Matka natura to jednak jest cwana! - Flow Mummmy
MACIERZYŃSTWO

Matka natura to jednak jest cwana!

Naprawdę! Nie będę tu się silić na naukowe wywody- kiepska w nich jestem (no dobra, lubię je ale jest 7 rano i jakoś sił mi brak po nieprzespanej- kolejnej!- nocy). Jest jednak coś czego totalnie nie rozumiem. Nie kumam. A spotkało mnie to już dwa razy! I choć czeka mnie kolejna taka przyjemność to nie rozumiem, jak tamte razy mogły się wydarzyć! Mam na myśli ZAZDROŚĆ O PORÓD.

del

Tak! Zazdroszczę  kobietom porodów. I nie mam na myśli zazdrości o to, że kolejna Instamama urodziła a ja nie (chociaż pamiętam, że pod koniec ciąży z B strasznie Shakirze zazdrościłam, bo urodziła synka parę dni przed tym jak ja Bruśka, ależ ja jej zazdrośćiłam!). Ja mam na myśli tęsknotę jak za czymś “super, ekstra, fantastycznym”! Pamiętam, że niedługi czas po urodzeniu Fifka zazdrościłam jakiejś koleżance tego, że poszła rodzić. Po porodzie Fifka! Po najbardziej traumatycznym wydarzeniu w moim życiu!  Tak, ja wiem co teraz myślicie “WTF?!”, ale tak było!

Zazdrościłam tego, że będzie musiała się ze sobą zmierzyć, że po raz pierwszy zobaczy dzidziusia, ja tego babyblues’a nawet zazdrościłam! Tych opowieści mrożących krew w żyłach, tego ciałka małego śmierdzącego. No wszystkiego. Chyba tylko bólu nie zazdrościłam, chociaż nie wiem, czy jakby bólu totalnie nie było (bo jest, nawet jak kobieta dostaje znieczulenie, mniejszy ale do któregoś momentu jest) to czy te opowieści byłyby takie fajne.

No pomyślcie. Nie lubicie opowiadać o porodzie? Ja uwielbiam!!!! Jak bym mogła to zaczepiałabym przechodniów i im streszczała ten moment. Nieprawda! Ja bym go wcale streszczać nie chciała! Gdybym mogła to opowiadałabym o wszystkim! Ze szczegółami! Taka durna w tym jestem…

Nie wiem skąd to się bierze. Może dlatego, że zawsze po urodzeniu dziecka czułam się jak SUPERBOHATERKA? Chyba tak… Nosz cholera! W końcu stworzyłam człowieka! 😀

Wy też uwielbiacie zanudzać wszytskich wywodami porodowymi?! Ja uważam, że skoro to będzie mój trzeci raz to spokojnie mogę uznać to za swoje hobby. 🙂

   Send article as PDF   

40 komentarzy

  • Jako ekspertka w tej dziedzinie najlepiej wiesz jakie emocje towarzyszą poznaniu własnego dziecka, to MUSI być takie rewelacyjne uczucie że nic dziwnego, że się zazdrosci 😉 Ale ten cały ból, krew i łzy chyba skutecznie będą mnie od tego odwodzić 😉

    • ja się dziwię, że mnie nie odwiodły!!!!!! chociaż ostatnie dni mijają mi jednak pod hasłem “panika, wersja hard!”

  • Szczerze….rodziłam raz i niezbyt mile wspominam ( nieplanowane cc )…ale pewnie bym spróbowała raz jeszcze, aby się przekonać, że dam radę…
    Pozdrawiam i trzymam kciuki za rychłe i bezproblemowe rozwiązanie.
    Cały czas czytam twojego bloga…jesteś ” babka z jajami” hihihi!:-)

    • dziękuję! ja to lubię też biadolić jak to strasznie było, jaka ja biedna… chyba lubię współczucie haha

  • Rany ja też uwielbiam opowiadać o swoim porodzie. Zwłaszcza że jestem mega panikara a w tym przypadku byłam dzielna i wydaje mi się ze nieźle dalam rade. Uwielbiam o tym opowiadać bo właśnie czuje się jak superbohaterka i mogę być przykładem dla tych co jeszcze nie rodziły ze da się przeżyć 😉

  • Hahahah coś w tym jest co piszesz… Po przeczytaniu zaczelam sie zastanawiac czy to kurde bele nie jakies hormony tak dzialaja bo ja mam to samo 😛 a jak tylko sie dowiem ze jakas kolezanka jest w ciazy (nie rozmawialam z nia np 3 lata) to od razu zaczynaja sie rozmowy o ciazy porodzie ( tez czasem lapie sie ze ze szczegolami hahah) takze teges … A potem i zazdrosc. Jak urodzilam swojego peirwszego to po tygodniu chcialam wracac na propdowke i przezyc to jeszcze raz 😛 z drugim troche pozneoj bo bylo cc… Cos mi sie wydaje ze na trojce u Ciebie sie nie skonczy Kochana:))) buziaki

    • koniec! zakręcam kurek, wazektomia i te sprawy dla męża, cokolwiek!!!!

