15 minut dziennie dla siebie, czyli o tym jak łazienka może uratować ci życie. - Flow Mummmy
LIFESTYLE

15 minut dziennie dla siebie, czyli o tym jak łazienka może uratować ci życie.

Poniosło mnie z tym tytułem? Może troszkę… Ale hej! Każda, ale to KAŻDA (nie boję się użyć tego słowa) młoda mama wie, jak te przysłowiowe 15 minut w ciągu dnia, które możemy przeznaczyć tylko dla siebie, może ukoić nerwy, wyciszyć i sprawić, że jest się gotowym na kolejne wyzwania.

Kiedy najłatwiej znaleźć dla siebie chwilę wolnego? Rano? Kiedy człowiek pędzi do pracy, przedszkola, szkoły? Kiedy trzeba szybko przygotowywać śniadanie, mleczko, śpioszki, skarpetki? A może po pracy? Po szkole? Kiedy znowu szaleństwo bo obiad, bo zakupy, bo kurier czeka, pies płacze pod drzwiami, a dzieci próbują wykorzystać na maxa pozostałości energii, jak gdyby się bały, że jeżeli jej teraz nie wykorzystają, to ona już nigdy do nich nie wróci? A może właśnie wieczorem? Kiedy cały dom już śpi (głównie mam na myśli dzieci, bo co nam przytomny facet przeszkadza) i można chociaż chwilę odetchnąć, pomyśleć, albo właśnie nie myśleć wcale…

Które pomieszczenie w domu kojarzy Ci się ze spokojem, wyciszeniem, błogością totalną? Mi, matce trójki dzieci, kompletnie żadne się tak nie kojarzy. Ale najbliżej, tak najbliżej ideału, jest łazienka!

Chociaż wróć… Czekaj… Czy nie tak wygląda to zazwyczaj?

Tak myślałam…

Nasza łazienka jest mała. Taka turbo mało. Do tego stoją w niej pralka z suszarką (którą kocham tak, że nawet gdyby stała na środku kuchni czy salonu, to i tak był ją wielbiła), więc miejsca dla wszystkich niekoniecznie starcza. Zresztą… Nikt nie mówił, że w łazience musi stać naraz 15 osób. Z drugiej jednak strony, czy tylko mi marzy się salon kąpielowy? Taki SALON. Wielki, przestronny, z wygłuszonymi ścianami, świeczkami, basenem, spa, jacuzzi, a nie, wróć –to nie to marzenie.

Moja łazienka, musi być funkcjonalna. Ok, może i w mojej rodzinie rządzą faceci (hahaha dobry żart), ale cóż poradzę, że mam kilogramy kosmetyków, szczotek, gumek do włosów, suszarek, lokówek i innego, typowo damskiego, dziadostwa? Nisko zamontowane wieszaki, perlator, podnóżki, duża wanna – to  bezapelacyjnie najważniejsze elementy, bez których nie wyobrażam sobie łazienki. Ale to z myślą o dzieciach. Wróćmy jednak do tematu…

Przede wszystkim w łazience, która ma pomóc wyciszyć się i zrelaksować najważniejsza jest wanna! Duża i głęboka! Chociaż osobiście mam szczęście być małym człowiekiem, który praktycznie topi się w każdej 🙂 Prysznic? Też super! Czy jest coś bardziej relaksującego, kiedy po ciężkim dniu pozwalasz wodzie spływać po głowie i karku?

Co jeszcze? Szafki! Tak wiem, co ma piernik do wiatraka, czyli szafka do spa, ale hej! Nic tak nie wkurza jak pierdylion kremików postawionych wszędzie, walających się tuszy, szminek i pędzli. No chyba, że to u mnie tylko tak wygląda, wtedy sorry mężu, obiecuję poprawę, ale najpierw chcę szafkę! Dużą i głęboką! Zwłaszcza dlatego, że już oczami wyobraźni widzę te wszystkie słoiczki i buteleczki z kosmetykami poukładane i cudownie posortowane w kategoriach “na dzień”, “na noc”, “pod oczy” itd. Tak. mam sporo tego badziewia. Serio wstydu.

Marzy mi się też drewno! Chociaż odrobinę natury! Teraz uwaga, będzie o mojej największej guilty pleasure, albo raczej shameless pleasure: leżąc w wannie kocham słuchać odgłosów morza. Oczywiście takich z aplikacji. Morze to jedna z większych miłości mojego życia. Dużo bym dała aby mieszkać i budzić się codziennie z widokiem (chciałam napisać na ocean, ale trochę mnie poniosło) na morze. CUDO. Także jak jeszcze nigdy nie włączyłaś sobie szumu fal, to dajesz maleńka. Do tego świece zapachowe, maseczka na twarzy, zatyczki do uszu i masz całe 15 minut dla siebie! Aż dziecko znowu nie zacznie krzyczeć “mama! mama! chcę siku!”

Ale do konkretów!

A gdybym tak mogła mieć łazienkę taką ze snów? Taką jak ogląda się na tych wszystkich pinterestowych zdjęciach? O mamo!

Pokażę Ci to zresztą na przykładzie produktów marki GoodHome dostępnych w Castoramie, które są po prostu IDEALNE!

Łazienka to nie hop siup “dawaj stary przenieś mi sofę, pokój będzie wyglądał jak nowy”. Tam trzeba pomyśleć, pokombinować, dobrze wszystko zaplanować i wymyślić tak, żeby wszystko służyło nam przez długie lata. Nie mam racji?

Łazienka nie może też być tylko funkcjonalna. Ma być przede wszystkim atrakcyjna. Masz chcieć tam być, masz poczuć relaks, spokój i dobrobyt, a nie tylko “kiedy wyjdziesz?!” To dla nas – kobiet, swojego rodzaju azyl, który z miejsca obiecuje wyciszenie, spokój i błogostan.

Przyznam szczerze, że odrobinę się rozmarzyłam… Chyba trzeba namawiać starego na remont.

Od zawsze marzyła mi się nablatowa umywalka. Chociaż oczywiście w sztukach dwóch, bo jednak jest nas w domu sporo i dzieciaki ZAWSZE kłócą się podczas mycia zębów. NO ZAWSZE!

Marzy mi się szafka z lustrem na wszystkie moje olejki, kremiki, maseczki i inne cuda wianki na kiju – taka jak z amerykańskich filmów, w której się trzymało lekarstwa. U mnie zdecydowanie byłyby to kremiki. Posegregowane, poukładane, no pięknie by było!

Oooo! I taka półka jak widzicie na zdjęciu poniżej, na której umieściłabym malutkie ręczniki zwinięte w rulonik, rośliny i świeczki zapachowe (wiadomo!)

Koniecznie wanna! Wolnostojąca. Jest coś luksusowego w takich wannach. Nie mam pojęcia co to jest, ale zdecydowanie czułabym się w takiej jak jedna z Carringtonów. I koniecznie z retro bateriami.

I biel mi się marzy! Biel połączona z drewnem, bo wielbię jasne pomieszczenia. Tak, przy trójce dzieci białe ściany to wielkie wyzwanie, ale od czego są zmywalne farby?! To już nie te czasy, że ściany malowało się farbą z wapnem (czy co to innego było). Teraz mamy takie rozwiązania! Nic tylko szaleć!

Mężu szykuj się… Czas na zmiany…

1 // 2 // 3 // 4 // 5 // 6 // 7 // 8 // 9

Wszystkie propozycje aranżacji łazienki pochodzą z najnowszego katalogu Castorama Projekt Łazienka 2019

Partnerem wpisu jest Castorama.

   Send article as PDF   

Leave a Comment