Na co dzień raczej nie myślimy o tym, że wszystko co mówimy swoim dzieciom, bezpośrednio na nie wpływa. Pomaga przezwyciężać strach, buduje pewność siebie, albo odwrotnie – niszczy ją doszczętnie. O ile większość z nas jest na tyle mądra, że wie że zdania typu “ty głupku”, “jesteś nienormalny”, “nie interesuje mnie to”, mogą na stałe zakorzenić się w psychice naszych dzieci, o tyle nie zawsze zdajemy sobie sprawę, że zwyczajne zdania, powtarzane zupełnie naturalnie, też mogą na maluchy źle wpływać.
1. Już nie boli.
Zdanie które powtarzają chyba wszyscy rodzice: “Nie boli, nic się nie dzieje”. Jak się nie dzieje skoro maluch właśnie upadł i rozwalił sobie kolano albo brodę? No boli! Boli jak diabli! Wyobraź sobie, że to Ty rozwalasz sobie nogę do krwi i ktoś Ci staje nad głową i mówi “spoko luz, to nie boli” – na bank byś go opierdzieliła za takie głupoty. Boli i koniec! Ja wiem, że to z troski i chęci pomocy. Nie lepiej jednak powiedzieć “kochanie wiem, że boli, ale obiecuję, że zaraz przejdzie” i dać wielkiego buziaka? W końcu nie od dziś wiadomo, że całus od mamy leczy wszystkie rany 🙂
2. No już nie płacz.
Zdanie totalnie nadużywane przez mamy chłopców. Niestety im często nie daje się przyzwolenia na łzy. Oczywiście nie chodzi o to, żeby dziecko zostało mazgajem, ale sama dobrze wiesz, że łez się powstrzymać czasami nie da! Jak ktoś lub coś, zrobił Ci wielką przykrość to logiczne, że zaczynasz płakać. Jestem dorosła a często sobie z tym nie radzę, co dopiero takie maluchy?! Moim największym hiciorem na to, żeby dziecko przestało płakać (niezależnie czy to są łzy smutku czy te wymuszające) jest przytulenie (logiczne) i odwrócenie uwagi – “o popatrz! jaki kotek za oknem!”, “a co byś chciał dzisiaj na deser?”. Działa w 99%.
3. A nie mówiłam?
Znasz to? Ja niestety też. Chociaż doskonale wiem jak to zdanie jest bezsensowne. Ile razy moi rodzice mnie przed czymś ostrzegali, a ja i tak szłam w zaparte? Są sprawy które dziecko musi poczuć na własnej skórze. Choćbyśmy nie wiem jak chciały, przed większością rzeczy ich nie uchronimy. I nie ma znaczenia jak bardzo byśmy się starały, nie uchronimy ich przed bolesnymi guzami. Zresztą to nie jest nasze zadanie. Naszym zadaniem jest nauczenie ich radzenia sobie z nim.
Jak sądzisz co się powinno jeszcze tutaj znaleźć? Oczywiście pomijając całą patologię, która mam nadzieję dla moich czytelników jest logiczna (zresztą jaka nadzieja?! Ja WIEM, że jesteście cudownymi i fantastycznymi rodzicami!!!) <3
Moja mama zawsze jak płakałam przytulała mnie i mówiła: “No popłacz sobie córciu, tak dobrze jest się wypłakać to sobie popłacz” i tez przestawałam ;))
oo jaaa! jak słodko!!!!!!!
“Zobaczysz jak ojciec wróci” 😛
Czy ty jesteś zdrowa? Co ci do głowy strzelilo :/
Ja to swojemu mówię, jak wymusza: “Zobaczysz, zaraz tata przyjdzie i będzie Cię całować!”
Tatuś go przytula całą sobą i całuje tak, ze aż buzię ma mokrą 😀
Wieczne wieszczenie: spadniesz, rozlejesz, wysypiesz, ubrudzisz się, etc. I nigdy w drugą stronę: dasz rade, uda ci się, nauczysz się.
Idź do swojego pokoju i przemyśl swoje zachowanie/ jak przemyślisz swoje zachowanie to wróć. Tragedia…Albo porozmawiamy w domu. Ale to już się tyczy starszych dzieciaków.
Nooo porozmawiamy w domu to chyba najgorszy tekst ever. Zawsze jak usłyszałam w słuchawce taki tekst odechciewalo mi się dalszych zabaw a nawet powrotu do domu nie wiedząc co mnie czeka.
Mój Franio ma dwa miesiące, pewno jeszcze niewiele rozumie, ale bardzo go uspokaja, gdy płacze, gdy mówię do niego coś w stylu: “ojoj, no boli, no życie jest ciężkie, no płaczesz sobie, ale przejdzie, ale zaraz się skończy” i tak w kółko. Oczywiście ton głosu typu: “współczuję Ci z całego serca”. Perswazje, by przestał płakać, nie działają 😛
Pozycja 2niestety mi sie zdarza najczesciej jak placzem cos wymusza Musze sie poprawic;) na szczescie tata jest specjalista od odwracania uwagi ja sie dopiero ucze 🙂
Moje ulubione zdania to: “Nie biegaj, bo zedrzesz kolana!” albo “Wolniej!” Przecież dziecko musi biegać, zdzierać kolana, doświadczać świata, uczyć się na własnej skórze, że życie czasem boli.
Nie zapomnę jak ciocia do swojej córki (mojej sióstry ciotecznej) mówiła – nie biegaj bo sie spocisz. A ta wiecznie ubrana w podkoszulkę bluzkę i sweter na imprezy w domu.
Kiedy byłam mała i płakałam np. po kłótni z siostrą, mój dziadek zawsze mówił “płacz, płacz, będziesz ładniejsza” 😛 zawsze pomagało 🙂
Dobre 🙂
Jesteś niegrzeczny/a… Każde dziecko jest wspaniałe tylko czasami źle się zachowuje… Zdecydowanie za często Rodzice to mówią… Ja co chwile muszę swojej rodzinie tłumaczyć z moje dzieci są grzeczne tak jak wszystkie tylko czasami (zdarza się bardzo Często hah) broja 😉
Moja mama mi zawsze mówił “płacz, płacz sobie, mniej wysikasz” haha, zawsze mnie to rozwalało 🙂
hahaha najlepiej!