5 najlepszych rzeczy które możesz zrobić dla siebie RANO. - Flow Mummmy
LIFESTYLE

5 najlepszych rzeczy które możesz zrobić dla siebie RANO.

Poranek… Dla jednych najcięższy moment dnia, dla innych (serio! na przykład dla mnie!) ten najlepszy. Cisza, jeszcze (!) czyste mieszkanie i myśl “dzisiaj wszystko się uda!”. Nie? Nie działasz w ten sposób? A gdybyś spróbowała? Jedyne co możesz stracić to… hmmm no właśnie nic. A zyskać? Pozytywny początek dnia, który może zamienić się w fantastyczne kilkanaście godzin. No dobra, brzmi trochę jak z amerykańskiego poradnika, ale to działa.

12208998_1038698816150605_221244256_o

O ile ostatnie dni są dla mnie naprawdę jakieś ciężkie: jestem zmęczona, ospała, z ciągle bolącą głową, tak staram się by poranki wciąż mi przypominały, że życie jest jednak zajebiste (o ile same się postaramy by takie było).

Mam 5 w miarę stałych rytuałów, tylko jeden punkt stosuję z doskoku, reszta jest niezmienna. Pozwala mi nie wkurzać się od rana na wszystko, dzięki niej mam wrażenie, że pomimo wszystkich stresów, fastfoodów i słodyczy (chociaż nie od wczoraj! od wczoraj detoks, ale o tym za tydzień 🙂 ) robię dla siebie coś fajnego i zdrowego. Fajnie mieć świadomość, że się o siebie dba. Nie tylko o dzieci, faceta, posprzątany zlew i umytą podłogę. O siebie. O kogoś kto powinien być najważniejszy.

Co w takim razie robię rano? Napiszę Wam po kolei, w punktach, mój typowy poranek. (Uwaga! pkt 1 Was może zdziwić):

1. PŁUKANIE UST OLEJEM. haha już się śmiejesz? Wiem, brzmi jak z jakiejś taniej książki o naturalnym lecznictwie, ale musisz wiedzieć, że działa. Ale o co dokładnie chodzi? Codziennie po wstaniu, przed wypiciem wody, umyciem zębów, a dokładniej przed wzięciem czegokolwiek do buzi (wtf?!) płuczę usta olejem (chociaż niektóre źródła zalecają by zęby umyć). Kiedyś używałam do tego celu oleju sezamowego, teraz rozpuszczam olej kokosowy i nim wykonuję “zabieg”. Jak? Po prostu płuczę nim usta tak jak robię to płynem do płukania. Na początku może Cię zdziwić, że mieszanka robi się mega gęsta, ale po chwili zmienia konsystencję i jest dużo lepiej. Jezu ja wiem jak to brzmi okropnie, ale ja się właśnie tym wyleczyłam z ciągłego zapalenia zatok. CIĄGŁEGO! Poza tym takie płukanie oprócz mnóstwa zdrowotnych zalet, bardzo ładnie rozjaśnia zęby. Trzeba być jednak przygotowanym, że na samym początku może Cię dopaść “syndrom oczyszczania” czyli mega pryszcze i ból głowy. Na szczęście szybko mijają.

2. RUCH. hahaha znowu się śmiejesz? Nie, nie ćwiczę rano z Chodakowską, ani z żadnym innym skalpelem, ale robię 20 przysiadów i parę “pajacyków”. I bynajmniej po to, żeby schudnąć. Po to, żeby mieć energię. 2 minuty. Tyle mi to zajmuje. Czasami 30 sekund. Szczerze, to nawet nie zdążę się spocić i już jest po krzyku. A energii jakoś tak więcej… Czasami wystarczy, że zrobię 3 rundki po schodach i już. Cokolwiek co nie sprowadzi na Ciebie myśli “o nie!, nie mam siły, nie chcę, bezsensu”. Taka mała rzecz a energii daje sporo.

