W macierzyństwie nie ma miejsca na wstyd. - Flow Mummmy
MACIERZYŃSTWO

W macierzyństwie nie ma miejsca na wstyd.

Zauważyłaś tę prawidłowość? Czy to tylko moje wrażenie, że odkąd jestem mamą stałam się totalnie bezwstydna? Mam nadzieję, że nie masz na myśli nic sprośnego! Ja tym razem nie o tym 🙂 Po prostu wydaje mi się, że w momencie zajścia w pierwszą ciążę przestawiłam się na tryb “zero siary”. Nie ma w naszych życiach miejsca na wstyd!

Zaczyna się niewinnie, od rozmów z lekarzem o wzdęciach, zaparciach, infekcjach i innych mniej przyjemnych sprawach. Niby ok, w końcu to lekarz więc jak nie z nim to z kim? Tyle, że te rozmowy zaskakująco szybko przenoszą się “na salony”! Zaczynamy narzekać na hardcorowe hemoroidy i wyciekające mleko, tak o!, bez mrugnięcia okiem. No dobra, może zdarzają się takie co się nad tym chwile zastanowią, ale już w gronie koleżanek dają z siebie upust totalny. Zresztą umówmy się, głupio jest w okolicach 10 tygodnia ciąży. Pod koniec 38 już na legalu każda klepie o problemach w okolicach “Karoliny” (cytując Malwinę).

Później następuje poród, a w raz z nim eskalacja całej naszej fizjonomii. Bleeeh. Boję się, że jakbym zaczęła się rozpisywać na ten temat dość skrupulatnie to statystyki poleciałyby na łeb na szyję (tak, każdy bloger marzy o mega statystykach – to nie tajemnica). Tak więc chyba po prostu uczczę w milczeniu chwile kiedy mój organizm pokazał mi jak wiele obrzydlistwa się w nim kryje. I tak, podtrzymam zdanie które kiedyś napisałam: podziwiam facetów, którzy mimo uczestnictwa w porodzie wciąż jarają się swoimi kobietami. Ilość płynów, śluzów i innych wstrętnych rzeczy które się z nas wtedy wydzielają to masakra porównywalna z oglądaniem 2468 odcinka “Na wspólnej”. Sorry, ale temat dla mnie nie do ogarnięcia.

Połóg. Kuźwa tu to dopiero się zaczyna! Lochia (w sumie mega dobre określenie, chyba bardziej obrzydliwego słowa w języku polskim nie ma), pozszywane krocze lub brzuch, kapiące cycki, wory pod oczami. Sexy as fuck! No najlepszy okres w życiu kobiety! A do tego jeszcze pytania od minimum co drugiej napotkanej osoby “Jak się czujesz?”. Czy tylko ja miałam ochotę odpowiadać “W pyte” ?! A jak się wtedy może czuć kobieta?….

I kiedy już myślisz, że zaczyna być dobrze, kiedy zaczynasz wracać do bycia fantastyczną kobietą, dziewczyną, czy czymkolwiek chcesz być, Twoje dziecko zaczyna mówić. Serio. Chociaż nawet nie musi za dużo gadać. Wystarczy takie półroczne drące się, marudzące i nie wiedzące czego chce. Bo to mówiące to jeszcze da radę czasami (!!!) przekonać, żeby się uciszyło i przestało robić wszędzie zadymę. Rzadko bo rzadko, ale jednak! A to małe? Siara goni siarę! Wstyd non stop. Strach myśleć co będzie za 15 lat.

Trudno mnie zawstydzić, rzadko się przejmuję opinią obcych ludzi. Tylko wczoraj, uciekając z kawiarni w swoim rodzinnym mieście pomyślałam “o cholerka. Chyba tam już nie wrócę”.  Dzieci zrobiły tam największy raban ever! Szkoda, bo ciasto mają zajebiste…

Na szczęście za swoją największą zaletę uważam umiejętność śmiania się z siebie! Życie jest fajniejsze kiedy nie bierzesz siebie tak na maxa na serio. Teraz Ty się pozbądź wstydu i opowiedz jakąś historię w której totalnie chciałaś się zapaść pod ziemię. Dajesz! Poprawisz i sobie dzień i nam!  :*

Koszulka: Zara %

Spodenki: H&M

Kapcie: Titot

   Send article as PDF   

53 komentarze

  • Najlepsze, to zawsze jest “mamo! Kupę!” powtarzane co 5 sekund przy kasie w sklepie 😉

