Matki to jednak trochę psycholki. - Flow Mummmy
MACIERZYŃSTWO

Matki to jednak trochę psycholki.

Mam nadzieję, że żadna z Was się nie zdenerwuje za ten tytuł. Miał prowokować, no i przede wszystkim jest prawdą! 😀

Nie, nie obrażajcie się. Nie ma o co. Tak jest i kropka. Matki normalne nie są, ani trochę! Kochają za mocno, i to bynajmniej siebie. Dbają też często zbyt mocno, pielęgnują nawet wtedy gdy to potrzebne nie jest, a na końcu wypominają to wszystko.

Taaak! Ty też to zrobisz.

crazy housewife

Każda, powtarzam każda Matka jest troszkę takim małym psycholkiem. A to ma milion rad na każdy temat,jak nie rad to uwag, zawsze coś jej nie pasuje w innych Matkach (a to jakieś rajstopki, pieluszki, restauracje i w ogóle bodziak z dziurą na dupie). Matka zawsze chce być lepszą osobą niż jest w rzeczywistości. Jak pije browara to bezalkoholowe “karmi”, jak pali to po kryjomu. Nosi mini? Tylko do czarnych kryjących rajstop no i twierdzi że woli kasę wydawać na dziecko niż na siebie (to mnie zawsze najbardziej dziwiło, może gdybym dziewczynkę miała to bym zrozumiała tej fenomen, ale szczerze nie sądzę- ja zdecydowanie wolę kupować ciuchy dla siebie).

Ja też taką psycholką jestem. I to meega! Moją największą przywarą jest obgadywanie. Tak tak! Chociaż plotką się ciut brzydzę to jednak obgadywanie lubię, zwłaszcza gdy rozmowa się tyczy moich dzieci. Myślicie, że ściemniam? hehe nie nie. Mam dwie takie koleżanki i jak tylko się spotkamy to naszym głównym tematem są oczywiście dzieci, dodam że nasze osobiste. I nie. Nie podniecamy się jakie są zajebiste, cudowne, piękne i mega mądre. W naszych rozmowach są marudne, wredne, paskudne i najchętniej to w ogóle byśmy z nimi nie gadały. Tyle że musimy 😛

Wredne jesteśmy? No i co z tego? Lubię ponarzekać! Lubię sobie pomarudzić, że jestem niewyspana, zła, głodna (tu mnie poniosło, na głodną to ja zdecydowanie nie wyglądam :P). Lubię gadać jaki ten mój los jest beznadziejny i lubię słuchać o tym, że nie tylko ja “mam taką życiową lipę”. Miłe to dość. I nie interesuje mnie, że ktoś kto by nas podsłuchiwał miałby ochotę zadzwonić do opieki społecznej, żeby nam dzieci odebrali. Pfff! Ja kocham swoje dzieci nad życie, ale może właśnie dlatego, że je tak kocham to mnie tak drażnić potrafią? Może dlatego, że są dla mnie LUDŹMI, tak po prostu, to mogę sobie pozwolić na uczucia znudzenia, wkurzenia i zmęczenia “materiału”?

Moje dzieci są zajebiste. Wiem o tym, i dziwi mnie że niektórzy są oburzeni kiedy mówię o nich “moje małe gnojeczki”. NO tacy są! Wykańczają mnie psychicznie i fizycznie. Ale to chyba dobrze, to o miłości świadczy. Nie od dziś wiadomo, że najgorzej to nie czuć nic, i tylko te osoby które naprawdę kochamy potrafią nas tak realnie wkurzyć. Za nic tych moich chłopaków bym nie zamieniła, zresztą też po części dlatego że jestem pewna, że inne dzieci denerwowałyby mnie jeszcze bardziej…

A Wy? Dlaczego jesteście psycholkami? Czy wciąż wolicie udawać normalne? 😛

   Send article as PDF   

19 komentarzy

  • Ooo taaaakkkk!!!! Ja uwielbiam narzekac na swoje dzieci…kocham je naj naj naj ale podlizny mi sie trafily nieslychane hehe…
    Nic jednak bardziej nie denerwuje niz matka slepo wpatrzona w swoje pociechy,zadnych wad nie widzaca u nich,chwalaca sie nimi przy kazdej okazji i wogole obce dzieci sa beeeee a jej suuupppeeerrrr…pomimo,ze sluchajac takiej mamulki i znajac jej dzieci,wiesz ,ze jest ciuuuttt inaczej hehe
    A z tymi ciuchami tez tak mam.
    Dorobilam sie cory a ze mam juz syna starszego,to swiat rozowych bluzeczek,sukieneczek i legginsikow w wersji mini okrylam jak nieomalze Ameryke i cudem udaje mi sie wyjsc z dzialu dziewczynek,majac jedna rzecz w koszyku hehe.