3. CIEPŁA WODA Z CYTRYNĄ I IMBIREM. Cała szklanka, czasami dwie. Pewnie nie raz słyszałaś jakie to zdrowe i cudowne. Pobudza trawienie, perystaltykę jelit i inne cuda. Przede wszystkim rozgrzewa, a tego w okresie jesienno-zimowym potrzebujemy.

4. UCZESANIE SIĘ / POMALOWANIE. Nie mówię tu o kokach weselnych i tapecie jak z tanich filmów dla dorosłych. Mówię tu o zrobieniu sobie dobrze ułożonymi włosami, a nie rozczochranymi w każdą stronę, i podkreśleniu chociażby rzęs i zamaskowaniu pryszczy. Tak dla siebie, żeby się nie bać bliższego spotkania z lustrem.

5. ŚNIADANIE. Która z Was twierdzi, że rano nie może nic zjeść? No właśnie. A to błąd i to duży, i wszyscy o tym doskonale wiedzą. U mnie hitem jest ostatnio pomarańczowa owsianka (płatki gotuję w soku z połówki pomarańczy i wodzie, nie używam mleka, bo właśnie owsianka na wodzie tak fajnie rozgrzewa, ta robiona na mleku ochładza organizm). Do tego dodaję parę dodatków i heja.

Parę dni temu, po kolejnym małym “kryzysku” związanym ze swoim wiekiem (tak, wiem, że przesadzam, ale ja naprawdę mam z tym mały problem, nie ogarniam, że to “już!”) uświadomiłam sobie, że chyba czas wziąć odpowiedzialność za swoje zdrowie, samopoczucie i wygląd (też!). Czemu zatem nie zacząć od fajnego poranka?

A Ty co robisz dla siebie codziennie rano? Ale oprócz kawy. To ogarnia każda z nas. Chcę, żebyś napisała o czymś co Cię faktycznie jara, sprawia, że czujesz się dopieszczona, ucieszona i szczęśliwa.

Aaaa bym zapomniała – TUTAJ znajdziesz moją listę “spraw” do zrobienia wieczorem, żeby ten poranek był jeszcze fajniejszy.

Tak teraz czytam, sprawdzam, i faktycznie dla mnie poranek to najważniejsza pora dnia!

   Send article as PDF   

49 komentarzy

  • Ja musze umyć wlosy-codziennie! Bez tego nie mam dobrego dnia. Mamy pisać o czymś poza kawa ale bez niej sie nie da. No jak mam zrobić makijaż bez kawy? Niemozliwe!!! Podsumowujac-3 rzeczy: umycie wlosow, makijaz I kawa I moge podbijac swiat!

  • Serio walisz te pajacyki? bo ja sobie za nic nie wyobrażam siebie skaczącej rano 😉 a tak z praktycznej strony … Jak i kiedy rozpuszczasz ten olej ? Bo tak z rana ? W jakimś kubku z ciepła wodą? Za dużo zachodu chyba …

    • a gdzie za dużo? Olej kokosowy rozpuszcza się w 3 sekundy. Ja najczęściej daję łyżkę oleju do podstawki na jajko (czy kieliszka) a ten wkładam do kubka z ciepłą wodą z kranu. max 10 sekund. No skaczę no, chociaż częściej przysiady robię, bo jednak fajny tyłek do podstawa hahaha

    • niby piszą, że powinno się jakieś 10-15 min, u mnie trwa to jakieś 2-3 minuty. W tym czasie nastawiam wodę, przygotowuję cytrynę, także kompletnie tego czasu nie odczuwam

  • Muszę sobie wziąć Twój 4. punkt do serca. Bo nic tak nie sabotuje mojego dobrego samopoczucia, jak witanie niespodziewanego gościa – choćby kuriera – w nieładzie na twarzy i głowie, a na domiar złego w nieprzyzwoicie puszystych skarpetach. A poza tym, na dobry początek dnia (mimo wszystko będzie o kawie), siadam z gorącą kawą przy komputerze i zaglądam na Twojego bloga. Najgorsze, że nawet nie wiem kiedy, a kawa jest już zimna 😉

  • Ja jednak uparcie pozostanę przy tym, że rano najważniejsza jest kawa. Dopiero po kawie jestem zdolna do zrobienia czegoś sensownego. Oczywiście wypita z doskoku z dzieckiem na ramieniu. I to niestety koniec listy rzeczy zrobionych dla siebie. Potem wpadam w wir ubierania, przewijania, karmienia, sprzątania, gotowania i robienia różnych dziwnych czynności związanych z zabawą z dziećmi. Aż do następnej kawy…życie jest okrutne ?