  • w centrum handlowym w toalecie z 3 latką…
    -“mamo a tutaj nie ma nakładek na kibelek”
    – ja “no nie ma”
    -“ale ty nie potrzebujesz bo masz dużą du*ę …”

    i nie wiadomo czy się śmiać czy płakać

  • O, moja juz mowi w miare wyraźnie i raczy towarzystwo w autobusach, sklepach, itp tekstami typu “mama puszcza duze baki” lub “tatus wraca po pracy i skarpety mu śmierdza”. Sam miód zycia rodzinnego 😛 jedyny plus, ze mowi to po polsku, a mieszkamy w Anglii, choc nie raz trafiło na Polaków…

  • No mój synek jeszcze nie gada, ale jak gdziekolwiek pójdziemy a wózek stoi to zaczyna się nieludzko wydzierać, bo przecież widok się nie zmienia. 😀

  • moja 14 lipca skończyła 2 lata ale wiecie jak nawija, normalnie marzę o tym żeby sie troszkę przyciszyła! Potrafi nawet kopsnąć takim tekstem “ty jestes glupia! ” sama juz nie wiem jak na to reagowac, jak jej tłumaczyć …;/ podejrzewam ze teraz podczas wakacji za duzo przebywa z 7 letnim kuzynem ;/ I u nas te same puzzle z rossmanna Zuźka uwielbia je układać a roczny Kazik zjadać 🙂

  • Mój ówczesny 3latek w kolejce do kasy: Mamoooo,mam gilaaaaa.
    Ja jeszcze na spokojnie i bez krepacji ( bo przecież ludzka rzecz) :
    -już podaję Ci chusteczki
    on: nie trzeba,mam palec przecież..

  • Szczyt szczytów.. Kiedy mój cztero i pół latek krzycząc jakby ze skóry obdzierali posikał sie przy kasie w Biedronce… “Bo juz nie mogłem…” i nie wiesz czy sprzątać, uciekać, krzyczeć czy płakać… :/
    i niestety wracamy tam co drugi dzien po jakieś zakupy… Rozpacz…

    • 😀 moja niedawno tez w biedronce zostawila kaluze.. i dokladnie nie wiadomo czy udawac czy sprzatac a ona jeszcze ze nasikala trajkota 🙂

    • To proste akurat?poprosić o mopa i nie uciekać ? obsługa i tak za nas posprzata ale chęć pomocy zostanie mile zapamietana. Te panie które uciekają są raczej negatywnie w komentarzach określane. A chodzi o to by się “zachować”

  • Nie ważne!! Tedzik, Brunek i Fifek i tak wymiatają 🙂 Masz cudowne dzieci. 🙂 :* :* :*

  • w sklepie przy kasie o pani stojącej przed nami 3 letnia Emi mówi: Mamo dlaczego ta pani jest taka GRUBA? udaje że nie słyszę, odwracam głowę a ona jeszcze głośniej wskazują na Panią MAMOOOOOO dlaczego ta Pani jest taka GRUUUBAAAA ????? :/

    • A mój 4 latek w przychodni pytał się mnie 5 razy “dlaczego ta pani tak dziwnie wygląda?mamo popatrz na tą Panią jakie ma dziwne włosy”. Starałam sie odwrócić jego uwagę ale średnio mi to wychodziło:). A to była taka starsza Pani z rudymi włosami jak Chopin lekko przy tuszy

  • Powtarzanie w najmniej oczekiwanym momencie wszystkiego co mi się wyrwało, i nie mówię tu o przekleństwach – to jeszcze lajt. Ale tekty typu: mój barciszek to mały dziad, ten cholerny kot się zesrał, a mama powiedziała że mam się wyprowadzić do babci, że mam nie słuchać babci… Itp i chocby nie wiem jak niewinne było pochodzenie wyrażeń zawsze oczyma wyobraźni widzę wspierającą się do domu opiekę społeczną….

    No u kupa…wszedzie zawsze kupa…. Zawsze w restauracji. Jak nie młodsze w pieluchę tworząc wokół komorę gazową to starsze wydrze się na cały lokal…
    A propo lokalu to syf jaki powstaje jakimś tajemniczym sposobem… No skąd? Ile bym nie sprzatała to zawsze zostaje bajzel! No zawsze. No i trzeba wiekszy napiwek zostawić ?

