Jak SKUTECZNIE przyspieszyć metabolizm? Najprostszy i najszybszy sposób! - Flow Mummmy
LIFESTYLE

Jak SKUTECZNIE przyspieszyć metabolizm? Najprostszy i najszybszy sposób!

Szybki metabolizm, czyli lek na wszystkie nasze problemy. Już od dawna wiadomo, że kobiety wcale nie chcą drogich butów i torebek. Nie chcą kwiatów czy czekoladek. No dobra, może i chcemy czekoladki, ale chcemy je zjeść! Na legalu! Bez tej wrednej myśli “na bank nie pójdzie w cycki”. Bez tłuszczu na tyłku (chociaż sorry, tyłki są spoko), udach i boczkach! Chcemy jeść! DUŻO!

Może zacznę od tego czym jest metabolizm. Metabolizm to wszystkie reakcje zachodzące w organizmie, które prowadzą do wykorzystania energii i składników odżywczych z pożywienia i do podtrzymania procesów życiowych. W skrócie – to wszystkie reakcje związane z tym co jemy i z tym CO ROBIMY. Niestety, ten wpis, pomimo tego co całe życie nam wmawiano, pokaże bardzo niewygodną prawdę i raz na zawsze zakończy teksty “bo ja mam wolny metabolizm”. Sorry moja droga, ale na 99% nie masz.

Ile razy słyszałaś, żeby aby przyspieszyć metabolizm powinnaś: jeść ostre jedzenie, pić dużo wody, jeść mało ale często, ćwiczyć, itp.?  To wszystko prawda 🙂 Z tym, że nie aż tak bardzo jak nam się wydaje…

1. OSTRE JEDZENIE.

Jestem pewna, że każda z nas słyszała o kapsaicynie, czyli związku chemicznym, dzięki któremu ostre papryczki zawdzięczają swój palący smak. Ile razy słyszałaś, żeby jeść “OSTRO”, bo to sprawi, że podniesiesz tempo swojego metabolizmu? Pewnie mnóstwo razy i jest w tym CIUT prawdy.. Ale UWAGA! Dzięki temu, że będziesz jadła ostre potrawy, spalisz ok. 10 kcal więcej na dobę. 10! I to tylko w przypadku, gdy jesteś szczupła 😉 Także jeżeli nie lubisz chili, to się nie męcz. Nie warto 🙂 Kompletnie nie warto. Aaaa, żeby było jasne – 10 kcal to tyle co nic, tyle co jeden migdałek 🙂 Smutne dość…

2. PICIE WODY

MUSIMY PIĆ WODĘ. Ja nie wiem jak żyją ludzie, którzy jej nie piją. To znaczy niby wiem, bo kiedyś sama tak robiłam. Ale teraz? Jak nie wypiję 2 litrów to nie ma mnie. Nie mam siły na nic, dosłownie czuję jak bardzo odwodniona jestem! Wiesz co to znaczy? Jest dokładnie odwrotnie niż nam mówią, chociaż sens jest taki sam: ODWODNIONY ORGANIZM ZWALNIA METABOLIZM. Sprawia, że jesteśmy bardziej zmęczeni i senni. Organy nie pracują tak sprawnie, szybciej się męczymy, nawet mrugamy wolniej!  Nie wspomnę już o tym jak często mylimy pragnienie z głodem. Jeżeli jeszcze dzisiaj nie nawodniłaś się odpowiednio, a masz wrażenie, że co chwilę jesteś głodna, to po prostu Twój organizm woła o szklankę wody. Poważnie!

