie chce, to czas sie znajdzie. Ale spokojnie, pracuje wlasnie nad reorganizacja mojego czasu, lepszym planowaniem i mniejszym marnowaniem czasu na niepotrzebne bzdury.
    Ps. Ja rodziłam w rotundzie w dublinie.

  • Aha, moje dziecię pierworodne ma 14 miesięcy, tak wiec jest to czas, kiedy jest wszędzie i mogę zrobic cos jedynie kiedy spi, a spi bardzo mało.

  • Dopiero tu trafilam i bardzo mi się podoba. Ja rodzilam w uk. Bardzo podobnie. Porod mimo że pry końcu z komplikacjami wspominam super. Opieka o jedzonko klasa. Po 3 dniach do domu i pobyt w izilatce właśnie przez komplikacje. Po postu hasło rodzic Po ludzku nabiera innego znaczenia. Pozdrawiam

  • Rodzilismy z zona na Polnej w Poznaniu w czerwcu 2014. Zdecydowalismy sie na dokonczenie ciazy, porod i polog poza Irlandia, w Polsce. Powodem byly 2 wczesne poronienia w Irlandii i totalne zero zainteresowania czy leczenia przyczyn przez irlandzka panstwowa sluzbe zdrowia. Zonie wyindukowalo sie nadcisnienie ciazowe, 145/95 na polmetku ciazy nie wywolalo zadnego wrazenia na lekarce w szpitalu uniwersyteckim w Cork.

    Porod w poznanskim ginekologiczno-polozniczym szpitalu uniwersyteckim wspominamy bardzo dobrze. Pelen profesjonalizm, czystosc, mile podejscie do pacjenta i osoby towarzyszacej w porodzie:-) Sala porodowa jedynka, wlasna lazienka, pilka do skakania, drabinka. Porzadek w papierach, pelna rejestracja porodu w dokumentacji i na wydruku z KTG. Wydluzyla sie faza 2 porodu, szybka decyzja o proznociagu, 5 minut i po sprawie. Sala poporodowa 3-osobowa, czysciutko, schludnie.

    Krecili sie studenci, ale w nieprzesadnych ilosciach. Jedna studentka pomagala przy porodzie, mistrzyni w zszywaniu nacietego krocza:-) Polozna srodowiskowa, babka 60-letnia nie mogla sie nadziwic przy sciaganiu szwow.

    Takze z naszych doswiadczen, opieka nad ciaza obciazona w wywiadzie polozniczym jest w Irlandii tragiczna. Porodu nie sprobowalism tu, wiec se nie wypowiem

  • No nie wiem.rodziłam dwoje dzieci w Polsce, pierwsze w 2010 i nie powiem żeby porodowka była pełna (bylam sama za kazdym razem) super położne które trzymaly za rękę, na oddziale same wpychały środki przeciwbólowe, któraś matka chciała zeby zabrac dziecko bo np.placze a ona nie wie co robic-brały.pod tym względem ani jednego zastrzeżenia. wszystko zależy na jakich trafisz ludzi a nie czy to Polska czy Irlandia.

  • Hej 🙂 mnie czeka wlasnie poród w Irlandii, powiedz mi czy tutaj robią lewatywę kobietom przed porodem ? Pozdrawiam

    • Hej, nie nie robią. 🙂 Powodzenia! Będzie na bank zadowolona z opieki!

Leave a Comment