Większość kobiet ma z tym problem. Mylę się? Nie sądzę. Gdyby wytrwanie na diecie było tak samo proste jak postanowienie “chcę schudnąć” to wszystkie kobiety miałyby idealne sylwetki, bez fałd na brzuchu, wylewających się boczków i olbrzymich ud.
Niestety rzeczywistość jest straszna i lubi z nas żartować. Wytrwanie na diecie jest o wiele gorsze niż poród, połóg i problemy z karmieniem razem wzięte. Ilu z Was się to udało? Chociaż w sumie mi się udaje. Codziennie. Od 6:00 do 17:00.
Zebrałam 5 najlepszych sposobów na to, by wytrwać na diecie. Opisuje je jakieś miliard stron w necie. Wszystkie zgodnie twierdzą, że jest to do zrobienia, i że wystarczy trzymać się tych wytycznych.
1. DOCENIAJ SWOJE SUKCESY.
No jasne, że doceniam! Doceniam jak cholera! Codziennie! Codziennie wieczorem się nagradzam za dzień w stylu fit. A jak taki dzień o dziwo (!!!) mi się przeciągnie i nawet wieczór przeżywam w zgodzie z duchem fit, to oprócz tego, że krzyczę w myślach “wft?!”, to nagradzam się podwójnie następnego dnia! Która tak nie robi?!
2. ZASTANÓW SIĘ CZY RZECZYWIŚCIE ODCZUWASZ GŁÓD
Tak, odczuwam. I co dalej?
3. MOTYWUJĄCE FOTOGRAFIE. Najlepiej obklej nimi mieszkanie.
Czy tylko ja mam tak, że jak widzę te wszystkie super slim laski to od razu załamuję się psychicznie i koję się czekoladą/lodami/czipsami/chlebem ze smalcem? No jak żyć się pytam kiedy nie widzę nic innego jak zgrabne tyłki, piersi, brzuchy i talie?! Jak żyć?! Na mnie takie zdjęcia działają dołująco, przygnębiająco i wywołują delirium w pierwszej fazie. Ej! A może tak obkleić sobie chatę swoimi zdjęciami w bieliźnie? hmmm… może to jest myśl?
4. OCZYŚĆ LODÓWKĘ I SZAFKI ZE SMAKOŁYKÓW.
No kurcze robię to! Minimum raz na tydzień. Opróżniam do momentu, aż zostaną same zdrowe rzeczy. Tyle, że chyba proste, że te rzeczy muszę zjeść? Kto to widział marnować tyle jedzenia?!
5. USTAL REALNE CELE.
No oczywiście, że tak! Moje są realne aż do bólu! Schudnąć w tydzień?! Jaki to problem? Ja się odchudzam zawsze na tydzień przed imprezą/wakacjami. I muszę przyznać, że mi to odchudzanie wychodzi. Chudnę! Szkoda tylko, że z kasy :/
Dla ciekawskich: wciąż muszę schudnąć jakieś 3 kg. I za cholerę nie wiem jak?! JAK?! Codziennie zaczynam odchudzanie i codziennie po 8 h je kończę. Dramat! Jestem wściekła, smutna i szlag mnie trafia, że te wszystkie rady można wyrzucić do kosza… Bo schudnąć albo się naprawdę chce, albo nie. A ja najwyraźniej nie chcę (tak to sobie tłumaczę).
niestety mam dokladnie tak samo, we wszystkich punktach zgadza sie dokladnie wszystko , z tym ze musze schudnac 10 kg, jak bd 5 tez bedzie super, ale ne chce zejsc ani pol 🙁
dla wielu doskonała metoda to MŻ. Metoda dla tych, którzy jedzą w normalnych porach i jedzą w ogóle posiłki, a my Mamy dojadamy COŚ w szaleńczym pędzie między spacerem a obiadem, nie mówiąc już o 5 zbilansowanych posiłkach.
U mnie idealnym pomysłem okazało się położenie zdrowych przekąsek w miarę nisko, a tych kalorycznych i nie zdrowych tak, że trzeba wejść na krzesło i jeszcze jest się wysilić. Lenistwo po prostu wygrywa. 🙂
A ja mam małe dziecko i pracę na 3 zmiany (rano-popołudniy-noc-2dni wolne) i mąż też ale on w innym systemie… i to jest moje drogie masakra piłą mechaniczną… 😛
No właśnie, kto to widział wyrzucać jedzenie. Te wszystkie zbędne słodkości należy zjeść 😀
trafilam na twojego bloga przypadkiem , na temat tego wpisu moge powiedziec jedno zajebisty 🙂 masz bardzo dobre poczucie humoru ?prawie tak samo dobre jak Ja !
hahahaha cudownie! :*
Wow. Toż to nie lada wyzwanie! Ja na szczęście nigdy nie rozpoczynałem diety….
