Cholerny blues... - Flow Mummmy
MACIERZYŃSTWO

Cholerny blues…

No przylazł i siedzi! Nie wiem jak go wyrzucić. Mam nadzieję, że góra tydzień i sam zrezygnuje. Baby Blues. Zmora większości kobiet w połogu. Te które nie miały zaszczytu go poznać powinny się za niesamowite szczęściary uważać. Ryje psychikę. Męczy duszę. Nawet bliscy zaczynają patrzeć jak na wariatkę… Przeryczałam wieczór, noc, poranek. Wyglądam jak ćpunka- twarz  zapadnięta z ciemnymi podkowami, powieki spuchnięte do tego stopnia, że ledwo widzę. FUCK!

article-2353079-1A9C655B000005DC-298_634x422

Niesamowicie mnie drażni jeżeli ktokolwiek myśli, że za trzecim razem jest łatwiej. Plus jeden sytuacji – wiem że to się kiedyś skończy. Minus? Nie jestem sama kiedy dziecko śpi, milion innych obowiązków na mnie czeka. I tak mam luksus w postaci Mamusi która wszystko robi za mnie…  Chociaż na chwilę obecną to mała pociecha. Kuźwa! Na chwilę obecną nic nie cieszy! No dramat mam taki, że aż sama nie wierzę! Nie sądziłam, że aż tak będzie źle. Nie sądziłam, że będę taka słaba. Po B baby blues był ledwo widoczny, z F co innego. Pół dnia przeryczałam bo kapcie źle zostawiłam przy łóżku! Moja fizyczność mnie dobiła, dwie ciąże w tak krótkim czasie to niestety zero mięśni grzbietu czy brzucha. Trudności we wszystkim, nawet wstaniu z łóżka. Czuję się jak jakaś staruszka, która chce, która potrzebuje zrobić jak najwięcej a tu DUPA. Nic nie mogę, wszystko męczy.

Najgorsze, że tyle bym chciała zrobić, tyle miałam planów na ten okres, bo jest mama, bo będzie czas. A tu lipa… Nie mogę, nie potrafię… i znowu ryk, płacz, deprecha…

Wiem, że się ogarnę, wiem że każdego dnia będzie co raz lepiej. Ale TERAZ nie jest! Teraz jestem gruba, brzydka, nikt mnie nie rozumie, moje dzieci mnie wykańczają. To jest baby blues. Witaj PRAWDZIWE MACIERZYŃSTWO! (Oby szybko zamieniło się w to wymarzone).

Jakie są Wasze historie? Ile u Was to dziadostwo trwało?

albo nie! Piszcie swoje połogowe historie ale te z których się teraz śmiejecie. Nie, że krew, ból i męczeństwo – każda z nas wie jak to wygląda. Proszę Was o historie z których można się PO LATACH śmiać!

   Send article as PDF   

42 komentarze

  • Moze to nie jest szczyt humoru, ale wyslalam męża po tę wielkie podpachy poporodowe.plus 4 paczki zwykłych. Przyniósł 4 paczki wielkich. Nawet nie wiedziałam gdzie je schować,takie wielkie. W końcu kazałam mu je zawieźć koleżance, która miała rodzic. Ona też wszystkich nie wykorzystała;) mój mąż gotowy jest chyba na bardziej hardcorowe połogi;)))

  • To nie jest wcale śmieszne, ale po każdym z trzech porodów moj maz zamiast wziąć urlop i pomoc mi wyjeżdzał. Za pierwszym razem wyłam jak bóbr, za drugim było mi przykro. Za trzecim cieszyłam sie, ze nie będę miała czwartego dziecka do opieki:)

  • Oj kochana, współczuję Ci bardzo i życzę dużo wytrwałości. Chcesz się pośmiać to wiec że nie jesteś sama. Ja mam jednego synka i jak się urodził to tak jakby piznąć głową w mur. Na reklamach i w gazetach wszystko jest piękne a tu nagle rzeczywistość cię przerasta. Mały wrzeszczy, mąż w pracy a ty z obolałym brzuchem po cc, musisz ten chaos ogarnąć. Ale miało być śmiesznie- teraz się z tego śmieję ale wtedy do śmiechu mi nie było. W tym armagedonie czekałam zawsze na weekend, bo wtedy przyjeżdżała moja mama, do pomocy. Pewnego piątku byłam już tak wykończona, śmierdząca, tłusta i bezradna, że gdy tylko matka ma przybyła na ratunek wcisnęłam jej smroda na ręcę i uciekłam na dwór. Położyłam się na trawie i wyłam, dosłownie wyłam do księżyca! Błagałam o cierpliwość, krzyczałam, płakałam- dobrze, że nie mamy sąsiadów, bo by niezły ubaw mieli 😉 I jak tak sobie gardło zdzierałam stanął nade mną nasz pies. Popatrzył na mnie ze zdziwieniem, postawił uszy i zaczął wyć ze mną hahahaha, myślałam, że padnę 😀 Wył ze mną do księżyca jakby utożsamiał się z moim cierpieniem wielkim 🙂 On jeden wtedy mnie rozumiał 😀 ehhh dasz radę kochana! trzymam mocno kciuki!!! trzymaj się!

