Być jak milion dolarów. - Flow Mummmy
Uncategorized

Być jak milion dolarów.

Lubię się tak czuć. Lubię kiedy jest mi dobrze nie tylko psychicznie, ale i fizycznie. Kasa? Wcale nie jest do tego niezbędna. Czerwona szminka? Niekoniecznie. Obcasy? Raczej też nie (wtedy to nie jak milion dolarów tylko milion nieszczęść – tragedia, żal i dramat jednocześnie). Cekiny tym bardziej odpadają.

SAMSUNG CAMERA PICTURES

Jestem kobietą (trochę to dziwnie brzmi, przecież wciąż wydaje mi się że jeszcze dziewczyną) i kocham luksus. Chociaż ten mój wygląda troszeczkę inaczej. Nie stać mnie na torebkę od  Chanel czy Louisa Vuittona (chociaż wierzę, że jeszcze chwila, jeszcze momencik :P). Nie wydam 5000 zł na parę butów. Blichtr, bogactwo i przepych muszę sobie organizować troszeczkę inaczej. Troszkę bardziej “prostacko”, ale przynajmniej skutecznie.

  • Naturalne paznokcie. Lubię kiedy są pomalowane jasnym kolorem, albo samą odżywką. Tylko czasami maluję je na czerwono. Nuda? Może i tak, ale akurat w tej kwestii mi ona nie przeszkadza.
  • Śniadanie. Mogę obżerać się do nieprzytomności czipsami, popijać je colą i jeszcze dopchać się orzeszkami. Mogę zeżreć 3 kebaby, ruskie pierogi i do tego kajzerkę z pasztetową. Ok. Ale śniadanie musi być piękne i zdrowe. Zawsze! Owsianka z owocami, chlebek pełnoziarnisty z awokado i jajkiem, albo omlet ze szparagami. Im bardziej fit tym lepiej. Im bardziej zdrowo, tym lepszy dzień mnie czeka. Reszta się nie liczy. Reszta może być bez smaku, wyrazu, z baru na pkp. Ładne śniadanie to podstawa.
  • Książki. Lubię czytać, chociaż nie zawsze mam na to ochotę/siłę/czas. Nie zmienia to jednak faktu, że książki kupuję nałogowo. Mogą leżeć na półce, ładnie wyglądać. Wystarczy. Te które czytam mam w czytniku. Te do oglądania są na półce, a przynajmniej większość z nich (niektóre z nich przeczytałam!). Największe uzależnienie? Książki o gotowaniu. Mogę je przeglądać godzinami, zupełnie nie przeszkadza mi fakt, że z każdej z nich ugotowałam może po jednej potrawie (wyjątkiem jest pierwsza książka Nigelli Lawson – z niej zrealizowałam 3/4 przepisów).
  • Olejki. Do ciała, do rąk, twarzy, włosów, a nawet do skórek paznokci. Wcieram je namiętnie, czując się przy tym niczym Marilyn Monroe (chociaż wielkością bliżej mi do Kim). Jaram się nimi, bo dzięki nim mogę udawać, że mam czas i kasę na weekendy w SPA. I to takie zagraniczne! Jak z katalogów czy Instagramu. A to, że świecę się po nich jak wiesz co komu, to inna sprawa.
  • Herbata. Zielona, czerwona, biała, ziołowa. Każda, byle dobrej jakości. Herbatę piję litrami. Wymyśliłam sobie kiedyś, że dzięki niej będę zdrowa i szczupła. O ile moje dzieci (tak tak, na nie zwalam całą odpowiedzialność) troszkę pokrzyżowały mi spełnienie tej drugiej obietnicy, tak z tą pierwszą herbata radzi sobie świetnie. No dobra, wiem że to niej jej zasługa, ale tak sobie wymyśliłam, więc tak mam. Deal with it.
  •  Ręczniki. Pewnie powiesz, że głupota, ale dla mnie to naprawdę mega istotne! Ręczniki w moim domu są wszędzie takie same: białe i niebieskie, koniecznie jednobarwne. Białe? Tak, totalnie niepraktyczne, non stop w praniu, ale so what? Piękne są i to mi w zupełności wystarczy.

To nie są ważne rzeczy, naprawdę mogę się bez nich obejść, tylko po co? Pomagają mi się zrelaksować, odzyskać dobry humor, poczuć się tak jak każda kobieta lubi się czuć.

