A gdyby tak nie wierzyć we wszystko? - Flow Mummmy
LIFESTYLE

A gdyby tak nie wierzyć we wszystko?

Kocham Internet. Nic w tym niezwykłego. Pozwolił mi rozłożyć skrzydła, znaleźć pracę marzeń, poznać osoby, o których istnieniu nawet nie wiedziałam, a przecież w życie moje wniosły tak wiele.

Kocham Internet, bo daje nieograniczone możliwości poszerzania wiedzy. Pamiętasz jak było za naszych czasów? Człowiek siadał do szkolnego zadania  i szlag go trafiał bo przecież w podręczniku zero potrzebnych informacji. Więc szło się do biblioteki. Nie. Ja nie twierdzę, że to nie miało swoich uroków. Jasne, że tak. Tyle, że ja nie mam teraz tyle czasu. Naprawdę. Nie mam czasu szukać, zastanawiać się, wertować. Oczywiście, żeby nie było, czuję nostalgię i takie małe motylki w brzuchu, kiedy myślę o tym wszystkich, ale zobacz – teraz klik, klik i wiesz wszystko. No chyba, że natrafisz na bzdury. A ich jest w necie niestety o wiele za dużo…

Wiesz co to viral? To jakaś internetowa treść, która dzięki emocjonalnego naładowaniu (czy to smutna, wesoła, czy jakoś inaczej angażująca) niesie się po necie jak szalona. Wszyscy ją udotępniają i lajkują. Często viralem jest jakaś super fota, jakiś krótki śmieszny filmik, albo jakaś informacja, którą ktoś napisał ot tak, a inni, ponieważ informacja ta zgadza się z ich światopoglądem, szerują ją, ponieważ wierzą, że jest prawdziwa. To tak jakbym napisała, że kilogram truskawek dziennie spowoduje, że uda będą cudownie szczupłe. Moja droga, nawet nie wiesz ile udostępnień miała by ta informacja, bo jestem pewna, że sporo osób by chciało w nią wierzyć (ze mną na czele).

Co masz w głowie myśląc o konserwantach? Zło, dramat, rak, choroby, łysienie plackowate. Spoko, mam to samo. Jakoś w ostatnim czasie wszystko tak bardzi zmierza w eko stronę, że po drodze wszyscy gubią zdrowy rozsądek. Złoty środek! Naprawdę złoty środek i będziemy uratowani!

Coś Ci pokażę. Uwaga:

Wiesz co to jest? To krem, w którego składzie konserwantów nie ma. A dokładniej krem zainfekowany pleśnią, czyli coś, czego za żadne skarby świata nie chciałabym na swojej, czy swojego dziecka twarzy, brzuchu, a nawet tyłku. Jedna wielka fujka!

No dobra, to teraz kilka innych PRAWD:

1. Czy wiesz co to są SLS i SLES (czyli coś, czego tak bardzo się boimy? – najczęściej szuakmy szamponów bez tego)

Środki powierzchniowo czynne o właściwościach myjących i pianotwórczych, które są całkowicie bezpieczne i zaakceptowane do stosowania w produktach myjących.

2. Jak myślisz? Czy oliwka Johnson jest emolientem?

Jest 😉

3. Olej parafinowy  – czy jest szkodliwy?

Nie! Z uwagi na szczególne właściwości chemiczne (jest bezbarwny, bezwonny i całkowicie OBOJĘTNY dla organizmu), jest składnikiem wielu kosmetyków o działaniu natłuszczającym i zmiękczającym naskórek, popularnie zwanych emolientami 🙂

4. Czy istnieją kosmetyki, które są wolne od składników chemicznych?

Nie ma na ZIEMI ani jednej rzeczy, która nie zawierałaby “chemii”! Każda sybstancja jest jest substancją chemiczną (np. woda, cukier), albo połączeniem sunstancji chemicznych (np. krem, oliwa z oliwek).

5. Czy olej parafinowy zatyka pory?

Olej parafinowy stosowany w kosmetykach w określonych ilościach nie wykazuje działania komedogennego (czyli zatykającego pory). Znacznie większe działanie komedogenne wykazują oleje roślinne (mp. olej kosowy czy migdałowy)

To nie są wymysły wzięte z internetu. Te informacje są wynikiem wieloletnich badań! Chcecie więcej? Sprawdźcie koniecznie TUTAJ i TUTAJ.

Ostatnio, razem z M, pojechaliśmy do Warszawy  na zorganizowane przez Johnson&Johnson warsztaty, i powiem Ci, że one były tak totalnie wyzwalające. Ja wiem, dziwny epitet w odniesieniu się do warsztatów, ale tam było powiedziane wszystko, co ja myślę! Złoty środek! Wiadomo, że wszystkie chcemy jak najlepiej dla naszych dzieci, że wszystkie się martwimy czy dobrze je pielęgnujemy, dbamy itd. Wiadomo też, że nie każda z nas ma taką wiedzę, żeby wiedzieć co można, a czego nie wolno używać. I właśnie po to są eksperci. Nie inne mamy na forach. EKSPERCI, którzy uczą się po to, żeby nam żyło się lepiej. I to im trzeba ufać, a nie dziewczynom, które najczęściej mają takie samo pojęcie jak my, czyli te które pytają.

Oczywiście warto poszerzać swoją wiedzę, dowiadywać się nowinek. Jasne, że tak! Ale ze sprawdzonych źródeł, a nie kafeterii 🙂

Poza tym – czy jest coś co pachnie ładniej od fioletowego płynu Johnson’s? Chyba nie!!!

 


 

 

   Send article as PDF   

Leave a Comment