  • haha , no to ja mam takiego faceta, który twierdzi, że odkąd mamy dziecko pociągam go o wiele bardziej niż dawniej (przy porodzie był, widział WSZYSTKO [dosłownie, w przenośni i w alegorii] , łącznie z łożyskiem, co akurat spowodowało, że prawie się nie porzygał 😛 )
    Co do siary. hmmm póki co chyba (na szczęście) nic nie mówi takiego (ale chyba czas się trochę “ograniczyć” w małżeńskich zachowaniach przy niej 😀 ) – za to potrafi się drzeć albo nie piszczeć, na klatce, w sklepie, ulicy. Staje i wydaje ultradźwięki i bezczelnie podnosi oktawy na nasze “ciiii”. W publice udaje, że nie moje xD

  • Mój jeszcze porządnie nie mówi i chyba zaczne się z tego cieszyć zamiast czekać, aż zacznie..bo wtedy to się będzie działo..już teraz się śmieje..wiadomo chłop jak chłop [moj mąż] bąka puścić musi 😀 nawet na dworze..ale to sie zawsze rozejrzy czy ktos idzie haha na co nasz mądry maluch tak czy siak tatusia wyda, pokazujac na jego tylek ze slowem ‘tata’, aż nie moge sie doczekać aż kiedyś M. nie wytrzyma i gdzies sobie purknie,gdzie będą ludzie, na co maly go wyda bez zbędnych ceregieli 😀 no a tak poza tym to i bez gadania siary potrafi narobić, szczegolnie przy kasie w sklepie, jak ludziom koszyki zabiera, albo panie stojące przed nami klepie w tylek a jak tylek wysoko to po nogach..a pozniej udaje niewiniątko 😀

  • Eeee, no racja. Ale mi trochę takiego opamiętania zostało. NIe lubie np. w czasie obiadu rozmów o kupach, smrodach i rzyganiu… 🙂 Bo poza tym to nic mi nie jest obce z racji zawodu i w ogóle nic mnie niepowala. Nawet poród, nie ma tam nic wstydliwego ot fizjologia 🙂 I dla mnie własnie wszystko na szczęście takie fizjologiczne jest, to wiele ułatwia 🙂

  • zagięlo mnie jedno z pierwszych pytań na izbie przyjęć przed porodem: ‘a ma pani tą wkładkę żeby sprawdzić co to pocieklo na czerwono?’ , potem uprzejma pani zapytała czy mam psa czy kota-bezmyślnie ubrane czarne leginsy i podkoszulek od razu krzyczały, że mam biało rudego siersciucha w okresie linienia w domu;) połóg? Mój osobisty dramat. Córa wyrządziła mi więcej szkody niż statystyczne dziecko, więc po 3 tygodniach wyglądania jak pół dupy zza krzaka, koszuli sam sex nocnej za kolano i podpasek bella mama, myślałam że popłacze się ze wzruszenia jak już ubrałam majtki
    Z dzidziusiowych siar, to raz na zakupach w lidlu Młoda rozdarla się jak syrena-nie wiedziałam czy ja bujać, czy odkładać zakupy, czy przeczekać, aż miła pani z Lidla zaoferowała skasowanie mnie bez kolejki. Wszystko spoko, tylko robiłam akurat party zakupy, ktore składały sie z 2 rumów, limonek, wszystkich rodzajów chipsów i krakersów… i kostki białego sera jak na Matkę Polkę przystało 😉

  • Kosciol.Chrzest mojego syna i pytanie mojej corki: Kto sie spierdzial? Dodam ze akurat odezwala sie jak bylo cicho.Ja ja uciszam a ta dalej: Smierdzi m

  • Kiedy mój syn uczył się mówić i przekręcał wszystkie mozliwe wyrazy, na grzybki mówił “cipki”. To było przed świętami wielkanocnymi, Tesco, mnóstwo ludzi i mój mąż, który postanowił małemu dac pieczarki, żeby mi podał do koszyka. Mój pierworodny wziął sobie do serca pomoc i biegł przez pół sklepu z tymi pieczarkami i wołał: “Mamaaaa, mamaaaaa! Mam cipki!” Zburaczałam od razu. 😀

    • Hahahah ??? az sie popłakałam ze śmiechu?? i troche humor sie poprawil? moja chrześnica w przedszkolu uczyła sie piosenki o balwanku i w refrenie było “lep balwanka, lep lep lep” piosenka była hitem sezonu a ze nie mówiła zbyt wyraźnie jeszcze to ku radości wszystkich dorosłych brzmiała “jeb bałwanka, jeb jeb jeb” ????

