Wiesz, że jesteś szczęściarą? - Flow Mummmy
LIFESTYLE

Wiesz, że jesteś szczęściarą?

Przedstawię Ci moją obecną sytuację:

Siedzę przy stole, popijam ciepłą herbatkę. To nic, że jest gorąco. Lubię herbatę i tyle. Moje dzieci są w żłobku, przedszkolu, szkole. W domu jest cicho, spokojnie. Tak jak marzyłam przez ostatnie dwa lata. Po prostu cicho. Wiesz co dla matki trójki dziecki oznacza cisza? To luksus jakich mało. Porównywalny z zakupami w Mediolanie, albo chociaż w Biedrze – nie ma zresztą znaczenia. Czasami, w momentach kryzysowych, nawet wypad do Biedry daje radę. A o Mediolanie piszę tak o, żeby dobitnie zaznaczyć, że ta cisza to luksus totalny.

1

Miałam pisać dzisiaj o czymś innym, o dzieciach, bolączkach z nimi związanych, o ratunku dla związku, o czymś co Ci się przyda. Zamiast tego myślę jak niewdzięczną osobą jestem. Brzmi tragicznie? Tak niestety jest. Bo ja chyba nie do końca doceniam to co mam…

Ile razy dziennie myślisz “cholera, ale jestem szczęściarą!”? Ja prawie wcale. A przecież jestem! Mam wspaniałe dzieci. Mogłabym tu dopisać 100 epitetów pt. “mądre, piękne, zabawne”, ale one nie mają żadnej wartości. Mam wspaniałe dzieci niezależnie od tego czy są mądre czy głupie, ładne czy brzydkie. Są! I są moje, czyli dla mnie, najwspanialsze na świecie. Mało tego! Są zdrowymi chłopcami! Nic ich nie boli, nic im nie dolega, nie muszę się martwić o nich w każdej sekundzie swojego życia. Nie przeszukuję wujka Google, wpisując wcześniej nazwy chorób, czy objawów. Jestem szczęściarą do kwadratu! A nawet gdybym musiała, to czy to by znaczyło, że tego szczęścia w życiu mam mniej? Nie sądzę.

Mam fajnego męża. Nie jest idealny, ale ja tym bardziej nie jestem. Dobraliśmy się tak, że wzajemnie się codziennie dobijamy. I super! Tak ma być! Cukierki, słodycze, ciasteczka nie są dla nas (chociaż prezentami nie gardzę nigdy! 🙂 ). A nawet gdybym tego różu w związku chciała, to też super! Romantyzm ważna rzecz, o ile oboje tego chcecie. My jednak wolimy sobie dogryzać, śmiać się z siebie – a to wszystko w imię miłości! 🙂

Siedzę przy stole i zastanawiam się “ile razy dziennie powinnam dziękować za życie które mam?”. Bo przecież, umówmy się, nie na wszystko w swoim życiu ciężko zapracowałam. Niektóre rzeczy po prostu “dostałam od losu”: zdrowe dzieci, bezproblemowe ciąże – to nie moja zasługa, to się zwyczajnie wydarzyło, nie miałam na to wpływu. Skoro tak, to chyba tym bardziej powinnam być wdzięczna?

Kiedyś przeczytałam, że wszyscy, codziennie, przez zaśnięciem, powinniśmy myśleć o 5 rzeczach za które, danego dnia, jesteśmy wdzięczni. Pierdoła? Chyba nie. Bo kiedy ostatnio myślałaś o tym, że masz cholerne szczęście w życiu? Bo masz… Nasze życie, w największym stopniu, jest determinowane przez miejsce i czas naszych narodzin. To mało? Już samo to wystarczy by być cholernie wdzięcznym za wszystkie możliwości które zostały nam dane.

Dzisiaj, przed snem, zapiszę te 5 rzeczy. Rzeczy które mi się dzisiaj udały, na które zapracowałam, ale też takie które były wynikiem zwykłego zrządzenia losu. Zapiszę je, żeby chociaż przez chwilę, w natłoku codziennym zmartwień, obowiązków, pędu za wszystkim i niczym, pomyśleć “cholera! ale mam zajebiste życie!”. Pomyślę o nich, żeby już nie martwić się przed snem co muszę zrobić jutro albo pojutrze. Jestem szczęściarą.