  • Ja wyłam strasznie przez pierwszy tydzień. że nie przybiera na wadze bo śpi przy cycu zamiast jeść , że kazali dokarmiać mm , ze stracę pokarm..śmieszne jest to o tyle teraz, że 5 miesięczny Grubson waży ponad 9kg(bez dokarmienia) i znów problem bo za gruby. Niby wiesz co się z Tobą dzieje ,ale kompletnie nie wiesz jak na tym zapanować. Położna nam polecała kupić neospasmine, ponoc działa:)

  • Ja to stale wyłam… Bo ambitnie chciałam karmić piersią :/ O zgrozo!!! Nie nawidziłam tego… Ból nie z tej ziemi ponieważ moje dziecko miało moc ssania odkurzacza na najwyższych obrotach… Zwlekałam z każdym karmieniem, więc mały jak się dopadł do mnie to mi wciągał oczy do czaszki 😛
    Płacz bo nie mogłam nic sama, wszystko mąż i mama robili. Ale najbardziej wyłam po prysznicu. Schylam się po recznik i co? Leci ze mnie to głupie mleko :/ Teraz mnie to bawi ale wtedy było to moją zmorą…

    • Jakbym czytala swoje wspominki z pologu. Baby Blues to byl pikus przy zadzy karmienia piersia. Chcialam, uparlam sie ale moj syn nie zaciskal sie odbrze wiec mi wisial na piersi przez godzine co godzine. Masakra! Placze pod prysznicem, cieknace mleko, ech…a teraz zachcialo mi sie drugiego bo chyba zapomnialam jak ciezko bylo 🙂

  • Miałam…7 tygodni temu. Trwał może z 6-7 dni i opuścił mnie na dobre. A co pomogło? Rozesmiana geba….mojej suni Sary;-). Płakałam a ona wachala mnie tym mokrym zimnym nosem i ” mowila” placz! Jutro będzie ciut lepiej a za kilka dni zapomnisz co to bb. Kak wracal maz wychodzilam z sara na spacer i ” gadalysmy” sobie do woli.

  • Kochana, ja po porodzie nie płakałam, ja wyłam. Gapiłam się na kilkudniową Zośkę i szlochałam jak szurnięta z jakiejś nieokreślonej tęsknoty, wzruszenia, lęku, z jakiegoś takiego poczucia, że moje dotychczasowe życie się skończyło. Miesiąc trwał nasz dramat z karmieniem i ja przez ten miesiąc wyłam z bezsilności, doiłam się patrząc, jak mój mąż karmi młodą moim mlekiem po palcu. Poród numer dwa w każdej chwili i zastanawiam się, jak będzie tym razem. Strasznie bym nie chciała fundować Zośce zaryczanej matki 🙁

  • historia nie moja lecz koleżanki i nie połogowa ale ja się uśmiałam – Idzie biedna 9 miesieczna mamuśka nocą do wc wiadomo idzie raz drugi trzeci pęcherz goni śpiąca już nawet oczu nie otwiera tylko po omacku w końcu wchodzi światła nie zapala bo po co zsuwa majtki i siada ale coś ją drapie w pośladki wrzask kwik przerażenie omal nie popuściła a to – włochate uda jej teścia 😀

  • rozumiem cie. ja ryczalam kilka dni non stop. Widzialam Twoja fotke na fejsie – wygladasz swietnie! jesli chcesz to na pocieszenie moge Ci wyslac swoje zdjecie z pologu (nie chcialam wtedy zdjec, to byl kolejny powod do placzu). Przez kilka tygodni nie chcialam wychodzic z domu. dasz rade! Ty masz tego bloga 🙂

  • Hmmm wesołe mówisz jak urodziła się Martyna uparłam się po cc na karmienie piersią ilekroc ja nakarmiłam a ona płakała ja razem z nia ze pewnie sie nie najadła wiec z płaczem i bolem dawałam druga i tak na zmiane 😉 a ona i tak płakała dniami i nocami a ja z nia a o co jej chodziło dowiedziaĺam sie cztery mce poźniej 😉

  • Ja chodziłam w kółko po szpitalnym korytarzu całą noc i płakałam, bo syn spał grzecznie i się nie budził, a inne dzieci płakały i budziły się na jedzenie. i dlaczego pytam?