Co z tego, że facet by tego nigdy nie zrozumiał? Jestem pewna, że i Ty masz swoje sposoby, takie pierdoły które wnoszą w Twoje życie “to coś” co sprawia, że czujesz się ze sobą najlepiej na świecie.

“Jakie to? No jakie to?”  😀

   Send article as PDF   

41 komentarzy

  • Kawa, choć teraz bezkofeinowa jest grana, maz co rano robi kiedy ja odsypiam nocne karmienia, piżama+szlafrok+kapcie żeby dobrze odpocząć musi byc ładnie ciepło i mięciutko. I tez śniadanie, płatki z jogurtem i owocami albo jajko na miękko – uwielbiam! Dzisiaj jest dobrze – jest piżamka, było jajko i wlasnie kończę kawę, a dziecko śpi! 🙂

  • kosmetyki, dobre lubię, a nie parakosmetyki za 10 zł. Na nie wydaje fortunę . Choć ciąża i nadprogramowe hormony zrobiły z mojej buzi papier ścierny liczę, że uda mi się jeszcze odzyskać mojego ryjka. Dobre jedzenie. Nic nie poprawia mi tak humoru jak wizyta w dobrej knajpie 🙂 zarówno apetetowo jak i psyczicznie. Unikam miejsc LUKSUSOWY, jak ten gabinet kosmetyczny w którym za zabieg ostatnio zawołali 3 tysiaki. Odrazu po takiej wizycie popadam w depresję, że jednak taka bogata jak się czuje nie jestem. 😉 wakacje, one podnoszą poziom mojego próżnego libido 😉 musi być turkusowe morze, szklana podłoga, palmy i celcjuss powyżej 20 nawet nocą. Och tak po takich wakacjach czuje się jak mion dolców

  • Uwielbiam cię za tą Kim ☺ ja raz na miesiąc kupuje sobie oryginalną biżuterię taką z decobazaar czy pakamery – może nie zloto i diamenty ale coś nietuzinkowego i pieknego i noszę przez miesiąc non stop. Raz na miesiąc paznokcie u kosmetyczki i co sezon firmowe buty. Śniadanie zawsze zdrowe i fit, u mnie obiadokolacja tez jest na wypasie jak z restauracji. Tez staram się smarować bo pełno mam tego ale zapominam a duża część ręczników tez biała ale mam też cześć w brązach i tez lubię.

  • Torebka ! Mogę nawet siedzieć w dresie, nieumalowana i sobie na nią patrzeć matczyną miłością 🙂 Niezwykle bawi to mojego męża, który twierdzi, że jestem “a-kobieca” pod względem zakupów – ciach, pach i już cała galeria handlowa z głowy – ale jak już spotkam tę jedyną (!) torebkę, mogę stać i zastanawiać się milion minut. Chyba to mi sprawia największą przyjemność bo i tak wiem, że ją kupię 😀

  • Kawa w moich ukochanych ręcznie malowanych kubkach, o każdej porze dnia. Ostatnio też ogromną przyjemność sprawiły mi nowe piżamy, w których czuję się tak fantastycznie, że mogłabym je nosić cały dzień. Poza tym eleganckie sukienki, których mam kilka w szafie i zakładam na święta, uroczyste obiady u babci etc.

  • U mnie namiastaka luksusu jest zrobienie paznokci profesjonalnie;) Jak mam nowa blyszczaca hybryde na paznokciaxh czuje sie jak milion dolarow 😀 Do tego zakupy oczywiscie. Ale takie podczas ktorych kupuje rzecz o ktorej marzylam od dawna i na ktora odkladalam od jakiegos czasu! Lubie tez poprzechadzac sie bogatymi dzielnicami Londynu i poudawac ze tez “jestem stad”

  • nie mam prawie wcale biżuterii np. kolczyki jedne, bransoletek zero, wyrzuciłam wszystko co było jakimś kompromisem. cały mój dobytek mieści się w jednej dłoni, ale to przecież minimalizm, nie?

    no i to co mam teraz jest z brylantsami najprawdziwszymi. trzeba mieć lupę by je dostrzec, ale ja wiem, że wreszcie jestem hiop siup tylko z najwyższej półki 😉

