10 rzeczy których nie wiesz o Irlandii. - Flow Mummmy
LIFESTYLE

10 rzeczy których nie wiesz o Irlandii.

A może o którejś z nich już słyszałaś?

Irlandii to świetny kraj. Aż mi smutno, że praktycznie w ogóle o nim nie piszę! To nic, to się zmieni. Póki jeszcze tutaj mieszkam, to chcę Wam przybliżyć to miejsce. W końcu jest tu naprawdę FANTASTYCZNIE!

c6

Oto moje hity jeżeli chodzi o irlandzką rzeczywistość 🙂

1. Okna otwierane na zewnątrz. Rozumiesz? Na zewnątrz! I jak to myć? No nie myjesz! Myjesz tylko te na dole, wewnątrz, a jeżeli mieszkasz w domu (jak ja) to masz dwa wyjścia: albo wzywasz ekipę (chociaż często sami chodzą i pukają do drzwi proponując usługę) która umyje te górne okna za Ciebie, albo inwestujesz w karszer z jakąś długą rączką. Inaczej lipa.

2. Wszechobecne mewy. To uwielbiam! One są wszędzie. I najpiękniej kiedy rano budzi Cię ich skrzek. Nie wróbli, gołębi czy innych skowronków. Mew! Nam polakom od zawsze kojarzących się z morzem.

3. Parking na plaży. Serio! Byłam dotąd na 3 różnych plażach w mojej okolicy, i na każdej z nich można było parkować na plaży. Wszystko super, o ile plaża nie jest zawalona autami i nagle wieczorem przychodzi przypływ. Parę razy zdarzyło nam się widzieć ludzi wykopujących auto z morza. haha dosłownie!

4. Dwa krany. Jak w UK. Te dwa krany są zazwyczaj w umywalkach. W zlewie i wannie są po jednym. I żeby było jasne: w tych kranach nie masz wody ciepłej i zimnej. Masz albo wodę lodowatą, albo wrzątek. Nic innego. Masz zatem trzy opcje: albo napuszczasz najpierw wody do umywalki i wtedy je myjesz, albo myjesz w zlewie, albo spłukujesz mydło w ciągu 3 sekund zanim się poparzysz (ewentualnie odpadną Ci z zimna palce).

5. Grzanie wody. hahaha serio. Tutaj wodę musisz sobie zagrzać. Nie ma, że o każdej porze dnia lub nocy z kranu leci cieplutka woda (w sensie wrzątek). Oczywiście w zimie tego problemu nie ma, bo skoro włącza się ogrzewanie, to i woda się grzeje, ale latem praktycznie przez cały dzień z kranów leci tylko woda zimna. Tak wiem, średniowiecze 😛

6. Na doładowanie. W Polsce na doładowanie mamy telefony. W Irlandii oprócz tego, na karty pre-paid jest też prąd 🙂 Oczywiście nie wszyscy muszą tak funkcjonować, ale jest taka opcja 🙂

7. Prohibicja. Aha. W Irlandii panuje częściowy zakaz sprzedaży alkoholu. Co to znaczy? Że nie ma tu całonocnych sklepów monopolowych, stacji benzynowych czynnych 24h/7 (chociaż może gdzieś w Dublinie się takie zdarzą, nie mniej jednak kupisz w nich tylko wino), a w sklepach off-licence (czyli supermarketach i innych zwykłych spożywczakach) alkohol kupisz w dni powszednie od godziny 10:30 do 22:00, a w niedzielę od 12:30 do 22:00. Przyznam Wam się, że strasznie mi się to podoba. Nie widzisz tutaj pijanych osób za dnia (jak to w Polsce się zdarza niestety) – do tej pory widziałam może z 3 zataczających się kolesi. 3! przez 2 lata!

8. Usługi. Wszystkie naprawy sprzętów, samochodu itp. są (w porównaniu z Polską) tutaj dość drogie. Dlatego ludzie w Irlandii raczej nic nie naprawiąją, po prostu bardziej się opłaca kupić nową lodówkę, telewizor czy auto.

9. Liberalność. Każdy robi co chce, wygląda jak mu się podoba. Ludzie chodzą w piżamie do sklepu, laski do zimowego płaszcza zakładają japonki, faceci z uwalonych gumakach wchodzą do banku, a dzieci chodzą z mokrymi włosami w zimie do szkoły. I nikomu nic do tego. W Polsce załóż raz za duży dekolt, a do końca życia wszyscy Ci go wypomną.