  • Opricz tych wszystkich punktow z ktorymi sie zgadzam no ok moze u mnie nie ma tego oleju ale juz woda z cytrynka to stardard? ja jeszcze dzien przed wieczorem szykuje pranie sypie proszek i plyn i rano przy robieniu dziecia sniadania dusze tylko 2 guziki i wio oszczedzam sporo czasu? no i lubie jeszxze przed spaniem zrobic maseczke na wlosy z oleju kokosowego. Wcieram we wlosy zwijam w kokonek i spac. Rano myje PORZADNIE czasem nawet 3 razy wlosy ale sama swiadomosc posiadania pieknych lsniacych wlosow wprowadza mnie w mega dobry humor a rosna jak szalone?

  • Powiem wprost- kocham Cię Flowmummy 🙂 Dzięki Twoim postom każda pora dnia staje się lepsza. Rzadko komentuję, ale zawsze jestem 🙂

  • Ja zamiast ćwiczeń mam stajnię rano. I póki mogę sobie na to pozwolić, to staram się przygotować fajne śniadanie Gadowi nim wstanie na dobre, to jest dopiero jak z amerykańskiego serialu – uśmiechnięta mama krzątająca się od rana po kuchni 😉 i u mnie bez kawy, ha!

  • Nie wiem,czy przez to czuję się dopieszczona :),ale zaraz po wstaniu z łóżka staram się wypić ciepłą wodę z miodem i z cytryną,za pół godz.jem jakieś zdrowe śniadanko,a dopiero potem kawa.Wcześniej w locie wypijałam kawę,a pierwszy posiłek jadłam dopiero ok.14,w pracy.

  • Kiedy jest szaro i ciemno, a ja wstaję jako pierwsza i muszę wyciągnąć trójkę śpiochów z ciepłych łóżeczek to najpierw myślę o tym, jaką jestem szczęściarą, że ich mam, że mam ten przywilej (!) wożenia ich do szkoły, robienia kanapek, że jestem ostatnią osobą z rodziny, która przytulają przed zanurzeniem się w swój dzień. Wiem, to brzmi jak z podręcznika amerykańskiego, ale tak jest. I śpiewam. Im albo sobie pod nosem, to poprawia humor i budzi!

  • Ja odkąd urodziłam też zaczynam wprowadzać sobie takie poranne rytuały. Tylko rano mam dłuższą chwilę wolnego na śniadanie, prysznic, ewentualnie kąpiel w wannie, ale po takim poranku zdecydowanie bardziej mam naładowane baterie na cały dzień ?

  • Ja do niedawna kochałam poranki. Wstawałam o 5ej i przez dwie godziny miałam czas na ogarnięcie się, ćwiczenia, wypicie kawy w absolutnej ciszy. Ale ostatnio moim dzieciom coś się przestawiło i o 5.15 są obydwoje na nogach, więc niestety już zbyt wiele nie jestem w stanie zrobić 🙁

  • Rady może nie wszystkie do powtórzenia przez każdego 😉 Najważniejsze, że można się zastanowić nad tym, jak można inaczej zacząć dzień 🙂

    • dokładnie! bo nie chodzi o to, żeby robić wszystko tak samo, ale jeżeli coś nie odpowiada to znak, że da się (a nawet trzeba!) coś zmienić 🙂

  • Poproszę o więcej szczegółów dotyczących tego zabiegu olejoweg-zapalenie zatok to mój odwieczny problem

  • Tak sobie myślę, że w pajacyki mogłabym zaangażować nie tylko siebie, ale i moją Hankę. To by dopiero była frajda dla nas obu 😀

  • Nie robię kompletnie nic 🙁 Straszne, nie?
    Poranki od pn do pt to dla mnie jedna wielka frustracja – wstaję o 5:10, wszystko pędem, spakować córkę do babci, wyprasować coś bo przecież szafa wygląda jak po wojnie (nic!! nie mam w niej wyprasowanego), ogarnąć córkę która jest w pełni buntu dwulatka.
    Do pracy się spóźniam. Codziennie.
    W weekend od 6 córka na nogach. “Mamaaaa! Baawiiiii!” (czyt. Bawimy się!).

