Najnowsze badania pokazały, że zbyt dużo facetów pomaga kobietom przy dzieciach. - Flow Mummmy
LIFESTYLE

Najnowsze badania pokazały, że zbyt dużo facetów pomaga kobietom przy dzieciach.

Ja wiem, że mi się oberwie. Wiem, że zaraz grono kobiet zacznie wykrzykiwać “ale mój lubi mi pomagać!”, albo  “musi pomagać! to też jego dzieci!”. Spoko. Ja to wezmę na klatę, zmierzę się z tym, ale najpierw wyjaśnijmy coś sobie raz na zawsze:

I teraz mi powiedz: jakie “wziąć udział w pracy jakiejś osoby”?! Jakie “ułatwić jej pracę”?! “Dokonać wysiłku dla dobra jakiejś osoby”?! Że niby kto jest tą drugą osobą? Ty? WASZE dziecko? KTO?! Bo sorry, ale ja coś nie ogarniam. To to jest Twoje dziecko czy Wasze? Kto jest rodzicem? Kto ma prawa rodzicielskie?

Spokojnie. Luz blues i orzeszki. Zanim zaczniesz się sama przed sobą tłumaczyć “noooo, wiadomo, że mój nie tylko pomaga, ale wszystko robi w okół dziecka” to odpowiedz sobie na pytania:

  • kto był ostatnio z dzieckiem u lekarza?
  • kto zazwyczaj podaje dziecku lekarstwa? (nie liczy się sytuacja, kiedy mówiłaś mężowi coi ile ma podać)
  • kto chodzi na wywiadówki do szkoły?
  • kto uspokaja w nocy?
  • kto robi kolacje, śniadania, obiady?

Ile razy w życiu zrobiłaś te rzeczy Ty, bo sama sobie w głowie wymyśliłaś “on nie zapamięta”, “on nie zrozumie”. Serio. Bez jaj. Jestem przekonana, że nie wybrałabyś sobie za towarzysza życia pierwszego lepszego idiotę. Wychodzi trochę na to, że mam o Tobie lepsze zdanie niż Ty sama o sobie masz.

Dziewczyny! Zrozumcie! WASZ FACET WAM NIE MA POMAGAĆ W WYCHOWANIU DZIECKA.

To jest Wasze dziecko! WASZE!

Ja rozumiem, że jeżeli kobieta jest na macierzyńskim, to wygląda to trochę inaczej. Ale sorry, do 15 (czy 17, 18, której chcecie) obydwoje jesteście w pracy. Twój facet w pracy zarobkowej, a Ty pracujesz w domu. Proste. Ale po tej godzinie koniec! Jesteście razem rodzicami!

Nie myśl sobie, że ja taka cwana cały czas jestem! Nie nieeee. Ja swoje przeszłam, musiałam się tego nauczyć. A uwierz, nie było mi łatwo. Pierwszemu mężowi dopiero po 2 tygodniach pozwoliłam zmienić Filipkowi pieluszkę. POZWOLIŁAM! Co to w ogóle ma znaczyć?! Oczywiście, że wisiałam wtedy nad nim i opierdzielałam za każde złe ułożenie palców, ręki, pieluszki, chusteczki. Za wszystko. Tak, dalej najczęściej to ja chodzę z dziećmi do lekarza, ale to też wynika z tego, że ja pracuję w domu i jest nam wygodniej (wynika? czy się tłumaczę? Bo jednak kiedy M jest w domu, to też ja z nimi chodzę!). I gdy są moje dzieci chore, to jednak ja z nimi zostaję. Wywiadówki? Na zmianę! Tylko i wyłącznie.

Ja wiem, że nasze patriarchalne społeczeństwo jeszcze średnio jest gotowe na to, że ojciec jest tak samo ważnym i zajebistym rodzicem jak matka. Wiem. Mało tego, ja wiem, że często same kobiety uważają, że to one lepiej coś robią, lepiej rozumują, że w ogóle są naj naj. No bzdura. Bo to, że szybciej przebierają malucha świadczy tylko i wyłącznie o tym, że robią to częściej. Jak to mówią: praktyka czyni mistrza. Nic poza tym.

Aaa. A na koniec zostawię Ci coś jeszcze…

To wyniki sondażu CBOS (TUTAJ CAŁOŚĆ) na temat podziału obowiązków w domu. Pamiętaj, że odpowiadały tutaj osoby,w  których domach mieszkały co najmniej 2 osoby dorosłe, tak samo odpowiedzialne za domostwo.

Lepiej się ogarnijmy dziewczyny, bo jeszcze chwila i padniemy ze zmęczenia. Na własne życzenie…

   Send article as PDF   

Leave a Comment