10. Urzędy. Są tutaj dla ludzi. Nie odwrotnie! To urząd/bank/poczta są aby pomóc, a nie po to, żeby wyrobić dzienną normę klientów. Przytoczę Wam historię: jakiś rok temu, w systemie mojego banku wydarzyła się awaria. Przez weekend wszystkie transakcje naliczane były podwójnie, i oczywiście pech chciał, że akurat w ten weekend byliśmy na większych zakupach w Dublinie. W poniedziałek chciałam wybrać pieniądze z bankomatu, ale kiedy po trzecim komunikacie ‘brak wystarczających środków” prawie dostałam zawału, pobiegłam do banku próbując wyjaśnić “Pani! ale ja tyle nie wydałam!”. Oczywiście w banku wiedzieli, że była awaria, już nad nią pracowali, ale nie potrafili powiedzieć, kiedy będzie już po sprawie. Ja załamana, bo w Polsce na takie wypadki banki mają przepisowo 30 dni, a Pani do mnie “spokojnie! ja Pani dam pieniądze! Ile Pani chce? Na pewno tyle? Starczy Pani? Jak coś to proszę przyjść jutro”. Serio. Oczywiście odnotowała wszystko w systemie. Gdyby dała mi za dużo nim miałam na koncie, po prostu powstałby debet i tyle. Sprawa załatwiona od ręki. Po ludzku.

b4

c1

b7

 

c3

c4

c7

c5

c2

c8

   Send article as PDF   

57 komentarzy

  • Ja mieszkam w Szkocji juz 5 lat. U nas wszystko to samo co w Irlandii. U nas na doladowania jest tez gaz. Co do temp wody w kuchbi w zlewie mam jeden kran (juupiii) ale mimo nowego pieca temp min i max jest taka sama serio wrzatek wali po lapach rowno. Gosciu z serwisu mowi ze mieszac z zimna i wszystko super tylko kran nie posiada mieszadla i polowa strumienia jest wrzatkiem a polowa lodowata i serio czuc to przy myciu naczyn nie raz sie poparzylam? mi rowniez podoba sie pomysl z alkoholem mysle ze przydaloby sie to wprowadzic w Polsce. No i jest jeszcze jedna wazna rzecz ktora aobie cenie w Szkocji…. sa to ludzie… przyjazni serdecznie pomocni pelni zycia. Spotykajac znajoma szkotke i pytajac co u niej zawsze uslysze ze dobrze super z usmiechem na twarzy. Bedac w Polsce i zadajac to samo pytanie Polakowi w wiekszosci przypadkow slyszy sie narzekanie ….. Justyna a ty planujesz wtocic do Polski????

    • czuć!!! mam to samo w kranie w zlewie! hahaha moja mama uwierzyć nie mogła!
      planujemy 🙂 za bardzo tęsknimy za rodziną… chociaż z drugiej strony to dobrze nam tutaj 🙂

  • 11. W Polsce napisz “ubierz dekolt” a naślą na Ciebie policję ortograficzną:D

    Z całej listy to tylko ostatni punkt chętnie bym powitała w Polsce:D

  • Ojej czemu tak mało? Czy mogę prosić o więcej? 🙂 Planujecie powrót do Polski?

  • Z tą wodą mnie zaskoczyłaś. Wydawało mi się, że to standard w krajach europejskich 🙂

    Często narzekamy, że to u nas jest najgorzej, że tu nie da się mieszkać i że to kraj w ruinie 🙂 Ale jak ktoś lepiej pozna standardy życia w innych krajach, to już nie ma tak jednoznacznych osądów.

    • ale tu akurat standard życia jest znacznie lepszy niż w PL hehe, tylko to grzanie wody jak sprzed 80 lat haha

  • To moje marzenie. Mieszkanie właśnie w takim miejscu. Nie wiem dlaczego kojarzy mi się to z takim spokojem i harmonią. Uwielbiam te klimaty!

  • Ja swego czasu jeździłam do Anglii do pracy na wakacje i niektóre rzeczy znam bo życzliwość tamtejszych urzędników też rzuca się w oczy. No i krany 🙂 Zaskoczę Cię: w Polsce też można mieć prąd na kartę 🙂

  • a jak jest z pracą i czy da się utrzymać jeśli tylko mąż by pracował, bo mamy 1,5 roczną córę i 4msc synka, więc muszę siedzieć z nimi w domu, a zastanawiamy się nad wyjazdem do Irlandii. No i czy opłaca się jechać w ciemno bez ądnych znajomych tam i wcześniej wynajętego mieszkania i załatwionej pracy??

