A Ty co? Znowu od jutra? - Flow Mummmy
FIT FLOW BOOK JADŁOSPISY

A Ty co? Znowu od jutra?

“Ale od jutra to już na pewno!”

“Dobra… od jutra to już NA BANK zacznę, więc dzisiaj mogę jeszcze zaszaleć”

A potem przychodzi to magiczne “JUTRO” i co?

No jedno wielkie G, inaczej pstro.

Bo nie wyspałam się, bo dziecko w nocy szalało, pies szczekał, lodówka pusta, a w ogóle to zapomniałam, bo mam tyle na głowie…

I ja rozumiem, bo te “wymówki” nie są wymyślone. Są realne! Trudno rozpoczynać jakiekolwiek życiowe zmiany, kiedy człowiek myśli tylko o tym, żeby położyć się spać, nakarmić kota, zjeść coś na szybko, ewentualnie usiąść i nie wstać do jutra. Problem w tym, że tak wygląda zdecydowana większość dni, bo to jest życie człowieka, który jest DOROSŁY. Dzień w dzień.

Problem w tym, że z każdym takim “ale od jutra to już na pewno!”, spada zaufanie do nas samych, a to głównie zaufanie jest miarą pewności siebie.

Wyobraź sobie taką sytuację: masz do zrobienia jakiś “projekt”. Nie ma znaczenia czy to coś super ważnego do pracy, ratowanie świata, ugotowanie idealnego kalafiora, czy może posprzątanie w szafie. Jak będziesz myśleć o sobie, kiedy zrobisz to w terminie, który SAMA SOBIE wcześniej ustaliłaś? “No zajebiście”. Dokładnie! A co się stanie, jeżeli to sprzątanie szafy przedłuży Ci się o kolejny tydzień? “Kuźwa, ale jestem beznadziejna… Zrobiłabym to wtedy, to już bym miała dawno po temacie…” Wiesz już do czego zmierzam?

Myślisz, że istnieją osoby, którym wdrażanie zmian w życiu przychodzi tak łatwo, jak zamówienie pizzy? Sądzę, że pięknych i długonogich blondynek chodzi więcej na tym świecie.

Zmiany są trudne. Nasze mózgi ich nie lubią. Po co się wysilać, skoro za chwilę może zaatakować nas lew, spaść meteoryt. Nie nie, w ogóle się to nie opłaca. Wysiłki jakieś. A na co to komu?!

Na szczęście każda zmiana, z dnia na dzień, robi się łatwiejsza. To nie tak, że codziennie będzie Ci tak samo trudno ruszyć dupsko z kanapy i zrobić 20 przysiadów. Będzie trudno pierwszego, drugiego, może trzeciego dnia. Czwartego pomyślisz “luzik”, dziesiątego będziesz czekała na ten moment, a dwudziestego dodasz do niego 10 pompek. Tak działa zmiana.

 

Umówmy się – gdyby zmiany były łatwe i przyjemne, gdyby “początki” zdrowego lifestyle’u były proste i przyjemne, to na świecie nie walczylibyśmy teraz z epidemią otyłości i cukrzycy typu 2go, a siłowni, skateparków, tras rowerowych i innych fajnych miejsc do aktywności fizycznej, mielibyśmy zdecydowanie więcej.

Zmiana jest trudna, bo wymaga przełamania własnych blokad i przekonań.

“Gotowanie zdrowych potraw jest kosztowne i wymaga czasu”.

A co jeżeli udowodnię Ci, że nie? Że mniej czasu zajmie Ci zrobienie zajebistej sałatki niż zamówienie pizzy? Która też będzie zapewne droższa?

“Zdrowe jedzenie jest nudne”

Jasne, bo przecież próbowałaś już KAŻDEJ potrawy świata.

“Nie dam rady nie jeść słodyczy”

A kto mówii, że musisz z nich zrezygnować?

“Po całym dniu nie mam siły na aktywność”

A jeżeli powiem Ci, że wszystkie badania pokazują, że dzięki regularnej aktywności tej siły (życiowej) mamy o wiele więcej?

“Zwyczajnie mi się nie chce”

Ale co Ci się nie chce? Być zdrową? A za 10 lat Ci się zachce po lekarzach biegać?

“Akceptuję siebie taką jaką jestem!”

CUDOWNIE! Więc chyba tym bardziej powinno Ci się chcieć zadbać o siebie, o ciało! Tak jak się dba o ukochanego pieska czy kotka…

Zmiana jest trudna , bo MY (ja też!) boimy się, że nie damy rady, że nam się nie powiedzie, że może okaże się, że to całe “odchudzanie” nie jest takie proste, a przecież ile razy słyszałaś “a jaki to problem mniej jeść?”. No duży. W naszych czasach, to jest ogromny problem…

No i najważniejsze!

Zmiana jest trudna, bo to odroczona gratyfikacja. Nie schudniesz od razu. Nie zrobisz się zdrowsza w jeden dzień. Twoje ciało nie podziękuje Ci już teraz, zaraz. Zmiana zawsze wymaga czasu. A przecież torcik, ciasteczko, pizzunia, serialik – one odwdzięczają się tu i teraz. Żadne “zjedz mnie, a za tydzień okażę Ci swoją wdzięczność”. Błogość gwarantowana od razu, tyle że z odroczonym cierpieniem w postaci złego samopoczucia i ewentualnych chorób metabolicznych.

Co jednak przychodzi od razu, to wzrost zaufania do samej siebie.

Powiedziałaś sobie, że dzisiaj nie zjesz nic słodkiego i faktycznie nie zjadłaś. No kuźwa prawie jak wygranie nagrody! Bo zaufanie do samej siebie, to jest coś totalnie niemierzalnego, a dodającego ogrom siły i pewności siebie.

“Od jutra” oszukuje. Jasne, czasami się przydaje, ale tylko wtedy, kiedy wiesz, że to “od jutra” ma sens i że nie będzie kolejnym przeciąganiem odpowiedzialności za siebie i swoje zdrowie.

Bo wiesz, tak teraz myślę, że trochę kiepsko, że przekładamy smak ciastka, nad zaufanie do samych siebie…

I nie powiem, że mi się nie zdarza. Oczywiście, że tak!

Na szczęście już nie z taką częstotliwością jak kiedyś. Bo zaufanie do siebie też się buduje. Dzień za dniem, decyzja za decyzją.

I jak ja np. powiedziałam sobie dzisiaj “Justynko! ale dzisiaj bez przekąseczek!” I przekąseczek jeszcze nie było! I nie będzie! Tak właśnie! Będzie za to lista jedzenia na jutro (TUTAJ!!!!) i plan treningu na jutro… I duma będzie! I poczucie, że pięknie o siebie dbam… Miłe to.

 

 

 

 

   Send article as PDF   

Leave a Comment