A tak chciałam być dorosła... - Flow Mummmy
Uncategorized

A tak chciałam być dorosła…

Pamiętam, że kiedy byłam dzieckiem strasznie mi się spieszyło do dorosłości. Pewnie Tobie również. Do dziś mam w pamięci jak w pewnym magazynie “Jedenastolatka” (czy jakoś tak), przeczytałam że mogę używać już błyszczyku do ust (chyba jasne jest ile lat wtedy miałam). Po prostu oszalałam ze szczęścia! No czułam się jak milion dolarów w tym najtańszym błyszczyku z kiosku (teraz muszę stosować TAKIE triki). Tak bardzo chciałam być dorosła.

Dzieci? Jestem pewna, że słyszałaś to nie raz: “będziesz miała dzieci to się przekonasz”. Nie, nie chodzi mi o to, że macierzyństwo jest ciężkie. Jasne, że jest. Chyba nikt nie ma już co do tego wątpliwości (oprócz tych bezdzietnych). Są jednak sprawy które zmieniły się w Tobie, nawet jeżeli nie zdajesz sobie z tego sprawy. Cierpliwość? Nie, to za proste. Ja mam na myśli rzeczy o które po prostu byś się nie podejrzewała!

1. Imprezowanie – nie takie fajne. Nie to, żebym nie lubiła nocnego życia, spotkań ze znajomymi czy, jak to mówi Monika, “trybu Beyonce”. Uwielbiam! Ale… raz na jakiś czas. Kiedyś imprezowałam co tydzień, czasami nawet dwa razy w tygodniu. Do tej pory się zastanawiam jak to możliwe, że byłam w stanie się jeszcze uczyć, pracować i generalnie funkcjonować. HOW?!  Teraz jedną imprezę odchorowuję parę dni. Dosłownie: odchorowuję.

2. “Będę robiła to co chcę”. hahahaha To było głupie. Chyba raczej to co moje dziecko chce. Jakoś nie pamiętam kiedy ostatnio zrobiłam coś super spontanicznego, na co miałam po prostu ochotę. Mam na myśli chociażby spacer. Ja wychodzę z domu wtedy kiedy moje dzieci chcą/powinny/mogą. Spontanicznie to ja ewentualnie jadam czekoladę. A nie, to też planuję. W zasadzie to myślę o tym cały dzień. Cholera! Ja nawet spontanicznie nie korzystam z toalety! Dobrze, że chociaż buty tak kupuję. 🙂

3. “Nienawidzę nudy”. Pamiętam jak w młodości (o bosze! jak to brzmi!) nienawidziłam siedzieć w domu. No cierpiałam strasznie! Musiałam cały czas coś robić, spotykać się z ludźmi, łazić po mieście. Teraz? Co ja bym dała za nudę. Wiecie, że ja naprawdę, kiedy mój mąż jest w pracy, nie siedzę. W ogóle. Chyba, że licząc czas zabawy z dzieckiem (obojętnie którym). Nie piję kawy na siedząco, jem stojąc przy blacie. Non stop mam coś do zrobienia. Mało tego! Jestem mistrzem obliczania ile jaka czynność mi zajmie, dzięki temu robię 5 rzeczy na raz. A co się będę oszczędzać! (czytam to teraz i myślę: “Kuźwa! jaka ja jestem poryta!”). Odpoczywam dopiero jak mój M wraca. Wieczór jest dla mnie. On kąpie dzieci, ja kładę jedno, on drugie (na szczęście trzecie samo zasypia). Jestem jak cholerny robocop!

4. “On mnie nie lubi!”. Odkąd jestem dorosła nie tracę czasu na beznadziejnych ludzi. Nie warto. Po co? Skoro mam najlepsze osoby na świecie obok siebie? Pamiętasz jak płakałaś w ogólniaku bo ktoś Cię przezywał? Oj jak mnie to bolało. Teraz? No boli, ale szybko przestaje. Najważniejsi są Twoi najbliżsi. Nikt więcej! Tylko oni się liczą.