    • nie wiem czy się opłaca jechać w ciemno, ale co do zarobków to przy pracującej jednej osobie i dwójce dzieci spokojnie da się żyć. I piszę ŻYĆ, a nie przeżyć jak w PL.

  • ooooo ta akcja z bankiem to jak z bajki 🙂 w Polsce nierealne 😀
    kurcze….. szkoda, że gdzie indziej może być “po ludzku”, a u nas…… brak słów
    nie zostajecie tam na stałe? 🙂

  • Co do pkt 1…jest jeszcze jedna opcja…wychylasz sie i myjesz…przy moich krotkich rekach i leku wysokosci zabawa przednia…..no tak moze i czesciowa prohibicja ale jak mlodzi tutaj pija w pubach czy klubach nocnych to masakra…

    • ale jak wychylasz? trzeba by było na parapet stanąć, aż takich długich rąk to ja nie mam hahaha

      a jak w Polsce młodzi piją? Tak samo! więc to mnie nie rusza 🙂

      • Powiem tak – mieszkałam 3 lata w Irlandii Płd, na początku pracowałam w pubie i klubie nocnym jako barmanka, później wielokrotnie bywałam w takich miejscach ze znajomymi. Przed wyjazdem kończyłam studia w Polsce i też bywałam w wielu klubach i z ręką na sercu mogę powiedzieć, że Irlandczycy (i Brytyjczycy) mimo prohibicji piją jak nigdzie indziej. Polska się chowa 😀

  • Wszystko się zgadza ten kraj naprawdę da się lubić,no może z wyjątkiem tych kranów bo rzeczywiście trzeba szybko ręce myć :).Co do ludzi to większa większość ma wywalone na to kim jesteś z jakiego kraju pochodzisz,ile masz kasy na koncie i jakim samochodem odwozisz dzieci do szkoły.

  • Podobnie jest w Szkocji. Odwiedzamy tam regularnie przyjaciół. Dwa krany o absolutna porażka, trzeba najpierw nabierać zimniej a potem goracej by jakoś umyć ręce 😀 no i liberalność jest niewątpliwą zaletą mieszkania tam – my widzieliśmy w październiku przedszkolaki kąpiace się w morzu na golaska, w Polsce by pewnie w wiadomościach o tym mówili ;). A u nas ile raz to ja się nasłuchałam od starszych Pań w sklepach, że moje dziecko nie ma skarpetek a jest jesień! Dostanie zapalenia płuc – przez stopy hahahahah 😀

  • Niezłe jaja z tymi oknami 😉 Zakaz sprzedaży alkoholu po 22:00 to super sprawa, jestem ZA! Zdjęcia jak zwykle świetne 🙂

  • Hej, ja pracuję w centrali pewnego banku we Wrocławiu, i jeśli zdarzają się tego typu awarie, to w drodze wyjątku bank daje klientom “kredyt zaufania” i zwraca im pieniądze, nawet jeśli sprawa nie jest przez nas do końca wyjaśniona. Jakby awansem. Dopiero jeśli okazałoby się, że środki zostały zwrócone niepotrzebnie, to bank z powrotem by sobie je zabrał. Tak chciałam nadmienić. W Polsce też może być ok 😛

    • mnie tydzień wcześniej (poważnie!) spotakała taka sytuacja, że irlandzki bankomat pobrał kasę z polskiej karty, ale jej nie wypłacił – musiałam czekac miesiac na zwrot :/
      i fajnie, że są takie procedury – ja jednak nie spotkałam się, żeby komuś tak się udało rozwiązać sprawę :/

      • Zależy czy taka awaria była masowa, czy tylko indywidualna. Jeśli masowa, to jest większe prawdopodobieństwo, że bank odda kasę szybciej. Jeśli indywidualna, to potrwa to te regulaminowe 30 dni. Taka sytuacja 😀

  • Siostra mieszkała w małej miejscowości w Anglii i kurczę to zupełnie o ściek wyglada już mała miejscowość w Polsce. Klimat spokojny swojski ale nie wiejski 😉
    Na drzwiach pubu w Yorku bodajże był napis. “Everyone welcome except pigeons” 😉
    Także gdzieś mewy gdzieś pidżony, tfuu gołębie ??