    Nie mogę nawet nacieszyć się porannym porządkiem, bo jakiś zły głos podpowiedział mi kiedyś “Kup sobie kota” a potem dodał “i weź dla niego towarzysza”. I te dwa kudłacze tak skutecznie kłaczą i roznoszą żwirek, że weekendowe poranki i powroty z pracy w tygodniu rozpoczynam odkurzaniem. Tak, odkurzam codziennie.

    Nie robię nic dla siebie.

    Ps. Choć jestem od niedawna, to z niecierpliwością oczekuję każdego nowego posta! Chciałabym kiedyś wypić z Tobą kawę 🙂

    • Dorzuć do tego psa wielkości konia i jest jak u mnie w domu 😀 codziennie odkurzam i myję podłogę. Rano zaraz po przebudzeniu zamiatam, bo tak najciszej. A po południu odkurzacz i jazda na mopie. A sierść jest wszędzie! 😀 ale gdyby nie ta banda pewnie już dawno dopadła by mnie frustracja.

    • Paula, cos w tym jest. Może nie spieszę się aż tak od samego rana, bi zawsze sobie mowię “jest 5,mam jeszcze czas ” a potem latam za swoim dwulatkiem jak kor z pęcherzem żeby do babci wyprawić i pracy zdarzyć a potem z powrotem po małego żeby z nim cos jeszcze proboc bo szkoda nim ( codziennie) ze tak mało czasu z nim spędzam.
      Ale chyba z ćwiczeniami i woda z cytryna i imbirem zacznę od jutra rana!!!

  • Moja półtoraroczna córka ma jakis magiczny radar i jak tylko próbuje sie wymknąć z łóżka aby skorzystać z ciszy poranka to jej otwierają się oczy. Muszę podjąć kolejną próbę bo wspólne śniadanie (czyt. próba przygotowania i maluch ciągnący nogawkę) i “walka” (która kończy się albo złością albo wygraną Małej) o toaletę w samotności nie nastraja optymizmem. O wrażeniach korzystania z z toalety w towarzystwie małej obserwatorki chyba nie trzeba się rozpisywać. Delektuję się ciszą wieczorem ale wówczas już zwykle nie na wszystko wystarcza energii. I choć fajnie się nastroić do snu, to znacznie lepiej byłoby się nastroić na dzieć. Zdecydowanie muszę podjąć kolejną próbą tym bardziej że za 2 m-ce spodziewamy się kolejnego członka rodziny co sprawy wcale nie ułatwi. Nie sądziłam ze to może być tak trudne a tak potrzebne dla naszego nastroju na resztę dnia…

  • Zazdroszczę Ci (w pozytywnym znaczeniu)tej Twojej energii życiowej. Z rannym wstawaniem przed dzieckiem walczę już kilka miesięcy. Nie wiem czemu wydaje mi się, że wstając o 6 będę tak strasznie pokrzywdzona ;( nic mi się z rana nie chce. Nic, nawet jak wieczorem mam piękne plany. Rano przestawiam budzik. Albo jeszcze w nocy. i do tego ta myśl, jak przetrwać do końca dnia.
    Chciałabym jutro z rana wstać pełna energii i chęci ale już wiem że znów poniosę klęskę. Justyno o której ty wstajesz a o której zasypiasz? Podbuduj mnie, że śpiąc tyle godzin na dobę i wstając o tej porze można świetnie przeżyć dzień. mnie chyba boli głowa już na zapas…

