Życie na samej sałacie i pomidorach, moim skromnym zdaniem, byłoby dość NUŻĄCE. Matko chciałabym użyć innego przymiotnika, zapewne takiego, który nie do końca jest społecznie akceptowalny 🙂
Dzisiaj pokażę Ci jeden z przepisów z najnowszego FIT FLOW BOOKA. Tak na zachętę, żebyś zrozumiała, że próbując zrzucić nadmiar kilogramów (co ZAWSZE wyjdzie na zdrowie, jeżeli masz ich jakąś nadprogramową liczbę) można jeść rzeczy, które są zajebiste, pyszne, niskokaloryczne i ZAPYCHAJĄCE. Bo widzisz, sęk w tym, że nie chodzi o to, żeby nie jeść w ogóle słodyczy. Trzeba po prostu umieć je jeść 🙂
I tak, ja wiem, że dla cukiernika, taka fit karpatka, obok prawdziwej nawet nie stała, ale! Karpatka z piekarni nie da Ci nic, oprócz zajebiście wysokiego skoku insuliny, po którym nastąpi jeszcze większy spadek, czyli w krótkim czasie po zjedzeniu będziesz zmęczona i znowu będziesz chciała jeść. Nie ma to zbyt dużo sensu. Moja karpatka, może nie jest odżywczym gralem, ale przynajmniej dostarcza białka i konkretnie zaspokaja ochotę na słodkie. Poza tym jest naprawdę niskokaloryczna, więc same rozumiecie.
I tak, robię ten deser dzieciom. Tak, jem go co drugi dzień (bo w ebooku jest sporo równie zajebistych deserów) i serio – jest zajebisty!
TUTAJ ZNAJDZIESZ LINK DO SKLEPU!
Pamiętaj, że cena promocyjna kończy się 15.03!