  • Ja wiem, Ty wiesz – Wszystkie wiemy, że mija. Ale niestety trzeba to przejść.Jak???????? nie ma wzoru, reguły. Cholerny czas . Mi był wszystko obojętne, patrzyłam na mojego bąbla i miałam wrażanie, że nie wiem po co jestem, co tu robię – uczucie straszne nie do opisania, gdzie ta macierzyńska miłość?????
    Gdyby nie pomoc mojego D. i mojej Mamy – nie wiem co by było, tak mi było wszystko obojętnie. Walczyłam z tym wewnętrznie wiedząc, że to nie tak, że musi być TO COŚ.
    PRZYSZŁO samo nie wiem kiedy, ale stało się. Przeszło to dziadostwo.
    Mam nadzieję, że teraz bo już w grudniu NIEEEEEEE zjawi się ;-)))))))) Tobie życzę tego samego , minie szybciutko popatrz na te Twoje skarby i już…..nie ma nic piękniejszego przecież wiesz Mamuśko 😉 Cudnych masz synów, wiem, wiem nie jest to takie proste, ale siła w nadziei i naszej macierzyńskiej sile – skąd My to mamy?- takie Kobietki . Będzie ok!!!!

  • Kurde, też to gówno miałam :/ u mnie to trwało 2 tygodnie :/ chciałabym Ci napisać coś śmiesznego, ale nie wiem co. Może Cię pocieszę, że też na mnie jak na wariatkę patrzyli ?? 😛

    trzymam ogromnie kciuki żeby wszystko szybko wróciło do normy ! Serio, serio, kciukasy zaciśnięte ! Bądź dzielna MAMO ! Bo kto da radę, jak nie my ! Ściskam <3

  • 3 tygodnie nieprzerwanego płaczu…
    i sytuacja, która wtedy wpędziła mnie na samo dno czarnej rozpaczy (jedna z miliona 🙂 ) a dziś opowiadamy ją znajomym jako anegdotę – zwłaszcza tym, którzy właśnie spodziewają się pierwszego dziecka 🙂

    4 doba po porodzie – nawał… ból nie do opisania… kto przeżył ten wie…. 😉
    ja – prawie oszalała z bólu i rozpaczy, ledwo wyszeptałam przez zaciśnięte zęby do Męża:
    – Leć po kapustę na bazarek!
    Zakrzątnął się, zebrał się w sobie, już wychodzi, ale od drzwi jeszcze woła:
    – To ile tej kapusty KWASZONEJ? kilogram starczy???
    … O_o
    Zalałam się łzami na długie godziny…

    🙂
    Trzymaj się! Uściski 🙂

  • Ja czulam sie tak jakby mi mózg wyprano. Z zadziornej dziewczyny zamienilam sie w bierną lebiode: zero asertywnosci, cietej riposty, podniesionego glosu, kazdy komentrz traktowalam jak atak KAŻDY

  • Acha… W połowie wywodu wyslalam niechcacy komentarz :-S No nic, zmierzalam do tego, ze po porodzie czułam sie jak pomylona, a teraz po “przejściach” jestem bardziej pewna siebie i nie ma tego zlego co by na dobre nie wyszlo:-) Trzymaj sie! Masz zdrowego, slicznego synka! 🙂

  • Nie mam niestety zabawnych historii co do baby blues. Wspominam to w bardzo ciemnych barwach. Tak naprawdę wyszłam na prosta dopiero po 13mc gdy odstawiłam synka od piersi. Miałam wrażenie, że jestem po prostu sama. Sama z dzieckiem, z tym wszystkim, ze zmęczeniem. Nawet nie pamiętam i nie wiem jak przetrwałam ten pierwszy rok. Wiem jednak, że masz ogromne wsparcie w rodzinie i to na pewno Ci pomoże :* Możesz też spokojnie tutaj się żalić 🙂

  • nie ma wesołych historii przy BB, macica musi się wypłakać 🙂 ja po pierwszym porodzie chciałam sobie coś zrobić, gdyż tok mojego rozumowania był taki: coś se zrobię, niegroźnego, ale na tyle spektakularnego, żeby zabrali mnie do szpitala. A dlaczego? Bo tam będę mogła się przespać choć 2 godziny ciurkiem! (true story, niestety). Karmienie piersią – masakra, ból jak ojapierdolę, śmiem nawet twierdzić, że BB zakończył się u mnie, kiedy podjęłam decyzję, że choćby skały srały, nie przystawię już tego dziecka do piersi. Przy drugim synu teściowie przyjechali i mieszkali z nami 3 tygodnie. Mały był od razu na mm, tak więc zabierali go na całe noce do swojego pokoju, żebym mogła się zregenerować, no i blues przeszedł bardzo łagodnie. Pozdrowieństwa, wiesz, że będzie lepiej 🙂