Zastanawia mnie tylko jedno: za co Ty dzisiaj podziękujesz? Bo ja obiecuję, że na jednym z miejsc w mojej liście będzie Ty – osoba, która przez chwilę podarowała mi kilka minut ze swojego życia. Dziękuję Ci za to :*

   Send article as PDF   

22 komentarze

  • Trafiłaś w samo sedno Flow. Trzeba zdawać sobie sprawę z tego co się ma i doceniać. Chwila tak pozytywnej refleksji wieczorem przyda się i mnie, bo podobnie jak Ty, zbyt często o tym zapominam:( martwiąc się bzdetami!

  • My z mężem od miesiąca zapisujemy w zeszycie który leży koło łóżka pozytywy każdego dnia 🙂 każdy ma swoją kartkę. Fajnie poczytać pozytywne chwilę męża fajnie widzieć jak on się uśmiecha czytając moje. Docenianie najprostszych rzeczy, zwykłych chwil- to bardzo ważne żeby nie zwariować w tym świecie.

  • Niby o tym wszystkim wiem, ale często albo zapominam, albo nie doceniam i marudzę. I wtedy zazwyczaj dzieje się w moim życiu coś takiego, co momentalnie stawia mnie do pionu.

  • Podziękuję za to, że zrobiłam dzisiaj to co sobie zaplanowałam, poszłam z synem na spacer i na pyszne lody, Oooo! A mój M szczęśliwie po raz kolejny wrócił z pracy 🙂

  • Fajny wpis. Warto czasem się zatrzymać i dostrzec to co się ma. Ja robię to dość często….zazwyczaj na wieczornym spacerze z mężem i córką – ot taki nasz maly zwyczaj bo wtedy pogadać w spokoju można :p a za co dziękuję? Za super fajnego męża, za równie fajne i zdrowe nasze Male ksero genetyczne, za miejsce w ktorym mieszkam, za życie które mam, za rodzinę i zdrowie też. A czasem za to ze właśnie poczułam powiew wiatru, ze jest ciepły letni wieczór, albo ze właśnie spadł śnieg i tez jest pięknie. Ze mala się śmieje do rozpuku albo ze właśnie opanowała nowego skila na naszych oczach. Uważam że z malych rzeczy składa się życie i warto czasem zwolnić żeby je dostrzec.

  • Dziękuję za moją rodzinę, za córkę urwiska i za męża pracusia ;-). Dziękuję za to, że mogę ćwiczyć, że jestem zdrowa. Dziękuję za to, że codziennie życie zaskakuje nowymi wyzwaniami. Dziękuję za to, że mogę Ciebie czytać, za to, że w trudnych chwilach czerpie siły z Twoich tekstów. Dziękuję za to, że na mojej drodze coraz bardziej doceniam te piękne chwilę zamiast rozpamiętywać ciężkie. Dziękuję za to, że Jestem, żyje w kraju w , którym nie ma wojen i ciągłego strachu o życie..

  • od stycznia prowadzę taki dziennik wdzięczności. Polecam. Zmienia się spojrzenie na świat. Doszłam do tego, do czego Ty, jakiś czas temu. Mimo zmęczenia, mimo że nie zawsze wszystko układa się po mojej myśli – jestem szczęśliwa. I nie zamieniłabym się z nikim.

  • Zdecydowanie za mało zastanawiamy się nad tym co dobrego nam się przydarzyło. Za długo przejmujemy się problemami, za krótko cieszymy sukcesami.

  • Ja też dziękuję;) jakiś czas temu pisałam z pytaniami odnosnie różnicy wieku itp itd… I życie nas zaskoczyło, bo okazało się, że ciąża sama nam sie przykleiła nie wiedząc dokładnie kiedy! Mało tego.. To bliźniaki! A jedną córkę już mamy… Ja nigdy nie chciałam mieć aż tyle dzieci, max 2! a tu takie jaja.. Ale oby wszystko było dobrze, zdrowie i rozwój dzieci najważniejsze… Choć ukrywam głęboko straszną panikę i lęk bo bardzo boje się siebie w wydaniu foki czy morsa. Rozstępów (serio) nie mam tylko pod oczami. W pierwszej ciąży namiętnie smarowałam brzuch i w miare mi go oszczędziło jedynie kilka kresek. Ale z bliźniakami? Klęska gwarantowana. I zostane sflaczała obwisła popękana jak starożytna waga chińska .. Póki co tylko taki obraz mam siebie przed oczami:( A poza tym to staram sie tylko myśleć o tym, aby te dwa groszki były zdrowe jak rybki..

