Pieniądze dają wolność. Zwłaszcza kobiecie. - Flow Mummmy
LIFESTYLE

Pieniądze dają wolność. Zwłaszcza kobiecie.

Pieniądze.

Najbardziej wstydliwy temat w naszym małym grajdołku. Niby wszyscy wiemy, że są potrzebne do życia, że może i same w sobie szczęścia nie dają, ale już nowe buty i torebki mogą poprawić humor na minimum 3 dni robocze, a wycieczka na Bali to już totalnie każdemu się jawi jako rajska wyspa, na którą warto oszczędzać. Niby nikt ich nie pragnie, bo halo, bycia próżnym się zachciało? Ale każdy wie, że finansowa niezależność, to coś nie do przecenienia. Nie wierzysz?

Masz męża? Faceta? Załóżmy, że masz.

Załóżmy też, że masz 3 dzieci, którymi opiekujesz się w domu: bo małe, bo po co żłobek, bo mąż świetnie zarabia. No logiczna sprawa – też miałam w życiu sytuacje, kiedy byłam na utrzymaniu męża (jednego czy dwóch, kto by tam liczył :P). Żeby było zabawniej, on też kiedyś był na moim utrzymaniu (czy nie pomyślałaś właśnie “whaaat?!” serio? Mąż na utrzymaniu żony?!).

Załóżmy, że tak sobie żyjecie jak te pączki w maśle: jest Wam razem dobrze, dzieci są usposobieniem dobra i nawet na myśl im nie przychodzi, żeby robić afery o byle co, jak to w prawdziwym życiu bywa, czyli np. o to, że ten kawałek pizzy, co to mu nałożyłaś na talerz, jest za duży (true story!). No kraina mlekiem i miodem płynąca.

Nagle PYK! Jak myślisz, co to może być? Zdrada? Odejście? Choroba? Wyjazd? Wypadek? Ile hardcorowych sytuacji może się wydarzyć, żebyś została na totalnym lodzie? Nie tylko życiowym, ale też finansowym?

Powiało grozą? Bez sensu myśleć o takich rzeczach? To może zastanów się, czy kilka miesięcy temu pomyślałabyś, że właśnie rozprzestrzenia się pandemia, pozamykane będzie prawie wszystko i lato najprawdopodobniej spędzisz w domu? Pewnie nie… No właśnie. Bo rzeczy strasznych się nie planuje. Ale to nie zmienia faktu, że one się przydarzają i fajnie jest być na nie chociaż odrobinę przygotowanym.

Jestem osobą, która bardzo, ale to bardzo potrzebuje niezależności. Taki typ. Związane jest to nie tylko z moim charakterem, ale także z tym, że trochę w swoich życiu przeżyłam i doskonale wiem, że nie można być niczego pewnym. Nigdy. Jasne, oczywiście, trzeba cieszyć się z tego co się ma, co jest, doceniać każdą chwilę, ale “be prepared” to moje hasło, które naprawdę pozwala mi czuć wewnętrzny spokój. Oczywiście, nie mam tutaj na myśli zbierania prowiantu na okazję rozpoczęcia kolejnej wojny, tornada czy światowej pandemii (he he he – to płacz przez łzy jakby co), ale myślę, że wiesz doskonale do czego piję.

Bloga zaczęłam prowadzić będąc w ciąży z Teodorkiem – w tym miesiącu minie 6 lat! Mieszkaliśmy wtedy w Irlandii, M całymi dniami pracował, a ja próbowałam “mieć coś swojego”. Kiedy urodził się Teodor, miałam na głowie 3 dzieci (noworodka, niespełna 2-latka i 7-letniego Filipa) i cały dom do ogarnięcia w godzinach 6-19. Tak. Dokładnie tyle czasu M był w pracy. Nie będę ściemniać, że było super, że wpisy pisały się same, że, o matko, dzieci leżały, a ja oddawałam się wenie. Nic z tych rzeczy, było ciężko. CIĘŻKO! Nie zmienia to jednak faktu, że blog był dla mnie bardzo ważny, bo był mój. Nie wiedziałam czy będę w stanie kiedykolwiek zmonetyzować swoje treści, czy zainteresuje on jakiś czytelników, ale wiedziałam jedno – to chociaż jakiś krok w stronę usamodzielnienia się. Bo nic mnie wtedy tak nie wkurzało, jak fakt, że nie zarabiam własnych pieniędzy.