    • no ja chodzę wcześnie spać 🙂 ok. 23 już zasypiam, a wstaję ok.5-6. Ja nigdy nie potrzebowałam jakoś dużej ilości snu, więc mam ułatwione zadanie. A wiesz, że to wsyztsko zależy od Twojego nastawienia? społeczeństwo (całe!) uważa, że jak ktoś wstaje o 6 to bo musi, i przy tym na bank strasznie cierpi, a ja tak lubię! Wszyscy mnie żałują, a mi żal tych co wstają ok 10, bo co to za dzień wtedy krótki? Nic nie można zrobić! Jak się czasami zdarzy, że pośpię do 8 to mam poczucie totalnie zmarnowanego czasu. To nastawienie, nic więcej 🙂

  • No kocham takie poranki. Moje rytuały to chwila dla siebie w najróżniejszej formie, w ciszy, niestety rownież poszły na jakiś czas w odstawkę, bo mały mnie wyczuł i wstaje teraz jeszcze przede mną://

  • Woda z cytryną to magia jakaś! Odkąd to praktykuję kawa mnie zamula po prostu
    Teraz czuję się taka yyy..czysta 🙂

  • Flow, jesteś najpiekniejszą kobietą jaką widzialam w zyciu!
    ale spokojnie jestem hetero,nie bede do Ciebie zarywac
    no po prostu miss universe!

    • aaaa hahahahah padłam! dziękuję! chociaż czerwienię się teraz i mam ochotę napisać “jaka Ty nienormalna itp.” hahah U made my day!

  • Oj mnie też rzadko kiedy uda się tak wstać, żeby mieć chwile dla siebie. Zatem kawa dla mnie … herbatka dla małej, śniadanie, ubieranie. Jeśli Kinia idzie do przedszkola to mam tą chwilę dla siebie gdy ją odwiozę, a jeśli nie to mam coś w rodzaju przerywnika, które brzmi “mamo …”. 🙂

  • Ale po co rozpuszczać olej, wystarczy wziąć do ust w formie stałej i sam się rozpuści pod wpływem ciepła wytwarzanego przez ciało:)))
    Pozdrawiam

    • wiem, ale taki olej w formie stałej jest dla mnie obrzydliwy :/próbowałam

  • Podpisuję się pod wszystkim, tylko ja boję się tego oleju, jednak ma on fantastyczne działanie także odkażające – to rosyjska metoda z linii frontu! Niestety nie potrafię się zmusić do podskoków, pajacyków i innych wygibasów o poranku, zazdroszczę 🙂 ja boję się, że jakiś dysk mi wypadnie 😉

  • Ostatnio wykładała pani dietetyk na temat żywienia i mówiła, że warto zrezygnować z oleju kokosowego na rzecz oleju TYLKO SLONECZNIKOWEGO.. na wszelkie bóle zębów, świeży oddech, poprawę samopoczucia. Ale nie chodzi tylko o płukanie1 a raczej o ssanie go. Póki co nie próbowałam, ale spróbuję jak tylko kupie dobry olej, 😉

  • Ach co się ze mną podziało ,ostatnimi czasy ! Moje poranki były super 😀 Wstawałam o 6, robiłam mężowi i sobie śniadanko, włączałam cicho ulubiona muzykę i czytałam parę stron książki. Nie lubię kawy i nigdy nie lubiłam wiec mój power to dobra herbata liściasta (parzenie jej to tez był mały rytuał ). No, ale odkąd zasypiam ok. 1 w nocy (niestety to konieczne jeszcze przez około miesiąc) to wstaje z synkiem koło 8 rano. No ,a jak wstaje z nim ,no to już gonitwa z czasem 😉 i fakt śniadanie czasem jem o 12 (albo wcale).
    Tęsknię za tamtym czasem ?

