Subiektywnie polecam. - Flow Mummmy
Uncategorized

Subiektywnie polecam.

Długo zbierałam się do tego wpisu. Nie wiedziałam dokładnie jak chcę Wam podać takie suche informacje. W końcu stwierdziłam, że przecież taki wpis też ma jakiś ładunek emocjonalny. Zwłaszcza jeżeli chodzi o książki dla ciężarnych.

SONY DSC

 

Od prawie pół roku prowadzę ten blog. Jestem pewna, że zdążyliście poznać moje zdanie na temat serwowanych przez media wizerunków kobiet ciężarnych i matek.

Macierzyństwo to nie tylko słodki bobas, wzruszenia, uśmiechy i największa miłość świata. To także mega harówa połączona często z walką o utraconą tożsamość. Taka jest rzeczywistość i trzeba być na nią przygotowanym.

W pierwszej ciąży czytałam wszystko. Naprawdę WSZYSTKO. Książki, prasa, internet –  ogarnęłam to co było do ogarnięcia. Po porodzie okazało się, że na nic mi się ta wiedza nie przydała.

Tylko jedna książka (internet i prasa były pełne “różowego obrazu”) w tamtym czasie mnie nie zawiodła. “Ciężarówką przez 9 miesiącu” autorstwa Kaz Cookie (do kupienia TU) – przezabawna historia pewnej ciąży. Dzięki niej zrozumiałam, że nie tylko mi jest “tak ciężko” w tym czasie, że mnie też wkurzają wszystkie rewelacje związane z ciążą (o tym pisałam TUTAJ).

Tyle… Nic więcej nie przykuło na ten okres mojej uwagi.

Dopiero parę lat później wydana została, moim zdaniem, jedna z lektur obowiązkowych dla każdej ciężarówki. “Macierzyństwo Non-Fiction” Joanny Woźniczko-Czeczott. Cudo! Po prostu cudo. Bez ściemy, z “kurwami” w tle (nie nie, to nie one zadecydowały, że książkę pokochałam :P). Po tylu latach macierzyństwa dowiedziałam się, że to co ja myślałam na ten temat, było zupełnie normalne, że wcale nie świadczyło o mnie źle jako o matce.

W ciąży z Teodorkiem nie czytałam prawie nic. Prawie 🙂 Dzięki blogerkom trafiłam na cudowną książkę Agnieszki Stein “Dziecko z bliska” (mój wywiad z Panią Agnieszką przeczytacie TUTAJ). Rewelacyjna. Pomocna. Dzięki niej zyskałam mnóstwo cierpliwości do swoich dzieci. A trafiłam na nią w momencie strasznie kryzysowym dla mnie jako Matki. Miałam dość, byłam wykończona, miotana przez hormony. Książka pokazała jak unikać ciągłych kłótni i w końcu zacząć dzieci traktować jak partnerów –  wydaje się to banalnie proste, niestety w realu często zapominamy o tym. Książkę możecie kupić TU.

Jeszcze zanim zaszłam w ciążę z Teodorkiem premierę miała “Położna” autorstwa Jeannette Kalyta. Co się naryczałam przy niej to moje 🙂 Naprawdę piękna, pomaga chociaż w minimalny sposób przekonać, że poród to jednak piękna rzecz (podobne emocje i odczucia mam nadzieję, że zapewni Wam mój wywiad z Agnieszką Maciąg, do przeczytania TUTAJ.) Książkę można nabyć TU.

I ostatnia pozycja. Dla tych, którym fakty jednak są potrzebne: “Księga ciąży” (William Sears, Martha Sears, Linda Holt, BJ Snell). Ciąża prowadzona miesiąc po miesiącu, do tego mnóstwo porad w zakresie dietetyki, aktywności i ogólnie zdrowia ciążarnej. Mimo, że trafiła do mnie po porodzie to przewertowałam ją całą, skupiłam się jednak na sprawach które mnie najbardziej interesowały, czyli na połogu. Kupicie ją TUTAJ.

SONY DSC

 

 

 

 

   Send article as PDF   

15 komentarzy

  • “Położna……..” zdecydowanie polecam!!! Czytałam w tej ciąży i pomogła mi zrozumieć głębiej CUD narodzin. Dla każdej ciężarnej zdecydowanie c u d o w n a książka.