    • A mój 2 latek krzyczy “huja huja!” Oczywiście chodzi o hurra! A i jeszcze kiedyś mówil ze pije bobo fjuta:)

  • A mój syn, czterolatek, gdy akurat zwracałam coś w sklepie stwierdził, że nagle, teraz i już natychmiast musi siku. Jako że operacja zwracania była w toku kazałam mu chwilkę wytrzymać a panią wzrokiem błagałam by się pospieszyła, Ale wiadomo, tu coś trzeba wydrukować, to coś podpisać, a to trwa i … mój mały posikał się na środku sklepu, zrobił wielką kałuże siuśków, panią po prostu przeprosiłam za tą kałuże i udając, że to najnormalniejsza rzecz na świecie gdy ma się dziecko, wyszłam. Sklep omijam, na szczęście to sieciówka, więc jeżdżę do innego CH 😉

  • Moja corcia dwuletnia rano obudzila sie kolo babci, posikana. I mowi do niej: mama bedzie plakac, kurde mac! Mina mojej mamy bezcenna 😀

  • Jadąc w windzie- ja, mój mąż, nasza czteroletnia gwiazdeczka i jakiś koleś. Nagle jak gdyby nigdy nic mówi: “Ten Pan jest brzydki”, koleś speszony, bo rzeczywiście może do najpiękniejszych nie należał, kto mógł się spodziewać takiego tekstu. Nie wiedzieliśmy gdzie podziać wzrok, zaczęliśmy gadać o byle czym, na szczęście to nie był nasz sąsiad.

  • O matko Flow jesteś mega, strasznie się uśmiałam. Tak matka z dziećmi to często wielokrotne przypały 😉 ja to stanowczo zbyt często biorę wszystko na zbyt poważnie. Helka w Biedrze jakiś czas temu robiła przypały darła się na cały sklep (nie wiadomo dlaczego i po co) tak że co chwile jakaś osoba patrzyła z oburzeniem, najbardziej rozbawiła mnie babeczka koło 65 lat która co się obok nas pojawiała to komentowała do męża (niby po cichu) “Matko, a nasza Justynka to się tak nie drze “. Poza tym moje dzieci ciągle robią jakieś akcje między sobą. Zosia umyła jakiś czas temu Helce włosy i twarz płynem do mojej higieny intymnej (bompelki leciały jej z nosa a oczy były czerwone). Potem krzyczała na cały dom jak jej Helka rozwalał zabawki po pokoju “Boże dzieciaku, jak można tak żyć!” Znaczy się mamy wesoło jako mamy ;),
    Buzka !

  • Mój ma dopiero 2,5 miesiąca ale i tak zafundował nam obciach: pierwsza jazda pociągiem… Śpi, uff jak dobrze. Dobrze było ale tylko do czasu bo dwie stacje przed końcem jak się rozpłakał to cały pociąg wiedział, że jedzie z nimi dziecko. I co zrobisz, przecież nie wysiądziesz… A tak trochę z innej beczki to w ciąży miałam taką wizję, że chodzę z nim do parku na spacery. On dotlenia się w wózku a ja na ławeczce czytam książkę… Na wspomnienie aż łezka się kręci, bo oczywiście jak wózek nie jedzie dłużej niż dwie minuty to jest najpierw delikatne ponaglenie z czasem przechodzące w ryk. Bujanie wózka nie pomoże. Trzeba ruszyć tyłek i iść dalej 🙁 Taką piękna wizję miałam… Z resztą nie jedną o tym jak to fajnie będzie…

  • Flow, dziękuję , że piszesz, Twój blog pomaga mi nie zwariować! 😉

    Jesteśmy na etapie półrocznego, nie-wiem-o-co-mi-chodzi, drącego się (bo płaczem tego nazwać nie można) szkraba… Jakiś miesiąc temu myślałam, że już ogarnęłam się w macierzyństwie i w końcu zaczęłam trzymać je w ryzach… Jaka ja byłam naiwna 🙂