  • Ja codziennie wieczorem mam tak, że zaczynam w głowie narzekac : że za grube uda, że mi sie nie chce prania prasowac ( tej sterty która leży od tygodnia i przekladam z miejsca w miejsce), że nie mam się w co ubrać na jutrzejsze spotkanie z koleżanką a później ide zajrzeć do małego czy śpi i od razu myślę sobie “Jezu jaka ty jestes glupia masz wspaniałego ZDROWEGO synka a narzekasz na tak próżne rzeczy ktore tak naprawdę nie mają większego znaczenia <3 "

  • Już od bardzo dawna uważam się za szczęściarę. 2 lata temu wyszłam za mąż, jesteśmy szczęśliwi, zdrowi, nie mamy kredytów, mamy domek na własność, mieszkamy blisko naszej rodziny, mamy stałe prace. Może nie zarabiamy kokosów ale na spokojne zwyczajne życie w zupełności wystarcza. Byłam tak szczęśliwa, że aż nie mogłam w to uwierzyć! I jak ta ostatnia kretynka uważałam, że jednej osobie tyle szczęścia nie może się przytrafić i czekałam na jakieś nieszczęście! Każdego dnia drżałam, że może właśnie dziś zdarzy się cos strasznego, co zburzy naszą idyllę. Zaszłam w ciążę i niestety straciliśmy ją. Zawalił nam się świat. Teraz obok mnie gaworzy moje upragnione dzieciątko, ale o tamtym pierwszym zawsze będę pamiętać. Może to dziwne podejście ale te wszystkie wydarzenia nauczyły mnie, że owszem cieszę się z każdego dnia, ale tak naprawdę nie znamy dnia ani godziny gdy przydarzy się coś złego. Doceniam to co mam, ale codziennie szlifuję tyłek, aby w razie czego miękko na nim wylądować. Nie zapominam, ze życie to sinusoida i zawsze po okresie szczęścia następuje spadek.

  • To ja poproszę o wpis o ratunku dla związku, bo coś ostatnio stoję nad przepaścią i myślę tylko co to będzie jak serio się rozstaniemy?! Córa taka malutka, kocha nas i my ją ponad życie, ale mur sam powstał jak straciłam drugą ciążę…Ja żyję dalej, a on się zablokował. Kurcze, jak ja Ci zazdroszczę mnogości dzieciaków:)))

    • bardzo Ci współczuję 🙁 z całego serca. a terapia? Ja tak za terapią jestem dla par! Naprawdę! Po to ona jest, żeby ratować związek!

  • O tak! Kazdego dnia doceniajmy najdrobniejsze pozytywne elementy w naszym zyciu. Jako samotna Mama dlugo nie umialam odnalezc szczescia, jednak w koncu je znalazlam i to w prostych rzeczach takich jak umorusana buzia synka w jego ulubionej zupie pomidorowej, w chwili dla siebie wieczorem z pyszna herbata (lub goraca czekolada z bita smietana mniamii<3) i ksiazka. Urlop ktory byl pol roku temu ale byl najlepszy ever bo z moim Skarbem ale te wspomnienia… tak jestem SZCZESCIARA mam zdrowe dziecko, dach nad glowa, mam co wlozyc na ta pomidorowa do garnka i mam rodzine i przyjaciol. Szczescie to nie cegla ktora buuum spada nam na glowe to te drobne chwile 🙂

  • Ja codziennie dziękuję za męża i synka bo to najwspanialsi faceci pod słońcem! Za to że jesteśmy zdrowi i mamy za co żyć bez obaw o jutro. Poza tym to potrafię być wdzięczna za pół godziny spokojnego prysznicu bez wiszącego na mnie malucha, za to, że dzisiejsze zakupy nam się udały, herbata u koleżanki była przyjemna i za wiele wiele innych drobiazgów 🙂

  • Fajnie 5 rzeczy tak duża i za razem tak mało. Też zapisze,zapamiętam. Tak niewiele trzeba żeby poczuć,że jesteśmy zajefajnie… Jesteś niesamowita…. Dziękuję Flowmum ???

  • nie uwierzysz ale dokładnie o tym samym dziś pomyślałam będąc na spacerze z dziećmi. słoneczko świeciło oni biegali rozesmiani ..a ja pomyślałam ile radości mi dają i jaka szczęściara jestem..

Leave a Comment