"Och jak ja bym chciała!" - Flow Mummmy
Uncategorized

“Och jak ja bym chciała!”

Taki dzień! Taki weekend! Wieczór choć jeden!

Znasz to prawda? Najgorzej jak przychodzi ten dzień kiedy masz wszystkiego dość i najchętniej wskoczyłabyś z butelką wina pod kołdrę. Lub chociaż kocyk. Prześcieradło? No cokolwiek! Tak się schować i przeczekać najgorsze momenty. Ideał.

Co ja pieprzę? Ideałem by było, gdyby takie chwile się nie zdarzały! Mniejsza z tym…

darmowe_zdjęcia_poranki-5

Uwielbiam wyobrażać sobie “co by było gdyby”. O nie! Bynajmniej nie wyobrażam sobie przeszłości w nowym, wygodniejszym dla siebie wariancie. Ja wyobrażam sobie przyszłość! Najczęściej: co by było gdybym wygrała w totka. Jasna sprawa! Też tak robisz? Idealne marzenie przed snem. Na drugim miejscu są myśli “co bym zrobiła gdybym miała wolny weekend”. Cały. Dla siebie! Wiesz co być wtedy zrobiła? Ja wiem dokładnie 🙂

– Spałabym do oporu. Założę się, że Ty też o tym marzysz. U mnie co prawda do oporu oznacza godzinę 8-9, ale tak właśnie lubię.

– Zjadłabym super śniadanie, na przykład gofry z dżemem. Do tego kawka.

– W tle cały czas leciałabym jakaś chilloutowa muza, taka “ku chwale relaksu!”

– Przeczytałabym zaległą książkę, delektując się herbatą, winem. A co tam! Szampanem! (czyt. tanim winem musującym)

– Może wyszłabym na obiad do jakiejś knajpy, albo zamówiła coś ekstra do domu.

– Wieczorem obejrzałabym największe romansidło, jakie tylko udałoby mi się znaleźć.

– Kolejny dzień byłby powtórką z rozrywki. Chociaż pewnie dodałabym do tego jakieś super zabiegi pielęgnacyjne we własnej łazience, przy świecach.

Cudnie by było!

Wiesz już w czym tkwi problem? Domyślasz się?

Ile weekendów w swoim życiu miałaś dla siebie? Założę się, że mnóstwo.

A ile spędziłaś w taki sposób?

MG_6481

Ja ANI JEDNEGO!

Zawsze wszystko inne było lepsze, ciekawsze, ważniejsze. Poważnie! Więc za czym ja tęsknię się pytam? No za czym? Tylko dla mnie jest logiczne, że pewnie bym sprzątała (ale nie tak przesadnie, ja nie z tych 😛 ), zaległa przed tv i tyle. Nic więcej! W niedzielę bolałyby mnie krzyże z tego wszystkiego, a i ucho z częstego wydzwaniania do dzieci.

Po co tęsknić za czymś czego nigdy nie było? “kiedy ja się wyśpię”, “gdybym miała czas dla siebie” – to najczęstsze pragnienia współczesnej Mamy. Ja to kumam, mam tak samo.  Może jednak, zamiast tęsknić za czymś czego i tak żadna z nas by na dłuższą metę nie szanowała, lepiej cieszyć się z tych 15 minut dziennie (lub 30!) które jesteśmy w stanie spędzić tak jak chcemy. Nie na sprzątaniu, porządkowaniu! Na sobie. Na docenieniu siebie. Bo jak Ty o siebie nie zadbasz to kto inny to zrobi?

Codziennie muszę mieć godzinę dla siebie (mi 15 minut nie wystarczy!). Wieczory spędzam na pisaniu, oglądaniu filmu z mężem. Gdzie czas dla mnie? Pisałam o tym już milion razy: RANO. Zanim wszyscy wstaną. Nic mnie lepiej nie napędza, nie sprawia że mam energię i czuję, że zrobiłam coś (cokolwiek!) dla siebie.

Świadomość, że nie zapomniało się o sobie jest czymś wspaniałym.  Myśl “JA TEŻ JESTEM WAŻNA” ma Ci codziennie towarzyszyć. I nie w zdaniu “jestem ważna, nikt o mnie nie dba”. Codziennie masz myśleć “JESTEM WAŻNA, WIĘC SAMA O SIEBIE DBAM”.

