Serca się nie dzieli... - Flow Mummmy
MACIERZYŃSTWO

Serca się nie dzieli…

Często Matki właśnie tak postrzegają “tworzenie” rodzeństwa dla dzieci. Boją się, że nie dadzą rady już tak jakieś maleństwo pokochać, że nie dorówna starszyźnie.

Pewnie nie… Wręcz na pewno! Brusiek nigdy nie dorówna Fifkowi. Poważnie! I jest tylko jeden powód dlaczego tak jest: oni są zupełnie inni. Totalnie! Chociaż każdy z nich jest moim osobistym małym ideałem to razem tworzą wręcz kosmiczną doskonałość. To jak Fifek dba o Bruśka… poezja! Po prostu spełnienie matczynych marzeń. Brusiek w Fifka wpatrzony jest jak w obrazek, co tam ja, co tam M! Nic nie znaczymy w porównaniu z Filipkiem. Dla mnie miłość do dzieci to jak miłość do rodziców. Kocham ich tak samo mocno, ale za to zupełnie inaczej.

zdjęcie (11)

Teodorek. Najmniejsze szczęście. Póki co jak dęteczka. tylko śpi, je i krzyczy (bo on nie płacze, tylko jakoś tak krzyczy przerażająco), ale ja już widzę rodząca się miłość. Cholera piszę to i ryczę. No piękne to jest! Spełnienie marzeń każdej Matki. Widzę jak Fifek zachwycony patrzy (tylko nie pozwala pokazywać pępowiny bo go brzydzi; gdy F zobaczył pierwszy raz kikut Bruśka to krzyknął “Mamo! on zrobił kupę pępkiem!”, także tak…), jak głaszcze, chciałby złapać kontakt a tu jeszcze nie można. Brusiek to już w ogóle zakochany, a przecież o niego się najbardziej bałam! Zupełnie bezzasadnie, bo przecież on nigdy nie miał mnie tylko dla siebie. Wie, że mama ma też inne dziecko. Po prostu. Płacze razem z Teośkiem, chce przebierać, przytula, całuje… No szok!

Posiadanie więcej niż jednego dziecka ma swoje minusy. Dokładnie dwa. Choć tak naprawdę bardzo łatwo zamieniają się w plusy. W sekundę wręcz. Pierwszy to dzielenie czasu: owszem, jest mi czasami przykro, że znowu z którymś się nie pobawiłam, że znowu to M odrabiał z Fifkiem lekcje, że znowu któryś może czuć się odrzucony. Jakie są realia? Dziecko i tak zyskuje. Zyskuje samodzielność, zyskuje kolejną osobę do kochania, zyskuje kolejnego nauczyciela, a przede wszystkim dostaje od rodziców “w prezencie” osobę która już zawsze będzie najbliższą osobą w jego życiu (choć tu duża rola rodziców, żeby tak się stało – moim zdaniem). Drugi minus: pozorne zmęczenie. Naprawdę pozorne. Wydaje się, że dwójka dzieci to podwójny “kłopot”. Absurd. Na początku owszem. Tak naprawdę to pierwsze dziecko wszystko zmienia, cały nasz świat. Każde kolejne jest tylko cudownym dopełnieniem nas samych, naszych rodzin. Dwójka, trójka –  wierzę, że wszystko zależy od dobrej organizacji – logiczne, że większość Mam ma ją opanowaną w maleńkim palcu. No hałas, to jest hardcore, ale naprawdę przestaje się po czasie go słyszeć.

Nie ma nic piękniejszego niż widok przytulających się dzieciaków. No cholera nic! Miłości nie da się podzielić. Nie ma takiej możliwości. To serce Matki posiada taką cudowną właściwość, że rozrasta się do monstrualnych rozmiarów i mieści wszystkie swoje dzieci, każdemu wydzielając osobny kąt. Nie kącik – KĄT! Mało tego, od kiedy pojawił się Teodorek ja kocham Fiflipka i Bruśka jeszcze bardziej!!!!

No dobra, jest więcej powodów do zmartwień, wkurzenia… Ale coś za coś… Nikt nie dostał szczęścia za darmo…

   Send article as PDF   

17 komentarzy

  • Ej pięknie napisałaś! Śmiałam się i łzę wzruszenia tez mam. Strasznie mnie jara jak mali ludzie się kochają. Hanson nie wiadomo czy się rodzeństwa doczeka ale jak widzę ja i kuzyna to aż nie dowierzam… jak o siebie dbają jak strasznie są za sobą. Piękne to. I mama ma luzu trochę “mama sio”

  • Masz rację…Kiedy byłam w ciąży z Bruniem, mój mąż patrzył na szeroką idealnego Iwa i mówił ” boję się, że nie pokocham nowego dziecka tak jak Jego. .czy starczy mi tej miłości??? ” a ja przekonywałam, że nic nie będzie musiał dzielić, że zaleje go nowa fala…i tak się stało….☺
    Teraz kiedy do rozwiązania tak blisko i tak daleko jeszcze… 7 tyg…nie ma już tego tematu..tego strachu…

    • I nasuwa mi sie pewną myśl.. “najgorzej być mamą po raz pierwszy”… Kocham moich chłopaków z pewnością każdego inaczej. Miłości do młodszego dopiero sie uczę (to dopiero 11dni).. dzięki za ten wpis i łzy wzruszenia.. :*

      • też się uczę… z B miałam po dwóch dniach takie “bum” i mnie fala zalała, a z T widzę, ze jest podobnie jak z F, powoli, sukcesywnie, z dnia na dzień co raz mocniej… i ryczę właśnie 🙂

  • Nie w każdej rodzinie niestety udaje się wychować kochające się wzajemnie rodzeństwo.Ja mam brata młodszego o 10 lat i więź między nami jest bardzo silna. Natomiast u mojego męża jego relacje z siostrą są dobre, a z bratem kiepskie. Początkowo nie mogłam uwierzyć, że rodzeństwo się nie wspiera. Zawsze myślałam,że rodzeństwo to skarb, tak jak w mojej rodzinie, jednak poznając relacje innych znajomych z rodzeństwem niestety stwierdzam, że różnie to bywa.

    • no niestety są wyjątki od reguły, też znam przypadki że rodzina jest super a bat czy siostra sa jacyś dziwni… ale w większości przypadków chyba to jednak zależy od wzorców… tzn. mam taka nadzieję!

  • Rodzeństwo nigdy nie może być postrzegane jako kłopot, przecież kolejne dziecko, to kolejne szczęście 🙂 Dzięki niemu ani my, ani nasza pociecha nie będzie nigdy samotna, będzie mogła również od najmłodszych lat uczyć się wspólnego życia z kimś obok, czyli z bratem, lub siostrzyczką 🙂 Nie zrozumiem nigdy ludzi, którzy twierdzą, że jest to dzielenie serca

  • Czasami po prostu za małego rodzeństwo nie bardzo się toleruje, ale jak mówi przysłowie kto się czubi ten się później zwykle lubi. Coś jest w tym przysłowiu i dużo w tym prawdy.

    • bo to nie od razu musi być miłość od pierwszego wejrzenia. Czasami po latach się okazuje, że brat/siostra to ta najbliższa osoba na świecie

  • tym wpisem przekonałaś mnie do posiadania większej liczby dzieci ;-), Ty to masz dar 😀

Leave a Comment