Rodzic to też człowiek. - Flow Mummmy
MACIERZYŃSTWO

Rodzic to też człowiek.

Pamiętam doskonale swoje pierwsze wyjście “bez dziecka”. Zdajesz sobie sprawę kiedy to było? Prawie 9 lat temu! Byłam młodą siksą (serio, miałam niecałe 22 lata) spragnioną spotkań ze znajomymi. Przeżywałam to wyjście dokładnie tak samo jak przeżywam każde jedno “zerwanie się ze smyczy” teraz. Z tą różnicą, że wtedy w głowie miałam hasła pt. “wojna domowa, bomba atomowa, napad z bronią w ręku, porwanie przez terrorystów” – oczywiście wszystkie te kwestie nie dotyczyły sytuacji politycznej kraju, a tego co może spotkać moje dziecko pod moją nieobecność. Teraz głównym hasłem przyświecającym moim wieczornym wojażom (pisząc wojaże mam na myśli wyjście z domu o godzinie 19, a powrót do max 22. Wiesz, starość te sprawy.) jest “baluj tak jakby jutra nie było”, co w skrócie oznacza wypicie 2-3 piw, bo jednak po 4 to jutra faktycznie by nie było. No i oczywiście ograniczenie do minimum rozmów o dzieciach.

100

Dlaczego o tym piszę? Bo mam wciąż (mnie to naprawdę przeraża) wrażenie, że duża część kobiet, w momencie kiedy numerem 1 staje się w życiu macierzyństwo, ma problem z robieniem czegokolwiek dla siebie. Najgorsze jest jednak to, że mam wrażenie, że te mamy nie zachowują się tak ani dla siebie, ani dla swoich dzieci. Robią tak, bo tego od nich się wymaga.

“Jesteś mamą! Nie dla Ciebie imprezy!”. Ile razy słyszałaś to w swoim życiu? Czy istnieje w ogóle osoba, której taniec w życiu coś zrobił? Przecież pożądny densing (i tak, piszę to ja, ta której – podobnie jak Monice – muzyka w tańcu nie przeszkadza) to najlepszy „odstresowywacz” ever! Młodym mamom właśnie to jest najbardziej potrzebne! Wyzbycie się stresu!

“Kino? Daj spokój, obejrzyj coś w telewizji”. No jasne, przecież tylko wtedy będziesz mogła biegać non stop do budzącego się dziecka.

“Wyjście z koleżankami? Nie masz już na to czasu”. Oczywiście, przecież teraz najważniejszym kumplem powinno być Twoje dziecko.

“Kosmetyczka? Po co?! Masz już faceta!” To dopiero fantastyczne!

Ile razy nie zrobiłaś czegoś dla siebie, tylko dlatego, że ktoś z Twojego otoczenia zareagowałby w podobny sposób? Bo przecież bycie mamą jest jednoznaczne z klasztorem, więzieniem i byciem na smyczy jednocześnie.

Mi samej, macierzyństwo (chociaż kocham być mamą!) bardzo długo kojarzyło się z poświęceniem. Takim totalnym. Bo przecież tam iść nie możesz, tatuażu sobie nie zrobisz, całonocne party tylko dla singielek, a wypad na weekend z kumpelami to w ogóle zło bo przecież wiadomo, że tak to już tylko Sodoma i Gomora. Z mężem ewentualnie można, ale tylko wtedy gdy z tego dzieci kolejne będą. W innym wypadku sorry, ale niekoniecznie.

Sama się na tym łapię! Wiesz, że Kamil (Blog Ojciec jak byś nie wiedziała, ale akurat wszyscy doskonale wiedzą kim Kamil jest, więc jak coś to shame on you) jest właśnie na swoich wakacjach życia? Sam z żoną wyjechał na Dominikanę. Ideał prawda? Ojciec trójki dzieci! Wiesz, że pierwszą myślą kiedy wpadła mi do głowy, kiedy zobaczyłam jego zdjęcie na Insta było “jaki kochany mąż! Żonę zabrał na wakacje!”. Super! Szkoda tylko, że kiedy takie samo zdjęcie wrzuciłaby jakaś mama, to pomyślałabym “Super! Ale naprawdę się odważyła zostawić trójkę dzieci na tydzień?”. Hipokryzja! Tak! I sama się do niej przyznaję! Aż mi wstyd z tego powodu.