  • Wiem przez co przechodzisz. Jestem 7tyg.po cc. Drugie dziecko. 1sze ma 22 mce. Ciezko. Cholernie ciężko. Rodzina daleko. Tez mam nadzieje, ze w końcu to minie i kiedyś bede sie z tego śmiać. Niestety jeszcze nie teraz. Życzę wytrwałości. Emi

  • Ja wyłam jak bóbr, bo mój mąż jako pierwszy wybrał się na spacer z wózkiem i stwierdziłam wtedy, że tak zrobił, bo jestem niewyjściowa (w sensie wyglądu oczywiście) i nie ma co się z taką żoną pokazywać. Teraz się z tego śmieję, bo zrobił to, żebym miała chwilkę dla siebie. Trzymaj się i oby szybko przeszło.

  • Moja ulubiona połogowa historia (chociaż początkowo nie było mi do śmiechu): nawał mleczny, zaskoczył mnie jak nic wcześniej, w całym życiu. Co gorsza jakoś ominęłam ten temat w szkole rodzenia. W godzinę, moje zwykle duże piersi, stały się 4 razy większe (nie przesadzam). Tak nabrzmiałe, że byłam pewna, że wybuchną. Mleko tryskało bez przerwy. podłoga mleczna, kanapa mleczna, meble mleczne. Wszystkie staniki stały się za małe, jedyne co pasowało i tamowało wypływanie białego złota, to…. pampersy. Każda z piersi ubrana była w swojego. Wyglądałam jakby przyczepiły się do mnie 2 niemowlęce pupy. Mąż patrzył na mnie z przerażeniem w oczach, choć robił wszystko żebym się nie domyśliła, widziałam, że w myślach już zbiera na operację pomniejszenia. Pierwszy raz widziałam, że mama gapi się na mój biust i nie może oderwać wzroku. Przez 4 dni byłam zmutowaną mleczarką słuchającą płaczu córki, która nie była w stanie ogarnąć tego dobrobytu. Horror wtedy, najzabawniejsze wspomnienie teraz. Życzę Ci żeby połóg minął jak najszybciej i żeby z dystansu okazał się zabawnym wspomnieniem.

  • Ja ogarnęłam blusa po 4 miechach, zastanawialam się czy to już nie depresja, ale nagle zaczęłam ogarniać rzeczywistość, dziecko zaczęło mi się podobać i nie myślę już, że karmienie zakończę w dniu wybicia półrocza od porodu…chyba jeszcze u mnie za swiżo na śmieszne historie..może jedynie dość zabawne była uwaga lekarza na obchodzie na widok plam od maści na brodawki na mojej koszuli:widać, że matka karmiąca! A i p.s. Uwielbiam te komentarze, ostatnio mialam wrazenie że tylko mnie to wszystko wkurza, a wszystkie pozostałe mamusie są zachwycone!

  • Wiem, że ten post był już daaawno, ale dopiero tu zajrzałam i przypomniało mi się jak kilka dni po porodzie próbowałam ogolić nogi.. pod prysznicem nie miałam siły tak długo wystać, więc gdy facet w pracy, dziecko śpi postanowiłam zrobić to w sypialni. Nalałam wody do miski, usiadłam (ledwo) i zamoczyłam nogi. I koniec 😀 znowu brak sił żeby się delikatnie schylić i zrobić porządek. A na to wszystko weszły moja mama i siostra, jedna i druga miały miny w stylu “wtf?” Czułam się wtedy tak żałośnie.. ale było minęło 🙂

  • […] był jeden z the hardest day od czasu porodu (nie liczę tych o których pisałam TU i TU, o i TU też trochę o tym). Nawet posta miało nie być taka zmęczona byłam! Na szczęście los […]

  • hmm…ja potrafiłam płakać że mój ulubiony kubek od herbaty nie jest umyty…a jeszcze gorzej mi było jak nagle robiło mi sie smutno,bo młody nie chciał sie uspokoic i tylko na rekach sie wyciszał (a ze mialam wielkie lustro w pokoju na środku ściany to widzialam ta swoja zalosna mine) a M do mnie “kochanie daj go a Ty odpocznij”czulam sie wtedy calkiem beznadziejnie bo mialam wrazenie ze jestem taka nieporadnajestem ze sama sobie nie radze……i wyłam…bez kitu wyłam w łazience….na szczescie minelo……

Leave a Comment