5. “Jaka ja jestem gruba!”. Muszę się do czegoś przyznać. Jakiś czas temu, przeglądając pudła ze swoimi rzeczami w domu rodziców, znalazłam jedno z pamiątkami po byłym chłopaku. Był tam list (tak, pisaliśmy sobie liściki, how romantic?! haha), a w nim “muszę w końcu się zacząć się odchudzać! w końcu ważę 51 kg!”. FUCK! No po prostu FUCK! Przy takiej wadze wyglądam tragicznie, poważnie! Jak ja mogłam myśleć, że jestem gruba?! Teraz waże ho ho ho więcej, a myślę “w sumie jest ok!”. Mało tego! Ile ja bym dała za swoje cycki z tamtego okresu! A wtedy? Łzy i zadyma bo są za małe… Mówię Ci, jak dobrze że człowiek w tej kwestii robi się co raz mądrzejszy (a może co raz bardziej tolerancyjny?).

A mama mówiła: “będzie dorosła to zobaczysz!”. I tym razem miała rację!

A u Ciebie? Co się okazało największym przypałem? (haha inaczej nie umiem tego nazwać!)

   Send article as PDF   

16 komentarzy

  • A ja nigdy nie spieszyłam do dorosłości. Gdy rodzice pytali mnie czy chciałabym już być dorosła odpowiadałam: “nie, bo dorośli się nie bawią”. W sumie w tym zdaniu jest zawarta głębsza prawda, choć ja wtedy miałam na myśli zabawę zabawkami 😉

  • Najlepsze jest to , ze kiedy byłam naprawdę szczupła w ogóle tego nie doceniałem … Nie nosiłam rzeczy o których dzisiaj marzę bo wciąż wydawało mi sie, ze muszę schudnąć pare kg :((( i nigdy nie posadziłam sie o to, ze odnajdę sie w roli mamy i kury domowej 😉 miałam byc ambitną bizneswomen 😉 i tak przekonywująco odgrywalam swoją role , ze niektórzy do dzisiaj nie mogą sie otrząsnąć z szoku 😉

  • Marzeniem bylo moim mieszkanie z chlopakiem i to dorosle zycie… Gotowanie obiadkow, wspolne sprzatanie i ogladanie wieczorem tv. A teraz jak maz gotuje, to ja sie moge zajac kompem na chwile, sprzatam szybciorem jak Mloda jest na spacerze i nie wiem jak bardzo dawno temu moj Maz ogladal cos ze mna w TV 🙂 zazwyczaj on slucha muzyki na sluchawkach a ja szperach w internetach w poszukiwaniu roznosci dla Nowej Mlodej. Ahh no i spedzenie nocy u rodzicow, w swoim pokoju to rarytas raz na kilka miesiecy jak wyjezdzaja i ktos sie chata musi zajac… Co notabene kiedys bylo swietnym pretekstem do imprezy a teraz – dajcie mi wszyscy swiety spokoj, chce usiasc na wygodnej kanapie przed wielkim tv i sie odmozdzyc, najlepiej jedzac lody albo chrupiac precelki. Ja sie pytam: CO SIE STALO???? 🙂

  • mój Stasiu, gdy ma gorszy dzień mówi, że dorosłość jest ch… wa 😉
    najmocniej dotyczy mnie punkt “będę robiła, co chcę” tak może i było przed dzieckiem, teraz trudno być aż tak spontaniczną… nie, nie żalę się, bo w sumie jest tak jakby z mojej głowy wymazał się czas imprezowego szaleństwa, czy nieplanowanego wyjścia gdziekolwiek…
    a najbardziej żałuję chyba jednak tego jak siebie, znaczy swój wygląd wtedy odbierała i okrutnie oceniałam, a byłam tak ładną dziewczyną, nosiłam dziwaczne workowate ciuchy pozbawiające mnie kobiecych kształtów i czyniących mnie wręcz aseksualną… ależ to było głupie…

  • uwielbiam Cię KOBIETO 🙂 Potrafisz podnieść człowieka na duchu 😀

  • “będę chodzić spać kiedy będę chciała” …. hahaha ;))) wtedy rodzice mówili, “idź się połóż” a ja się wściekałam że za wcześnie, a teraz sama bym się położyła, ale tyyle do zrobienia 😉 fakt, teraz chodzę spać później, ale czy ja wiem czy to takie super? : p

  • Mam dzisiaj taki właśnie dzień 🙁 wspomnienia… jak dobrze było usiąść z kochaną mamcią przy herbacie.Dzisiaj w polskim sklepiku kupiłam polską gazetę( mieszkam w DE).I ta gazeta doprowadza mnie dzisiaj do rozpaczy( dokładnie, nie śmiejcie się ). Ta gazeta przypomina mi jak, jako nastolatka siadałam z mamą w kuchni przy kawce i każda czytała swoje.niby nic a cholernie brakuje mi tych chwil, tym bardziej ,że teraz widzę JĄ dwa razy do roku. I po co mi się tak spieszyło??????? ;(