    Co do wstydu… Wychodzę na spacer, mając cichą nadzieję, że dziecię będzie szczęśliwe i słodko odpłynie w krainę snów. Jak to się często kończy? Chodzę z wózkiem po osiedlu, śpiewając ‘Hej bystra woda’…. (jedyne co działa uspokajająco na dziecię – smoczek i bujanie odpada) 🙂

    • wiesz, że teraz ta piosenka po głowie będzie mi chodzić przez cały dzień?! 😛

  • A propos piosenek ucpokajajacych, to mojego synka na spacerze przed mega darciem uspokajalo tylko “Mydelko Fa” . Ja glupia mu raz zanucilam przy kapieli, kiedy plakal, potem sprobowalam na spacerze i sie zaczelo… Musialam sie calego tekstu nauczyc, zeby nie nucic w kolko refrenu…. 😉

  • Miazdzysz system! A statystyki to tylko w górę ci będę skakać za te wpisy Twoje które kocham! 😀 ciaza, poród, połóg i pierwsze słowa typu kupa i kulwa… nie ma wstydu oj nie ma 😀

  • Haha 😀 ja tez ostatnio zaliczylam przypal w sklepie. Stoimy z mloda (7 lat) na miesnym, piatek po poludniu, full ludzi. Widze katem oka, ze mi sie przyglada i nagle mowi “mamo, masz koze w nosie”. Ja mowie, ze nie mam, a ona glosniej “mamo, masz koze, widze”. Sycze, zeby byla cicho i ze wcale nie i koniec tematu, bo widze, ze baba ze stoiska dyskretnie mi sie przyglada, ale mloda oczywiscie nie dala za wygrana i na caly glos oznajmila “mamo, masz w nosie wielka, zielona koze i sie nie wypieraj!” 😀 nie wiedzialam gdzie oczy podziac…

  • Usmialam się ale jakie to prawdziwe… hmm i smutne ps zaczynam rozumieć dlaczego moja koleżanka nie chce rodzinnego porodu haha chociaz ja mialam zwykly porod i dwie cc i m zawsze byl ze mna no coz teraz nic nie mam do ukrycia 🙂

  • Mojej mlodej juz kilka razy wymsknal sie dorodny bąk, lub bekniecie. Zawsze jak czekalysmy w kolejce. Teraz uczy sie mówic. Nuci sobie czasem jakas melodyjke, ktora zapamietala. Najczesciej i na caly regulator spiewa ” Wlazł kotek na płotek”. tylko w jej jezyku “nie dluga, nie krótka” brzmi tak “nie dupa, nie dupa”.

  • moja jak odzwyczajalam pieluch i z kims rozmaqialam i mowi: ty juz jestes duza.. nie potrzebujesz pieluch.. o moja: Ale mama tez nosi pieluchy (bo podpatrzyla mnie kiedys jak wklady poporodowe zmienialam :p)
    albo tekst do braciszka: My sie tu bawimy a ty maly puszczaj baki:)
    bo wydzieranie sie i wolanie o jedzenie zaraz po wyjsciu juz na mnie nie dziala bo to chodzi ze jest glodna na slodkie.. poki co patrza na mnie dziwnie ale od nikogo jeszcze bulki nie dostala:p

  • Witam:) kiedyś oglądałam program o zdrowym odżywianiu z moją 9-cio letnią córką. W pewnym momencie padło stwierdzenie że seler jest dobry na popęd seksualny. No i córka zapytała co to, a ja, zajęta oglądaniem wyjaśniłam pobieżnie, że to wtedy jak ludzie chcą się do siebie przytulać. Naiwnie myślałam że to wystarczy i zapomniałam o sprawie. Tymczasem wieczorem, gdy mieliśmy gości na kolacji córka głośno zakomunikowała: Musimy Kubie dać selera na popęd seksualny (to mój starszy syn 13 lat)! Wszyscy zmarli, syn miał najgłupszą minę na świecie jaką u niego wiedziałam, a ja pytam – dlaczego tak myślisz? A mała na to – bo się ostatnio mało do mnie przytula; ) Tak więc nie ma bata, trzeba dokładnie tłumaczyć czy się chce czy nie; )