Lubię dbać o relację z samą sobą, ja poważnie się bardzo kocham!  A Ty jaki masz sposób na okazywanie uczuć samej sobie? (Tylko mi nie pisz, że tego nie robisz bo uduszę! :*)

   Send article as PDF   

21 komentarzy

  • Przyjeżdżaj do mnie, z Wiki przynajmniej pierwsze trzy punkty można mieć codziennie ; P Książkę – najpierw czytam jej, a później, gdy już przysypia, ale chce żebym posiedziała z nią, czytam swoją. Film przynajmniej raz w tygodniu z Ł., bo ja za typowymi romansidłami nie przepadam, muzyka leci przez pół dnia, a brak takich wieczorów w łazience to ostatnio tylko moje ‘nie chce mi się’….
    Posiadanie jednego dziecka zaczyna mi się podobać ^^

    • “z Wiki”, ja chcę takie rzeczy sama 🙂 z dziećmi też je mam non stop 🙂 ja potrzebuję czasu dla siebie, tylko dla siebie. lubię miec chwile, kiedy jestem tylko JA 🙂
      i niestety nigdy się nie zgodzę z tym, że jedno dziecko jest lepiej mieć niż dwójke czy trójkę 🙂 NEVER 🙂 i co, że jest dwa-trzy razy trudniej? co z tego skoro jest 2-3 razy więcej miłości 🙂
      mając jedno dziecko tak samo mocno chciałam mieć czas dla siebie. mając milion lat temu chłopaka też uwielbiałam mieć czas dla siebie. 🙂 tyle 🙂

  • Ja mam czas dla siebie w pracy 😛 przyznam się, że pracę mam idealną ( gdyby nie te godziny od 10 do 18 ) , mam czas na kawę, na napisanie posta albo obejrzenie serialu . Ha, czasem nawet paznokcie w pracy maluję ( tak, tak, możecie mi zazdrościć ) 😀 i szefa mam super ! Bo do kosmetyczki pozwoli iść albo przejść się po prostu po mieście jak mnie klient jakiś z równowagi wyprowadzi 😀

    także ten, ja na wolny czas nie narzekam. Jak już to na : ZA DUŻO wolnego czasu 😀

  • Oj to ja zazdroszczę tobie tego ze masz urwanie głowy z dziećmi …ze wciąż masz rozbiegane dzieciaczki wokół siebie ..Wiem ze tez jest to męczące zdaje sobie sprawę , ale teraz z perspektywy czasu gdy mój chłopczy ma 9lat cisza w domu mnie przeraża , śmiało mogę napisać nuuuuuda stanowczo mam za dużo czasu dla siebie

  • Staramy się o następnego bobaska bo tęsknię za tym o czym piszesz , a wieczorami wyobrażam sobie jakby to było ..Czas pokaże jak na razie trzecia próba i nic :/ oj ucina mi komentarze może to wina ze pisze z tel.sama nie wiem :/

  • Dzieci nie mam, nie posiadam. Ale wiem, że wiele kobiet ma problem z akceptacja samej siebie. Mam kolezanki, ktore nie potrafią pobyć same. Zwyczajnie nie lubia swojego towarzystwa. Chyba kazda z nas (kobiet) marzy czasem o chwili z ksiazka/filmem/winem/psem. Ja spiewam – sasiedzi starzy wiec nie slysza. Muzyka na maxa, szczotka w dlon i jazda. Kim kardashian nie jestem,ale tylkiem tez wywijam 🙂 biegam,siedze w ciszy. Grunt to lubic sama siebie,swoje towarzystwo. Wtedy nawet mycie garow i gadanie do siebie na glos (tylko ja tak “omawiam”powazne sprawy?!) jest przyjemne. Oo Bosh..a mowilam jak kocham po prostu lezec w wannie?;p

    • tez tak gadam! masakra jakaś! haha
      w wannie leżeć nie lubię, ale uwielbiam po prostu ciszę w domu. Kocham!
      bo to lubienia siebie chyba też trzeba dojrzeć 🙂

  • Jakie to prawdziwe. Marzymy o tym, co byśmy zrobiły, gdyby dziecko zajęło się sobą dłużej, poszło na dłuższą drzemkę, a potem siadamy przy kompie i czytamy głupoty, zamiast naprawdę się zrelaksować:)

    A wolny dzień… hmmm pewnie bym szalała ze szmatą i odkurzaczem, niestety.

  • Staram się ćwiczyć, ale nie na siłowni, nigdy nie chodziłam na siłownię. Zwyczajnie w domu, na dywanie klasyczne ćwiczenia,ważne ze skuteczne. Wtedy czuję, że mam jakąś kontrole nad sobą i jestem szczęśliwa,że zrobiłam coś w końcu dla siebie. Kawy nie piję, ale uwielbiam dobrą herbatę, to tez moja osobista przyjemność, z siostrami zawsze parzyłyśmy herbatę w dzbanuszku i popijały z filiżanek, taki babski rytuał. No i z miłości do siebie zrobiłam dzisiaj porządek z brwiami ;p

