Hohoho! Już jest!!! "21 dni, czyli jak zmienić swoje myślenie o jedzeniu" - Flow Mummmy
LIFESTYLE

Hohoho! Już jest!!! “21 dni, czyli jak zmienić swoje myślenie o jedzeniu”

Matko ile to trwało!!!  Ale jest!!! JEST!!!

Ok, ale zacznijmy od początku…

Zamysł był taki: chciałam Wam dać coś od siebie. Tak po prostu.

Doskonale wiem jak trudno jest zmienić swoje nawyki żywieniowe, jak szlag człowieka trafia, kiedy widzi na insta (albo gdziekolwiek indziej) ludzi, którzy ćwiczą, odżywiają się zdrowo i kompletnie nie sprawia im to trudności. Myślisz, że ja nie wiem jakie to frustrujące? Że mnie szlag nie trafiał? Jak to możliwe, że ktoś mógł nawet nie myśleć o słodyczach, kiedy dla mnie one były istotą życia?!

Nie przesadzam… Myślenie o jedzeniu zajmowało mi większość czasu. Non stop chciałam słodyczy, czekoladek, fryteczek, wszystkiego… Za każdym razem, kiedy w lustrze widziałam siebie, to myślałam “dobra… jeszcze nie jest tak źle, nie przesadzajmy…”.  Oczywiście było źle, serio było, ale umówmy się, to kompletnie nic nie zmieniało…

Wiesz kiedy nastąpiło apogeum? Już nie raz o tym pisałam… Kiedy moje dzieci po raz kolejny poprosiły mnie, żebyśmy poszli na basen, a ja mówiłam “niedługo…”. Bo się wstydziłam. No wstydziłam się i koniec: tego, że się tak zapuściłam, swojego brzucha, ud, wszystkiego!

Punktem krytycznym było też ciągłe uczucie zmęczenia i pełności. Ja non stop jadłam! I to moje wieczne zdziwienie: Dlaczego mnie brzuch boli? Skąd ja mam tyle pryszczy? Dlaczego ciągle jestem zmęczona?!

O tym, że nie kupowałam nowych ciuchów nie muszę chyba wspominać? Kiedy musiałam iść do sklepu po nowe spodnie, bo już nie miałam w czym chodzić, to tylko Dżastin jeden wie z jakim dołem wracałam.

Wydaje mi się, że większość kobiet przeżywa taki moment, kiedy ciało zaczyna definiować to kim jesteśmy. Boże jakie to jest straszne! Mnie moje ciało definiowało wtedy totalnie: a raczej wstyd przed nim.

W pewnym momencie miałam dość. Dość tego, że tak o siebie nie dbam. Nie, tu wyznacznikiem nie był mniejszy obwód talii. Ja chciałam czuć się dobrze! Chciałam być zdrowa, chciałam przestać narzekać na wciąż bolący brzuch, nie myśleć non stop o czekoladzie. Cholera no! Jestem mamą! Jaki to przykład daje dzieciom?!

Zmiany są trudne. Nie ma co ściemniać. Gdyby tak nie było, to wszyscy (jak to było?) “bylibyśmy najlepszymi wersjami siebie”.

Zmiany są trudne, bo oprócz tego, że wymagają wysiłku, to nie dają nam gwarancji, że osiągniemy upragniony cel. Tak! Bo to nie jest tak, że jak schudniesz, to nagle znajdziesz miłość życia, zmienisz pracę i w ogóle będziesz turbo szczęśliwa. Chociaż… To akurat da Ci fakt, że codziennie nam sobą pracujesz, że widzisz że coś się udaje. Wtedy zaczynasz wierzyć, że cholera no mogę więcej! Jedna zmiana zawsze goni następną… Ale dobra… Nie o tym miał być ten wpis.

Osoby, które zapisały się na newslettera, od 1.03-21.03 codziennie dostawały ode mnie maila. Jasne, że były problemy: bo ktoś nie potwierdził subskrypcji, komuś maile wpadły do folderu spam. Szczerze, to żaden projekt nigdy nie kosztował mnie tyle nerwów 🙂 Był jeden dzień, kiedy miałam ochotę wszystkim pieprznąć. Naprawdę. Czułam, że moja praca jest totalnie niedoceniona, że ludzie tylko wymagają, bo przecież coś jest za darmo. Naprawdę tak czułam! Na szczęście codziennie dostawałam kilkanaście wiadomości z podziękowaniami. I one znaczyły dla mnie wszystko…

Te “listy” nigdy nie miały zostać wydane w formie ebooka, dopiero po kilkudziesięciu mailach z prośbami o to stwierdziłam “dlaczego nie?!”.

Ebook “21 dni, czyli jak zmienić swoje myślenie o jedzeniu” to ponad 80 stron tekstu. Matko tam prawie nie ma zdjęć! Sam tekst, same zajebiste rzeczy! Dodatkowo cały plan działania do wydrukowania i planner dzienny, który też może pomóc 🙂

W ebooku, krok po kroku pokazuję co i jak robić, żeby powoli wdrażać zmiany. I to zmiany, które sorry ale są konieczne, jeżeli nie są jeszcze Twoją codziennością. Woda? Zdrowe jedzenie? Ruch? Sorry maleńka, ale bez nich nie dajesz sobie szansy na zdrowie. Ok, może teraz tego nie czujesz, ale obiecuję Ci, że to się na Tobie odbije… Prędzej czy później…

Tutaj zostawiam Wam link 🙂 Mam nadzieje, że ten ebook da Wam on tyle radości ile dał dziewczynom zapisanym do newslettera :))

A na hasło FLOWMUM macie -10% na cały koszyk!

Aaaaa! w ebooku jest tajny (!) kod, który (już niedługo!!!) uprawni Was do tańszego zakupu ebooka z gotowym treningiem do wykonywania w domu!!! Powiem tylko tyle, że ebook kosztuje 24,90 zł, a kod uprawnia do kwotowej zniżki -20 zł. No po prostu mówcie do mnie “AS BIZNESU” ?

O matko! Ależ się cieszę!

Nooo i przynajmniej będziecie miały jakąś rozrywkę na czas kwarantanny… 😀

A tak serio, to mam nadzieję, że jesteście zdrowe i całe! I nie wariujecie aż nadto…

BUZI! <3

 

   Send article as PDF   

Leave a Comment