  • Macierzyństwo mon fiction absolutnie polecam, kupuje każdej koleżance w ciąży ;), bardzo mi pomogła przy szoku że nie tylko fruwam z radości patrząc na mojego nowo narodzonego synka ;). Polecam jeszcze “Projekt matka” Małgorzaty Łukowiak, również bez lukru, pięknym językiem o codzienności :).
    Pierwszy raz komentuje ale czytam bloga od jakiegoś czasu i uwielbiam styl i spojrzenie na świat :). Pozdrawiam

  • Czytałam jedynie “Położną..”, natomiast wiele zachwytów dotarło do moich uszu i oczu na temat “Macierzyństwa non-fiction” i już dawno znalazła się na mojej “must-have list”. Przelukrowane macierzyństwo nie jest dla mnie 😉

  • Ojej jaka wspaniała lista! Jaki mamy podobny gust! “Non fiction” przeczytałam w ciąży i uśmiechnęłam się parę razy. A potem przeczytałam znowu, jak Dziulka miała rok i nie mogłam przestać myśleć co kilka stron “mam tak samo!!! myślę tak samo! było tak i u mnie!!” 😀 “Księgę Ciąży” tak samo oceniam jak Ty. Agnieszkę Stein właśnie czytam teraz i jestem zachwycona. Skoro taki mamy podobny gust to wpisuję na listę do przeczytania pozostałe dwie pozycje 🙂 Poleć jeszcze czasem coś ciekawego, dla mamy, dla dzieciaków. Ciekawa jestem bardzo 🙂 Taki cykl, z biblioteczko Flow 😉

  • ja polecam Leszka Talko. odżyłam, zdecydowanie “Dziecko dla profesjonalistów” wyciągnęło mnie z doła.

  • Macierzyństwo non fiction, Położna i Księga ciąży to zdecydowanie moje typy, które również gorąco polecam!

  • Chyba powinnam zacząć coś czytać, w końcu zostało mi tylko (aż) kilka miesięcy – na razie ogarniam blogi (a właściwie tylko Twój) i z każdym wpisem dowiaduję się coraz więcej, za co dziękuję 🙂

    • o Boże!!! to się nazywa komplement!!!!!!!!!! ja chyba aż zacznę pisać jak jest cudnie i kolorowo, żeby Cię nie straszyć!!! :*

      • Nie nie – wolę prawdziwa wersję 🙂 już przekazałam Bartkowi mądrości czego pod żadnym pozorem ma mi nie mówić, hahaha 🙂 Ja wiem, że będzie różnie, ale to, że cudownie – mówią wszyscy i cały internet, a mi sie podoba Twoje prawdziwe podejście, w dodatku z takim poczuciem humoru!

  • Z wyżej wymienionych czytałam tylko “ciężarówka przez 9 miesięcy”, kiedy byłam w ciazy “położnej” jeszcze nie było na rynku, chociaż miałam w planach ja kupic, bo zakładam jeszcze w przyszłości powiększenie rodziny 😉 marzy mi sie trójeczka, mogłaby byc taka jak wasza hehe mój poslubiony by sie ucieszył, bo chce miec samych chłopców, sam sie wychował w rodzinie gdzie była wlasnie taka trójca. Twierdzi, ze z dziewczynami to same problemy, ale to tak off topic, wybacz.
    Wracając do tematu, uwielbiam książkę o ciężarówce przede wszystkim za humor autorki i w miarę obiektywne niewyidealizowane podejście do ciazy i dziecka. Obsmialam sie momentami, ze hej! Maz co raz zerknął mi przez ramie kiedy wybuchalam głośnym śmiechem. Resztę pozycji chyba muszę dopisać do mojej długiej listy książek do przeczytania. Wciąż kupuje nowe, a nie mam kiedy ich czytać ;(

  • Drugą książkę przez Ciebie kupiłam!!! Jakieś udziały w przemyśle e-booków powinnaś mieć 😉
    Macierzyństwo non – fiction czytam już od wczoraj przy karmieniu 🙂

  • No wierzyć się nie chce jakie gusta mamy podobne u mnie te same dwie książki to hit był w sensie ,,Księga ciąży” i Ciężarówka 😉

  • A czy mozecie polecic ksiazki o niemowlakach, albo o 1-wszym roku zycia. Jestem w pierwszej ciazy i szukam jakiejs pomocnej ksiazki. Polecone wyzej juz zamowilam 😉

    • kochana wpisz w wyszukiwarce “subiektywnie polecam”, jest wpis o książkach 😀

Leave a Comment