  • Jestem pewna, że inne dzieci bym ukatrupiła. A przy moich mówię jedynie przez zęby wyobrażając sobie że walę głową w ścianę / wychodzę z domu i wracam za 3 godziny 🙂

  • To o mnie! 30 lat na karku a chowam sie z fajkami jak w liceum ! Maz mówi ze nienormalna jestem i ma racje :))

  • Faaaaakkkk!!!!!! Jak Ty to robisz że zawsze jak czytamTwój post to mam wrażenie że piszesz o mnie!!!! W szfie mi siedzisz,czy co?:-) masz rację,jak zwykle zresztą. Znam mamusie idealne i ich jeszcze bardziej idealne dzieci i NIENAWIDZE ICH!!!!!! Czasami wydawało mi sie że im zazdroszcze, ale czego? Tej nudy, tych flaków z olejem, tego ich super ekstra spokojnego i ułożonego życia? Akurat!!!!! Kocham swoje przewrócone do góry nogami życie!!!!! Kocham i już. I dzieci wiecznie wkurzone i rozdare. I burdel w domu ( ale nie zawsze 🙂 ) i lubie na wszystko narzekać:-) buźka ogromna dla Ciebie:-*

    • Z dziećmi nie ma nudy i nigdy nie jest “zawsze idealnie i słodko”. Po prostu część udaje, że nieustannie jest super, część wręcz przeciwnie – wali prosto z mostu i nie przebiera w słowach. Jedne marudzą o wszystko, inne podkreślają to, co dobre. Z tym, że często się nawzajem nie lubimy to święta prawda. Ponoć opiekunka Williama i Harrego miała w zwyczaju mowić do nich: “kocham Cię, ale czasami Cię nie lubię”

  • Też lubię sobie ponarzekać, aż za bardzo. Ostatnio stwierdzam, że z boku jak mnie ktoś posłucha to może sobie pomyśleć, że jakaś nienormalna matka z przypadku jestem. Prawda jest taka, że matka też człowiek i ma swoje życie i do ludzi wyjść musi. I wszystkim się wydaje, że my tylko tymi dziećmi żyjemy. Ja tam lubię narzekać i dobrze mi z tym 😉 i od razu jakoś po tym narzekaniu lżej ;). Tylko te matki rzygające tęczą mnie jakoś tak zawsze na 5 minut zdołują, ale szybko mi przechodzi 🙂 Pozdrawiam

  • Moje 10-miesieczne dziecię właśnie zasnęło (23:49). Po milionowych próbach położenia go spać. Uszarpalam się jak dziki osiol. Koniec końców doprowadził mnie dzisiaj do takiego stanu, że byłam bliska skoku z mostu. A jutro te. Help me God.

  • Ja, psycholka: potrafię wydrzeć się na starszą że ma oddać książeczkę młodszemu, a za chwilę przytulić ją, bo przyszło mi do głowy że moje zmęczenie jto mój problem. Opowiadam rodzinie jak mi to dokucza macierzyństwo (nocne pobudki, ciągłe przekonywanie do czegoś: zjedz, ubierz się, uczeszemy się, chodź spać itd itp), a pokomentarzu brata że patrząc na nas dziecko kojarzy mu się tylko z wyrzeczeniem się siebie, próbuje mu wmówić że to co wcześniej mówiłam ‘się śni mi, się śni mi..’ . Ryczę i klnę pod nosem jednocześnie myśląc ‘do d mam życie’ kiedy oboje płaczą, drą się bo temu drugiemu współczują, a za moment śmieję się nimi myśląc:’ale jestem szczęściarą’. Czy to obłęd, schizofrenia czy pierwszy krok do szaleństwa?

  • No chyba jestem troche psycholka:)(mam nadzieje, ze tylko troche). A z tymi ciuchami to serio wole dzieciakom kupowac, nie sciemniam. Taka mam chorobe;)

    • ale masz dziewczynki, może dlatego? ja tego powaznie nie kumam, ale tak jak napisałam- nie wiem co by było gdybym miała córkę 🙂

  • cholera uciekł mi komentarz. nie idzie mi pisanie z telefonu. specjalnie usiadłam do kompa aby dokonczyc 🙂
    macierzyństwo ma różne oblicza. ja sama gdy jestem wyspana, gdy mam pomoc męża lub babcia na chwilę odciąży to rzygam tęczą :). moje dzieci są wówczas najpiękniejsze, najgrzeczniejsze, cudowne po prostu…wystarczy jedna nie przespana noc – rzygam jadem, frustracją, czasem wręcz agresją…to są oczywista moje skrajności, ale gdzieś pomiędzy jest nasze życie…czasem dużo się śmiejemy, a czasem płaczemy. czasem w spokoju rozwiązujemy konflikty, a czasem tylko krzyk pomaga…
    więc chyba nie ma nic złego w tym, że od czasu do czasu odbije nam szajba czy w uniesieniu nad naszymi dziecmi czy wtedy gdy mamy ochotę je udusic…
    a co do “normalności” – każdy jest jakiś…w mnie w końcu “normal people worry me” :))

  • Ej my tez na naszego mówimy gnojeczek;) dodajemy ze słodki jak sie ktoś oburza;))))

Leave a Comment