"Ale jak na wakacje? Sama?!" czyli matka na wolności. - Flow Mummmy
MACIERZYŃSTWO

“Ale jak na wakacje? Sama?!” czyli matka na wolności.

Przyznaj się, ale tak z ręką na sercu: ile razy po cichu, marzyłaś o tym, żeby spakować walizki i wyjechać? No dobra, z tym pakowaniem walizek to nie tak do końca, bo jednak będąc mamą, ilość rzeczy, która jest Ci potrzebna do życia, spada do totalnego minimum. Zastępują je pieluchy, bodziaki, butelki z wodą, zabawki i pierdylion innych rzeczy, które są niezbędne do życia Twojego dziecka. A Ty? Tobie zostaje miejsce na portfel, telefon i… tyle. Tak więc nie oszukujmy się, spakowałybyśmy się w foliówkę z biedry. Na luzaczku…

Weekend bez dzieci. Tak wiem, zaczęłam od wakacji, ale mało kto jest odważny na ten krok z dwóch powodów:

  • lincz społeczeństwa
  • płacz z tęsknoty.

Zresztą wolny weekend to też wakacje! Oczywiście taki wypoczynek powinien być przymusowy, no ale nikt jeszcze nikogo nie zmusił do relaksu, także może jednak zostańmy przy weekendzie.

Kiedy ostatni raz byłaś gdzieś bez dzieci? Tylko nie zaczynaj od “ale po co?!”. Po to, że urlop to obowiązek każdej pracującej osoby. Wszyscy pracodawcy o tym wiedzą! Przymusowy urlop – tak, istnieje coś takiego. Oczywiście, gdyby nasze dzieci były ciut milsze, to by o tym wiedziały, no ale cóż. Musimy sobie radzić same.

Ja wiem, że prawdopodobnie  na myśl o “porzuceniu” (skąd to słowo?!) swojego dziecka na dłużej niż pół dnia, serce zaczyna krwawić, pojawiają się dyszności, a łzy ryją kanaliki w policzkach. To za pierwszym razem tak się dzieje. Naprawdę! Z każdym kolejnym jest lepiej, łatwiej, na każdy kolejny wypad czeka się z utęsknieniem, bo przecież wszyscy potrzebujemy odpoczynku! Nawet od tych, których kochamy najbardziej na świecie! Chociażby po to, żeby docenić bardziej wspólne chwile, mieć więcej siły, szczególnie tej psychicznej, przypomnieć sobie co to znaczy 8 godzin nieprzerwanego niczym snu, albo, uwaga, bo to dopiero luksus nad luksusami, spędzić w toalecie więcej niż 38 sekund! whaaaat?! Kumasz to? W ogóle dociera do Ciebie zajebistość takiej sytuacji?!

Jasne, są sytuacje, kiedy zwyczajnie sytuacja losowa na to nie pozwala. Oczywiście, że są pary, które nie są blisko z rodziną, nie mają komu podrzucić dzieci. Ok, kumam. Wtedy możesz wyjechać sama! Bez dziecka! Masz męża, on sobie da radę o wiele lepiej niż Ci się wydaje! Jeżeli coś się stanie, to śmiało, możesz mnie podać do sądu za podżeganie do przęstępstwa. Jesteś samotną matką? Tu jest wielki problem, i rozumiem, że może być ciężko znaleźć kogoś aż tak zaufanego. Ale wierzę, że masz kogoś, najlepszą przyjaciółkę, ciocię, kogokolwiek, kto pomoże Ci w realizacji planu pt. “uwolnić matkę od stresów!”.  Bo akurat Tobie jest to najbardziej na świecie potrzebne.

Przyznam się bez bicia – jeszcze nigdy nie byłam na wakacjach bez dzieci. Weekendy? Owszem, bardzo często, akurat tutaj sobie z M dogadzamy jak tylko dziadki na to pozwolą. Wakacje jeszcze nam się jakoś nie złożyły, zawsze szkoda kasy, itp. przyziemne sprawy. Ale odbijemy sobie, odbiję sobie to wszystko tak, ze dość będę miała wyjazdów, a na zdanie M pod tytułem “kochanie! wykupiłem wczasy!” będę błagała go o liść. Tak, wierzę, że tak będzie. Wierzę też, że mój M to przeczyta. To się nazywa sugerowanie.

Poczucie winy? Głos, który będzie dyszał na ramieniu wołając “wracaj! oni tam umierają!”? – tak tak! Standard! Uśpij dziada kieliszkiem wina i ciesz się chwilą! Musisz! Zasłużyłaś, zapracowałaś. Mało tego! Nie robisz tego tylko dla siebie. Robisz to dla dobra własnej rodziny! Czy może być coś fajniejszego dla dzieci niż zrelaksowana mama? Nie taka, która z własnych nerwów krzyczy przez rozlany sok (#storyofmylife). Niee! Takiej nikt nie lubi, ona sama siebie nie lubi w szczególności. Skończą się krzyki o pierdołę, skończy się płacz z byle powodu. Na jak długo? Nie wiem… Do następnego wolnego weekendu 🙂

   Send article as PDF   

Leave a Comment