  • Z drobiazgów – zajadam się mlecznymi kanapkami 🙂 A tak poza tym – obowiązkowo siłownia i sauna 3 razy w tygodniu i dzień piękności (a właściwie 2h u fryzjera :D) raz w miesiącu 😉

  • A ja robie tak…ponieważ wróciłam do pracy i należy mi się “trochę”urlopu to nie rozliczam się z niego co do dnia z moja mama opiekująca się synkiem:D rano szykuje się do “pracy” i mam 8h tylko dla siebie!!!! Toż to rozpusta! Czuję się jak gówniara na wagarach;) nie nadużywam tego ale od czasu do czasu potrzebuje takiego resetu. Dopiero jak urodziłam dziecko to zrozumiałam moja koleżankę która tak robiła. Teraz mam w planach aż dwa dni takie;) aż mam wyrzuty sumienia jak to pisze 😛 ale potrzebuje tego podwójnie bo na razie nasze mieszkanie kończy się remontować i pomieszkujemy u rodziców wiec raczej mam potrzebę odpoczynku od mojej mamy niż od dziecka 😉 ale jak szaleć to szaleć, wolność nadchodzi!!!!

  • Jak Chłopiec był mały tak organizowałam sobie dzień by jego drzemka była tylko dla mnie , bardzo mi tego brakowało gdy drzemki sie skończyły … Ratowała mnie godzinna przerwa w pracy, tylko ja, książka i dobre ciastko 🙂
    Ale w 100% rozumiem potrzebę bycia samemu …:

  • Ja jestem słomianą wdowa, mój M. pracuje za granicą i nieraz brakuje mi tego wieczoru!!!! Po 20 ostatni raz na dworze byłam….. Chyba jak jechałam 14 miesięcy temu na porodowke 😀
    Ale w dzień, w czasie drzemki mogę polezec jak mlodociany śpi dwie godziny i pomyśleć ile przez te dwie godziny można zrobić, oczywiście kończy się na lezeniu najczęściej 😀

  • Codziennie około półgodzinny prysznic! Męża mam w domu, więc pilnuje wtedy córki i nie muszę się niczym przejmować (początkowo chwilami nawet zapominałam, że mam dziecko). Kiedyś wolałam kąpiele, ale teraz wolę jak lecąca woda zagłusza ewentualne piski córy 😉 Suszenie włosów suszarką pózniej przedłuża jeszcze moją błogą niewiedzę o tym czy wychodząc z łazienki spotkam dziecko śpiące, bawiące się spokojnie czy krzyczące. Grunt, że jest pod dobrą opieką i w “chwili dla mnie” ewentualne piski to nie mój problem, bo nakarmiona i wyprzytulana zawsze jest przed moim relaksem. /Justyna.

  • Wieczorem po nakarmieniu córci przekazuję ją mężowi do usypiania i robię sobie wielki kubas herbaty z sokiem malinowym, siadam na kanapie z książką i odpoczywam 🙂 moje 30-40min sam na sam ze sobą 🙂

  • Ja też choćby się waliło i paliło muszę znaleźć czas dla siebie. Na codzień ciężko, zwłaszcza jak od rana do wieczora jest się z dzieckiem samemu. Ale moje rano siedzi w kojcu i się bawi, bo ja muszę wziąć prysznic, pomalować ślepia i ogarnąć temat głowy. Nawet jeśli nie wychodzę z domu, to lubię się dobrze czuć sama ze sobą. A te wszystkie rzeczy o których piszesz, jasne, trzeba je robić bo małe przyjemności pomagają Ci przetrwać – dobra kawa, wieczorem film, ulubione radio w łazience jak “się ogarniasz”. 🙂

  • Ja tez uwielbiam byc sama ze soba! I wcale nie mam problemu by myślec o sobie, ze jestem ważna! Na razie jedna córa na koncie (8m) i nawet daje rade z czasem dla siebie, choć nie mam tak regularnie jak u ciebie (godzina dziennie). Po prostu raz mniej raz wiecej. Lepiej tak niż wcale ?✌️

  • jak moja córcia była mniejsza. miała ok 1-2 lat to uciekałam w sprzątanie, mąż zajmował się dzieckiem a ja dobre 2-3 godziny ze sobą sam na sam. Teraz młoda podrosła i czasami żałuję, że już nie potrzebuje mnie tak jak kiedyś, że nie woła, nie jęczy 🙂 Najbardziej nie lubię jak się zamknie w pokoju i ginie na godzinę lub dwie. Odkąd pracuję to szkoda mi takiego czasu. Ona sama w swoim pokoju bawi się, za to ja w swoim pokoju leżę i się nudzę. Albo sprzątam kolejny raz…. no ale dziecko rośnie i to też trzeba niestety zaakceptować.

Leave a Comment