5 najzdrowszych nawyków do wprowadzenia od zaraz! - Flow Mummmy
LIFESTYLE

5 najzdrowszych nawyków do wprowadzenia od zaraz!

Jestem totalnym więźniem swoich nawyków (i Ty swoich też, ale o tym za chwilę). Oczywiście są w moim życiu też takie, którym wystarczy jedno małe potknięcie i giną w zapomnieniu, ale są takie, których trzymam się kurczowo od baardzo długiego czasu. Jestem pewna, że dzięki nim czuję się lepiej i ciut lepiej żyję. No i nie będę kłamać, w razie wchłonięcia lewą dziurką nosa całej tabliczki czekolady, leżenia plackiem przez 4 godziny i braku ćwiczeń przez 2 tygodnie, mam wytłumaczenie: “ale chociaż zrobiłam TO, TO i TO…”

Zanim jednak zacznę – wiesz co to jest nawyk? To coś co codziennie powtarzamy, nawet o tym nie myśląc. Nasze życie składa się w większości z nawyków! To jak wstajesz, po co sięgasz zaraz po przebudzeniu, kiedy myjesz zęby, co jesz na śniadanie, jak trzymasz kubek. To są nawyki! Tak czy siak je mamy! Więc może lepiej, żeby były ona zdrowe i sprawiały, że nasze życie będzie zajebiste!

1. WODA OD RAZU PO PRZEBUDZENIU.

Hahaha kto wiedział, że to się tu znajdzie?! Woda to życie! Wiesz dlaczego testy ciążowe robi się z porannego moczu? Bo jest najbardziej skoncentrowany. A wiesz dlaczego jest najbardziej skoncentrowany? Bo jesteśmy odwodnione! Bo całą noc nie pijemy (logiczne dość), a jednak tracimy wodę (przez pot, oddech, serio…). Ja co rano wypijam minimum 0,5 l wody. MINIMUM! Z czym piję wodę? Różnie! W lecie z samą cytryną, aktualnie z przyprawami (imbirem, kurkumą, goździkami). W lecie piję wodę w temperaturze pokojowej, a jesienią i zimą ciepłą. Tu nie ma zasad oprócz tej jednej jedynej. Trzeba pić! Minimum pół litra. Aaaa i nie zaczynaj od razu od takiej ilości. Jutro rano wypij szklankę. Za dwa dni to samo. W ciągu tygodnia dojdziesz do docelowej ilości. Po 3 tygodniach z automatu będziesz sięgać po wodę. (Kiedy gdzieś wyjeżdżam, nawet na jedną noc do hotelu, zawsze zabieram cytrynę. Serio. Wtedy rano, jeszcze przed śniadaniem, robię sobie ciepłą wodę w swoim pokoju. Aż tak mną pozamiatało w tym temacie)

2. SIEMIĘ LNIANE NA WIECZÓR.

Nie ma tutaj większego znaczenia czy użyjesz zmielonych czy całych ziaren (oczywiście całe ziarna są lepsze, ale to już nazwałabym czepianiem się, jak “pomidora i ogórka nie powinno się jeść razem, bo enzym w ogórku niszczy wit. C w pomidorze, więc w ogóle nie będę jeść warzyw”). SIEMIĘ LNIANE JEST ŻYCIEM! Świetnie działa na włosy, paznokcie, skórę. Leczy zaparcia, pomaga przy refluksie czy zgadze. Ok, może nie smakuje jakoś wybitnie (tylko niech Cię ręka boska broni przed kupowaniem siemienia w jakimś owocowym smaku :/), ale przyzwyczaisz się 🙂 Obiecuję. Aaaa i tak. Siemię też ze sobą wożę. Przysięgam 🙂

3. WSTAWANIE O 5.

Nie odwracaj wzroku! Przeczytaj i przemyśl.