Idę raczej w zwiększenie aktywności fizycznej i nieco zdrowsze odżywianie. Ale skoro przetrwanie w diecie jest tak wymagające, muszę się chyba za siebie wziąć! Koniec wieczornych piwek 😉
coz.. nie czytałam wcześniejszych komentarzy ale.. niestety – tak, po prostu nie chcesz 😉 bo jesli cos jest nr 1, wazne pomimo wszytako to sie ba głowie staje i sie robi nawet kosztem innych spraw 😉
oczywiscie – pełne zrozumienie 😉 mi tez sie nie chce bo nie musze 😛 matka natura robi za mnie (przybajmniej poki co) 😉
Haha. No nie ma lekko z tym tematem 🙂 My kobitki to w ogóle mamy pod górkę. Mamy być szczupłe – ale w domyśle mamy więcej tkanki tłuszczowej niż panowie. Mamy być szczupłe – ale przy każdym dziecku rośniemy w oczach, a potem trzeba się tego nadmiaru jakoś pozbyć. Bo nie zawsze to, co szybko przychodzi, to szybko odchodzi 🙂
Wiem, o czym mówię, bo chociaż jestem maniaczką sportu i tzw. “zdrowego trybu życia”, to w ciąży (mimo ćwiczeń! mimo pilnowania tego, co jem!) przybrałam 20kg i NIE, wcale nie zleciały od karmienia miesiąc po porodzie 😛 Ale dzięki konsekwencji zleciały i teraz jest -4kg vs. przed ciążą. Wow, no nie wiedziałam, że kiedykolwiek to napiszę 🙂
Życzę powodzenia!
Ha a mi sie udało!!! zastosowałam metodę MŻ…serio… przestałam dojadać po młodym i nie ganiam do lodówki w nocy jak już wszyscy grzecznie śpią…na ćwiczenia jestem za leniwa ale za to wystarczy mi trzy razy dziennie wejść i zejść po schodach na 3 piętro z zakupami i małym na rękach (bo oczywiście zawsze wtedy chce opa jak ja mam pełne ręce)…także ten…3 kg w ciągu tygodnia 🙂 a już myślałam że sie nie wydostane z mojej masy tłuszczowej 😛
Przez chwilę byłam przerażona gdy zobaczyłam nagłówek tego artykułu, przeskanowałam tekst po tych punktach i byłam jeszcze bardziej przerażona. Ale gdy doczytałam dokładnie, odetchnęłam z ulgą. Ufff… Flow Mummy. The best!
Mój sposób to: codziennie jeść pół kolacji i słodycze zmniejszyć o połowę w ciągu dnia. Czyli jeśli na kolację normalnie jesz 2 kanapki, to zjedź tylko jedną. I tak będziesz pojedzona (serio!) a po 2 tygodniach już będziesz nie dość że szczuplejsza, to jeszcze będziesz się lepiej czuć i to bez wyrzeczeń. Co do słodyczy, to pozbywam się wszystkich słodyczy, które uwielbiam z domu i zostawiam tylko gorzką czekoladę i ulubione cukierki. Na cukierki nakładam limit 1 cukierek dziennie, a gorzką czekoladę jem w kryzysowym momencie i tylko połowę porcji standardowej ilości słodyczy.
Jeśli chcesz przyspieszyć dietę, to zamiast mleka 3,2% kupuj 2%, zamiast tłustego jogurtu greckiego kup jogurt naturalny. Ale to nie daje takich efektów jak PÓŁ KOLACJI zamiast całej codziennie.
Powodzenia!
Haa ja tak uwielbiam jeść że ciężko by mi było przejść na dietę . Zdrowsza dieta czemu nie ale bez słodyczy … nieeee
W ciąży jadłam wszystko na co miałam ochotę no i wyszło +20kg… na szczęście kilogramy prawie zeszły ale figura juz nie ta sama .. Jak narazie choć bym chciala to nie mam czasu na treningi bo cały swój czas poświęcam synkowi i obowiązkom domowym. Świetny blog :*