  • Ja wychodząc ze szpitala z Bąblem raczej współczułam kobietom, które na ławkach przed budynkiem jeszcze męczyły się z brzuchami. Ale po czasie… rzeczywiście chciałoby się być w tamtym momencie. Może dlatego, że jest niecodzienny. Jest w nim fura miłości i poczucia wielkości, a nie ma pracy ani brudnych garów.

  • U mnie po dwóch planowanych cc nie ma zbyt dużo do opowiadania ;-). Na porody naturalne sie nie nadaje. Dla mnie kazda, która rodzi sn jest wow.

    • jak się nie nadaje? a połóg? dla mnie połóg po cc to jakaś masakra! więc jest co opowiadać (“ledwo z łóżka wstawałam, cierpiałam” i takie tam :P)

      • Haha… wstalam po 8 h. Po 4 dniach sprzatalam chate. Dziecko w foteliku tachalam i stelaz od wozka na pierwsze piętro. Zle sie na poczatku wstawalo, ale porownania nie mam. Najgorsze bylo karmienie piersią – to mnie najbardziej zaskoczylo

      • Hell jea! A ja właśnie po niepalnowanej cc poczulam kopa 🙂 I się użalałam, zażalałam, że ciężo, że boli, że siku…ale z jaką dumą, no proszę ja Ciebie 🙂 niby jakaś hiper hero! 🙂 I mimo tych trudow, brudów i znojów podejdę do porodu again, jak się tylko uda 😀

  • To chyba natura tak to stworzyła (wiesz: idźcie i rozmnażajcie się ;)). Ja tam nie zazdroszczę, przez rok po porodzie na widok ciężarnej wybuchałam nawet płaczem: “Nie wie bidulka, co ją czeka!”, a na myśl o własnym (drugim) wołałam: “Wszystko tylko nie to!”. Ogólnie ciarki jak ktoś pytał o drugie dziecko.

    Jednak ostatnio zaczęłam przebąkiwać mojemu, że może drugie, już chyba czas ;). Tak całkiem serio chciałabym się sprawdzić jeszcze raz. Za pierwszym razem nie poszło, ale teraz czuję, że dam radę. Wiesz, jak poprawka sprawdzianu. No nie może ta jedynka pójść na moje świadectwo (czyli wizja koszmarnego porodu ciągnąć się za mną całe życie)!

    Więc tak, jest coś takiego w tych porodach hardcorowego (jak wspinaczka wysokogórska, lot ze spadochronem), że chce się jeszcze, bo adrenalina, emocje, haj ;).

    • o tą adrenalinę chyba właśnie chodzi!
      ale za tą “jedynkę ze sprawdziany” to mąż powinien Cię kopnąć mocno w dupę! jak nie dałaś rady?! patrz na swojego synka!! jakbyś nie dała rady to Was by nie było! a jesteście, kochacie się, co Ty za durnoty wypisujesz tutaj?! jakie “nie sprawdziłam”? no własnie się idealnie sprawdziłaś, bo dałaś mimo wszystko radę!
      boooze… jakie baby to jednak psychiczne 😛

  • Taaak, mam tak jak Ty;) hamuje się z opowiadaniem, bo wiem,że nie każdy chce słuchać.. Ale… Jaj ktoś tylko chce,to pół godziny opowiadam;) ta duma,że się radę dało, ta duma,że taki człowiek nowy tu dzięki mnie się znalazł. I tak, tez zazdroszczę innym- tak samo nienormalna jestem jak Ty;)) ekstremalnie wspaniałe przeżycie ten porod;)

  • hahaha, trzy tyg. temu rodziła moja przyjaciółka. A ja co? Zazdrościłam jej tego porodu, mimo, że to w ujjj boli (przypomniałam sobie swój) ale co tam, zazdrościłam i tyle. Wiola

  • Ja zazdroszczę nie tyle porodu, co ciąży. Pomimo, że moje ciąże nie były lightowe…to i tak miło wspominam oczekiwanie na każde kolejne usg, kiedy dowiem się, ile maluch waży…♥ a o porodach też bym mogła opowiadać. Możemy sobie poopowiadać nawzajem 🙂

  • mam TO SAMO! uwielbiam o tym mówić! Ostatnio, z racji zbliżającego się numeru dwa przeczytałam swoje opisane w dłuuuugiej notce wrażenia z jedynki. 🙂 duma rozpiera! ale jak sobie pomyślę o pierwszych chwilach na porodówce to pewnie najpierw poczuję się jak mała szara myszka a nie superbohaterka… Tym bardziej, że teraz ma być cc… boję się jak diabli!