  • Bogu dzięki, że trafiłam na Twój blog! Mam jakąś przewlekłą niechęć do życia i 100% osobowość malkontenta od jakiegoś czasu, a na pewno od porodu. Wpisałam w google: “bycie mamą mnie przerasta” i znalazłam Ciebie… chłonę Twoje posty, a łzy mi lecą ciurkiem, bo nic nie jest tak, jak bym chciała. Może za mało chcę? Nic mnie nie cieszy… ani moja cudowna 7 miesięczna córa, ani wspaniały mąż, ani to, że ogarniam jakoś nasz domek i ostatni rok studiów… Rano wstaję wkurzona, że dziecko już nie śpi (choć i tak jest dla mnie bardzo łaskawa: 8.00), później wkurzam się, że nie daje się przebrać bez wierzgania, następnie gdy wybrzydza przy jedzeniu i nie chce ani kaszki, ani deserka ani tego ani śmego. W międzyczasie wkurzam się na siebie, że podnoszę na nią głos, że brak mi cierpliwości, że nie umiem jej zrozumieć i wybaczyć. Tu chyba jest sedno wszystkiego… zdaje się, że obwiniam ją o wszystkie niepowodzenia, a byle pierdołę :/ Cieszę się tylko wtedy, gdy ona jest radosna i potulna. A, że charakterek ma raczej po mamie, to bardzo szybko się frustruje i okazuje swoje niezadowolenie. W niczym nie znajduję radości, przesiaduję na necie całe wolne chwile od dziecka, pracy mgr nie ruszam, o siebie też nie chce mi się dbać. Nie robię nic ponadto co konieczne, a i tego robię minimum na najniższych obrotach. Depresja? Czy tylko lenistwo połączone z hormonami? W Twoich słowach widzę iskierkę nadziei, że w końcu zacznę pracować nad sobą i wymagać, czego już tak dawno nie robiłam. I przestać się w końcu wkurzać! Porównywać z innymi! Przeklinać! Umieć konstruktywnie wykorzystać czas, nie dać pokazać dziecku, że się jest zmęczonym, uśmiechać się!
    Dzięki, że jesteś! Masz wspaniały dar docierania do ludzi! Niezywkłej szczerości i motywacji! Będę tu przebywać często!
    Może nauczysz mnie, być tak dobrą mamą, jak widzę Ciebie dobrą dla swoich dzieci. Chcę być szczęśliwą mamą i mieć szczęśliwe dzieci i szczęśliwego męża! I bardziej być niż mieć! Amen!

    • myślisz, że ja nie mam takich dni? Że nie wkurzam się na swoje dzieci, że nie trafia mnie szlag co 5 minut? no jasne, że tak! jesteśmy tylko ludźmi: Ty, ja, nasze dzieci. Jednak co innego kiedy ma się takie dni 2 razy w tygodniu, a co innego codziennie :/ Może psycholog? Może to początki depresji? To jest tak straszna choroba, że nie można jej lekceważyć. Nigdy! jak coś pisz maila :*

  • Uwielbiam takie spokojne i samotne poranki <3
    Rano oczywiście najbardziej lubię pyszne śniadania (owsianki i te sprawy), czasami tak jestem podekscytowana śniadaniem, że nie mogę się doczekać aż zasnę i obudzę się na śniadanie 😛
    Szkoda tylko tego czasu na sen….

    • aaa weź! mam to samo! hahahaha poważnie! ulubione moje posiłki to śniadanie i kolacja. czasami modlę się, żeby dzień szybko się skończył bo tak już chcę zjeść swojego “nocnego omleta” haha

  • Nie wyobrażam sobie poranka bez prysznica, a prysznica bez kawki 😉
    Także kawka, stawiam dziecko przed lapem i heya, prysznic i przechodzimy do działania: rozwieszenie prania,
    rozpakowanie zmywarki,
    śniadanko dla wszystkich,
    a potem to już moje roczne dziecko kończy oglądać swoj 30 minutowy blok bajek i chce do mamy 😉

  • Prysznic rano czy wieczorem i jak czesto? Co z wlosami rano czy wieczorem myjesz i jak czesto ??

    • hehheh serio? to aż tak ważne? kąpię się zawsze wieczorem, prysznic rano czasami, a włosy raczej na noc (ale suszę!)

Leave a Comment