Idźmy dalej. Martyna Wojciechowska – cudowna kobieta i matka. Ile razy czytałaś jak bardzo jest beznadziejna, bo pomimo tego, że jest mamą nie zrezygnowała ze swoich pasji. Że zostawia, o wyrodna, swoją córeczkę, i “wspina się jak oszołom na jakieś góry”. A dlaczego ma tego nie robić? Przecież to pasja! A z niej nie wolno rezygnować! Zwłaszcza wtedy kiedy uczy się małego człowieka życia.

Tak działają nasze mózgi, tak działa powtarzany nam od lat światopogląd, a przecież tylko od nas zależy czy będziemy go powtarzać dalej! Rodzice to też ludzie. Matka to też kobieta! I ma prawo o tą kobiecość walczyć.

Nie jesteśmy tylko mamami. Jesteśmy też żonami, partnerkami. Jesteśmy przyjaciółkami. I naprawdę, żadna z tych ról nie wyklucza się wzajemnie.

 

Zdjęcie: Hania ( http://pineap.pl)

   Send article as PDF   

9 komentarzy

  • Ja przyznaje się bez bicia mam w sobie jeszcze ta blokadę na wyjścia uczę się z nią walczyć i dać sobie i mężowi czas dla nas. Udaje nam się wyjść do kina czy na kolacje 😉 Ostatnio nawet spędziłam pól soboty u fryzjera 😉 (było super) Tylko utrudnia też fakt że nie ma go za bardzo z kim zostawić;/

  • Ja usłyszałam od teściowej gdy lekko wypomniałam Małżonkowi że daaawno nigdzie mnie nie zabrał np do kina. Syn miał wtedy 8 miesięcy: “Zostawiłabyś Sławcia z kimś innym na tak długo?” – czyli max 4,5 godz. Odpowiedziałam, że z dziką rozkoszą. Teściowej mina zrzedła i temat nie powrócił. Dwa dni później wybrałam się na babskie zakupy ze szwagierką i zajęło nam to ponad 6 godzin. Gdy zwróciłam jej uwagę na to, że zakupy zajęły 6 godzin a wyjście do kina to max 4,5-5 godzin to nic nie odpowiedziała.

  • W sobotę mam spotkanie z koleżankami ze studiów. Już od paru dni siedzę jak kwoka na jajku i wprost nie mogę się doczekać!!! 😀 😀 😀

  • Dzięki za ten wpis! Od dwóch miesięcy mam w domu dwójkę maluchów (17 m-cy i 2 m-ce) i bardzo powoli kielkuje w mojej głowie ta myśl, że istnieje życie pozamacierzynskie.

  • Bardzo dobrze napisane. Szczęśliwa matka to dobra matka 🙂 Dbajmy też o siebie a nie tylko o innych.

  • To ze mnie chyba straszna matka jest! Młody za chwilę skończy pół roku, a ileż on już razy zostawał z tatą czy babcią, a matka w tym czasie szalała na zakupach czy okupowała fryzjera popijając kawkę :))) a dodam, że karmię. Wszystko się da, kwestia dobrej organizacji i chęci. A takie wypady są mi tak potrzebne jak powietrze do życia. Ładuję wtedy baterię i dystansuję się od wszystkiego. Na szczęście osoby wokół mnie nie patrzą na mnie krzywo z tego powodu 😉

  • Mam dwójkę dzieci i jak jest potrzeba to zostawiam z mezem.wyjscie do fryzjera (raz na pol roki), jest jak swieto narodowe ;).ostatnio wybylam na spotkanie klasowe, cieszylam sie jak moja dwulatka z nowej naklejki ze swinka peppa.wspolne wyjscia z mezem sa o tyle gorsze, ze na mnie spada bycie kierowcą.
    .ale nawet spedzenie kilku godz samej na zakupach daje mi takiego powera, ze potrafie sie cieszyc z nowo zakupionych eko sciereczek do kurzu haha 😉

  • Temat siedzenia w domu mi obcy. Tez namawiam kobiety matki by wychodziły i myślaly więcej o sobie. To naprawdę dobre dla nich, dla bliskich i dla całego otoczenia. Jeśli dziecko przysłoni cały świat to jest zle

  • Jest w tym racji. Ja ponad rok nie wyobrazalam sobie wyjść bez malej. Ostatnio zdecydowałam się wyjść z partnerem na kolacje,nast na spacer itd. Później go zostawilam z mała jak pojechalam z mama na zakupy. Pierwszy raz kiedy mała została bezemnie to miała 11,5 MCA i to z powodu ze zlamalam rękę. Ale wkoncu się przelamalam i chetniej wychodze bez mojego skarba?

Leave a Comment