  • Nie jesteś normalna to już wiadomo. Porodu jakoś nigdy nie zazdrościlam ale fakt uwielbiam o nim opowiadać! Wydaje mi się ze to mega ekscytujące jak dobry film

  • Uwielbiam twojego bloga…chociaż sama mając już 33 wiosennej nie mam jeszcze swojego brzdaca ale czytając wpisy śmieje się lub płyną łzy…i mimo że kocham swoje niczemu nie podporządkowane życie to zaczynam tęsknić za takim Flow….chociaż wiem ze nic już nie będzie takie samo;-).

  • No właśnie tak! Jeśli poród przebiega pomyślnie (tzn. bez powikłań w postaci kleszczy, próżniociągu czy w efekcie cc) to według mnie jak już jest po wszystkim to szybko się o bólu zapomina, a uczucia towarzyszące są bliskie orgazmu. Czyż nie ?

  • Kochana ja też tak mam zazdroszcze nawet siostrze 🙂 marze o 2 dziecku jak nigdy az mi sie plakać momentami chce. Co zrobić narazie się nie zapowiada:( zazdroszcze też tobie bo juz niedługo przytulisz malego bobska:) pozdrawiam

  • o taak opowiadanie o porodzie jest super 😀 mamie, koledze, koleżance, koleżance koleżanki, mężowi – chociaż sam to widział, sąsiadom i ich sąsiadom (przechodniów na ulicy jeszcze nie zaczepiam ale gdyby chcieli mnie wysłuchać hmmm…;) ) i straszę oj straszę pierworódki jak to boli jak się drą na Ciebie jeśli krzyczysz z bólu jak lekarz mnie bił żebym zaczęła oddychać jak położna karate ćwiczyła na moim brzuchu żeby łożysko wyleciało brzmi nawet straszniej niż w rzeczywistości 😀 mnie nikt nie straszył niech się uświadamiają. Po 3 porodzie mój Mistrzu Yoda mogłabyś książkę napisać o rodzeniu masz już całe spektrum doświadczeń chętnie bym poczytała 🙂

  • Ja też zazdroszczę. Przez jakiś rok od porodu ciągle uważałam, że rodzić to ja mogę i 10 razy byleby w ciąży nie być (nie przeszłam ciąży najlepiej). Teraz już mi nawet z ciążą przeszło. To musi być ta natura. Inaczej by ludzi na świecie nie było 🙂

  • Mam DOKŁADNIE tak samo. Uwielbiałam opowiadać ze szczegółami o tej masakrze, nawet jeśli nie wszyscy moi znajomi chcieli słuchać. I uważam, że to jest powód do dumy. Nie opowieści, ale poród. Cała ciąża. Najlepsi artyści i geniusze nie potrafią stworzyć czegoś tak idealnego i pięknego jak Mały Człowiek!
    Przyjaciółka rodziła 7 tygosni po mnie i, kiedy zadzwoniła, żeby powiedzieć, że już jest po, to poczułam ogromną zazdrość, że ma ten pierwszy dzień. Ten jedyny i wyjątkowy czas, kiedy poznajesz swoje Dziecko, jesteś jeszcze w ogromnym szoku i nie do końca ogarniasz, że coś tu się zmieniło. Cudowny czas.
    Mimo masakrycznego połogu, było warto!

  • Dziewczyno, jakbym czytała o sobie, aż mi ciarki przeszły. Najgorsze przeżycie w moim życiu, a mogłabym je wspominać niemalże codziennie!Do tego ciąża, czekałam aż się skończy, a jak widzę koleżanki z brzuszkiem zazdroszczę, nie tylko pozytywnie, po prostu zazdroszczę. My kobiety, naprawde jesteśmy nienormalne. aha, a co do bycia bohaterką po porodzie, pamiętam jak mnie wieźli na wózku po- byłam tak cholernie obolała i słaba, że ledwo trzymałam głowę i sobie myślałam ” no po czymś takim to ja k** mogę władać całym światem”. Oczywiście to też lubię wspominać i się z tego śmiać. Jak cudownie jest wiedzieć, że nie tylko ja jestem nienormalna!