3. MAŁE, ALE CZĘSTE PORCJE.

Tak tak, rzecz powtarzana od zawsze. Niestety (albo stety, jak kto woli), nie ma żadnych badań potwierdzających tę tezę. Mało tego! Jeżeli cierpisz na insulinooporność (ale taką zbadaną, a nie że myślisz, że ją masz, bo ja czasami myślę, że mam miliony na koncie, kupuję 3 sukienki, a później się okazuje, że mi się tylko wydawało i przez resztę tygodnia muszę wpierdzielać suchą owsiankę), to wskazane jest wręcz, żebyś jadła mniej, np. 3 posiłki. Ja osobiście jem 4 posiłki dziennie i to o wiele bardziej mi pasuje – porcje są po prostu większe niż przy 5. Aaaa i nie jem śniadań 🙂 Tak, wiem że od zawsze nam powtarzano, że śniadanie jest najważniejszym posiłkiem dnia, ale… na szczęście tak jak i cała medycyna, tak i dietetyka się rozwija. Od ponad roku (a może i dwóch, czy trzech?!) pierwszy swój posiłek jem ok. 10 i bardzo to sobie cenię. Żeby było jasne, możesz zjadać nawet jeden posiłek dziennie (ale taki na 2000 kcal) jeżeli tylko Ci to pasuje. TWÓJ WYBÓR.

4. ĆWICZENIA FIZYCZNE.

Oczywiście, że jest to prawda. Po pierwsze dzięki ćwiczeniom spalamy kalorie. Skoro spalamy kalorie, to możemy więcej jeść. Proste. Oczywiście jest tu mały haczyk – niestety, ale zdecydowana większość ludzi (zwłaszcza tych, którzy nie “siedzą w fitnessie od 10 lat”) baardzo przelicza się z tym, ile kalorii może spalić podczas jednej sesji treningowej. Uśredniając (ponieważ wiadomo, że akurat to jest cechą bardzo indywidualną, bo zależy od płci, wzrostu, wagi, poziomu tkanki tłuszczowej danej osoby, oraz rodzaju wykonywanego ćwiczenia) podczas godzinnych ćwiczeń spalamy ok. 400 kcal. Powiedzmy, że ćwiczymy 4 razy w  tygodniu. Daje nam to jakieś 1600 kcal tygodniowo. Czyli na “legalu” możesz zjeść 3 tabliczki czekolady w tygodniu. W TYGODNIU. Przecież to prawie nic! Po drugie jednak, warto zaznaczyć, że ćwiczenia siłowe pomagają nam budować mięśnie, a już sam fakt ich posiadania, sprawia, że spalamy więcej kalorii chociażby leżąc! Aleeee, to też nie jest takie piękne do końca. Nie mówimy tu o 1000 kcal dziennie, a o 50-100 kcal w ciągu dnia 🙂 Oczywiście nie ma co się rozpisywać o innych benefitach ćwiczeń, bo jestem pewna, że wszyscy o nich wiemy (zdrowsze serce, zdrowsze płuca, mniejszy cellulit, jędrniejsza skóra, ładniejsza cera, lepszy sen, lepszy sex, dłuższe życie! itd, itd.)

5. AKTYWNOŚĆ.

W końcu przechodzimy do sedna. I tutaj albo stwierdzisz “WTF?!”, albo ucieszysz się, że takie to proste.

U mnie było na początku jedno wielkie WTF, a później radość, bo to naprawdę jest coś na co mamy ogromny wpływ! Zacznę od tego, że METABOLIZM SPOCZYNKOWY, u dwóch “takich samych osób”, czyli tej samej płci, mierzących i ważących tyle samo, jest bardzo podobny (oczywiście mowa tutaj o zdrowych osobach, bez problemów z hormonami). Różnica to jakieś 5-10%. Co to oznacza? Że jeżeli masz koleżankę, znajomą albo nawet aktorkę, która wygląda mniej więcej tak jak Ty, to Wasze BMR będzie praktycznie takie samo (BMR czyli wskaźnik podstawowej przemiany materii (polski skrót PPM), nazywany również tempem metabolizmu podstawowego, wskazuje najmniejsze dzienne zapotrzebowanie kaloryczne, dzięki któremu zachowamy podstawowe funkcje życiowe”). U mnie jest to mniej więcej 1350 kcal. I żeby było jasne, te różnice, też nie są takie ogromne, bo BMR to zazwyczaj 1250-2000 kcal (ta mała wartość dotyczyć będzie bardzo niskiej i szczupłej osoby, a ta druga osoby bardzo wysokiej i z nadwagą).