  • Śniadanie najważniejsze…mój sposób na lepszy dzień . Kawa pazona ! Musi być mocna i dobrej jakości. Nie kupię byle czego. Swego czasu kupowałam przez Internet kawę z Dominikany o_O znajomi patrzeli na mnie jak na kretynke 😀 “siedzisz w adresie i napazasz kawę z Dominikany?” …hahaha TAK! Cera kolejna rzecz ,peelingi maseczki it’d polecam Quccio Naturales 🙂

  • Białe ręczniki, biała pościel, fajna torebka, iphon, zadbane włosy i paznokcie, delikatny make up i kawa w ulubionym kubku 🙂 jeszcze jakbym schudła 10 kg ktore zostały po 2 ciążach to czulabym sie nawet jak 10 milionów 😉

    • O to to z ta waga! Ja tez chetnie sie pozbede dokladnie tej samej ilosci kilogramow ktore zostawily moje 2 ciaze…✌

  • Super post:) Zacznę od tego ze udało mi się, udało jestem w ciąży musiałam się pochwalić 😀 tez uwielbiam białe ręczniki i szare ….paznokcie przede wszystkim w naturalnych odcieniach .Mój nr.1 to kosmetyki , podkłady i róże na tym punkcie mam bzika lubię te z wyższych półek następne są okulary uwielbiam i tez nie szczędze…torebki i buty porostu muszą mi się podobać nie gra roli marka 😉 Ale jestem szczęśliwa sprawiłam sobie najlepszy prezent na 30urodziny drugi dzidziuś 🙂

    • Gratuluję- ja też na 30kę miałam prezent w postaci drugiego dzidziusia, a teraz na 35 chce trzecie hehe. Poza tym mój największy luksus to zrobione włosy- bez siwulców i odrostów- plus zegarek, który dostałam od męża na gwiazdkę- zero biżuterii, ale zegarek mega biżuteryjny- nawet w dresie mogę podbijać świat,aa i z kawą w ręku oczywiście. 😉

  • seriale! dla mnie to jest luksus na który mogę sobie pozwolić tylko czasami. Jestem od nich można powiedzieć uzależniona 😉 ale to nie moja wina, że dają mi tyle radości, nikomu nie wadzę, nie przeszkadzam, po ciuchu nocami nadrabiam zaległości.. !

  • Ja trochę nie na temat, ale muszę to napisać: gdyby nie Twój blog zwariowałabym sama w domu z tymi moimi małymi szczęściami 😛 Łykam to co piszesz jak pelikan i zawsze czytam wszystkie komentarze, bo wiadomo, że fajni ludzie przyciągaja innych fajnych ludzi i Twoje czytelniczki też są bliskie mojemu sercu:) Dzięki i pisz tak dalej ! miłego dnia!

    • dzięki wielkie! muszę się z Tobą zgodzić: mam najlepsze, najfajniejsze i najbardziej wyluzowane czytelniczki w całej chyba blogosferze! :*

    • Tak! Ja tez! 🙂 Trafilam na Twojego bloga niedawno, ale od tej pory czytam wszystkie posty z wypiekami na twarzy. Tak samo jak i komentarze, bo takze sa super! 🙂 Blog jest rewelacyjny! Tak trzymaj! 🙂 Podziwiam i pozdrawiam 🙂

  • Czytam Twojego bloga od jakiegos czasu juz ale pierwszy raz zostawiam komentarz 🙂 Po pierwsze uwielbiam Cie!!! Calym sercem

    • Oj cos mi sie chyba ucial komentarz. No wiec aby zawojowac swiat potrzebuje nowej pary jeansow, to nic ze z szafy sie wysypuja, nie musza byc drogie, musza byc piekne:) poza tym swiezo ufarbowane wlosy, herbata z mlekiem do tego ciacho, twoj blog i Grey’s anatomy.

  • Mam identycznie jeśli chodzi o… kurde! o wszystko, z wyjątkiem ręczników 😉
    Próbowałaś herbat i ziółek od Pukka? Uwielbiam je!!!

