Jak często niszczysz marzenia? - Flow Mummmy
MACIERZYŃSTWO

Jak często niszczysz marzenia?

Zdarza mi się, naprawdę mi się to zdarza. Obiecywałam sobie, że nie, że nie będę taką Matką, ale rzeczywistość często weryfikuje nasze plany.

blo2

 

 

Niszczę marzenia swoich dzieci. Sprowadzam je na ziemię. Kiedy starszy synek mówi, że tym razem prześcignie kolegę to tłumaczę: “kochanie, nie wiem czy hulajnoga pojedzie szybciej niż rower”. Gdy mówi: “nie będę nigdy pracować, będę podróżował i kupował domy”, tłumaczę że za coś te domy kupić będzie musiał. Nie dociera to do niego. Nie chce słuchać moich tłumaczeń. Nie wyjaśnię, że duchy nie istnieją, że nie wiem czy da się wymyślić substancję która ożywiłaby smerfy, że wątpię czy stanie się niewidzialny.

Dobrze robię? Nie wiem… Mam wątpliwości. Gdy miał 4-5 lat do głowy mi nie przychodziło, żeby sprowadzać go na ziemię. Teraz tych lat ma 7. Coraz mądrzej patrzy na świat, więcej rozumie, zauważa zależności. Nie chcę być tą która niszczy marzenia, ale boję się, że żal kiedy odkryje prawdę będzie tym większy im dłużej będzie w coś wierzył…

To nie tak, że nie wspieram! Wspieram najmocniej jak się da! Gdy widzę, że jakiś pomysł ma nawet maleńkie powodzenie by się udać, stoję i klaszczę z całych sił, pomagam jeśli poprosi. Nie wyręczam. Sam ma się uczyć. Sam ma zdobywać to czego pragnie. Więc może sam też powinien smakować  porażki? Może powinnam tylko stać i czekać, aż sam podejdzie i zapyta: “Mamusiu a to się uda?”

 

   Send article as PDF   

2 komentarze

  • Właśnie zadałaś sobie i nam odwieczne pytanie czy lepiej uczyć się na swoich błędach czy wyciągać wnioski z błędów innych? 🙂
    Niszczenie marzeń to za dużo powiedziane, pokazywanie co jest realne a co niemożliwe brzmi lepiej. Przynajmniej ogranicza to liczbę rozczarowań. Takie codzienne, drobne rozczarowania nie mają chyba dużego znaczenia, bo dzieci szybko przestawiają się nowe cele. Jeśli Twój syn powie Ci kiedyś, że np. będzie wybitnym astronautą i w przyszłości zamieszkacie na marsie, a Ty powiesz “niemożliwe!” to wtedy jakieś większe marzenie może ulec zniszczeniu. Póki co nie przejmowałabym się za bardzo… Wspieraj i delikatnie kieruj we właściwą stronę ;).

  • Poruszasz temat który jeszcze nie bardzo mnie dotyczy… ale na pewno w końcu będę musiała się nad tym zastanowić. Swoją drogą przypomniało mi się jak byłam małą dziewczynką i tata mówił na mnie ‘smerf maruda’, bo zawsze mówiłam ‘To się na pewno nie uuuuuda’ 😛

Leave a Comment