Bądź tym kimś, kogo potrzebowałaś gdy sama byłaś dzieckiem. - Flow Mummmy
MACIERZYŃSTWO

Bądź tym kimś, kogo potrzebowałaś gdy sama byłaś dzieckiem.

Poradników o rodzicielstwie jest mnóstwo. Wystarczy, że wejdziesz do pierwszej lepszej księgarni i przekonasz się, że kompletnie nie umiesz w rodzicielstwo. A już w ogóle wejdź na pierwszą lepszą internetować stronę z hasłem “dziecko” ewentualnie “mama” i przeczytasz tam, że wszytsko, kompletnie wszystko, robisz źle. Źle gotujesz, prasujesz, źle kochasz. Bo za słabo, za mocno, zbyt całą sobą, za długo, za krótko. Zresztą nawet nie wiem czy musisz to robić, bo przecież i tak, my matki, w głowach mamy ciągle “nie tak!”, jakbyśmy kompletnie w siebie nie wierzyły…

Każdy rodzic jest inny, najbardziej widzi się to, gdy nasze cudowne, malutkie jeszcze dziecko, zaczyna swoją przygodę z placówkami szkolno – wychowawczymi (tj. żłobkiem, przedszkolem, szkołą). Każdy rodzic zniesie inni poziom krzyku, ma inne oczekiwania, na inne rzeczy pozwala dzieciom. Tak tak. To co dla Ciebie jest lajtowe, dla innego będzie nie do pomyślenia. To co dla Ciebie będzie masakrą, dla innej matki spełnieniem marzeń. Serio. Tego nie przeskoczysz. Tylko co wtedy? Skąd wiedzieć, że “to ja robię dobrze, a ona nie”, ewentualnie “daję ciała w tej kwestii, niech mnie ktoś nauczy inaczej”. Nie wiemy. No nie wiemy, bo skąd mamy wiedzieć, skoro te wszystkie internetowe i książkowe rady, są o kant dupy rozbić?!

Nie wiem, gdzie to usłyszałam. Nie mam zielonego pojęcia. Ale to jedno zdanie zmieniło moje myślenie o macierzyństwie. Bo to co mamy, to wspomnienia o sobie jako dzieciach. “Bądź tym kimś, kogo potrzebowałaś gdy byłaś dzieckiem”. Myślałaś tak kiedyś o swoim macierzyństwie?

Co wspominasz najchętniej z okresu, gdy byłaś maluchem? Ja pamiętam momenty, pomiętam że zawsze dużo się z rodzicami śmialiśmy, najczęściej z samych siebie. Pamiętam, że zawsze mówili mi “nie ma takigo problemu, którego nie da się rozwiązać”. Pamiętam, że czasami krzyczeli, gdy narozrabiałyśmy z siostrą, czasami gdy sami mieli gorsze dni. Dawali sobie do tego prawo. Ale nigdy, przenigdy wtedy nie myślałam, że mnie nie kochają. No nigdy. Zawsze wiedziałam, że co by się nie działo, mogę na nich liczyć, że mi pomogą. I tak jest do dziś.

To jest kwintesencja tego jaką mamą chcę być. Wcale nie potrzebuję wygrać konkursu na matkę, która przeczytała dziecku najwięcej książek w życiu, pomalowała najwięcej kolorowanek, robiła najlepsze wyścigi samochodowe. Miałam kiedyś z tym problem, bo jak człowiek napatrzy się na inne mamy, które przez 15 godzin potrafią siedzieć z dzieckiem na podłodze i układać z nim puzzle, klocki i nne cuda wianki, to człowiek może nabawić się kompleksów.

Chcę, żeby moje dzieci śmiały się codziennie do rozpuku. O to się staram.

Chcę, żeby wiedziały, że zawsze przy nich będę. Codziennie im to obiecuję.

Chcę, żeby byli dobrymi ludźmi.

Chcę, żeby dobitnie wiedzieli, że nic ich w życiu nie złamie, dopóki na to nie pozwolą.

Chcę, żeby wiedzieli, że najważniejsza jest rodzina, że właśnie w niej jest siła.

Tych rzeczy chcę, bo tych rzeczy sama potrzebowałam gdy byłam dzieckiem. Tych rzeczy nauczyli mnie rodzice, i właśnie za to jestem im najbardziej wdzięczna.

 

   Send article as PDF   

2 komentarze

  • Wzruszyłam się… dziękuje Ci za te kilka zdań. Są dla mnie cenniejsze niż te wszystkie treści
    z poradników 🙂

  • Ojj niestety rodzicielstwo jest niekończącą się pracą nie tyko w stosunku do dziecka, ale i samego siebie. Ileż my możemy się nauczyć od tych małych istotek! Ciągle mnie to zadziwia.

Leave a Comment