W końcu… długo się przymierzałam i jest: pierwszy post DIY 🙂
W całym swoim dość krótkim życiu (a jaak!), przeprowadzałam się z 8 razy. Trochę z potrzeby zmiany miejsca, zazwyczaj jednak z potrzeby zmiany życia :). Najbardziej hardcorowa oczywiście okazała się zmiana kraju. Nie tylko dlatego, że człowiek zaczyna wszystko od nowa. Przede wszystkim dlatego, że wtedy WSZYSTKO jest nowe. Nowi ludzie, język, obce nawyki! Tu nawet powietrze inaczej pachnie.
Taka ilość przeprowadzek często zmuszała mnie do “tworzenia własnych miejsc” jak najmniejszym kosztem. Standardem było oklejanie szafek kuchennych, malowanie ścian, urządzanie pokoi tak aby uzyskać efekt (cytując ostatnio Brunka) “ŁAŁ”.
W domu, w którym obecnie mieszkamy, dopiero od niedawna zaczęłam coś robić. Oczywiście, na początku trzeba było wszystko odmalować, zerwać straszne kwieciste tapety (ktoś pamięta serial “Co ludzie powiedzą?” taki styl tu zazwyczaj panuje). To zrobiliśmy od ręki. Jednak jak wiadomo dom to nie tylko ściany, czy podłoga, to także cały klimat który w nim panuje. A ja długo nie wiedziałam jaki klimat ma być tutaj. Powoli wszystko mi się rozjaśnia, powoli zaczynam widzieć jak ma wygladać nasz dom. Tu rządzą dzieci, mogę ściemniać że nie – Grubki szybko mnie prostuje 🙂
Chcę Wam pokazać, że nie zawsze trzeba wydać mnóstwo kasy aby zrobić coś co będzie wygladało fantastycznie, dzięki czemu całe pomieszczenie totalnie się odmieni.
Na pierwszy ogień poszło miejsce nad kominkiem. W Irlandii w standardzie w salonach stoją kominki a nad nimi albo lustro albo jakiś badziewny obraz. Nie jestem typem, który wiesza na ścianach wszystkie obrazki które się nawinął, nie lubię tanich reprodukcji- wolę sama coś maźnąć mimo totalnego braku zdolności, niż zaśmiecać ściany jakimś brzydactwem. A już fantastycznym pomysłem jest kupienie czegoś od studenta ASP. Maziać mi się nie chciało, a studentów tu chyba nie ma, więc postanowiłam ozdobić znaczną część ściany wydrukami zdjęć z INSTAGRAMu!
No po prostu lepiej nie mogłam tego wymyslić. Jak wiecie, darzę Instagram miłością największą! Według mnie jest to jeden z najlepszych kanałów social media. Jak pomyślałam, tak zrobiłam. Zamówiłam odbitki zdjęć (ulubionych), nakleiłam taśmą dwustronną na brystol (żeby nie niszczyć tapety ani zdjęć – taśma wyjątkowo łatwo się usuwa), a ten przybiłam do ściany. Efekt moim zdaniem jest fantastyczny! Docelowo cała ściana ma być pokryta zdjęciami. Taki klimat lubię 🙂 Nawet nie będę mówić jak “dzieło” spodobało się dzieciom 🙂
Łał;)
Świetnie!! 🙂
Genialnie 🙂
Czapki z głów! Super pomysł i extra realizacja… muszę sobie też takie zrobić, o ile nie będziesz miała nic przeciwko…
rób! bierz! działaj :*
Oczywiście też mi się podoba, nad kominkiem jest super efektownie, ale czy cała ściana w tym stylu nie będzie zbyt psychodeliczna? 😉 Nawiasem mówiąc, masz śliczny kominek, bardzo elegancki.
będzie! my też jesteśmy psychodeliczni! 😛
ok, dobra odpowiedz 🙂
Kapitalnie 🙂
Ej, fajne to Twoje eM!
a dziękuję 🙂 jeszcze dużo do zrobienia, ale powoli zaczynam czuć “nasz” klimat…
pomysł pierwsza klasa, mi też zawsze podobały się ściany w zdjęciach.
ale swoją droga, rety jaki piękny kominek ;d
Powtórzę za Bru – łał!!!! A ja mam tyle zdjęć do wywołania, szok!!
Bardzo pomysłowe i ektra efekt końcowy. A kominek wymiata po prostu:)
Super 🙂 Właśnie myślę nad zrobieniem takiej galerii w sypialni, ale przerażała mnie ilosć gwoździ w ścianie! A dzięki Tobie wpadłam na genialny pomysł żeby przykleić wszystko taśmą albo BluTakiem 😉
Super pomysł, jestem oczarowana:)))