Zanim zaczniesz myśleć “o matko! To M taki sknera?!”. Niech Cię boska ręka broni zanim tak pomyślisz! To  facet, który nigdy, ale to NIGDY, nie powiedział “serio, tego potrzebujesz?!”. Jednak ja wiedziałam, że życie jest jakie jest i w każdej chwili może zdarzyć się coś, co pokaże, że jednak warto mieć “swoją” kasę.

Żeby było jasne! Jeżeli masz inne zdanie na ten temat, to spoko. Masz do niego prawo. Uważam jednak, że to ważne, aby o tak ważnych rzeczach, jak finanse w życiu kobiety, rozmawiać. Po prostu. Bo zdecydowana większość kobiet chce być niezależna finansowo, ale może po prostu nie wie jak? Może za bardzo nie mają pomysłu na siebie? Boją się?

Poznałam jakiś czas temu Anię – 35 lat, aktualnie na urlopie macierzyńskim. Od 21 roku życia pracuje – jest agentem ubezpieczeniowym PZU. Prowadzi 2 biura, zatrudnia pracowników. I co? I głośno mówi o tym, że to była jej najlepsza życiowa decyzja: założenie firmy, współpraca z PZU. Bo kocha ludzi, bo świetnie się z nimi dogaduje, bo firma pomaga, bo jest “na swoim”, bo czuje się jak PANI swojego życia. W wieku 21 lat rozpoczęła swoją karierę, bo nie chciała być zależna od nikogo. Jej determinacja była tak wielka, a firma PZU tak przy tym pomocna, że pół roku później prowadziła swoje pierwsze biuro.

Ile znasz historii o tym, że kobieta zostaje sama z dziećmi?

Ile znasz historii o tym, że ktoś zostaje zwolniony z dnia na dzień?

Ile znasz historii o tym, że nagle życie, jakie ktoś zna, trafia szlag? Bo wypadek, operacja, bankructwo firmy, pandemia? 

Nie chodzi o to, żeby być pesymistą. Chodzi o to, żeby być realistą, który jest przygotowany na takie hardcorowe ewentualności.

Wiesz, co jest najfajniejsze w dzisiejszych czasach? Że każda z nas ma tak naprawdę nieograniczone możliwości. Nieważne czy chcesz zostać blogerką, agentką ubezpieczeniową, czy uczyć żonglerki. Większość spraw można w dzisiejszych czasach robić online. Wystarczy tylko przemyśleć, co chce się robić i zacząć to robić. Tak, to jest aż tak proste! I błagam, nie pisz, że nie masz na to czasu, bo ja jestem pewna, że jeżeli znajdziesz coś, co Cię jara, to na bank znajdziesz na to czas.

Jak założyć bloga? Na ten temat powstały już chyba miliony artykułów w necie, więc pozwól, że nie będę tego powielać, tym bardziej, że totalnie nie pamiętam jak to było! Jak SAMA założyłam stronę internetową, jak sama ogarnęłam na początku szablon, wykupiłam hosting, i to w zaawansowanej ciąży, gdzieś pomiędzy zabawą z Bruśkiem, a odrabianiem lekcji z Filipkiem. No nie wiem.

A jak zostać agentką ubezpieczeniową?

TUTAJ znajdziesz wszystkie potrzebne informacje, odpowiedzi na pytania i pomoc w rozpoczęciu współpracy.

A TUTAJ znajdziesz formularz aplikacyjny.

Wiesz, co jest najlepsze w tych dwóch opcjach? To, że totalnie nie potrzebujesz na początek finansowego wkładu własnego. Wystarczy komputer i internet. Później, jak w każdym biznesie – ile z siebie dasz, tyle wyciągniesz. Najważniejsze, że będziesz miała z tyłu głowy, że “no kurczę! Dziewczyno! Rozwalasz system!”.

Tego Ci życzę, bo nic nie zastąpi tej świadomości: “pfff ja sobie nie poradzę? JA?! Z palcem w nosie!”.

 

Wpis jest efektem współpracy z PZU SA

 

 

 

   Send article as PDF   

Leave a Comment