Porozmawiajmy o kobiecości, czyli dlaczego zamieniłam szpilki na trampki. - Flow Mummmy
LIFESTYLE

Porozmawiajmy o kobiecości, czyli dlaczego zamieniłam szpilki na trampki.

Z czym kojarzy Ci się słowo kobiecość? Co byś odpowiedziała pierwszym rzutem na taśmę?

Z czerwoną szminką? Szpilkami? Macierzyństwem? Biustem?

Mi od zawsze (a dokładniej do 30 roku życia) kobiecość kojarzyła się z sexapeallem. Z pięknie podkreślonymi szminką ustami, powabnym biustem, delikatnym śmiechem w stylu Sereny z  serialu “Plotkara” (kojarzysz?). Kobiecość to był łagodny głos, niezbyt krzykliwy głos, bycie powabną i w ogóle taką “do schrupania”.

Nigdy nie postrzegałam siebie jako “kobiecą”. Mam ciut za długi krok, za głośny śmiech (albo w ogóle śmieję się bezgłośnie, klaszcząc przy tym w udo, co jest dość krępującym widokiem haha), szpilek praktycznie nie noszę. Zawsze byłam typem “kumpeli”, a nie dziewczyny/kobiety, która porywa tłumy, przez którą wszyscy wstrzymują oddech, kiedy wchodzi do pokoju.

Mam wrażenie, że naprawdę wszystko zmieniło się po ukończeniu przeze mnie magicznych 3 dyszek. Nagle stwierdziłam, że “sorry not sorry” jestem jaka jestem, nie wydłużę sobie nóg, nie zacznę śmiać się delikatniej i w ogóle nie mam ochoty siebie psychicznie zmieniać. Uwielbiam w sobie to, że nie robię z byle czego problemu, że nie snuję się i nie umartwiam codziennością, że jeżeli coś mi się nie podoba, to zwyczajnie to zmieniam. A jak nie mam na coś wpływu, to uczę się z tym żyć i tyle. Szkoda czasu na umartwianie się.

Kobiecość nagle ściągnęła szpilki i założyła trampki. Kobiecość to już nie krwistoczerwone usta, tylko zadbana skóra, świadome jedzenie, aktywność, poznawanie siebie i dbanie o siebie! Całą! Relax, odpoczynek, zmęczenie fizyczne, które też są potrzebne. To akceptowanie swoich przyjemności, złości, radości i smutków. No taka jestem!

Jakiś czas temu trafiłam na raport odnośnie zdrowia kobiet. Wiesz co mnie zszokowało? Nie to, że my nie wiemy, że badać się trzeba. Szokujące jest to, że my wiemy, ale tego nie robimy!!!

Ile razy (w życiu!) badałaś sama sobie piersi? Tylko nie mów mi, że nie umiesz, bo heloł! Właśnie czytasz teraz tekst dostępny w internecie. W INTERNECIE! Czyli dostęp do wiedzy masz! Ile razy w życiu robiłaś USG piersi? Kiedy ostatnio cytologię? Albo, (uwaga!), patrzyłaś jak wyglądają twoja wagina?!

Wiesz dlaczego tak mało mówi się o połogu? Bo to przecież wstydliwy temat! Krew? Ból? Wagina? Nie daj losie, że ktoś usłyszy nasze myśli! O tym się nie rozmawia! O tym się nie mówi, bo gdzie to pasuje do kobiecości?

Widziałaś ten mem, gdzie przedstawiony jest typowy facet w dwóch sytuacjach:

  1. wyluzowany, zajarany, oglądający standardową scenę rzezi (#GOTforever) w telewizji
  2. zestresowany, ZNIESMACZONY, widzący krew na podpasce.

No tak, przecież zgodnie z reklamami to my krwawimy na niebiesko. Miłe dość.

Kobiecość to dla mnie dbanie o siebie: o swoje włosy, swoją skórę, ZDROWIE.

Jestem totalnie, totalnie zaszczycona, że w ramach wspierania KOBIECOŚCI, zostałam ambasadorką marki Lactacyd! Bo kobiecość to nie tylko dbanie o makijaż czy kolorowe paznokcie, ale przede wszystkim o swoje zdrowie i komfort!

 

 

   Send article as PDF   

Leave a Comment