Jak sobie radzić z czwórką facetów – czyli o tym, że królowa jest tylko jedna. - Flow Mummmy
LIFESTYLE

Jak sobie radzić z czwórką facetów – czyli o tym, że królowa jest tylko jedna.

Doskonale pamiętam te małe pstryczki w nos, te cichutkie podśmiechiwanie, kiedy ogłosiłam wszem i wobec, że dziecko, które aktualnie przebywało w moim brzuchu, jest płci męskiej. ZNOWU! O Teodorku mowa rzecz jasna. “Sami faceci w domu?!”, “ta to się narobi przy nich”. Oczywiście były też głosy “będziesz jedyną królową w domu”, którym oczywiście nie wierzyłam, ale… Na szczęście bywa różnie.

Pamiętasz odcinek “Przyjaciół”, kiedy Chandler uciekł w panice przed ślubem, próbując “kupić” trochę czasu u Moniki, żeby inni mogli go znaleźć? Chodzi mi o tekst “najgorsze są wieczory”. No u mnie zdecydowanie najgorsze są poranki 🙂 To jest tak, że czasami po prostu trudno nam uwierzyć, że ktoś może mieć gorzej, albo chociaż podobnie. Tak jak trudno nam uwierzyć np. w to, że inne dzieci krzyczą głośniej. Nie ma opcji. Zawsze to nasze wydzierają się najgłośniej.

Podobnie rzecz tyczy się poranka. Zawsze mamy wrażenie, że to tylko u nas non stop coś się dzieje, że afera goni aferę, tamten nie zjadł śniadania, inny chce do łazienki, a jeszcze inny wcale nie zamierza z tej łazienki wyjść. Do tego pełna pielucha u czwartego, u piątego nowe zęby połączone z gorączką, a u dwudziestego piątego przesilenie wiosenne. Tak. Tak jest nawet w rodzinach, w których jest jedno dziecko. Musisz zrozumieć jednak jedną najważniejszą rzecz: wiesz dlaczego przeskok z dwójki na trójkę dzieci, jest taki ciężki? BO CZŁOWIEK MA TYLKO DWIE RĘCE. Tylko dwie! Eeehhh, mniejsza z tym. Nie o tym miał być wpis.

Chciałabym przedstawić Ci mój osobisty i sprawdzony sposób na brak porannych zadym. Nie jest ważne czy to są dni powszednie, weekendy, święta czy angina z gorączką. Nie ma znaczenia. To się po prostu sprawdza. Co prawda ten sposób wypróbowany jest póki co tylko na mojej rodzinie, gdyż nie mam prawnego dostępu do innych, ale jak to śpiewa pewien Paweł “weź to spróbuj”. A nuż widelec pomoże!

1. UBRANIE.

Nie jest ważne jaki to dzień tygodnia. W weekendy jest podobnie. Zadyma o poranne ubieranie: bo ten chce w piżamie, tamten chce w dziurawych spodniach, a inny ryczy, że “nie teeeee spodnie!”. Moje dzieci szykują sobie codziennie rzeczy do ubrania wieczorem. Oczywiście nie, że “to co chce”, bo każda rzecz musi dostać naklejkę z napisem “approved”, dzięki czemu unikam sytuacji jak sprzed dwóch tygodni, kiedy to dopiero w przedszkolu zauważyłam, że Teodor ma dziurawe spodnie. I dziurawe skarpetki. I nie ma znaczenia, że to piątek. Jeżeli szykują sobie rzeczy na następny dzień, to muszą mi je pokazać, bo inaczej następnym razem wykorzystają moją nieuwagę. Chyba, że powiem wyraźnie “jesteście zwolnieni z obowiązku szykowania rzeczy”. Jak w wojsku.

2. ŚCIELENIE ŁÓŻEK.

Sorry, ale czasy, że mamusia chodziła za dziećmi i sprzątała już dawno minęły. Nie ma zmiłuj. Łóżko ma być zaścielone. To nic, że na ziemi całe 23 kilo zabawek. Nie szkodzi. Chociaż tyle niech rano zrobią.

3. JA DECYDUJĘ CO NA ŚNIADANIE.

Powiem tak… Kiedyś byłam tą mamą, która pytała każdego chłopczyka z osobna “kochanie, a co chcesz na śniadanko?”. A później sama do siebie miałam pretensje, że zamiast robić coś pożytecznego, np. relaksować się przy kawce, dorzucałam sobie pracy. Serio. ROBIŁAM KAŻDEMU INNE ŚNIADANIE! Może nie do końca robiłam, bo jednak większość pracy wykonywali sami, ale od niedawna działam zupełnie inaczej. Przede wszystkim wieczorem OGŁASZAM co następnego dnia będzie na śniadanie. Druga sprawa: wprowadzam nowe dania. Ostatnio hitem są u nas SYRNIKI. Hohohohohoho! A dzięki temu, że robię je wieczorem, cały poranek jest EXTRA GŁADKI! Bez krzyków, pisków, jęczenia – totalnie bezproblemowy. Jak dżem Łowicz EXTRA GŁADKI, który serwuję dzieciom do tego śniadania.

SYRNIKI

  • dżem Łowicz 100% z owoców EXTRA GŁADKI Wiśnia i Brzoskwinia – do posmarowania
  • 250 g sera białego
  • 1 jajko
  • 2 łyżki mąki (dowolnej)
  • pół łyżeczki proszku do pieczenia
  • masło/olej

Całość mieszamy, wilgotnymi rękami formujemy placuszki, obtaczamy w mące i smażymy na odrobinie oleju lub masła. Następnie chowamy do lodówki, a rano już tylko albo podgrzewamy na patelni, albo w piekarniku. Zresztą na zimno też są spoko.

Następnie przychodzi czas na dekorację! U nas zawsze dodatkowo są owoce i oczywiście dżem Łowicz 100% z owoców EXTRA GŁADKI, gdyż moje dzieci to francuskie pieski i gardzą kawałkami owoców w dżemie. Nie wiem jaki dzieci mają z tym problem, ale naprawdę u nas przechodzi tylko dżem bez kawałków owoców i bez pestek! Łowicz 100% z owoców EXTRA GŁADKI to dżem, który w składzie ma tylko owoce (100g owoców na 100g dżemu, w tym cukry pochodzące tylko z owoców). Nic więcej.

Patent z zorganizowaniem sobie większości rzeczy już wieczorem, jest czymś, bez czego trudno mi funkcjonować odkąd jestem mamą trójki dzieci. I nie ma znaczenia tutaj płeć! Nie będę kłamać – nawet gdybym miała córkę, to zdecydowanie byłabym Królową w swoim domu. Ona byłaby księżniczką 🙂 I na bank wciąż robiłabym wszystko tak samo. Jakoś dzięki rutynie mam wrażenie, że wszystko idzie zawsze EXTRA GŁADKO.

 

   Send article as PDF   

Leave a Comment