“Rok temu światło dziennie, a może i nocne, ale z błyskiem reflektorów, fleszy i innych bajerów, ujrzał mój pierwszy Fit Flow Book. Matko jaka to była duma! Jakie szczęście! Wiesz co jest najlepsze? Że ja wiedziałam, że robię coś super. PO PROSTU WIEDZIAŁAM.
Tak jak wtedy, kiedy widzisz w sklepie super buty i już wiesz, że zmienią Twoje życie. Że przetańczysz w nich całą noc, poznasz najprzystojniejszego i najmądrzejszego faceta, spłodzisz w nich dzieci, a one i tak będą wyglądały zajebiście. W sensie te buty.
Czy ja się troszkę nie zagalopowałam?
No po prostu wiedziałam, że Fit Flow Book pomoże dziewczynom. I co? No pomógł! Matko co to jest za duma!
Jasne, po drodze trafiło się kilka osób (słownie: DWIE) zarzucających mi, że promuję określony typ sylwetki, że uprawiam body shaming itp.
Wiesz co chciałam wtedy krzyczeć? “BITCH PLEASE!”
Ja? Z tą skórą na brzuchu? Z przepukliną? Serio?!
Niestety w dzisiejszych czasach zdrowe jedzenie i aktywność fizyczna kojarzą się tylko i wyłącznie z odchudzaniem, z opresyjnością wobec swojego ciała, brakiem akceptacji, miłości i w ogóle “co to za życie bez pączków?!”.
Problem w tym, że to nie działa niestety tak, że zjesz jedną paczkę chipsów, popijesz colą, przeleżysz do tego 7h na kanapie i już choróbsko, już dramat w postaci chorób serca, miażdżycy, itp. Gdyby właśnie tak to wyglądało, to uwierz mi, że każda z nas stawiałaby zdrowe odżywanie i sport na 1. miejscu.
Ok, zakładam jednak, że już jesz w miarę zdrowo. SUPER! Pijesz wodę, #teamkroki to już dla Ciebie prawie codzienność – no bosko! Z tym, że to wciąż nie jest wszystko co możesz dla siebie zrobić.
Ćwiczenia wzmacniające ciało, pobudzające Twoje tętno do szybszej pracy, sprawiajace że krew płynie szybciej, płuca pracują wydolniej – to też jest niezbędne Twojemu ciału.
Nie dla zaspokojenia własnej próżności, że “hoho jaka dupka robi się jędrna!”, “o matko! brzuch mam jakby taki mniejszy!”. No dobra, to też. Nie zamierzam nawet udawać, że nasza próżna strona, ta która codziennie widzi super szczupłe laski na necie i się wkurza, że “nosz cholera dlaczego ja tak nie wyglądam”, nie podjara się silniejszymi mięśniami pośladkowymi, albo pięknie wyrzeźbionymi ramionami, tymi co to z wiekiem robią się coraz grubsze. Jasne, że tak!
Oczywiście, że chcemy wyglądać spoko. Co w tym złego?! A jeżeli za tym idzie przede wszystkim zdrowie, to przecież układ idealny!
Co tu więcej napisać? No cieszę się. Naprawdę na maxa się cieszę, że w końcu mam możliwość przedstawić Ci Fit Flow Body Book, czyli trening dzięki któremu będziesz silniejsza, sprawniejsza, jędrniejsza, a przy okazji zakochasz się w aktywności fizycznej.
Czy może być coś piękniejszego?!
Ja nawet nie zamierzam ściemniać, że będę trzymać za Ciebie kciuki. hahaha POWAŻNIE!!!
Uważam, że bez nich dasz sobie radę wzorowo. Bo możesz sobie myśleć co chcesz, ale to właśnie zmiana nawyków żywieniowych jest tą trudniejszą częścią. Ćwiczenia to przy tym pikuś. A jeżeli już tamto ogarnęłaś, to z tym poradzisz sobie 10 razy szybciej <3″
Yyyy, napiszę tylko tyle, że kocham Was za to jak się na niego rzuciłyście. JESTEŚCIE NAJLEPSZE!!!
Fit Flow BODY Book, to efekt kilku miesięcznej pracy. Jeszcze nigdy, przenigdy, żaden projekt nie pochłonął mnie aż tak. W żaden tak się nie zaangażowałam, żaden nie wymagał ode mnie takiej ilości pracy, ale co najważniejsze – z żadnego nie byłam aż taka dumna!
Jest piękny, dopracowany w każdym szczególe – i mówię to ja, osoba która permanentnie jest z siebie niezadowolona 🙂
W skrócie napiszę Ci jak wygląda cały plan:
- ćwiczenia wykonujesz 3 razy w tygodniu.
- czas wykonywania danego ćwiczenia masz ustalony – 45 sekund
- przerwa między ćwiczeniami wynosi 10 sekund – wykorzystaj go na zmianę pozycji, ewentualnie napicie się wody
- po każdym wykonanym cyklu (czyli serii 10 ćwiczeń) zrób minutę przerwy na dłuższe złapanie oddechu
- #teamkroki wciąż aktualny!
W Fit Flow BODY Book znajdziesz też polecaną przeze mnie aplikację, która pomoże Ci w wykonywaniu treningów!
A zresztą! Zobacz jak ebook wygląda w środku! (to połowa dnia pierwszego 🙂 ).