    • tak! u nas też tak wiejsko, ale nie jak w PL, tak sielsko właśnie 🙂

    • no zwariowałaś?! nie ma się czego bać! zobacz na moje postępy! MOJE! – czyli osoby która miała się za totalne beztalencie fotograficzne! <3

  • Mieszkacie w navan ? Ja przez trzy lata mieszkałam w Irlandii a w sumie juz siedem w Uk i te kraje sa bardzo podobne 😉 przez górne okna w moim domu juz kiepsko widać 😉 a z bankiem w Irlandii miałam podobna sytuacje tylko ze trwało to trzy tygodnie … I tak nAm na ślepo kasę wypłacali 😉 ale wodę miałam ciepła cały rok 😉 i za darmo 😉

  • Tez się spotkalam z tymi wszystkimi rzeczami w Londynie. Po prawie 9 latach wróciliśmy do Pl. Jakos się tam nie zaklimatyzowalismy

  • A czemu nic nie napisalas o gniazdkach? 🙂
    Ja mieszkalam w UK i nawet w wannie byly 2 krany 🙂
    Taaak, uwielbialam urzedy w UK. Ale to nic nie pobije historii w banku w UK- zakladalismy konto i oprocz Angielki siedziala obok nowa pracownica- przemila Brazylijka, ktora zobaczywszy, ze jestesmy z Pl, powiedziala, ze ma duzo polskich przyjaciol i zna kilka piosenek i …odspiewala nam STO Lat po polsku. Czujesz, w banku? 🙂
    Wrocilismy do PL- w pierwszym dniu 9-tego miesiaca ciazy wsiedlismy w nasz samochod i odbylismy 24 godz. podroz z Uk do Pl 🙂 Nie urodzilam po drodze 🙂 Jak dobrze byc u siebie…

  • P.S. A widok babki w szlafroku w Tesco byl poczatkowo zaskakujacy. No, ale gole nogi w zimie to zupelny standard- zawsze z daleka ropoznalam czy dziecko jest polakiem czy nie- po ilosci warstw na sobie 🙂
    Tez macie tam tyle pajakow? W Uk bylo duzo.
    Ja bym dodala fajny, lagodny klimat- lubilam ten brak sniegu, wielkich mrozow, brak dzikich upalow i fajna wilgtnosc, dzieki ktorej oddychalo sie rewalcyjnie.

    • tak! ja też to uwielbiam! wkurza mnie wilgoć w domu, ale na dworze jest super. Jestem alergikiem więc podwójnie doceniam taki klimat 🙂

      • Tak, moj maz tez alergik i bardzo sobie chwalil powietrze, nie chorowal w zimie, kiedy zwykle w Polsce lapal latwo przeziebienie.
        Wiesz jaka byla pierwsza rzecz, jaka kupilismy po powrocie do PL? Nawilzacz powietrza 🙂
        Pisz czesciej o emigracji- takie wpisy sa niezmiernie ciekawe 🙂
        Jak np. Fifek sobie radzi jezykowo w szkole?

        • I jeszcze- swiatelko w lazience na sznurek 🙂 I brak kontaktow w lazience- wysuszenie wlosow niemozliwe, no i stad pralka w kuchni 🙂

  • nr 9 uwielbiam. Generalnie nie mam problemu z tym, co inni myślą o tym jak ja wyglądam, ale myślę, że dla ich (tych innych) zdrowia byłoby najlepiej, żeby się tym przestali przejmować 😀

    Jeśli chodzi o nr 10, to u nas, mam wrażenie, dużo się zmieniło. Ostatnio chodzę trochę po urzędach i babeczki uśmiechnięte, zażartują, do dziecka zagadają, pomogą, szybko załatwią. A może po prostu miałam ostatnio szczęście? A może po prostu w Oławie jest tak fajnie? 😉

    A jeszcze weź wyjaśnij, proszę, bo chyba nikt nie zapytał, co oznacza: “póki jeszcze tutaj mieszkam”? 😀 Czyżbyście myśleli o powrocie?