  • Mój luksus to czas. Jak banalnie by to nie brzmiało, ale przecież wiesz, bo też masz trzech synów 🙂 Godzina dla siebie: na pisanie, na kawę, na siedzenie na tarasie i upajanie się widokiem kwitnących drzew. A kiedy czasu nie ma, zadowalam się kupowaniem butów. I jak Lucy es, zakładam moje jedyne kolczyki z diamentami i hej do przodu 😉

  • Kurde ale dużo podobieństw znalazłam! Przede wszystkim książki!jestem zdecydowanie ksiażkoholikiem. Książki kupuję wszędzie i przynajmniej raz na tydzień i nie ważne czy w internecie czy w biedronce pod domem, po prostu nie przejdę obojętnie obok półki z książkami, nawet tej wirtualnej. I co z tego, że potem stoją na półce i cierpliwie czekają na swoją kolej, gdy po ich kupnie milion motyli tańczy mi w brzuchu. oczywiście mąż tego nie rozumie, a synek póki co nie ma nic do gadania. Właśnie skończył 11 miesięcy,a ja juz zapełniam i jego półkę z książkami

  • Uwielbiam !! Po nocach siedziałam i nadrabiałam zaległości, od początku do tego postu, przeczytałam wszystko! Nie wyobrażam sobie inaczej ! 😀
    Cappuccino i Twój blog – podstawa 🙂 Krem do twarzy na noc, okulary vintage, ciuchy vintage, makijaż w stylu lat 50-tych od święta ale jak już jest to to jest to!

  • żeby czuć się jak milion dolców…. hmmm nie odkryję Ameryki. Nie wanna. Nie ksiazka. Nie kawa. Na codzien biegam w kitce lub koku, ubrana w dres lub w jeansach i zwykłej koszulce i trampkach. Makijażu nie robię, tylko podkład.

    Wystarczy więc ze wyprostuję lub skręcę włosy, pomaluje paznokcie (nawet sama w domu), wytuszuję rzęsy, trochę różu na policzki, błyszczyk, ubiore seksi bielizne, obowiązkowo szpilki, żakiet i kopertówka i poziom samooceny momentalnie szybuje do góry. 🙂

  • Co by nie mowic moja osobista miloscia sa ciuchy i ksiazki. Na te dwie rzeczy moge wydac cala pensje. Jesli mam tylko jakies dodatkowe pieniadze,a maz i dziecie sa obkupieni gnam do sklepu jak na skrzydlach. Manikiurzystka tez sie trafi raz na jakis czas,ale zdecydowanie numer jeden to ciuchy. Meza i syna tez potrafie obkupic chociaz maz czasem protestuje,a syn jest jeszcze za maly. 🙂

  • Poranna kawa, która smakuje najlepiej na świecie i świeże kwiaty w wazonie 😉

  • Śniadanie na tarasie, najlepiej też jakieś zdrowe 🙂 I ładny wygląd już od rana – makijaż, jakiś niepoplamiony mlekiem ciuch i od razu jest pięknie 😉

  • Moje słabości to zielona herbata (lepisiejsza taka) pochłaniana w litrach. Innej w sumie już nie pijam. Później lecą kolorowe włóczki/rękodzielnicze czasopisma i Pinterest. Oglądam i planuję: kiedyś zrobię to, a kiedyś tamto ;). Zakładam, że z miliona pomysłów coś uda mi się zrealizować… A dla poczucia się jak milion dolarów: szpilki, pończochy, seksi bielizna i ten błysk w mężowskim oku 😉

  • a dla mnie luksusem jest patrzenie na stan moich oszczędności, i myślenie że w końcu może za 10 lat kupie działkę i postawię na niej dom taki jak chcę.

  • Sport! A raczej sportowe ciuchy. Nieważne że po ciąży mam siłę tylko na kilka kilometrów biegu. Ale jak założę te obsisle LEDŻINSY to czuje się niczym Ewcia Chodakowska :)) a w ciele Endorfiny buzuja. A poza tym to sole do kąpieli i maseczki zawsze pod ręką.

  • Dla mnie luksusem jest posprzatac dom,ugotowac dobry obiad, ladnie sie pomalowac,zrobic wlosy i paznokcie. i tak caly dzien” siedziec” po ladnemu w domu:D bo przeciez w domu tez musze ladnie wygladac no nie? 😀
    a tak pozatym to jestem na diecie razem z Toba :*

    • Podpisuje się obiema rękami 🙂 Tylko ostatnio czadu brak (dwulatek i trzytygodniowy brzdąc dbają o to, żeby mama się nie nudziła) 😉

  • Książki i kawa – koniecznie w porcelanowej filiżance! Według mnie dopiero wtedy smakuje odpowiednio. 😉

Leave a Comment