O stawaniu przed dziećmi pisałam już 2,5 roku temu!!! (TUTAJ!) Kumasz? Tyle czasu a u mnie nic się nie zmieniło! Mało tego! Teraz nie mam małych dzieci w domu. Na dobrą sprawę, mogę ich zawieźć do przedszkola i dopiero wtedy ogarnąć dom (co robię codziennie przed o 6 🙂 ), napić się w spokoju kawy, zaplanować dzień. Tyle, że to zajmie mi czas, który przeznaczam na pracę 🙂 Najważniejsze jednak sprawa – nienawidzę się spieszyć. NIE ZNOSZĘ! Człowiek staje się nerwowy, wkurza go byle pierdoła, nawet to, że dziecko wolno zapina kurtkę. Nie chcę takiego życia. Serio. Nie lepiej żyć w spokoju?

Ważna sprawa. O wstawaniu wcześniej pisała ostatnio Tekstualna (TUTAJ). I tak, tego można się nauczyć. Zwyczajnie będziesz kładła się szybciej spać 🙂 Nie będziesz wisieć do późnych godzin na telefonie, oglądać beznadziejnych seriali (no chyba, że akurat jesteś w trakcie jakiegoś dobrego, to wiadomo, że warto).

4. CODZIENNA DAWKA RUCHU.

Wiem, jesteśmy mamami i generalnie wszystko o czym marzymy to chwila spokoju na kanapie. Wiem, rozumiem, przeżyłam to i ja. Tyle, że mogę Ci obiecać, że po całym takim dniu leżenia tyłek i plecy odpadłyby Ci z bólu. Ruch jest nam potrzebny! I ok, wiem że my mamy raczej na lenistwo narzekać nie możemy, ale czym innym jest latanie ze ścierą, a czym innym 30 minutowy spacer (o ćwiczeniach, bieganiu i wszystkim innym już nawet nie wspomnę). Podczas ćwiczeń nie tylko dotleniamy i wzmacniamy ciało, ale przede wszystkim odpoczywa nam głowa. Aaaa! I ważna sprawa! Poruszaj się codziennie zaraz po przebudzeniu. Delikatnie się przeciągnij, rozruszaj kończyny, obiecuję że zmieni to dużo w Twoim życiu.

I nie, nie będę udawać, że codziennie zapierdzielam z ćwiczeniami, albo daję czadu na orbitreczku. No nie! Ale jeżeli tego nie robię, to chociaż idę na spacer. A jak i na to nie znajdę czasu, to wymyślam sobie, że w ciągu dnia zrobię 200 przysiadów, burpeesów, albo pajacyków, nawet jeżeli to oznacza jeden przysiad co 3 minuty (serio! to dokładnie tyle!)

5. LISTA ZADAŃ.

Masz czasami wrażenie, że cały dzień coś robisz, jesteś mega zajęta, a pod koniec dnia masz wrażenie, że totalnie nic nie ogarnęłaś? Taaa, to o mnie. Teraz, codziennie przy porannej kawie (ok 5:20), robię listę zadań (wg Pani Swojego Czasu 🙂 bo to ona mnie tego nauczyła). Po pierwsze wypisuję 3 najważniejsze rzeczy, które MUSZĘ dzisiaj zrobić. Nie ważne czy są to rzeczy związane z pracą, z osobistymi celami czy ogarnianiem domu. Każda z nas jest na innym etapie życia i dla każdej z nas to co innego oznacza. Później ewentualnie dopisuję rzeczy, które powinnam, a na końcu te, które chcę. I uwaga. Zawsze robię je w kolejności takiej: 3 najważniejsze, jedna którą powinnam, jedna którą chcę, jedna którą powinnam, jedna którą chcę, itp. Może na kogoś taka kolejność nie zadziała, ale u mnie sprawdza się świetnie!

A i sok z kiszonej kapusty polecam na czczo, ale to aktualnie robię od niedawna. I spisywania osiągnięć. O! i przytulanie codzienne! I w ogóle minimum 2 litry wody… Tak dużo tego. A gdyby Ci było mało, to serdecznie polecam Ci książkę “Siła nawyku” – zmieni Twoje myślenie i na bank pomoże Ci ogarnąć te złe na rzecz tych dobrych 🙂

   Send article as PDF   

Leave a Comment