    • No oczywiście, że myślimy… blog się rozwija, my tęsknimy… chociaż jeszcze nie teraz, jeszcze nam tu dobrze 🙂
      Bo Oława jest spoko! Mnie też dużo szczęścia od urzędniczek spotkało, ale nie zawsze. A tutaj od dwóch lat jeszcze mnie nic przykrego/smutnego/denerwującego nie spotkało

  • Najbardziej spodobał mi się punkt 9 🙂 U nas to by było nie do przyjęcia. Człowieka by wzięli za wariata, gdyby w piżamie poszedł po bułki na śniadanie 😉

  • Z tą liberalnością to rzeczywiście prawda! Siostra wyjechała tam kilka lat temu i podobno to norma, że jak nie chce ci się rano ubrać to w piżamie się idzie do pracy i jest ok, nikogo to nie dziwi. A ubranie dziecka do przedszkola w spodnie od dresu, sukienkę od stroju księżniczki, adidasów i mamusiny sweterek (bo nowy i ładny) to też nic takiego, bo mała tak chciała,więc dlaczego nie!

  • Wszystko mi sie podoba co opisalas. Jestem tu 10 lat. Mnie jeszcze dwa razy spotkala sytuacja, ze po wielu latach placenia skladek za ubezp. np od kredytu lub karty kredyt. nagle dostalam zwrot wszystkich skladek z wyjsnieniem, ze umowa, ktora kiedys podpisalam byla niejasna, zle sporzadzpna i nalezy sie zwrot? Nie miescilo mi sie w glowie, ze ktos gdzies to podwazyl i wszystkim ot tak oddaja kase. Co do mozliwosci zycia tutaj z dwojka dzieci, gdy jedno z rodzicow tylko zarabia- tu bylabym ostrozna. Jestem w takiej sytuacji i nie polecam, jest bardzo ciezko. A znow znalezc prace dla obojga tak, by nie zarabiac tylko na nianie – drugi cud…

      • Marzenie świętej głowy w Polsce. Ale coś za coś, Wy tęsknicie za rodziną i przyjaciółmi w Polsce, a statystyczny Polak nie ma się kiedy z nimi spotykać, bo ciągle pracuje 😉

  • Chętnie pomieszkałabym chwilę w Irlandii, bardzo kusząco to opisujesz 🙂 No, może z wyjątkiem tych osobnych kranów, auć! A możesz napisać łakomczuszkowi jak smakują wypieki od Hansel&Gretel? 😀

    • nie pytaj mnie o to bo od razu mi ślinianki zaczynają wariować! Najelpsze brownie świata, chleby tak dobre, że zżeram cały bochenek od razu 🙁

  • Światło na karte jest też w Polsce. Moja mama ma od 6 lat taki licznik- na doładowania kodami; )

  • Piękne zdjęcia, mieszkam w Dublinie od tygodnia. Bardzo zacieakwił mnie parking na plaży, koniecznie muszę przetestować 😉

  • Ja mieszkam w Irlandii od 11 lat, prawie cale dorosle zycie, wiec wydaje mi sie, ze znam Irlandczykow i ich mentalnosc lepiej niz Polakow.
    Teraz mieszkam juz w domu, gdzie sa normalne krany, normalne okna i suche powietrze w srodku, dzieki rekuperatorowi, wiec te trzy punkty moge wykreslic – tez byly nie do pojecia 🙂
    Nie wiedzialam niektorych rzeczy, np. o tym, ze nie ma cieplej wody. A nie jest tak, ze mozna ja sobie po prostu wlaczyc?
    Do listy za to dodam:
    1. picie wody kranowej, ktora smakuje wspaniale – i darmowa woda z kranu serwowana w restauracjach. Pijemy ja od zawsze, dzieci od 1. roku zycia. W Polsce bylismy w czasie wielkich upalow i w restauracjach najwiecej nas “bolalo” placenie za zwykla wode – ani my ani dzieci nie pijemy coli czy sokow…
    2. Wszystkie kluby nocne wedlug prawa musza konczyc o 2 w nocy – wtedy to wlasnie zobaczysz na ulicach pijanych ludzi, bo wszyscy wychodza o tej samej porze – z drugiej strony jest to tez w jakis sposob bezpieczne, taki wesoly tlum na ulicach…
    3. Owszem, mozna zyc, gdy jedna osoba pracuje, wrecz wychodzi to taniej i prosciej z grupka dzieci, ale przy dwojgu pracujach rodzicach dochodza ogromne koszty opieki nad dzieckiem – zlobek/przedszkole na jedno dziecko to tysiac euro miesiecznie, 50 euro na dzien. Z tym ze dzieci zaczynaja szkole w wieku srednio 5 lat.
    4. Za kazda zwykla wizyte u lekarza np. z katarem, to min. 50 euro. ale dzieki temu nie biegamy z byle katarem i nie faszerujemy dzieci zbednymi antybiotykami 🙂
    5. myslalam ze ta wolnosc w ubieraniu doszla juz i do Polski…
    6. do wiekszosci urzedow w ogole nie trzeba nigdy chodzic, bo wszystko przychodzi i wysyla sie poczta lub przez Internet – nawet zalatwianie paszportu (moje dzieci dostaly bez zadnych wizyt w urzedach, tylko raz musielismy potwierdzic ich “buzie” ze zdjeciem w lokalnym posterunku policji). Moj polski paszport to o wiele wiecej zachodu w polskich urzedach.
    7. tak, brak pradu i gniazdek w lazienkach. Irlandczycy mysla, ze europejskie/kontynentalne lazienki to gotowa smierc
    7. ludzie sa otwarci, zrelaksowani, wyluzowani i w ogole zycza kazdemu dobrze. Sa kochani, dobroduszni i wspaniali. Na studiach mieszkalam tez w Niemczech, swietny kraj, same plusy, ale tam ludzie sa zupelnie inni…