To na co masz największy wpływ, co najbardziej przyspiesza Twój metabolizm i z czym masz największe pole do popisu, to Twoja codzienna aktywność: to czy wszędzie jeździsz samochodem, rowerem, może chodzisz piechotą? Na którym piętrze mieszkasz i czy korzystasz z windy? W jakim tempie spacerujesz? Masz pracę fizyczną, czy może całe 8 godzin siedzisz za biurkiem? Po pracy leżysz przed tv, czy może gotujesz obiad i sprzątasz? Jak dużo gestykulujesz? Jadąc samochodem śpiewasz? Bawisz się z dzieciakami w berka, czy może wolicie czytać bajki? Te wszystkie czynności, nawet to czy gotujesz sama czy zamawiasz jedzenie do domu, czy masz ciężkie zakupy, czy lubisz wygłupiać się z dziećmi, ile sexu uprawiasz i nawet jak to robisz. Nawet machanie nogą pod stołem ma znaczenie (pewnie to jakieś 2 kcal w ciągu dnia, ale wiesz jak mówią, tu 2, tam 5 i nagle jeb możesz zjeść całą pizzę). TO WSZYSTKO MA ZNACZENIE. Różnice w aktywności podobnych osób, to nawet 2000 kcal DZIENNIE! Wyobrażasz sobie ten ogrom jedzenia?! To tak jakbyś mogła jeść dziennie dwa razy więcej. Tak o! Na legalu! Wiesz dlaczego mówi się, że po 30 stce tempo metabolizmu leci na łeb na szyję? Bo skończyły się imprezy i tańce do białego rana, a zaczęła praca za biurkiem. A co za tym idzie, spalamy mniej kalorii. Co jeszcze? Przez brak ćwiczeń (bo rodzą się dzieci, bo praca i nagle się okazuje, że ostatni raz na fitnessie było się 5 lat temu) mięśnie nam się kurczą! Tak, to jest aż tak proste!

I żeby było jasne, jestem pewna, że część z Was, po przeczytaniu tego tekstu, pomyśli “ale to się mnie nie tyczy, ja naprawdę mam WOLNY METABOLIZM”. Pewnie tak. Jeżeli w ciągu dnia dużo leżysz, albo siedzisz, no to masz rację. Z drugiej strony, jeżeli uważasz, że jesz BARDZO MAŁO, a i tak nie możesz schudnąć, przez swój WOLNY METABOLIZM, to mam dla Ciebie baardzo złe wieści: albo przeceniasz swoją aktywność w ciągu dnia, albo nie doceniasz tego co jesz. Po prostu. Nie ma możliwości, żeby jeść mało i nie tracić tkanki tłuszczowej. To po prostu wbrew prawom termodynamiki 🙂 Jedną z dwóch opcji (jeżeli faktycznie jesteś na deficycie kalorycznym i nie chudniesz) jest to, że Twój organizm tracąc tkankę tłuszczową zaczął trzymać wodę. Ale i ją kiedyś puści. To chwilowe. Druga sprawa, to to, że masz hashimoto i insulinooporność, ale wtedy polecam dobrego endokrynologa i dietetyka 🙂

I tak. Pisząc ten tekst machałam pod stołem nogą. Od razu czuję się szczuplejsza.

PS.

Tak, coś takiego jak ADAPTACJA METABOLICZNA istnieje, ale nie dzieje się to z dnia na dzień, metabolizm faktycznie adaptuje się do mniejszej podaży kalorii, aleee… no właśnie 🙂 To jest związane z pracą hormonów, które można z powrotem wyregulować wprowadzając okresowo zwiększoną podaż kalorii. Aaaa a to, że po takim jednym dniu obżarstwa na diecie waga pokazuje 2 kg więcej to nie tłuszcz 🙂 To zazwyczaj zawartość żołądka, jelit 🙂 i woda, którą związał glikogen (którego zapasy w mięśniach pojawiają się po spożyciu węglowodanów).

Aaa! I jedzenie NIEPRZETWORZONEJ żywności, też wpływa na tempo metabolizmu, ale to już temat na inny wpis 🙂

   Send article as PDF   

Leave a Comment