  • Jako nastolatka zajmowałam się swoim siostrzeńcem, któy miał diaboliczne kolki i nie płąkał tylko wożony w wózku. Na zmiany woziła go cała rodzina. Nie znałam wtedy żadnych kołysanek czy piosenek dla dzieci i z brakulaku zaczełam mu śpiewać kolędy . Cicha noc i Lulaj że Jezuniu pasowały jak ulał…tyle, że młody się ponorowił i potem musiałam śpiewać albo się darł.. No to chodziłam tak w czerwcu-lipcu-sierpniu i wrześniu w świątecznym nastroju, a Panowie robotnicy u sąsiada komentowali ” kolędniczka idzie” 😀

  • O co chodzi z tą “Karoliną” bo chyba w temacie nie jestem 🙂 a co do siary to samochód mojego dziecka pewnego razu w sklepie “jebał gumę” o czym dziecko raczyło mnie donośnie poinformować (co w wolnym tłumaczeniu oznacza nic innego jak złapał gumę) 😀

  • To może ja powiem jaki przyjął zrobiłam mamie. Miałam chyba z 7 lat poszliśmy do cioci oama przyniosła jej taki zestaw do kawy filiżanki itd. Ciocia się zachwyca jaki Inny a ja wypala najtańszy jaki znaleźliśmy w sklepie. To się nazywa przyjął

  • Jak mój synek 2lata zrobił wielka kupę na plaży :/ posprzatalam jak po piesku :/ ale było mi wstyd.
    I jak posiusial się w banku w kąciku dla dzieci :/ Nawet nie miałam jak sprzątać bo wykładzina wszystko wchlonela :/

    • muszę coś napisać: pewnie nie pierwszy i nie ostatni raz 😛 hehe tak to z dziećmi bywa 😛

  • Ale się uśmiałam:) super historie i super blog 🙂 moja córka od początku należała do trudnych . Dopiero od jakiegoś czasu jest fajna dziewczyneczką (6.5msc). Pamiętam jak zrobiła taka awanturę w tramwaju jak miała z 3 msc że każdy patrzal na mnie z politowaniem. Musiałam ja wyciągnąć z wózka i bujac. Pełen tramwaj nagle się dla nas rozzstapil i znalazły się nawet 2 miejsca….

  • No to z dnia dzisiejszego: jeziorko, pomost, kupa ludzi. Tośka wstaje, rozglada sie, lapie sie pod boki i na caly regulator (aby NA PEWNO wszyscy slyszeli): Ide sie kapac bo musze zrobic siku do jeziora. Ja: nieee… idziemy pod drzewko… przekonywania, namowy nie pomogly. Mialo byc siku do jeziora i bylo. Na oczach wszystkich plazowiczow:-)

  • To na szczęście to żadne z moich, a dziecko znajomych, ale wiocha pierwszorzedna, muszę przytoczyć: Chłopiec, lat cztery, na plaży. Pierwszy raz widzi na wlasne swe oczy Murzyna. Patrzy jak wryty, a potem krzyczy na całe gardło “MAMOOO, czy murzyn jest łasy na banany???” 🙂 znajomi udawali, że to nie ich dziecko.

  • Bezwstydna i zero siary. Tak. Naprawdę się nie przejmuję i bardzo bawi mnie, gdy moja 3,5 roczna córeczka coś wypali. Po prostu się śmieję! No może z wyjątkiem sytuacji, gdy komentuje niezbyt ciekawy element wyglądu czyjegoś… A sexy nie muszę być cały czas. Zdecydowanie nie myślałam o tym ani po pierwszym, ani po drugim porodzie. Trochę czasu musi po prostu minąć. Mąż był przy obu porodach i nadal przy żadnym innym facecie nie czuję się tak sexy, jak przy nim. No chyba, że nazbyt poważnie się tu rozpisalam… ?

  • Hmm ja póki co nie mam może aż tak zabawnych doświadczeń, ale jak moja córka miała jakieś 6 msc i była już na stałych posiłkach i zróżnicowanej diecie( pewnie każda mama wie jak wtedy pachną kupki niemowlaka) to byłyśmy w urzędzie musiałam coś załatwić (co trochę czasu zajęło) a moja kochana gwiazda smacznie śpiąc najpierw puściła tak głośnego bąka (gdzie Pani urzędniczka myślała ze to ja) to na dodatek zrobiła kupkę zamieniając cały pokój w gazownię ? Pani na momencie załatwiła mi wszystkie formalności

Leave a Comment