    • hahahah ej ja serio muszę pamiętać, że trzeba piec włączyć żeby woda się zagrzała. tzn. można ustawić, ale i tak różnie bywa hehehe
      PS. czyli Mazury to jak “zagranico”?!

  • Mogłaś jeszcze wspomnieć o centrach handlowych, które są otwarte do 18:00, tylko w dni wypłaty troszkę dłużej.. a właśnie wypłata, na konto wpada ci co tydzień 🙂

  • Witam, a to i ja dodam coś od siebie ?

    Mieszkam w Ashbourne wiec niedaleko Navan ☺ Ogólnie z mieszkaniami jest nie lada klopot , bo żeby wynająć coś w miarę sensownego to trochę trzeba wydać. Teraz za mniej niż 1000€ mieszkania nie wynajmiesz, a nie rzadko za ta cenę sa to mieszkania 1sypialnia . Jeszcze depozyt dochodzi nie raz i dwukrotnosc czynszu. Za najnizsza krajowa tj 9,15 per h nie utrzymasz samodzielnie rodziny . Gdzie jeszcze jedzenie i opłaty za prad i gaz. Chyba ze zarabia się trochę ponad średnią, albo wynajmuje na spolke z kimś mieszkanie.
    To prawda ze nie latają tutaj z byle katarem do lekarza , ale choroby wątroby to numer jeden w tym kraju i to nie przez wszechobecny alkoholizm ale przez lykanie paracetamolu którym leczy się wszystko ☹
    No i te sprzeczności gdzie przy 20 stopniach dzieci poubierane w czapki i długie rękawy a przy 5 stopniach bose i prawie gołe ?

  • Jeszcze tylko bym dodala do tych wspanialosci o Irlandii,ze od Irlandczyka nigdy nie dowiesz sie tak naprawde co o tobie mysli,bo sa tak poprawni,a od Polaka tak.

  • Ha a ja mieszkałam w Navan 3lata i tak kocham to miasto, że Ryczek za każdym razem gdy z niego wyjeżdżam… ?

  • Cześć Ja mieszkam w Killarney od 2003 roku, świetna “wioska” – coś takiego jak nasze Zakopane . Wszędzie pełno turystów – piękne strony – spokojni, uśmiechnięci ludzie. Faktycznie – jeden z nawiększych “szoków ” dla mnie to było spotkanie w urzędzie ( jakimkolwiek ). Przyjechałem przed wejściem Polski do UE a w szkole miałem jeszcze język “radziecki” wiec zero Angielskiego . Mimo wszystko jak poszedłem gdzieś ciś załatwić to mi się udawało bez większych problemów . Za to w Polsce jak wchodziłem do jakiegoś “urzędu” lub jak dostawałem jakieś pismo to mimo ze polski znam to nie wiem czasem do dzis o co im chodzi …
    Choć mam wrażenie ze w ostatnich latach to się w Polsce zmienia na lepsze. Wszystkie punkty które są napisane to prawda :). Pozdrawiam gorąco Marcin

Leave a Comment