  • Bo ja wiem…rodzic tez moglabym codziennie. Pierwszego syna w niecale 2h, drugiego- w dokladnie 22 minuty wypchnelam na ten swiat. Bol? Sredni. Z porodowki przeszlam sama na sale po godzinie. Smiesza mnie mamuski jezdzace na wozkach, drace sie na cale porodowki, zadajace zzo ( przy 1 porodzie mialam tylko dolargan, przy drugim nic, zero srodka przeciwbolowego). Brzuch po porodzie sie wciagnal w 1 dzien. Po pobycie w szpitalu wciagnelam swoje jeansy w rozmiarze 34 i wybieglam do domu. Nie gloryfikujcie porodow. Ot normalna rzecz. To ja moglabym sie szczycic tym jak mi poszlo, bo wszystkie polozne i lekarze nie mogli wyjsc z podziwu. Grunt to wspolpraca. Dzien jak co dzien, wysilek jak wysilek. Spoce sie bardziej na silowni 😉 pozdrawiam!

    • Już to pisałam i powtórzę. Jesteś MEGA SZCZĘŚCIARĄ! Ja się darłam o litość i zzo po 12h tych pieprzonych skurczy co 2minuty, jakby wiedziała, że czeka mnie jeszcze 7h tej gehenny … Masz naprawdę szczęście

  • Bo my to ogólnie pokręcone jesteśmy. Ja uwielbiam opowiadać mój poród i podobnie jak ty bym przechodniów mogła zaczepiać 🙂 ale w życiu nie czułam zazdrości z powodu RODZENIA. Zazdrościłam tylko jak ktoś miał łatwy, samoistny, krótki i ogólnie go pamięta. Czyli przeciwności mojego 🙂 ale nie chciałabym już No Fucking way! Never!

  • Jeeeeejku!!! Jakbym przeczytala o sobie! Ten tekst jest trafiony w stuuuu procentach, jak nie więcej! Mam tak samo! :-)))) Mimo 12h rodzenia tzn umuerania z boli krzyżowych a potem 20minut parcia i malutki byl juz z nami, tez bym chciala przeżyć to jeszcze raz! 😉 uczucia które opisalas towarzysza mojej osobie tak samo jak Tobie! Nawet ostatnio jak przechodzilismy z mężem kolo szpitala w którym rodzilam to mu mowilam ze chcialabym jeszcze raz to przeżyć ze zazdroszcze rodzącym teraz i ze mimo ze taki bol to to jest najpiekniejszy moment w życiu kobiety!! Teraz kolezanka ma rodzic o cholernie jej zazdtoszcze tego momentu!!! Nie moge przestac myslec o jej porodzie hehe ;+) Niesamowity tekst!
    Ps czytam od pewnego czasu i jestem zachwycona! 🙂

  • Świetny tekst. Też mam takie odjazdy, że zazdroszczę. Ba, ja to nawet ciąż zazdroszczę choć nie jestem pewna czy tak naprawdę chciałabym być w kolejnej. To się nazywa chory mózg 😀

  • od zawsze zazdrościłam kobietom w ogóle ciąży, ponieważ ja swoją pierwszą straciłam, na drugą czekałam 3 lata( tzn się starałam) a na trzecią 4. Pierwszy poród za to to była bajka- 1 i pół godziny i pyk! już był 🙂 od razu miałam ochotę na następne, mogłabym tak urodzić 10cioro 😀 ale drugi poród przetarł mi oczka, 17godzin samego ciągłego bólu, już chciałam stamtąd wyjść, zejść z łóżka i iść ot tak do domu 🙂 głupie nie? 😀 ale jak już go miałam w objęciach, odeszły wszystkie koszmary… Na pewno lepiej będę pamiętała ten drugi poród, nie tylko dla tego że bardziej bolało, ale że właśnie dałam radę, że potrafiłam odnaleźć w sobie taką siłę. Chcę jeszcze 🙂 i owszem zazdroszczę kobietom ciąży, porodu, i cycków obolałych 😀

  • Hahaha! Ale mnie rozbawiłaś z tym zaczepianiem przechodniów- aż ekran oplułam ze śmiechu! Ale mam to samo! Też uwielbiam o tym opowiadać!
    No i czuje potwroną zazdrość, nie do opanowania wręcz, jak słyszę że jakaś kobieta jest w ciąży albo właśnie urodziła. Dokładnie tak jak Ty- zazdroszczę tego momentu! Śmieję się że mogłabym chodzić i rodzić kolejne dzieci tylko po to żeby to poczuć… Tylko co ja bym później z tymi wszystkimi dziećmi zrobiła? 😛

Leave a Comment