  • Pamiętam jak całe lato przechodziłam w jeansach bo miałam, w moim mniemaniu, za chude nogi na noszenie krótkich spódnic :O Jak wpierdzielałam kanapki na potęgę bo byłam za szczupła i koniecznie chciałam przytyć na wakacje:O Teraz, wiem, że zabrzmi to strasznie, ale oddałabym niejedną przyjemność za możliwość objadania się słodyczami bez konsekwencji. Chciałoby się rzec “truuudne sprawy”. Na pocieszenie, tłumaczę sobie, że kiedyś spojrzę na zdjęcia z teraz i też pomyślę “ale ja byłam ładna i zgrabna” 😉 więc już się tak nie przejmuję i doceniam to, co mam tu i teraz. Kiedyś będę sobie tego zazdrościła 😉

  • jak bylam w ciazy to pamietam, ze mowialam ze bede egoistyczna matka, ze bede wychodzila i spotylala sie z qmpelami, ze Dziecko nie przesloni mi swiata itd. a co do ostatniego punktu to : chcialabym byc tak gruba, jaka myslalam, ze jestem, jak bylam chuda :D:D:D

  • Będę robiła co chcę. Tja, trochę co ja chcę, trochę co dziecko chce, trochę co chce bank i szef w korpo 😉 Bo wbrew temu co planowałam, nie mam bogatego męża, gosposi i ekscytującego życia w rozjazdach. Dobrze napisałaś, przypał! Za to nie sądziłam też, że będę mamą, miałam jakieś dziwne przeczucie, że się nie uda, a jednak mam synka, i to jest najpiękniejsze 🙂

  • Mama zawsze mi powtarzala: trzeba sprzatac systematycznie… dlaczego masz taki balagan… Zawsze jej zarzucalam,ze przesadza, ze szkoda czasu i to olewalam… Ychmm…zamieszkalam z narzeczonym pojawiło sie dziecko i jakbym “w morde” dostala, ile ja sie naklelam i naryczalam zanim sprzatanie weszlo mi w nawyk. Przejrzalam na oczy i nie moglam przebolec,ze lekcewazylam slowa Mamy. Takze, to moj najwiekszy przypal, bo glupia myslalam, ze jak bede dorosla to nikt mi nic nie bedzie kazał, a to nie o to chodzilo

  • Ja jak bylam młodsza mówilam ze nie bede miala męża 😀 a dziecko sobie ‘zrobie’ z kimś kogo sobie wybiore i go rzuce bo po co mi facet [czasami nadal tak uwazam:D] haha taaak to bylo baardzo glupie! bo teraz nie wyobrazam sobie zycia bez mojego M. chociaz tak bardzo mnie wkurza 🙂 noo i mialam byc bizneswomen miec swoja sprzataczke, gosposie itp a teraz nawet swojego mieszkania nie mam 🙁 😀 ahh jak zycie wszystko weryfikuje 🙁

  • Pamiętam jak rodzice zawsze po bajce na dobranoc oglądali różne dzienniki w tv (wydarzenia, fakty itp). Powtarzałam im, że ja nie będę bo to przecież takie nudne!!! Teraz oglądam wszystkie (powtórki w necie też). Za to zawsze chciałam oglądać filmy o 20:00 hahah

  • U mnie dokładnie to samo.
    Człowiek myśli że jak będzie dorosły to czeka go haj lajf.
    Przychodzą dzieci i haj lajf znika. Pojawia się hard lajf 😉

  • A ja zawsze myślałam, że będę sama. Że nie będę miała dzieci, męża. Rodzice od dziecka uczyli mnie samodzielności i tego, żebym sama dawała sobie radę. W efekcie nabrałam przekonania, że zawsze będę sama. A teraz? Mam cudownego męża, wspaniałe dziecko (chociaż są momenty, kiedy oboje irytują mnie niepomiernie i kiedy po prostu mam ich po dziurki w nosie) i, jak Bóg da, może będzie kolejna Mądrala. Ot, tak trochę w drugą stronę 🙂 Bo poza tym to również te wszystkie wymienione punkty sprawdziły mi się w 100% 🙂

Leave a Comment